Puchar Davisa. Holendrzy odrabiają straty w meczu z Brazylią, znakomita forma Niemców

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Rozpoczęła się druga kolejka rywalizacji grupowej o awans do listopadowych finałów Pucharu Davisa. W najbardziej wyrównanym czwartkowym meczu Holendrzy pokonali Brazylijczyków. Przekonujące zwycięstwa w pozostałych spotkaniach odniosły reprezentacje Australii, Niemiec i Kanady.

Pojedynek w Bolonii rozpoczął się od nie lada niespodzianki. Młody Joao Fonseca pokonał w pierwszym meczu pogromcę Carlosa Alcaraza z US Open – Botica Van De Zandschulpa. Zwycięstwo wlało nadzieję w serca kibiców drużyny z Ameryki Południowej. Po kilkudziesięciu minutach Holendrzy zdołali jednak wyrównać za sprawą Tallona Griekspoora, który pokonał Thiago Monteiro. Kluczowy okazał się więc pojedynek deblowy. W nim spotkali się specjaliści w tej dziedzinie – Wesley Koolhof (Holandia) i Marcelo Melo (Brazylia), wsparci przez grającego wcześniej mecz singlowy Van De Zandschulpa oraz Rafaela Matosa. W prawie dwugodzinnej rywalizacji skuteczniejsi okazali się gracze z Europy. Brazylijczycy byli słabsi w ważnych momentach. W odniesieniu sukcesu nie pomogło im nawet wygrywanie spektakularnych akcji.

Sytuacja tenisistów z kraju kawy stała się trudna po czwartkowej porażce. Dzień wcześniej przegrali bowiem rywalizację z Włochami i zajmują obecnie ostatnie miejsce w grupie A.

Wszystkie pozostałe mecze zakończyły się rezultatami 3-0. Australijczycy dopisali tego dnia drugie zwycięstwo w grupie B, pokonując Czechów. W pierwszym meczu Thanasi Kokkinakis okazał się lepszy od Jakuba Mensika. Co ciekawe, był to jedyny czwartkowy mecz (zarówno w singlu, jak i w deblu), który trwał trzy sety. Później oglądaliśmy przykre obrazki w starciu Alexeia Popyrina z Tomaszem Machaczem. Reprezentant naszych południowo-zachodnich sąsiadów, który na początku trzeciego seta poddał środowe spotkanie z Carlosem Alcarazem z powodu problemów fizycznych, tym razem skreczował już po pierwszym gemie. To zapewniło zwycięstwo tenisistom z Antypodów. Na koniec para Ebden/Purrcell pokonała w grze podwójnej duet Mensik/Pavlasek.

Niesamowitą skutecznością w fazie grupowej imponują Niemcy. Po drugiej kolejce spotkań gracze z kraju ze stolicą w Berlinie są jedyną drużyną, która dotąd nie przegrała żadnego meczu. W czwartek tenisiści zza naszej zachodniej granicy rozprawili się z reprezentantami Chile. Najpierw Maximilian Marterer pokonał Tomasa Variosa Verrę, po czym Yannick Hanfmann pokonał Alejandro Tabilo. Później Niemcy odnieśli także zwycięstwo w deblu i są już pewni awansu przed starciem ostatniej kolejki z Amerykanami.

W Manchesterze byliśmy natomiast świadkami pewnego zwycięstwa Kanadyjczyków nad Finami. W rolach głównych wystąpili Denis Shapovalov i Felix Auger-Aliassime, którzy najpierw wygrali mecze singlowe (kolejno z Eero Vasą i Otto Virtanenem), a później razem wystąpili w spotkaniu gry podwójnej, w którym pokonali parę Heliovaara/Virtanen. Dzięki temu drużyna z Kanady wzięła udany rewanż na Europejczykach za ubiegłoroczne finały Pucharu Davisa. Wówczas to Finowie pokonali graczy z Ameryki Północnej, sensacyjnie awansując do półfinału rozgrywek.

