WADA wciąż debatuje w sprawie Sinnera

/ Szymon Stępień , źródło: tennis.com, foto: AFP

Mimo zwycięstwa podczas US Open, głosy związane z niedawną kontrolą dopingową Jannika Sinnera nie ucichły. Tym razem WADA rozważa, czy odwołać się od decyzji o uniewinnieniu Włocha.

W marcu tego roku wykryto u Sinnera ponad dwukrotnie zakazaną substancję, jednak nie podjęto decyzji o jego zawieszeniu. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) nie zdecydowała jeszcze, czy odwoła się od decyzji Międzynarodowej Agencji Etyki Tenisowej (ITIA), która 20 sierpnia uwolniła mistrza US Open od winy za pozytywne wyniki testów sterydowych. WADA ma na to jeszcze trzy tygodnie.

Co ciekawe, w sprawę zamieszane są zarówno WADA, jak i Nado Italia – dwie agencje, które mają prawo zakwestionować decyzję trybunału. Obie organizacje mogą odwołać się od wyroku, a Nado Italia ma na to 21 dni, podczas gdy WADA ma kolejne 21 dni na złożenie swojego odwołania.

Nie było jednak jasne, czy początkowy termin 21 dni już upłynął, ponieważ okno na odwołanie otwiera się dopiero po otrzymaniu przez wszystkie strony pełnych dokumentów i werdyktu, co mogło nastąpić kilka dni po ogłoszeniu decyzji.

Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Agencji ds. Etyki Tenisowej:

’Termin na złożenie odwołania do CAS wynosi 21 dni od daty otrzymania uzasadnionej decyzji przez stronę odwołującą się.’

W przypadku dalszych działań WADA ma 21 dni na złożenie odwołania do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie, Szwajcarii.

Sinner tłumaczył się, że zakazany środek dostał się do jego organizmu nieumyślnie podczas masażu wykonanego przez jego fizjoterapeutę, który użył sprayu zawierającego steryd do leczenia skaleczonego palca.

Szczecin. Trzech Polaków w ćwierćfinałach debla

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Trzeciego dnia najstarszego i największego polskiego turnieju tenisowego rozgrywanie spotkań mocno utrudniała pogoda. Gry rozpoczęły się na dobre dopiero po godzinie 16, kiedy nad korty przy ulicy Wojska Polskiego zawitało słońce.

Sensacyjnie, ponieważ już na pierwszej rundzie zmagania zakończył rozstawiony z numerem „3 Jaume Munar. Hiszpan był w swojej karierze klasyfikowany na 52.miejscu w rankingu ATP. Był on zdecydowanym faworytem w starciu ze znajdującym się pod koniec trzeciej setki Michalem Vrbenskym, który do turnieju wszedł po wycofaniu się innego gracza. O losach meczu zadecydowały przełamania, które Czech zdobył zarówno w pierwszym, jak i w drugim secie. Hiszpan obronił dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej skapitulował.

O dużym szczęściu może mówić doświadczony Sebastian Fanselow. 32-letni Niemiec przegrał swój mecz w kwalifikacjach, ale wszedł do turnieju jako szczęśliwy przegrany”. Jego rywalem był Andrew Paulson. Czech po przegraniu pierwszego seta poddał spotkanie z powodu problemów z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa. Teraz rywalem Niemca będzie dużo wyżej notowany Vit Kopriva. Z dobrej strony pokazał się Adrian Andriejew. Bułgar całkiem niedawno wygrał swojego pierwszego challengera w Porto i na pewno ma chęć na więcej.

Do drugiej rundy awansowali również dwaj Włosi, ale obaj musieli stoczyć bardzo trudne pojedynki. Jacopo Berrettini pokonał wyżej notowanego Stefano Napolitano, a Gianluca Mager męczył się nieoczekiwanie z niemieckim kwalifikantem, Maxem Rehbergiem. Awans do kolejnej rundy wyrwał Jan Choiński. Brytyjczyk o polskich korzeniach do niedawna reprezentował Niemcy. Ostatni w stawce tenisista, który mówi po polsku, był bliski odpadnięcia z turnieju kiedy w decydującym secie przegrywał 2:4.

