Nadal przed wielką szansą na objęcie prowadzenia

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Rafael Nadal, po triumfie w US Open, zbliżył się w rankingu do Novaka Dźokovicia. Przewaga „Nole” wynosi obecnie 640 punktów. Hiszpan jednak, w przeciwieństwie do Serba, nie broni już żadnych punktów do końca sezonu.

Po US Open 2019 na czele rankingu pozostał Novak Dźoković, mimo że nie obronił tytułu. Z kolei triumfator tegorocznej edycji nowojorskiego szlema, Rafael Nadal umocnił się na pozycji wicelidera, a przewaga Serba stopniała do 640 punktów.

Hiszpan ubiegły sezon zakończył przedwcześnie, bo już po US Open, gdzie skreczował w meczu półfinałowym przeciwko Juanowi Martinowi Del Potro. Z kolei tenisista z Belgradu prezentował świetną formę w tamtym czasie i był najlepszy w Szanghaju oraz dotarł do finałów w Paryżu i podczas Nitto ATP Finals. Oznacza to, że aktualny lider rankingu ma jeszcze do obrony 2600 punktów w tym roku, a Nadal żadnych.

Bardzo możliwe jest więc to, że w niedługim czasie to 33-latek z Majorki obejmie fotel lidera, a nawet zakończy rok jako numer jeden. „Rafa” prawdopodobnie wystąpi jeszcze w tym roku w Szanghaju, Paryżu i podczas Nitto ATP Finals. W sumie może zdobyć w tych turniejach 3500 punktów.

Z kolei Dźoković ma w planach starty w Tokio, Szanghaju, Paryżu i w imprezie kończącej sezon w Londynie. Belgradczyk może zdobyć więc 4000 punktów, ale maksymalnie zostanie mu dopisane 1400 punktów.

Rafael Nadal rozgrywa fantastyczny sezon, zdobył dwa tytuły wielkoszlemowe (tak, jak Dźoković), a poza tym triumfował w Rzymie i Montrealu. Z pewnością Hiszpan zrobi wszystko, by zakończyć rok jako najlepszy tenisista, a to byłoby pięknym zwieńczeniem 17. sezonu w zawodowym tourze.

Linette szybko odprawiła egzotyczną przeciwniczkę

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tylko godzinę i 17 minut trwał mecz 1. rundy z udziałem Magdy Linette w turnieju WTA w Nanchangu. Najwyżej notowana polska tenisistka wywiązała się z roli faworytki i  pokonała 6:3, 6:2 Meksykankę Giulianę Olmos. O awans do ćwierćfinału powalczy z Chinką Fangzhou Liu.

Magda Linette nie odpoczywała długo po US Open i szybko zainaugurowała azjatycką część sezonu. W Nanchangu została rozstawiona z numerem trzy i jest jedną z faworytek do zwycięstwa w całych zawodach. Trudno było więc się spodziewać, że problemy sprawi jej notowana w czwartej setce rankingu Giuliana Olmos. 26-letnia Meksykanka dzielnie walczyła, ale sił i umiejętności starczyło jej na ugranie pięciu gemów. Linette wygrała 6:3, 6:2.

Polka prowadziła od samego początku do końca. Z łatwością wygrywała gemy przy podaniu rywalki. Wypracowała sobie aż dziewięć break-pointów i sześć z nich wykorzystała. Olmos odpowiedziała trzema przełamaniami, jednak należy zaznaczyć, że zdobywała jej wówczas, gdy przewaga naszej reprezentantki była już bardzo wyraźna.

Rywalką Linette w 2. rundzie będzie reprezentantka gospodarzy – Fangzhou Liu. 23-latka z Państwa Środka otrzymała od organizatorów ,,dziką kartę”, a w pierwszej rundzie pokonała po trzysetowej walce Annę Danilinę z Kazachstanu.


Wyniki

Pierwsza runda:

Magda Linette (Polska) – Giuliana Olmos (Meksyk) 6:3, 6:2

Minimalny spadek Hurkacza, życiówka Majchrzaka

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Spadek o jedną pozycję w najnowszym rankingu ATP zanotował Hubert Hurkacz. Drugi z Polaków, Kamil Majchrzak zdołał natomiast znacząco poprawić ,,życiówkę”. 