 


Wyniki

Grupa A:

Holandia – Bazylia 2-1

Joao Fonseca – Botic Van De Zandschulp 6:4, 7:6(3)

Tallon Griekspoor – Thiago Monteiro 7:6(2), 6:4

W. Koolhof, B. Van De Zandschulp – R. Matos, M. Melo 6:4, 7:6(5)

Grupa B:

Australia – Czechy 3-0

Thanasi Kokkinakis – Jakub Mensik 6:2, 6(2):7, 6:3

Alexei Popyrin – Tomasz Machacz 1:0(krecz)

M. Purcell, M. Ebden – J. Mensik, A. Pavlasek 6:4, 6:2

Grupa C:

Niemcy – Chile 3-0

Maximilian Marterer – Tomas Barrios Vera 6:1, 6:3

Yannick Hanfmann – Alejandro Tabilo 7:5, 6:4

K. Krawietz, T. Puetz – T. Barrios Vera, M. Soto 6:1, 6:3

Grupa D:

Kanada – Finlandia 3-0

Denis Shapovalov – Eero Vasa 7:6(2), 6:2

Felix Auger-Aliassime – Otto Virtanen 6:2, 6:3

F. Auger-Aliassime, D. Shapovalov – H. Heliovaara, O. Virtanen 6:2, 7:5

 

Laver Cup. Zmiany w drużynie Świata

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Alex de Minaur i Tommy Paul nie wystąpią w tegorocznej edycji Laver Cup. W tym roku drużyny Świata i Europy o zwycięstwo będą rywalizować w dniach 20-22 września w Berlinie.

W tym roku w berlińskiej Uber Arenie drużyny pod wodzą Johna McEnroe’a oraz Bjorna Borga po raz kolejny zmierzą się w turnieju o Puchar Lavera, czyli dwukrotnego zdobywcy klasycznego Wielkiego Szlema.

Składy obu zespołów są już znane od dłuższego czasu. Na niewiele tydzień przed pierwszymi spotkaniami tegorocznej edycji doszło jednak do zmian w obu ekipach. W drużynie Europy zabraknie Rafaela Nadala o czym organizator poinformował poprzez swoje media społecznościowe (więcej).

Również w zespole Świata doszło do zmian. W imprezie nie wystąpią Alex de Minaur oraz Tommy Paul. W miejsce Australijczyka oraz Amerykanina John McEnroe powołał Thanasiego Kokkinakisa oraz Francisco Cerundolo.

Tegoroczna edycja Laver Cup będzie siódmą w historii. Dotychczasowy bilans rywalizacji jest korzystny dla zespołu Europy, który wygrywał czterokrotnie. Dwie ostatnie imprezy wygrywali jednak przedstawiciele Świata.

Szczecin. Polsko-amerykańska para w półfinale

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: PZT

Na szczecińskich kortach zaprezentował się dziś obrońca tytułu w singlu. Oczy polskich kibiców skierowane były na mecz deblistów, w którym udział wzięło trzech naszych tenisistów. Spotkanie to było jednocześnie meczem dnia, zasłużenie zresztą.

Dziś po problemach z deszczem zakłócających pierwsze dni turnieju udało się wyłonić wszystkich ćwierćfinalistów w singlu. Z marzeniami o tytule pożegnał się Jan Choinski, który na pewno miał spore wsparcie naszych kibiców. Brytyjczyk powalczył z Jacopo Berrettinim, ale Włoch tego dnia był lepszy. W drugim secie Choinski obronił cztery piłki meczowe, ale przy piątej już nie dał rady.

W najlepszej ósemce zagra również Vit Kopriva, który jest ubiegłorocznym finalistą i jak widać gra mu się dobrze na polskiej ziemi. Czech zakończył przygodę niemieckiego szczęśliwego przegranego Sebastiana Fanselowa. Nastroje naszych zachodnich sąsiadów poprawili Daniel Altmaier oraz Rudolf Molleker. Pierwszy z nich odrobił stratę seta i ostatecznie zmęczył bułgarsiego rywala. Drugi natomiast oddał sześć gemów Austriakowi.

Pewny awans wywalczył obrońca tytułu, rozstawiony z 2 Federico Coria. W pierwszym secie Argentyńczyk oddał zaledwie jednego gema. Coria trzykrotnie przełamał podanie Arnaboldiego, sam nie dał rywalowi ani jednej okazji break pointowej i wykorzystując trzecią piłkę setową, zakończył partię. Włoch w tym roku zagrał w dwóch pierwszych finałach challengerowych w karierze. W Modenie przegrał z Albertem Ramosem Vinolasem, natomiast w Weronie pokonał Viliusa Gaubasa.