Od tej pory Choiński wspomagany żywiołowym dopingiem szczecińskiej publiczności wygrał kolejne cztery gemy i zagra o ćwierćfinał turnieju w Szczecinie. 28-latek w kolejnej rundzie zmierzy się z Jacopo Berettinim.

Deblowe małe radości

Dobre wiadomości przyniosły nam dziś występy naszych deblistów. Na kortach pojawiły się dziś dwie w pełni polskie pary i jedna polsko-amerykańska. Swój mecz z Federico Corią i Pedro Cachinem wygrali Szymon Walków i Ryan Seggerman. Argentyńczycy to solidni singliści, obaj klasyfikowani dawniej w TOP50. „Południowcy” na ziemi to zawsze groźni rywale. Polak i Amerykanin oddali rywalom zaledwie trzy gemy. Ten mecz mógłby wyglądać inaczej gdyby Coria i Cachin byli skuteczniejsi przy wykorzystywaniu okazji break pointowych.

Szymon Kielan i Filip Pieczonka niespodziewanie pokonali rozstawionych z 3 Marco Bortolottiego i Sergio Martosa Gornesa. Doświadczeni rywale to tenisiści z pogranicza pierwszej i drugiej setki rankingu i przede wszystkim z racji tego doświadczenia i ogrania na światowych kortach byli faworytami tego meczu. Pierwszą partię wysoko wygrali Hiszpan i Włoch. W drugiej polski duet prowadził już 5:2, kiedy coś się zacięło. Polacy przegrali cztery kolejne gemy, ale na szczęście w porę przerwali szturm rywali i końcówka seta należała już do nich.

W super tie-breaku gra toczyła się punkt za punkt i do końca nie było wiadomo, kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia.

. W końcu na prowadzenie 9-7 wyszła para Kielan/Pieczonka, co dało im dwie piłki meczowe. Pierwszą z nich Bortolotti i Martos Gornes obronili, ale drugiej już nie byli w stanie i sensacja stała się faktem.

W tej beczce miodu była również i łyżka dziegciu. Tomasz Berkieta i Daniel Michalski przegrali gładko z Inigo Cervantesem i Jonathanem Eysserickiem. Doświadczeni, 34-letni rywale w pierwszym secie zdominowali dużo młodszych Polaków, dwukrotnie odbierając im podanie i wygrywając seta 6:1. W drugim secie serwis obu par wyraźnie szwankował, o czym świadczy sześć przełamań, po trzy dla każdego duetu.

O losie seta zdecydował więc tie-break. Hiszpan i Francuz już od samego początku dodatkowej rozgrywki budowali swoją przewagę. Polacy odrobili dwa punkty w końcówce, ale dla losów meczu nie miało to większego znaczenia. Pierwszą piłkę meczową Berkieta i Michalski obronili, ale drugiej już nie i sędzia mógł zakończyć ostatnie spotkanie rozgrywane dziś klasycznym gem, set i mecz.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Michal Vrbensky (Czechy, Alt) – Jaume Munar (Hiszpania,3) 6:3, 6:4

Jacopo Berettini (Włochy,Q) – Stefano Napolitano (Włochy,8) 3:6, 6:2, 6:4

Sebastian Fanselow (Niemcy,LL) – Andrew Paulson (Czechy, Q) 6:3 krecz

Gianluca Mager (Włochy) – Max Rehberg (Niemcy,Q) 6:3, 3:6, 6:1

Jan Choiński (Wielka Brytania, SE) – Hynek Barton (Czechy,Q) 4:6, 6:0, 6:4

Adrian Andriejew (Bułgaria) – Lucas Gerch (Niemcy,Q) 3:6, 6:4, 6:3

 

I runda gry podwójnej

G.Andreozzi/T.Arribage (Włochy/Francja,1)  – D.Altmaier/L.Martinez (Niemcy/Wenezuela) 6:3, 6:3

S.Kielan/F.Pieczonka (Polska/Polska,WC) – M.Bortolotti/S.Martos Gornes (Włochy/Hiszpania,3) 2:6, 7:5, 10-8

