Mistrzyni kontra pretendentka – Williams i Andreescu powalczą o tytuł!

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Serena Williams i Bianca Andreescu zmierzą się w sobotnim finale US Open 2019. Obie tenisistki staną przed wielką szansą – Amerykanka wyrównania rekordu w liczbie tytułów wielkoszlemowych, z kolei Kanadyjka wzniesienia premierowego trofeum w turnieju tej rangi.

Nadszedł dzień finału kobiet w ostatniej imprezie Wielkiego Szlema w tym roku. Naprzeciw siebie staną Serena Williams i Bianca Andreescu. Z jednej strony nazwisko Kanadyjki może być zaskoczeniem na takim etapie turnieju, w końcu jest ona debiutantką. Z drugiej jednak, forma, jaką prezentuje 19-latka z Kraju Klonowego Liścia nakazywała stawiać ją w roli faworytki.

Amerykanka walczy o to, by wyrównać rekord Margaret Court w liczbie tytułów wielkoszlemowych. Brakuje jej tylko jednego triumfu, ale już trzykrotnie była o jeden krok od tego osiągnięcia. W finale Wimbledonu 2018 zatrzymała ją Angelique Kerber, a rok później na londyńskiej trawie lepsza była Simona Halep. W US Open 2018 Amerykance przeszkodziła Naomi Osaka.

Kibice i eksperci zastanawiają się, czy Andreescu, tak, jak Japonka będzie w stanie przeciwstawić się wielkiej mistrzyni. Rok temu na kortach Flashing Meadows także miał miejsce finał pokoleń. Osaka nie wystraszyła się dużo bardziej utytułowanej rywalki i odniosła pewne zwycięstwo. Obecna liderka światowego rankingu przed triumfem w Nowym Jorku wygrała imprezę w Indian Wells, tak, jak w tym roku… Andreescu.

Kanadyjka ma argumenty, żeby pokonać młodszą z sióstr Williams. Tenisistka mieszkająca w Thornhill ma na koncie 12 wygranych meczów z rzędu. Przed występem w US Open okazała się najlepsza w Rogers Cup, a w finale jej rywalką była właśnie Williams. Amerykanka nie była jednak w stanie kontynuować meczu i po czterech gemach poddała spotkanie. Co ciekawe, Kanadyjka jeszcze nigdy nie przegrała pojedynku z tenisistką z Top 10 – jej bilans wynosi 7-0.

Obie zawodniczki rozgrywają świetny turniej i prezentowały wysoki poziom tenisa i przygotowania fizycznego. W drodze do finału Williams pokonała Marię Szarapową, Catherine McNally, Karolinę Muchovą, Petrę Martić, Qiang Wang i Elinę Switolinę. Seta straciła tylko w drugiej rundzie. Z kolei Andreescu wyeliminowała Katie Volynets, Kristen Flipkens, Caroline Wozniacki, Taylor Townsend, Elise Mertens oraz Belindę Bencic. Sety straciła w czwartej rundzie i w ćwierćfinale.

Serena Williams nie walczy tylko 24. triumf w Wielkim Szlemie, ale także o 7. tytuł w US Open. Jeśli jej się to uda, będzie pod tym względem rekordzistką w erze open. Aktualnie fotel liderki w tej klasyfikacji dzieli ze swoją rodaczką Chris Evert. Andreescu też ma szansę napisać historię i być pierwszą kanadyjską triumfatorką wielkoszlemową.

Jeśli Williams zostanie mistrzynią tegorocznej edycji US Open awansuje na 6. miejsce w rankingu, jeżeli natomiast będzie to Andreescu, to Kanadyjka zadebiutuje w Top 5 zestawienia.

Starcie pokoleń w sobotnim finale zapowiada się niezwykle ciekawie. Kibice mogą się spodziewać zaciętej walki i ofensywnej gry z obu stron. Kto wyjdzie zwycięsko z tego boju? Pojedynek o mistrzostwo rozpocznie się o godzinie 22:00 czasu polskiego.

Radwańska w finale eliminacji, Linette czeka na rywalkę

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Jedno zwycięstwo dzieli Urszulę Radwańską od miejsca w głównej drabince turnieju WTA International w Nanchang. W turnieju na pewno zagra Magda Linette, która jest jedną z najwyżej rozstawionych zawodniczek. Poznanianka czeka na rywalkę, bo w pierwszej rundzie zagra z kwalifikantką.

Urszula Radwańska plasuje się obecnie w trzeciej setce rankingu WTA, lecz ostatnie miesiące nie były dla niej dobre – ostatnie zwycięstwo odniosła trzy miesiące temu, a od czerwca przegrała pięć kolejnych spotkań. W Nanchang Polka została rozstawiona z numerem sześć, a w pierwszym meczu trafiła na notowaną ponad 400 miejsc niżej Alexę Guarachi z Chile.