Drugi set miał dużo bardziej zacięty przebieg. Panowie mieli spore problemy z utrzymaniem swojego podania, czego efektem było aż osiem przełamań. Bardzo nerwowy był szósty gem, w którym Arnaboldi obronił sześć break pointów, aż skapitulował za siódmym. O wyniku seta i meczu zadecydował tie-break. W nim 4-2 prowadził Federico, ale Coria go dogonił i szybko doprowadził do piłek meczowych. Argentyńczyk wykorzystał już pierwszą i nadal liczy się w walce o obronę tytułu.

Żelaznym zdrowiem wykazali się dziś Petr Nouza i Patrik Rikl. Czesi najpierw wygrali pojedynek pierwszej rundy z silnym braćmi Sabanow. W ćwierćfinale z kolei oddali zaledwie cztery gemy parze Barranco Cosano i Moreno de Alboran. 26-letni Nouza ma na koncie dziewięć wygranych challengerów w deblu, rok młodszy Rikl nie wygrał jeszcze takiego turnieju. Ma natomiast na koncie dwa deblowe finały juniorskich turniejów wielkoszlemowych.

W 2016 Patrik zawędrował do finału Australian Open i wygrał Rolanda Garrosa. Podczas pierwszego turnieju towarzyszył mu na korcie Lucas Klein, a podczas drugiego Yshai Oliel. Tenisista ten ma dobre tenisowe geny. Jego ojcem jest David Rikl, dwukrotny finalista deblowych turniejów wielkoszlemowych oraz zwycięzca 30 innych turniejów.

Daniem dnia zdecydowanie był mecz Szymona Kielana i Filipa Pieczonki z Szymonem Walkówem oraz Ryanem Seggermanem. W pierwszym secie minimalnie lepsi byli Polak i Amerykanin. Kielan i Pieczonka mieli trzy okazje na przełamanie, z których jedna była piłką setową, ale przeciwnicy się obronili. W tie-breaku górą byli Walków i jego amerykański partner, którzy oddali rywalom zaledwie dwa punkty.

W drugim secie byliśmy świadkami dwóch przełamań po jednym dla każdego z duetów. Więcej okazji na powiększenie przewagi już nie było i losach seta ponownie zdecydował tie-break. W nim doszło do wielu zwrotów akcji. Przy stanie 6:5 piłkę setową mieli Kielan i Pieczonka. Następnie piłkę meczową wywalczyli sobie ich przeciwnicy. Pierwszą całkowicie polska para obroniła, ale drugiej już nie i do półfinału awansowali Szymon Walków i Ryan Seegerman.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Aleksiej Watutin (Q) – Denis Popko (Kazachstan) 6:4, 5:7, 7:6(2)

II runda gry pojedynczej

Federico Coria (Argentyna,2) – Federico Arnaboldi (Włochy) 6:1, 7:6(5)

Daniel Altmaier (Niemcy,4) – Adrian Andriejew (Bułgaria) 4:6, 6:3, 6:4

Vit Kopriva (Czechy,5) – Sebastian Fanselow (Niemcy,LL) 6:3, 6:0

Gerard Campana Lee (Korea Płd.) – Gabriel Debru (Francja) 3:6, 7:5, 6:4

Jacopo Berrettini (Włochy,Q) – Jan Choinski (Wielka Brytania,SE) 7:5, 6:3

Rudolf Molleker (Niemcy) – Dennis Novak (Austria) 6:4, 6:2

Andrea Pellegrino (Włochy) – Gianluca Mager (Włochy) 6:3, 3:6, 7:6(1)

Aleksiej Watutin (Q) – Michael Vrbensky (Czechy,Alt) 6:3, 6:2

I runda gry podwójnej

P.Nousa/P.Rikl (Czechy/Czechy,4) – I. Sabanow/M.Sabanow (Serbia/Serbia) 6:4, 7:6(6)