Na pierwszej rundzie zakończył występ w tegorocznym US Open Hubert Hurkacz. To sprawiło, że w notowaniu najlepszych tenisistów świata spadł o jedną pozycję i jest na 36. miejscu w rankingu. Na najwyższe w karierze, 84. miejsce awansował z kolei Kamil Majchrzak. Piotrkowianin doszedł w Nowym Jorku do trzeciej rundy, co dało mu awans o 10 pozycji wśród czołowych tenisistów świata.

Zmniejsza się dystans dzielący lidera i wicelidera rankingu. Po wygranej Rafaela Nadala na Flushing Meadows jego strata do Novaka Dźokovicia wynosi tylko 640 punktów. Bardzo prawdopodobna jest zamiana miejsc jeszcze w tym sezonie. Wszystko ze względu na to, że Hiszpan w odróżnieniu od Serba nie broni już w tym roku żadnych punktów. Trzecim tenisistą świata pozostał Roger Federer. Z kolei tuż za podium plasuje się nowojorski finalista – Daniił Miedwiediew.

Debiut Linette w top 50. Świątek poza tym gronem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wta.com, foto: AFP

Magda Linette zanotowała awans na najwyższe w karierze miejsce (45.) w rankingu WTA. Z czołowej pięćdziesiątki najlepszych tenisistek świata wypadła z kolei Iga Świątek. Na fotel liderki powróciła Ashleigh Barty.

Dochodząc do drugiej rundy US Open, Magda Linette zdobyła kolejne cenne punkty do rankingu WTA. To sprawiło, że w najnowszym notowaniu awansowała na 45. pozycję. Tak wysoko poznanianka nie była jeszcze nigdy. Czołową pięćdziesiątkę opuściła z kolei Iga Świątek. Warszawianka co prawda bardzo udanie zaprezentowała się podczas pierwszego seniorskiego US Open, jednak nie zdobyła tyle punktów co w zeszłym roku za zwycięstwa w Montreux i Budapeszcie. Tym samym od dziś zajmuje 57. pozycję.

Mimo porażki już w 1/8 finału nowojorskiego turnieju, na fotel liderki rankingu powróciła Ashleigh Barty. Dotychczasowa pierwsza rakieta, Naomi Osaka, nie obroniła tytułu mistrzowskiego i spadła na czwartą pozycję. Przed nią w zestawieniu znalazły się jeszcze Karolina Pliszkova i Elina Switolina. Z kolei na piątej pozycji jest mistrzyni US Open 2019 – Bianca Andreescu.

Anderson wróci do rywalizacji dopiero w 2020 roku. Wypadnie poza pierwszą setkę?!

/ Szymon Adamski , źródło: Własne, foto: AFP

Kevin Anderson poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że do gry powróci w 2020 roku. Reprezentant RPA od dłuższego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi. W obecnym sezonie wystartował tylko w pięciu imprezach. 

33-latek z Johannesburga to jeden z największych pechowców w 2019 roku. Co prawda zmagania rozpoczął od turniejowego zwycięstwa w Pune, ale później było już tylko gorzej. Osiąganie satysfakcjonujących rezultatów uniemożliwiły mu problemy z kolanem. Anderson ominął między innymi dwie imprezy wielkoszlemowe – Roland Garros i US Open. Łącznie wystąpił tylko w pięciu turniejach. Ostatnim z nich był Wimbledon, w którym już w 3. rundzie uległ Guido Pelli.

Anderson wydał krótkie oświadczenie, w którym poinformował kibiców, że do gry powróci w 2020 roku. Decyzję podjął po rozmowach ze swoim sztabem i lekarzami. Najbliższe miesiące Południowoafrykańczyk poświęci na rehabilitację i przygotowania do startów w 2020 roku.

Przypomnijmy, że Kevin Anderson to dwukrotny finalista imprez wielkoszlemowych. W rankingu ATP najwyżej wspiął się na piąte miejsce. Po powrocie na zawodowe korty na pewno znów będzie chciał się włączyć do walki o największe laury. Utrudniać może mu to jednak niska pozycja w rankingu. Choć obecnie zajmuje 18. miejsce, to wiele wskazuje na to, że na koniec sezonu spadnie w okolice przełomu pierwszej i drugiej setki.

Prawie pięciogodzinna batalia o tytuł – Rafael Nadal mistrzem!