W pierwszej partii rankingowej różnicy nie było widać. To rywalka trzykrotnie zyskiwała przewagę przełamania, ale Radwańska od razu odrabiała straty. W tiebreaku Polka wygrała już pewnie, 7-2, a w kolejnym secie poszła za ciosem. Tym razem krakowianka tylko raz straciła serwis, a sama przełamała rywalkę trzykrotnie, zwyciężając 7:6(2), 6:2. W meczu o główną drabinkę nasza tenisistka z oznaczoną numerem dziesięć Anną Daniliną.

W głównej drabince może dojść do polskiego spotkania, bo rozstawiona z numerem trzy Magda Linette zmierzy się z jedną z kwalifikantek. Poznanianka miała zresztą bardzo dobre losowanie, bo w drugiej rundzie także czekać będzie na nią tenisistka z eliminacji lub grająca z „dziką kartą” Chinka Fangzhou Liu. W ewentualnym ćwierćfinale najbardziej prawdopodobny jest pojedynek z Rebeccą Peterson. Najwyżej rozstawione z Nanchangu są Chinki – Shuai Zhang oraz Yafan Wang.


Wyniki

Półfinał eliminacji:
Urszula Radwańska (Polska, 6) – Alexa Guarachi (Chile) 7:6(2), 6:2

Fręch zaczęła od zwycięstwa

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Na początku września rywalizacja w turniejach WTA tradycyjnie przenosi się od Azji. Magdalena Fręch próbuje sił w Zhengzhou. W pierwszej rundzie eliminacji Polka pokonała reprezentantkę gospodarzy, choć niespodziewanie miała problemy z dużo niżej notowaną rywalką.

W przyszłym tygodniu rozegrane zostaną trzy turnieje WTA – rangi Premier w Zhengzhou i International w Hiroszimie oraz Nanchang. Na start w Zhengzhou zdecydowała się Magdalena Fręch, która najpierw musi się jednak przebić przez trzystopniowe eliminacje.

W pierwszej rundzie nasza tenisistka trafiła na Chinkę Mei Xu Wu. Była zdecydowaną faworytką, bo rywalka notowana jest w drugim tysiącu rankingu WTA. Fręch nie zaczęła jednak tego spotkania najlepiej, przegrywając pierwsze cztery gemy. Strat nie zdążyła już odrobić i w secie otwarcia przegrała w efekcie 2:6.

Druga partia przez długi czas była dość wyrównana, lecz od stanu 2:3 Fręch zaczęła seryjnie wygrywać kolejne gemy. Skończyła dopiero na dziewięciu, praktycznie zapewniając sobie w ten sposób awans do kolejnej rundy. Ostatecznie Polka zwyciężyła 2:6, 6:3, 6:1 i teraz zagra z oznaczoną numerem sześć Lizette Cabrerą. Jeśli Fręch wygra, o miejsce w głównej drabince może zmierzyć się z najwyżej rozstawioną Lesley Pattinamą Kerkhove.


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:
Magdalena Fręch (Polska) – Mei Xu Wu (Chiny, WC) 2:6, 6:3, 6:1

Nadal goni Federera

/ Jakub Karbownik , źródło: atptour.com/własne, foto: AFP

Rafael Nadal pokonał Matteo Berrettiniego 7:6(6), 6:4, 6:1 i po raz 27. wystąpi w finale turnieju Wielkiego Szlema. Jego rywalem na drodze po 19 tytuł mistrzowski w najważniejszych turniejach sezonu będzie Daniił Miedwiediew.

Pochodzący z Majorski Hiszpan to przede wszystkim mistrz kortów ziemnych. Jednak dobrze radzi sobie także na kortach twardych, czego dowodem są m.in. trzy mistrzowskie tytuły na US Open. Więcej zwycięstw, pięć, na kortach Flushing Meadows ma od Nadala jedynie Roger Federer. Szwajcar to także lider klasyfikacji triumfatorów turniejów Wielkiego Szlema, której przewodzi z dwudziestoma zwycięstwami. Drugi w zestawieniu jest Hiszpan, który ma osiemnaście tytułów, a w niedzielę stanie przed szansą na zdobycie kolejnego. To za sprawą półfinałowego zwycięstwa nad Matteo Berrettinim.

23-latek z Rzymu w tym roku po raz trzeci w karierze wystąpił na kortach w Nowym Jorku i bezapelacyjnie jest to jego najlepszy występ. Przed dwoma laty nie przeszedł kwalifikacji, a przed rokiem przegrał w pierwszej rundzie turnieju głównego. W tym roku Berrettini dotarł do półfinału, w którym musiał uznać wyższość Rafaela Nadala.