A.Jecan/G.Ricca (Rumunia/Włochy) – M.Chazal/A.Watutin (Francja/…,Alt) w/o

Ćwierćfinały gry podwójnej

G.Andreozzi/T.Arribage (Argentyna/Francja,1) -I.Cervantes/J.Eysseric (Hiszpania/Francja) 6:2, 7:6(3)

P.Nouza/P.Rikl (Czechy/Czechy,4) – J.Barranco Cosano/N.Moreno de Alboran (Hiszpania/USA) 6:2, 6:2

A.Pellegrino/D.Popko (Włochy/Kazachstan) – A.Jecan/G.Ricca (Rumunia/Włochy) 6:3, 1:6, 10-8

R.Seegerman/S.Walków (USA/Polska) – S.Kielan/F.Pieczonka (Polska/Polska,WC) 7:6(2), 7:6(7)

 

 

 

 

Laver Cup. Rafael Nadal nie wystąpi w Berlinie!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne/x.com, foto: AFP

Organizatorzy Laver Cup poinformowali za pośrednictwem mediów społecznościowych o rezygnacji z udziału w tegorocznej imprezie Rafaela Nadala. Turniej w stolicy Niemiec miał być dla Hiszpana jednym z ostatnich występów w karierze. 

Jestem naprawdę rozczarowany, że nie będę mógł wziąć udziału w Laver Cup w Berlinie w przyszłym tygodniu – możemy przeczytać w komunikacie. – To zawody drużynowe i aby naprawdę wspierać ekipę Europy, muszę robić to, co dla nich najlepsze, a w tej chwili są inni tenisiści, którzy mogą im pomóc w odniesieniu zwycięstwa. – kontynuuje 22-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych.

Mam tak wiele wspaniałych, emocjonalnych wspomnień z gry w Laver Cup i naprawdę nie mogłem się doczekać, aby być z moimi kolegami z drużyny oraz Bjornem [Borgiem] w jego ostatnim roku jako kapitan. Życzę drużynie Europy powodzenia i będę im kibicował z daleka. – zakończył Nadal.

Impreza w Berlinie zostanie rozegrana w dniach 20-22 września. Jak zapewniają organizatorzy, nazwisko zastępcy Hiszpana poznamy wkrótce. Wcześniej udział w tegorocznym Laver Cup potwierdzili m.in. Carlos Alcaraz, Alexander Zverev, czy Frances Tiafoe.

 

Puchar Davisa. Polscy tenisiści wypełnili medialne obowiązki

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/pzt.pl, foto: Tomasz Zasinski / 058sport.pl / NEWSPIX.PL

Tuż przed rozpoczęciem zmagań polskich tenisistów z rywalami z Korei Południowej odbyło się spotkanie z dziennikarzami, na którym nasi zawodnicy i kapitan drużyny podzielili się kilkoma spostrzeżeniami.

Po treningach przyszedł czas na spotkanie z mediami. Mini konferencja prasowa odbyła się na marginesie losowania gier. Uczestniczyli w niej Karol Drzewiecki, debiutant Martyn Pawelski oraz kapitan drużyny Mariusz Fyrstenberg.

Martyn Pawelski krótko opowiedział o tym jak się czuje jako debiutant w kadrze i to w tak ważnym meczu jak ten z Koreą:

” Już jestem oswojony z drużyną, bo uczestniczyłem już w zgrupowaniach przedmeczowych. Ale oficjalne powołanie do reprezentacji to dla mnie duży zaszczyt i niesamowita sprawa. Mamy bardzo mocną drużynę i panuje w niej świetna atmosfera, więc mocno wierzę, że uda nam się wygrać ten mecz. Jestem w gotowości i do dyspozycji kapitana.”

O niezwykłej atmosferze w trakcie gry dla kadry oraz o tym dlaczego gra głównie w deblu opowiedział z kolei Karol Drzewiecki:

„Nie lubię samotności w Tourze, pewnie dlatego od dawna gram głównie debla. No i po prostu uwielbiam atmosferę drużyny energię jaką się wyzwala w niej podczas meczów i zgrupowań daviscupowych. Tworzymy super grupę, świetnie się czujemy w swoim towarzystwie na korcie i poza nim. A to jest bardzo ważne i ułatwia nam wzajemne wspieranie się podczas meczów, a nawet różnych turniejów, gdy się tylko spotykamy w różnych zakątkach świata. Cieszymy się, że ten mecz możemy zagrać „u siebie” i liczymy też na duże wsparcie kibiców.”