I.Cervantes/J.Eyserric (Hiszpania/Francja)  – T.Berkieta/D.Michalski (Polska/Polska,WC) 6:1, 7:6(4)

J.Barranco Cosano/N.Moreno de Alboran (Hiszpania/USA) – J.Berrettini/V.Kopriva (Włochy/Czechy,Alt) w/o

R.Seggerman/S.Walków (USA/Polska) – P.Cachin/F.Coria (Argentyna/Argentyna) 6:2, 6:1

 

Monastyr. Porażka Martyny Kubki w ćwierćfinale debla

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: Olga Pietrzak/PZT

Martyna Kubka i Emily Appleton przegrały w ćwierćfinale debla turnieju WTA 250 w Monastyrze 2:6, 2:6 z parą Anita Wagner/Jekaterina Jaszyna.

W pierwszym secie polsko-brytyjska para straciła podanie już w trzecim gemie. Wprawdzie udało się odrobić stratę przełamania, ale zarówno Martyna Kubka, jak i Emily Appleton nie utrzymały swojego podania. Przy dobrej dyspozycji rywalek, to właśnie one były bliżej awansu do półfinału debla.

Obraz gry niewiele zmienił się w drugim secie. Podobnie jak w pierwszym secie, para rozstawiona z „czwórką” straciła podanie w trzecim gemie. Miały trzy okazje na wyrównanie, ale Wagner i Jaszyna podwyższyły prowadzenie. Gra Polki i Brytyjki była w pewnych momentach chaotyczna, a rywalki bezlitośnie wykorzystywały każdy moment słabości. W końcówce Appleton ponownie straciła podanie, a bośniacko-rosyjska para pewnie zakończyła to spotkanie za pierwszą okazją.


Wyniki

Ćwierćfinał debla:

A. Wagner/J. Jaszyna (Bośnia i Hercegowina) – E. Appleton/M. Kubka (Wielka Brytania, Polska, 4) – 6:2, 6:2

Venus Williams szczerze o swojej chorobie Sjögrena

/ Barbara Hofman , źródło: tennisworldusa.org/opracowanie własne, foto: AFP

U byłej liderki światowego rankingu już w 2011 roku zdiagnozowano chorobę Sjögrena. Teraz jednak pozwoliła sobie na momenty szczerości w wywiadzie z amerykańskim miesięcznikiem modowym Harper’s Bazaar.

Siedmiokrotna mistrzyni wielkiego szlema przez kilka lat zmagała się ze zmęczeniem i wyczerpaniem, a także suchością w ustach i oczach. Chociaż niektóre z tych rzeczy nie są niczym niezwykłym dla sportowców – szczególnie dla kogoś takiego jak Amerykanka, która rywalizowała na najwyższym możliwym poziomie – ona czuła, że coś jest nie tak. W 2011 roku, w wieku 31 lat, zdiagnozowano u niej chorobę Sjogrena – schorzenie, które pojawia się w wyniku uszkodzenia części ciała wytwarzających płyny.

Po postawieniu diagnozy Williams spędziła trochę czasu z dala od tenisa, aby zająć się swoim zdrowiem i opracować plan kontynuowania kariery, jednocześnie radząc sobie ze swoim stanem zdrowia. Dla dawnej „jedynki” profesjonalnego tenisa świadomość, że walczy z chorobą autoimmunologiczną, nie była tortem polanym lukrem, ale przynajmniej w końcu wiedziała, co jest przyczyną jej problemów.

„Miałam różne objawy, ale dla mnie jako sportowca było to bardzo trudne. Ale mimo to wstałam, bo musiałam. Leżenie w łóżku nie jest fajne. Nic nie zastąpi dobrego samopoczucia. Musiałam zmienić tempo. Minęło siedem lat, zanim postawiono mi diagnozę. Nie osiągnęłam pełnego potencjału i nie wiedziałam, dlaczego. Czy pracowałam zbyt ciężko? Co zrobiłam źle? Nie jest łatwo wyjść na kort, gdy nie masz zbyt wiele do zaoferowania” – powiedziała 44-latka magazynowi Harper’s Bazaar.