Włoski tenisista nie przestraszył się jednak utytułowanego oraz bardziej doświadczonego rywala. Starał się grać ofensywny, odważny tenis, co potkało się to z aprobatą widowni. Taka postawa sprawiła, że pierwsza partia musiała zostać rozstrzygnięta w tie-breaku. Tego bardzo dobrze rozpoczął Berrettini, obejmując prowadzenie 4-0. Od tego momentu jednak zaczęła się pogoń Hiszpana, który najpierw zniwelował stratę na 4-6, a następnie wygrał cztery punkty z rzędu i objął prowadzenie w meczu. Druga odsłona miała podobny przebieg do pierwszej. Rzymianin z trudem utrzymywał podanie, a tenisista z Majorki bez problemu wygrywał gemy serwisowe. Przełom nastąpił w siódmym gemie, kiedy za dziewiątą szansą w meczu Nadal w końcu przełamał podanie rywala. Prowadzenia już nie oddal i dwa gemy później zamknął seta. Ostatnia partia to już zupełna dominacja Hiszpana. Nadal przegrał tylko jednego gema i po 155 minutach zakończył pojedynek.

Niedzielny finał będzie 27. pojedynkiem o tytuł wielkoszlemowy w karierze Nadala, a jego przeciwnik to Daniił Miedwiediew. Obaj panowie grali ze sobą niespełna miesiąc temu w finale turnieju w Montrealu i górą był Hiszpan.


Wyniki

Półfinał singla

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Matteo Berrettini (Włochy, 24) 7:6(6), 6:4, 6:1

Miedwiediew nie zwalnia tempa – Rosjanin zagra o tytuł!

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Daniił Miedwiediew awansował do czwartego finału z rzędu, po tym, jak pokonał Grigora Dimitrowa w trzech setach. Ten mecz o mistrzostwo będzie jednak szczególny. Rosjanin pierwszy raz w karierze stanie przed szansą zdobycia tytułu wielkoszlemowego.

Pierwszą parę półfinałową w turnieju mężczyzn utworzyli Daniił Miedwiediew i Grigor Dimitrow. O ile osoba Rosjanina nie mogła być zaskoczeniem, o tyle pojawienie się Bułgara w tej fazie imprezy można było nazwać niespodzianką. Sezon 2019 był w wykonaniu tenisisty z Chaskowa mało optymistyczny, w przeciwieństwie do jego piątkowego rywala. Jednak w US Open nadeszło odrodzenie Dimitrowa, a potwierdzeniem tego było pokonanie Rogera Federera w ćwierćfinale. W piątek jednak Bułgar, mimo świetnej gry, nie sprostał 23-latkowi z Moskwy, który wygrał 50. mecz w tym sezonie i umocnił się na prowadzeniu w tej klasyfikacji.

Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla Miedwiediewa, który już w pierwszym gemie przełamał rywala. Dimitrow był nieco spięty, jednak w miarę rozwoju sytuacji na korcie czuł się coraz pewniej. W czwartym gemie odłamał przeciwnika i gra toczyła się wyrównanie. Tenisiści na zmianę popisywali się znakomitymi uderzeniami i rozgrywali długie wymiany. W efekcie doszło do tie-breaka. W nim obaj zawodnicy mieli problemy z utrzymywaniem podania. W końcu zwycięsko z tej batalii wyszedł Rosjanin i objął prowadzenie w meczu.

Druga odsłona rozpoczęła się od przełamania na korzyść Dimitrowa. Były trzeci tenisista świata nie był jednak w stanie utrzymać przewagi. Miedwiediew wygrał trzy gemy z rzędu i wydawało się, że nie wypuści tej okazji z rąk. Bułgar nie zamierzał się poddawać – za czwartą okazją odłamał rywala i zawodnicy ponownie wygrywali gem za gem. Kibicom mogła podobać się gra, jaką prezentowali obaj tenisiści. Nie brakowało zaciętych wymian, zmian rytmu i gry kombinacyjnej. Momentami wyglądało to, jakby grali oni na wyniszczenie. W tym boju ponownie lepszy okazał się moskwianin, choć 28-latek z Chaskowa prezentował wysoki poziom gry.

Trzeci set to nieco słabsza forma Dimitrowa. Rosjanin szedł za ciosem i wyszedł na prowadzenie 4:1. Bułgar nie zamierzał rezygnować z walki, ale zmienił taktykę. Był bardziej ofensywny i dążył do skracania wymian. Przy stanie 2:5 obronił dwie piłki meczowe i wygrał gema. Na więcej nie było go jednak stać. Miedwiediew dokończył dzieła przy własnym podaniu i awansował do pierwszego finału wielkoszlemowego w karierze.

23-latek mieszkający w Monte Carlo osiągnął tym samym czwarty finał z rzędu (Waszyngton, Montreal, Cincinnati, US Open). Jest także pierwszym zawodnikiem z rocznika 1996, który powalczy o tytuł w Wielkim Szlemie.

Miedwiediew w pojedynku o mistrzostwo zmierzy się z lepszym z pary Rafael Nadal – Matteo Berrettini.


Wyniki

Półfinał singla:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 5) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 7:6 (5), 6:4, 6:3