Karol wspomniał również o atucie gry na własnym podwórku:

„Kort jest bardzo dobrze przygotowany i jest przygotowany pod nas. Nawierzchnia nie jest ani zbyt wolna, ani za szybka, więc nam wszystkim praktycznie odpowiada. Patrząc z perspektywy debla, to może mogłaby być minimalnie szybsza, ale tak naprawdę to się z każdym dniem będzie zmieniać w tę stronę, bo po kilku treningach będzie bardziej „wyślizgana”, niż na początku tygodnia. Ale nie zapominajmy, że ściany pomagają gospodarzom, porządny doping to zawsze dodatkowy zawodnik na korcie.”

Na koniec konferencji o naszych szansach i o tym, że nie do końca jesteśmy faworytem meczu wypowiedział się kapitan kadry:

– „Mamy w składzie dwóch bardzo dobrych singlistów, którzy w ostatnich miesiącach spisują się bardzo dobrze w Tourze i obaj są sklasyfikowani w połowie drugiej setki rankingu i być może już za chwilę zbliża się albo wejdą do Top 100. Ale pamiętajmy, że nieco wyżej od nich notowany jest lider rywali, a ich aktualnie „druga rakieta” to zawodnik, który był przez długi czas sklasyfikowany w pierwszej setce. Jest dlatego dość nisko, bo w tym zagrał tylko siedem czy osiem turniejów, ale ma duże doświadczenie. Także wcale nie jesteśmy zdecydowanymi faworytami tego spotkania, choć oczywiście oprócz tego, że mamy dobrych zawodników w składzie, będziemy grać u siebie.”

„Dlatego uważam, że ten mecz jest tak naprawdę 50 na 50 jeśli chodzi szansę na zwycięstwo. Pomimo przewagi własnego terenu nie możemy w żaden sposób lekceważyć rywali. Nawet w deblu uważam, że szanse są 50 na 50, bo trzeba pamiętać, że ich debliści w Pucharze Davisa ograli Belgów i Kanadyjczyków. Także to jest naprawdę bardzo mocna drużyna. Tak naprawdę po raz pierwszy od dłuższego czasu zagramy taki mecz, w którym trudno powiedzieć, czy będzie 3:0, 0:3, 3:1 czy 2:3. Wszystko będzie możliwe, a końcowy wynik będzie zależeć od dyspozycji dnia.”

Puchar Davisa. Polska powalczy z Koreą o szansę na finały

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne, foto: Michał Fludra/NurPhoto

Na papierze odrobinę wyżej stoją notowania polskich tenisistów. Jak wiemy, rankingi nie grają i wszystko rozstrzyga się na korcie. Stawką tego meczu będzie miejsce w przyszłorocznych kwalifikacjach do turnieju finałowego.

W polskim zespole wystąpią Kamil Majchrzak, Maks Kaśnikowski, Martyn Pawelski, Jan Zieliński i Karol Drzewiecki. 28-letni Majchrzak to weteran tych rozgrywek. Kamil zadebiutował w Pucharze Davisa w 2015 roku meczem z Litwą. Wygrał dotychczas 13 spotkań, a osiem przegrał. Kaśnikowski rozegrał dotychczas trzy mecze i dwa z nich wygrał. Martyn Pawelski to absolutny debiutant.

W deblu solidną parę zapewne stworzą Drzewiecki i Zieliński. Ten pierwszy w ubiegłym roku zbliżył się do TOP100 w deblu, natomiast ten drugi już od kilku lat należy do ścisłej deblowej czołówki. O ile w meczach singlowych może być różnie, o tyle punkt zdobyty przez tę dwójkę powinniśmy traktować jako pewnik.

