US Open. Tiafoe walczył do końca
Frances Tiafoe wzniósł się na wyżyny swoich możliwości podczas tegorocznego US Open. Mało kto się spodziewał, że amerykański tenisista zajdzie aż do półfinału tego turnieju. Dziś niestety musiał uznać lepszą dyspozycję Taylora Fritza, który pokonał go po 5-setowej batalii.
Urodzony w Hyattsville 26-letni zawodnik miał finał na wyciągnięcie ręki, prowadząc 2:0 w setach. Niestety, podobnie jak w 2022 roku, szczęście nie sprzyjało Francesowi, który odpadł w przedostatniej fazie turnieju. Tym razem to rozstawiony z numerem 12 Taylor Fritz pokonał go 4:6, 7:5, 4:6, 6:4, 6:1, stając się pierwszym Amerykaninem od czasów Andy’ego Roddicka w 2006 roku, który dotarł do finału US Open.
’Myślałem, że byłem dziś lepszym graczem’ — mówił Tiafoe na początku konferencji prasowej po meczu.
Miał duże szanse na wymarzony finał przed własną publicznością, która wspierała go przez cały turniej. Dwa lata temu Carlos Alcaraz stanął mu na drodze, ale tym razem sukces wydawał się bardziej realny.
’To trudne. Naprawdę, naprawdę trudne do przełknięcia’ — powiedział podopieczny Davida Witta oraz Jordiego Arconady.
’To będzie bardzo, bardzo bolało.’
Tiafoe odniósł się także do czwartego seta meczu:
’W czwartej partii, nie wiem, po prostu dostałem skurczów. Czułem, że moje ciało przestało funkcjonować.’
’Skurcze pojawiły się nagle. Czułem się dobrze. Nie było nawet zbyt ciepło ani wilgotno.’
Amerykanin robił wszystko, by zmobilizować się w piątym secie i wygrać.
’Próbowałem wielu rzeczy. Piłem sok z ogórków, płukałem gardło i go wypluwałem’ – powiedział Tiafoe o przerwie między czwartym a piątym setem.
’Jadłem, robiłem wszystko, co mogłem. Oczywiście starałem się dać z siebie wszystko. To był piąty set półfinału wielkiego szlema, starałem się dać z siebie wszystko. Czasami jednak to nie wystarcza.’
Zawodnik podkreślił, że nie była to kwestia przemęczenia, ponieważ fizycznie czuł się dobrze. Tym razem to były „nerwy”.
’Dzisiejszy wieczór miał wiele wspólnego z nerwami.’
’Nie byłem zmęczony. Byłem naprawdę blisko finału, zwłaszcza kiedy grałem z Alcarazem… Tym razem byłem bardzo blisko, fizycznie czułem się świetnie. Ale być może to świadczy o tym, jak wiele meczów rozegrałem w krótkim czasie, co było dla mnie nietypowe w tym roku.’
„Big Foe” nie załamuje się jednak i wyciągnie z tej porażki cenną lekcję:
’Pozwolę, żeby to bolało, ale wyciągnę z tego wnioski. Będę ciężko pracował i na pewno znów znajdę się w takiej sytuacji. Mam tylko nadzieję na inny wynik.’ – podsumował w następujący sposób ten mecz i jednocześnie swój udział w US Open.