Australian Open. Gospodarze z pustymi rękoma

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Max Purcell i Luke Saville byli ostatnią nadzieją australijskich kibiców na zwycięstwo w Australian Open. Reprezentanci gospodarzy przegrali jednak w finale gry podwójnej 4:6, 2:6 z turniejowymi ,,jedenastkami”, Amerykaninem Rajeevem Ramem i Brytyjczykiem Joe Salisburym. 

Australijczycy mieli prawo spodziewać się, że 108. edycja Australian Open okaże się szczęśliwa dla ich reprezentantów. Do turnieju gry pojedynczej kobiet z pozycji najwyżej rozstawionej startowała przecież Ashleigh Barty. Samantha Stosur przystąpiła natomiast do obrony tytułu w deblu. Jeżeli chodzi o męską część rywalizacji, gospodarze mogli pokładać nadzieje w Johnie Peersie. Deblista smak zwycięstwa w Melbourne poznał w 2017 roku. Zupełnie nieoczekiwanie najbliżej wywalczenia trofeum znaleźli się jednak Max Purcell i Luke Saville.

Występujący dzięki ,,dzikiej karcie” reprezentanci gospodarzy dotarli aż do finału gry podwójnej. W drodze do niego pokonali m.in. dwie znakomite i utytułowane pary: Ivana Dodiga i Filipa Polaszka oraz Horię Tecau i Jeana-Juliena Rojera. W najważniejszym meczu nie udało sprawić się kolejnej niespodzianki. Zdecydowanie lepsi okazali się Amerykanin Rajeev Ram i Brytyjczyk Joe Salisbury. Duet rozstawiony w Melbourne z numerem ,,11″ zwyciężył 6:4, 6:2 w zaledwie godzinę i 11 minut. W tym czasie Ram i Salisbury wykorzystali 9 z 12 break-pointów. Sami ani razu nie musieli bronić się przed przełamaniem.

Triumf w Melbourne to największy sukces we wspólnej karierze Amerykanina i Brytyjczyka. Ram miał już jednak wcześniej na koncie zwycięstwo w Australian Open. Przed rokiem okazał się najlepszy w turnieju gry mieszanej, w którym partnerowała mu Barbora Krejcikova. Nie ma jednak co ukrywać, że cenniejsze są tytuły wywalczone w parach jednopłciowych. Pod tym względem Ram pobił rekord wytrwałości. Nikt w historii nie czekał tak długo jak on na zwycięstwo w Wielkim Szlemie. Ta sztuka udała mu się dopiero za 59. podejściem.

– Kiedy poprosiłem cię o wspólną grę nieco ponad rok temu, nie sądziłem, że będziemy tu teraz stać, ale gra z tobą to zaszczyt. Cieszę się, że jesteś moim partnerem i przyjacielem. Dziękuję bardzo za bycie najlepszym partnerem, jaki mógł mi się przytrafić – powiedział podczas ceremonii wręczenia nagród osiem lat młodszy Joe Salisbury.


Wyniki

Finał gry podwójnej mężczyzn:

R. Ram, J. Salisbury (USA, Wielka Brytania, 11) – M. Purcell, L. Saville (Australia) 6:4, 6:2

Australian Open. Dźoković ósmy raz królem Melbourne!

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: AFP

Novak Dźoković pozostaje niepokonany w finałach Australian Open. Serb pokonał Dominica Thiema 6:4, 4:6, 2:6, 6:3, 6:4 i zdobył siedemnasty tytuł wielkoszlemowy, ósmy w Melbourne. Belgradczyk powróci tym samym na fotel lidera rankingu.

Skład finału pierwszego wielkoszlemowego turnieju w 2020 roku nie mógł budzić zaskoczenia. Spotkali się w nim tenisiści, którzy przez całą imprezę prezentowali najlepszy tenis. Novak Dźoković walczył o 8. tytuł w Melbourne i 17. wielkoszlemowy, z kolei Dominic Thiem o premierowy triumf w turnieju Wielkiego Szlema. Mimo że Serb ma korzystny bilans spotkań z Austriakiem, to dwa ostatnie starcia wygrał młodszy z zawodników, w tym jedno na korcie twardym.