Najjaśniejszą gwiazdą ekipy gości jest niewątpliwie Soonwoo Kwon. 26-latek to zwycięzca dwóch turniejów ATP (Astana i Adelajda) oraz były 52. tenisista świata. Obecnie jest notowany poza TOP300, ale na pewno będzie bardzo groźny i na niego trzeba uważać. W Pucharze Davisa Kwon gra od 2017 roku i w tym czasie wygrał 11 meczów, a przegrał dziewięć. Pozostali Koreańczycy to solidni tenisiści, ale nasi powinni sobie z nimi dać radę.

Dziś odbyło się również losowanie gier i wiemy już, jak będzie wyglądał plan gier na najbliższe dwa dni.

Piątek, 13 września, od 16:00

Maks Kaśnikowski – Seongchan Hong

Kamil Majchrzak – Soonwoo Kwon

Sobota,14 września, od 12:00

Jan Zieliński/Karol Drzewiecki – Jisung Nam/Yun Seong Chung

Kamil Majchrzak – Seongchan Hong

Maks Kaśnikowski – Soonwoo Kwon

 

 

 

Dłuższa przerwa Huberta Hurkacza

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz miał być najwyżej rozstawionym tenisistą podczas tegorocznej edycji turnieju ATP 250 w Chengdu. 

Najlepszy polski singlista ostatni w sezonie występ w imprezie wielkoszlemowej zakończył na meczu drugiej rundy. W nim musiał uznać wyższość Jordana Thompsona. Po nowojorskim występie po pięciu latach rozeszły się drogi wrocławianina oraz jego trenera Craiga Boyntona.

Teraz Hubert Hurkacz miał powrócić do gry. A okazją ku temu miał być turniej rangi ATP 250 w chińskim Chengdu. Jednak zgodnie z informacjami jakie napłynęły z obozu polskiego tenisisty, nie weźmie on udział w turnieju, który zaplanowano 18-24 września. W miejsce Polaka miał wejść Borna Czorić, który był pierwszym oczekującym, ale i on się wycofał. Zamiast Chorwata do turnieju wszedł Japończyk Taro Daniel.

Kolejną imprezą w której kibice Hubert Hurkacza będą mogli dopingować najlepszego polskiego tenisistę jest turniej ATP 500 w Tokio. Rywalizację w stolicy Państwa Kwitnącej Wiśni zaplanowano w dniach 25 września – 1 października.

 

WTA Finals. Iga Świątek i Aryna Sabalenka wciąż czekają na rywalki

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek i Aryna Sabalenka to dwie tenisistki, które na tą chwilę są pewne udziału w kończącej sezon imprezie WTA Finals. O pozostałe miejsca wciąż trwa rywalizacja na światowych kortach.

Już tylko sześć tygodni pozostało do podsumowującej sezon 2024 imprezy, która w dniach 2-9 listopada zostanie rozegrana w Rijadzie. Na tą chwile pewnymi wyjazdu do stolicy Arabii Saudyjskiej są tylko dwie tenisistki – liderka oraz wiceliderka rankingu WTA.

Tuż za raszynianką i tenisistką z Mińska klasyfikowane są Jelena Rybakina oraz Jasmine Paolini. Różnica między nimi to jedynie 116 punktów, ale od piątej w zestawieniu Jessici Peguli dzieli je już 400 „oczek”. Amerykanka ma za sobą udane lato na amerykańskich kortach – wygrany turniej w Toronto oraz finały w Cincinnati i na US Open – co dało jej awans do piątą pozycję w rankingu. Więcej rankingowych punktów od tenisistki z Buffalo podczas letnich startów zdobyła jedynie Aryna Sabalenka.

Gdyby o udziale w tegorocznym WTA Finals decydował obecny ranking, na jego podstawie do stolicy Arabii Saudyjskiej oprócz Świątek, Sabalenki, Rybakiny, Paolini oraz Peguli, udały by się Coco Gauff oraz Emma Navarro. Ósme miejsce przypadłoby jedynej wielkoszlemowej mistrzyni notowanej obecnie poza top 8 – Barborze Krejczikowej. Czeszka to w tej chwili dziesiąta tenisistka świata rankingu The Race.

Guadalajara. Camila Osorio odwróciła losy decydującej partii, trwa seria porażek Collins

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Żadna z rozstawionych tenisistek, które w środę wyszły na kort w Guadalajarze, nie wygrała swego meczu drugiej rundy.