Williams szczerze o swojej przeszłości

 

Dwa lata temu pięciokrotna zwyciężczyni Wimbledonu opowiedziała o walce z chorobą Sjögrena na blogu zamieszczonym na jej kanale YouTube. Była liderka rankingu WTA bardzo szczerze podzieliła się swoimi doświadczeniami, ujawniając, że noszenie soczewek kontaktowych było prawie niemożliwe z powodu jej suchych oczu.

„Choroby autoimmunologiczne w różny sposób wpływają na życie każdego z nas. W moim przypadku miało to wyraźny wpływ na moją pracę i zawód. Nie mogłam już grać w tenisa i byłam wyłączona z gry przez może dziewięć miesięcy” – powiedziała Williams.

„Objawy, które wiążą się z tą chorobą to suchość oczu i suchość w ustach. Bardzo trudno jest mi nosić soczewki kontaktowe. Moje oczy są po prostu zbyt suche, aby je nosić. Może to być niewygodne do tego stopnia, że ​​czasami zaczynają pojawiać się na ustach rany, które jednak mają wpływ na twoje życie”.

Williams podkreśla, że ​​nadal gra w tenisa

 

W ciągu ostatnich kilku lat 44-latka zmagała się z licznymi kontuzjami, przez co kilkakrotnie traciła znaczną część turniejów. Jeśli chodzi konkretnie o ten rok, Amerykanka wystąpiła dotychczas tylko dwa razy – grała z dziką kartą na turniejach WTA 1000 w Indian Wells i Miami na początku tego roku – za każdym razem przegrywała w pierwszej rundzie.

Była liderka świata może nie brała udziału w żadnych oficjalnych wydarzeniach od pół roku, ale nadal bierze udział w treningach, ponieważ wierzy, że wysoka aktywność może pomóc jej zachować młodszą formę.

„Nigdy nie byłam bliska wypalenia zawodowego, chociaż w zeszłym tygodniu powiedziałam, że potrzebuję stałego urlopu! Odpoczynek w tym sporcie jest przecież niezwykle ważny. Regularnie podnoszę ciężary i pływam w publicznym basenie o wymiarach olimpijskich niedaleko mojego domu, otoczonym sosnami na Florydzie” – powiedziała Williams w tym samym wywiadzie dla Harper’s Bazaar.

„Nadal trenuję. Nie codziennie jak wcześniej, ale zawsze będę musiała być na korcie. To wspaniały sposób na utrzymanie formy, spalenie kalorii, świetne nogi i ramiona! Jeśli chcesz dobrze wyglądać, graj w tenisa.”

Czas pokaże, czy Williams zapisze się do udziału w jakichkolwiek turniejach w pozostałej części sezonu, czy może spróbuje ponownie zagrać na początku sezonu 2025.

Porady podróżnicze dla samotnych poszukiwaczy przygód

/ Materiał partnerski , źródło: Materiał partnerski, foto:

Ludzie ciągle szukają jakiś ciekawych, emocjonujących doświadczeń, które pozwolą im nieco odetchnąć od rutyny dnia codziennego. Jedyni w tym celu idą skakać na bungee lub ze spadochronem. Inni wybierają się do kasyna internetowego, aby zagrać w najlepsze sloty online na pieniądze, doświadczając niepowtarzalnych emocji związanych z hazardem online. Inni zaś decydują się na podróżowanie — w pojedynkę.

Samotne podróżowanie może być czymś naprawdę wyzwalającym duże emocje i wzbogacającym doświadczenia, których nie znajdzie się w przypadku podróżowania z innymi osobami. Podczas takiej wyprawy jesteśmy całkowicie zależni od siebie i mierzymy się z różnymi wyzwaniami, a także ryzykiem, którym musimy podołać sami. Krótko mówiąc, to my musimy zadbać o każdy aspekt podróży.