Spotkanie finałowe rozpoczęło się od całkowitej dominacji Dźokovicia. Serb grał niezwykle solidnie, był praktycznie bezbłędny i wywierał presję na rywalu. W efekcie „Nole’ objął prowadzenie 3:0, a następnie 4:1 i wydawało się, że emocji w tym secie już nie będzie. Thiem miał problemy z trafianiem pierwszego serwisu, a po jego drugim podaniu przeciwnik wygrywał większość punktów. Jednak od szóstego gema sytuacja się zmieniła. Austriak poprawił skuteczność, a z kolei u Serba pojawiły się błędy. 26-latek z Wiener Neustadt wygrał trzy gemy z rzędu, odrabiając straty. Na więcej nie pozwolił jednak obrońca tytułu, który ponownie podkręcił tempo i w dziesiątym gemie zdobył kluczowe przełamanie, zapisując partię otwarcia na swoje konto.

Druga odsłona miała zupełnie inny przebieg. Thiem nie dał się zdominować i nawiązała się wyrównana walka. Solidna gra Austriaka sprawiła, że uzyskał breaka już w trzecim gemie. Dźoković popełniał więcej niewymuszonych błędów i był nieco zaskoczony lepszą dyspozycją rywala. Belgrdaczyk miał okazję na odrobienie strat, ale świetnie wybronił się Thiem. Co się nie udało w szóstym gemie, udało się w ósmym. Dźoković odrobił straty, ale w kolejnym gemie nie poszedł za ciosem. Austriak zagrał kilka dobrych uderzeń, natomiast Serb stracił koncentrację po tym, jak dostał ostrzeżenie za przekroczenie czasu, a za drugim razem sędzia odebrał mu pierwsze podanie. Podopieczny Nicolasa Massu ponownie wyszedł na prowadzenie z przewagą przełamania i tym razem nie wypuścił szansy z rąk, doprowadzając do wyrównania stanu meczu.

Wdanie się w dyskusję z arbitrem spotkania nie pomogło Dźokovicowi i już w pierwszym gemie stracił serwis. Zła passa trwała, a Thiem nie odpuszczał i cały czas naciskał na rywala. Ubiegłoroczny finalista Roland Garros poprawił skuteczność backhandu i mocniej uderzał piłki. Serb z kolei sprawiał wrażenie nieobecnego na korcie i był cieniem samego siebie. W efekcie Austriak stracił dwa gemy w secie i objął prowadzenie 2:1.

Dźoković w poprzednich siedmiu finałach Australian Open nie przegrywał 1:2 w setach. Z kolei tak blisko wielkoszlemowego triumfu Thiem jeszcze nie był, gdyż w Paryżu w finałach z Nadalem nigdy dwóch setów nie wygrał. W czwartej odsłonie Serb odżył i nagle wróciły mu siły, nie sprawiał wrażenia zniechęconego, lepiej się poruszał i grał pewniej. Austriak nie zwalniał jednak tempa i gra stała się bardzo zacięta. Do stanu 4:3 dla starszego z tenisistów nie było przełamań, ale w ósmym gemie szanse wykorzystał Serb i dokończył dzieła przy własnym podaniu, doprowadzając do decydującej partii.

W piątym secie Dźoković wrócił do dyspozycji z pierwszej odsłony i nie było widać śladu po jego zmęczeniu. Ponownie dobrze spisywał się w defensywie, popełniał mało błędów, a słabsza forma przytrafiła się tym razem Thiemowi. Serb uzyskał przełamanie w czwartym gemie i objął prowadzenie 3:1. Niżej notowany zawodnik nie poddawał się, miał szanse na odrobienie strat, ale rywal skutecznie się bronił i cały czas utrzymywał przewagę przełamania. I tak pozostało już do końca. Po czterech godzinach gry Novak Dźoković zdobył 17. tytuł wielkoszlemowy, 8. w Melbourne i powrócił na fotel lidera rankingu.

Thiem z kolei pokazał niezwykłą waleczność i ma za sobą świetny turniej, jednak na premierowy tytuł wielkoszlemowy musi jeszcze poczekać.


Wyniki

Finał singla:

Novak Dźoković (Serbia, 2) – Dominic Thiem (Austria, 5) 6:4, 4:6, 2:6, 6:3, 6:4