Po US Open najlepsze tenisistki świata powoli wracają do rywalizacji w turniejowej. Po tym jak w zeszłym tygodniu w Guadalajarze rozgrywany był turniej WTA 125, teraz panie rywalizują o punkty w imprezie rangi „500”. A bardzo dobrą formę drugi tydzień z rzędu prezentuje zwyciężczyni pierwszej z imprez – Kamila Rachimowa.

Tenisistka z Jekaterynburga, która przed kilkoma dniami świętowała pierwszy w karierze triumf w imprezie rangi WTA 125, wygrała właśnie siódme spotkanie z rzędu. Tym razem 86. rakieta świata zmierzyła się z Wiktorią Azarenką. Po tym jak była liderka rankingu WTA przegrała seta otwarcia, a w drugiej odsłonie na tablicy wyników było 3:0 dla rywalki, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa poddała mecz z powodu kontuzji ramienia.

Kolejną rywalką Rachimowej będzie Camila Osorio. Po wygraniu w tie-breaku seta otwarcia z Weroniką Kudermietową, drugą odsłonę Kolumbijka przegrała również w trzynastym gemie. W decydującej odsłonie wydarzyło się coś niezwykle rzadkiego. Turniejowa „siódemka” prowadziła już 5:0, aby przegrać siedem gemów z rzędu i pożegnać się z rywalizacją.

Trzecie spotkanie otwarcia z rzędu przegrała Danielle Collins. Amerykanka, która ostatni pojedynek wygrała w trzeciej rundy turnieju olimpijskiego, po przegranych w Monterrey i na US Open, tym razem nie przeszła pierwszej rywalki na Guadalajarze. Tym razem sposób na zawodniczkę z Florydy znalazła Olivia Gadecki.

Kolejną rywalką Australijki, w meczu, który da awans do półfinału, będzie Martina Trevisan. Włoszka w jedynym środowym spotkaniu zawodniczek nierozstawionych okazała się lepsza od Renaty Zarazuy. Dla tenisistki z Florencji to drugi z rzędu ćwierćfinał guadalajarskiej pięćsetki.


Wyniki

Druga runda:

Olivia Gadecki (Australia) – Danielle Collins (USA, 2) 6:3, 6:3

Kamila Rachimowa – Wiktoria Azarenka (3) 6:2, 3:0 i krecz

Camila Osorio (Kolumbia) – Weronika Kudermietowa (7) 7:6, 6:7(5), 7:5

Martina Trevisan (Włochy) – Renata Zarazua (Meksyk) 6:4, 6:3

Guadalajara. Porażka Katarzyny Piter w deblu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP.

W środowy wieczór Katarzyna Piter i Fanny Stollar stanęły do walki o półfinał turnieju w Guadalajarze. Polka i Węgierka nie dały rady wyżej klasyfikowanym przeciwniczkom i odpadły z zawodów.

Rywalkami „naszego” duetu w ćwierćfinale imprezy rangi WTA 500 były Irina Chromaczowa i Anna Danilina. W Meksyku Rosjanka i Kazaszka zostały rozstawione z numerem trzecim, a w spotkaniu 1/8 finału straciły zaledwie dwa gemy.

Rywalizację na korcie Grandstand Caliente lepiej rozpoczęły Danilina i Chromaczowa. Para przełamała podanie Piter i Stollar w piątym gemie, a pod koniec pierwszej partii dołożyła jeszcze jednego „brejka”. Taka przewaga pozwoliła im triumfować z wynikiem 6:3.

Drugi set był zdecydowanie bardziej wyrównany, ale więcej break-pointów miały w nim rywalki. Stollar i Piter długo dobrze się broniły, ale turniejowe „trójki” dopięły swego w dziesiątym gemie. Zdobyte w nim przełamanie zakończyło mecz i dało faworytkom zwycięstwo 6:4.

Rosjanka i Kazaszka wciąż czekają na półfinałowe rywalki.


Wyniki

 

Guadalajara (ćwierćfinał debla kobiet):

I. Chromaczowa (3) / A. Danilina (Kazachstan, 3) – K. Piter (Polska) / F. Stollar (Węgry) 6:3 6:4