Jak się za to zabrać? Jak zaplanować taką wyprawę i jakie podejście obrać, aby odbyła się ona bez większych przeszkód i co najważniejsze, zapewniła najprzyjemniejsze wrażenia. Oto kilka kluczowych wskazówek, jeśli chodzi o samotne podróżowanie. Nie ważne czy eksplorujesz wielkie miasto, spokojną wieś czy totalne pustkowie, dzięki tym poradom usprawnisz swój rozwój, jako samotnego poszukiwacza przygód, co zagwarantuje Ci najlepsze doświadczenia podczas kolejnej samotnej podróży.

Planuj mądrze, czyli z wyprzedzeniem, ale z zachowaniem elastyczności

Spontaniczne wyprawy mogą zapewnić najwięcej emocji. Z drugiej jednak strony, gdy nie mamy z góry ustalonych jakiś konkretnych elementów podróży, to podczas wyprawy mogą pojawić się niepewność i obawy o to, gdzie na przykład spędzić kolejną noc. To może negatywnie wpłynąć na ogólne doświadczenia.

Dlatego podróż solo warto wcześniej nieco zaplanować. Warto dokładnie zbadać cel podróży, poznając cechy lokalnej kultury, zwyczaje i etykietę. Jeśli wybieramy się do innego kraju, warto poznać podstawowe zwroty w lokalnym języku, w tym przede wszystkim zwroty grzecznościowe i zwroty dotyczące zapytania o drogę, co ułatwi komunikację z lokalną społecznością. Dobrze jest też zbadać kluczowe punkty orientacyjne, opcje transportu i kontakt ze służbami ratowniczymi.

Dobrym pomysłem będzie też zarezerwowanie wcześniej transportu i miejsca, w którym spędzamy przynajmniej pierwszą noc, aby odpocząć po przyjeździe, leżąc w łóżku czy grając ulubione gry w ICE Casino. Może też zaplanować główne atrakcje, które odwiedzimy. Takie podejście pozwoli się zrelaksować i cieszyć się podróżą. Niemniej jednak warto zachować miejsce na spontaniczność i ewentualną zmianę planów podróży w zależności od aktualnych zachcianek i preferencji, bo jest to niewątpliwie największa zaleta podróżowania solo.

Pakuj się mądrze i lekko

Największym wyzwaniem, jeśli chodzi o samotne podróże, jest odpowiednie spakowanie się. Podczas takiej podróży nie będziemy mogli pożyczyć ładowarki od siostry lub taty. Jesteśmy zdani całkowicie na siebie, więc musimy mieć przy sobie wszystko, co niezbędne. Jednocześnie jednak trzeba się spakować lekko, bo ty my to wszystko będziemy nosić.

Co warto ze sobą wziąć? Przede wszystkim uniwersalna ubrania, które nadają się do różnych warunków pogodowych. Istotne są dobre buty, kurtka przeciwdeszczowa i okrycie głowy. Ważna jest też butelka na wodę i przybory toaletowe. Trzeba też zadbać o przedmioty, które zwiększają nasze bezpieczeństwo. Tutaj warto rozważyć spakowanie takich rzeczy jak:

  • kopie istotnych dokumentów, takich jak paszport czy ubezpieczenie podróżne;
  • kartka z numerami alarmowymi, jeśli jedziemy za granicę i nie mamy ich zakodowanych w głowie;
  • nóż wielofunkcyjny, który może okazać się przydatny podczas przygotowywania jedzenia, naprawy sprzętu lub ochrony własnej;
  • latarka czołowa z zapasowymi bateriami, które pozwoli skutecznie oświetlić drogę po zmroku;
  • apteczka, która posiada niezbędne przedmioty do udzielenia pierwszej pomocy, czyli na przykład bandaże, plastry i środki dezynfekujące;
  • gwizdek, aby zwrócić na siebie uwagę podczas niebezpiecznych sytuacji.

Nie można też zapomnieć o smartfonie, który będzie wyposażony w dobry aparat, a także aktualne mapy i aplikacje do tłumaczenia, które będą mogły bez problemu działać w trybie offline. Koniecznie trzeba ze sobą też zabrać niezbędne ładowarki, adaptery i kable.