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: AFP

Rafael Nadal zdobył dziewiętnasty tytuł wielkoszlemowy, czwarty na kortach Flushing Meadows. Hiszpan pokonał w morderczym finale Daniiła Miedwiediewa 7:5, 6:3, 5:7, 4:6, 6:4.

Jeśli ktoś myślał, że dawka wielkich emocji i dramaturgii została wyczerpana w tegorocznym finale Wimbledonu pomiędzy Novakiem Dźokoviciem i Rogerem Federerem, to był w błędzie. Rafael Nadal i Daniił Miedwiediew stworzyli niesamowite widowisko, które obfitowało w zwroty akcji, świetny tenis i walkę o każdą piłkę do samego końca. Z tego blisko pięciogodzinnego boju zwycięsko wyszedł Hiszpan, zostając królem Nowego Jorku po raz czwarty (2010, 2013, 2017, 2019).

Pierwszy set padł łupem Majorkanina, choć nie obyło się bez problemów. Nadal stracił podanie w trzecim gemie, ale szybko odrobił straty. Decydujące przełamanie nadeszło w dwunastym gemie. Tenisiści toczyli zaciętą walkę, ale to Hiszpan kontrolował sytuację na korcie. Nie zmieniało się to w drugiej odsłonie. Nadal wrzucił jeszcze wyższy bieg, wykorzystał breaka przy stanie 3:2 i pewnie zmierzał, by objąć prowadzenie 2:0 w setach.

W trzeciej partii starszy z zawodników przełamał rywala w piątym gemie i wydawało się, że kibiców nie czekają już większe emocje. To wrażenie było jednak mylne. Miedwiediew zdołał odłamać przeciwnika w kolejnym gemie i wyglądało, jakby Rosjanin się odradzał. Tenisiści naprzemiennie zachwycali publiczność niesamowitymi zagraniami, ale to końcówka seta w wykonaniu moskwianina była nieprawdopodobna. Przełamał on Nadala w ostatnim gemie partii i zmniejszył prowadzenie Hiszpana w setach.

Czwarta odsłona ponownie była niezwykle zaciętym bojem. Obaj zawodnicy pilnowali swoich gemów serwisowych. Jednak na finiszu seta, to Rosjanin znowu zachwycił. Przy stanie 5:4 odebrał podanie byłemu liderowi rankingu i zdołał doprowadzić do decydującej odsłony.

Miedwiediew był zdecydowanie na fali. Pewnie rozpoczął piątą partię i już w drugim gemie miał trzy okazje na objęcie prowadzenia 2:0. „Rafa” pokazał jednak waleczność i wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Hiszpan był zmuszony do wzniesienia się na wyżyny umiejętności i zrobił to. Od stanu 1:2 wygrał cztery gemy i wydawało się, że zakończenie pojedynku jest tylko kwestią czasu. Ponadto Miedwiediew był coraz bardziej zmęczony i miał problemy z mięśniami.

23-latek z Moskwy nie poddawał się jednak. Zaczął grać ofensywnie i skracać wymiany. To przyniosło efekty i Rosjanin wygrał kolejne dwa gemy, broniąc po drodze dwóch piłek mistrzowskich. Przy stanie 5:4 dla Nadala, Miedwiediew miał okazję na wyrównanie, ale bardziej doświadczony z tenisistów nie doprowadził do takiego obrotu spraw.

Tym samym, po 4 godzinach i 50 minutach 33-latek z Majorki mógł upaść na kort w geście triumfu. Nadal zdobył czwarty tytuł US Open i dziewiętnasty wielkoszlemowy ogólnie. Oznacza to, że od Rogera Federera dzieli go tylko jeden triumf w turnieju tej rangi.

Miedwiediew z kolei grał w pierwszym finale wielkoszlemowym w karierze, ale po tym, co zaprezentował można stwierdzić, że z pewnością nie ostatnim. Rosjanin pokazał serce do walki, a obaj zawodnicy zachwycili tenisowy świat wytrzymałością. Ostatni tegoroczny finał wielkoszlemowy stał na bardzo wysokim poziomie i pozostanie na długo zapamiętanym widowiskiem. Po prostu mecz godny finału Wielkiego Szlema.


Wyniki

Finał singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Daniił Miedwiediew (Rosja, 5) 7:5, 6:3, 5:7, 4:6, 6:4