Bądź w kontakcie

Podczas samotnej wyprawy trzeba regularnie informować znajomych lub rodzinę o swoim położeniu i planach. Należy meldować się szczególnie wtedy, gdy przemieszczamy się z jednego miejsca do drugiego, tak aby byli oni świadomi tego, gdzie się aktualnie znajdujemy.

Istotne jest też bycie w kontakcie z otoczeniem. Można do tego wykorzystać na przykład aplikacje podróżnicze, aby szybko znajdować lokalne atrakcje i zapoznać się z opiniami na ich temat. Warto też dołączyć do różnych społeczności w internecie, aby uzyskać cenne wskazówki i rekomendacje. Dobrze jest też przeglądać lokalne informacje, aby mieć świadomość ewentualnych zagrożeń i ostrzeżeń. Trzeba też być czujnym i działać instynktownie — trzeba cały czas pilnować swoich rzeczy i w nocy szerokim łukiem omijać odosobnione miejsca.

Ciesz się podróżą

Kiedy kwestie planowania i bezpieczeństwa mamy już zapięte na ostatni guzik, to nie pozostało nic innego, jak tylko czerpać to, co najlepsze z podróżowania solo. To czas, w którym warto zrównoważyć kwestię ciągłego przemieszczania się z chwilami relaksu.

Warto zatrzymać się i z próbować nowych, lokalnych potraw, nawiązać kontakt z miejscowymi, a także wziąć udział w aktywnościach, których normalnie nawet nie bralibyśmy pod uwagę. Istotne jest też, aby znaleźć czas na siebie, czyli na przykład na czytanie książki w lesie czy medytację. Dzięki temu samotna podróż z wyzwania przerodzi się w niezapomniane doświadczenie, które wzbogaci nasz rozwój osobisty.

Martina Navratilova o barwnej przyszłości Jannika Sinnera

/ Barbara Hofman , źródło: tennisworldusa.org/opracowanie własne, foto: AFP

Po pierwszym w karierze zwycięstwie Jannika Sinnera na kortach Flushing Meadows Martina Navratilova w wywiadzie ze Sky Sport powiedziała, że przewiduje ponad 10 szlemów dla Włocha. Ile ich zatem będzie? I od czego ta liczba zależy?

Jannik Sinner właśnie osiągnął laury w swoim drugim wielkim szlemie. Pierwszy- tegoroczne Australian Open- zakończyło się sukcesem Włocha po pięciosetowej batalii z Daniiłem Medwiediewem. W tę niedzielę rudowłosy talent przezwyciężył ulubieńca amerykańskiej publiczności, Taylora Fritza, po stosunkowo łatwych trzech setach 6:3, 6:4, 7:5. Wraz z dwoma wielkoszlemowymi zwycięstwami Carlosa Alcaraza na Roland Garros i Wimbledonie świat nie przestaje huczeć o potencjalnych następcach wielkiej tenisowej trójki, tj. Novaka Djokovica, Rafaela Nadala i Rogera Federera.

Legenda, Martina Navratliova, o wschodzącej gwieździe

Martina Navratilova, czesko-amerykańska legenda światowego tenisa, także wypowiedziała się na temat barwnej kariery Włocha. Jak wiele szlemów Sinner jeszcze zdoła zdobyć? Czy dorówna Wielkiej Trójce? Niekwestionowana osobistość kobiecego tenisa podczas jej wywiadu ze Sky Sport postarała się odpowiedzieć na te pytanie.

„Myślę, że Sinner powinien dążyć do zdobycia co najmniej 10 tytułów wielkiego szlema. To samo powiedziałabym o Alcarazie. Jedyną rzeczą, która może ich powstrzymać, są kontuzje, w przeciwnym razie powinni być w stanie wygrać nawet więcej niż dziesięć turniejów wielkoszlemowych” – powiedziała.

Tim Henman i Feliciano Lopez, pozostali goście w studiu, byli tego samego zdania.

Na konferencji prasowej po zwycięstwie Włocha w Nowym Jorku Sinner został zapytany o jego rywalizację z Carlosem Alcarazem. Poza konkurencją o pierwszy stołek w męskim rankingu łączy ich także szczera przyjaźń.

„Myślę, że dobrze jest mieć nowych mistrzów w sporcie. Miło jest widzieć nowe rywalizacje. Mam i zawsze będę mieć zawodników, którzy uczynią mnie lepszym graczem, ponieważ będą chwile, kiedy mnie pokonają, więc muszę znaleźć sposób, aby wygrać z niektórymi zawodnikami. Nawet w finale z Fritzem mogłem serwować trochę lepiej, ale to pozwala mi zrozumieć, że ta praca nigdy się nie kończy. Jeśli chcesz być lepszym graczem, zawsze musisz pracować, musisz mieć te codzienne czynności, akceptować trudne momenty na korcie” – powiedział zwycięzca tegorocznego US Open.

John McEnroe radzi Idze Świątek

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennis365.com/, oprac. własne, foto: AFP.

Iga Świątek zakończyła udział w US Open na ćwierćfinale, w którym uległa późniejszej wicemistrzyni turnieju – Jessice Peguli. Swoją opinię na temat występu Polki w Nowym Jorku przedstawił John McEnroe.

Iga Świątek przystępowała do zawodów na Flushing Meadows jako liderka kobiecych rozgrywek, ale czołowe role w tej imprezie odegrały inne zawodniczki.  Naszą reprezentantkę ocenił niedawno były tenisista i ekspert telewizyjny John McEnroe. Amerykanin powiedział:

Moim problemem jest to, że ona unika gry w defensywie. Czasem, gdy atak nie funkcjonuje u niej tak dobrze, jak na mączce, powinna po prostu się z niego wycofać. Zamiast tego próbuje uderzać coraz mocniej i popełnia błędy. To dziwne, bo przecież generalnie woli wolniejsze nawierzchnie.

Byłem nieco zaskoczony, że dostosowanie się do szybszych warunków idzie jej tak ciężko. Nie wiem, czy jej pewność siebie spadła, ale myślę, że gdyby broniła tak zaciekle, jak atakuje, byłaby bardzo trudna do pokonania. Iga wciąż jest młoda i mam nadzieję, że pomyśli o tych poprawkach i popracuje nad grą w strefie siatki.

Porównanie tego, kto błyszczał na Igrzyskach Olimpijskich i na US Open pokazuje, że udział lub opuszczenie turnieju w Paryżu miało znaczenie. Nie wiem, co powinna zrobić Iga, bo nie jestem blisko niej na co dzień, ale nadal jest świetna. Ostatnio mówiła, że kalendarz jest problemem i może rzeczywiście rozwiązaniem jest to, by nieco odpocząć i delektować się tym, co już osiągnęła. Zapewne ma zobowiązania wobec sponsorów, ale musi przy tym umieć docenić swoją dotychczasową karierę. Jest młoda, wiele lat przed nią i na pewno będzie jeszcze lepsza, a teraz powinna być z siebie dumna – zakończył 65-latek.

Kolejnym etapem sezonu są turnieje w Azji. Najlepsze tenisistki świata mają pojawić się między innymi w Pekinie i Wuhan.

Guadalajara. Magdalena Fręch awansuje do kolejnej rundy

/ Izabela Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Fręch w nieco ponad godzinę pokonała Eminę Bektas i zapewniła sobie awans do drugiej rundy turnieju WTA 500 w Guadalajarze.

Początek pierwszej partii spotkania rozpoczął się od przełamania serwisu Amerykanki. Łodzianka bardzo pewnie czuła się przy swoim podaniu, serwując aż siedem asów. Nasza reprezentantka zwycięsko zamknęła seta nie broniąc ani jednego break pointa.

Druga część meczu była bardziej wyrównana. Po długich gemach na przewagi, obie zawodniczki przełamały serwis rywalki, jednak przy stanie 4-3, Polka wykorzystała błędy Bektas i wyszła na prowadzenie. Ostatni gem był popisem serwisowym 26-latki i to on w dużej mierze przyczynił się do wygranej.

W kolejnej rundzie turnieju, Magdalena Fręch zmierzy się z Amerykanką, Ashlyn Krueger.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Magdalena Fręch (Polska) – Emina Bektas (USA) 6:4, 6:4