Korespondencja z Petersburga. Udany początek Bencic, Potapowa wysuwa się na pierwszy plan

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Belinda Bencic pokonała Swietłanę Kuzniecową i po raz drugi w sezonie awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA. Taki obrót spraw nie ucieszył miejscowych kibiców, którzy wierzyli w zwycięstwo 34-letniej Rosjanki. Spośród reprezentantek gospodarzy najlepiej spisuje się dotychczas Anastazja Potapowa. 

Impreza w Petersburgu z każdym dniem jest coraz ciekawsza. Dzieje się tak głównie za sprawą kolejnych kandydatek do tytułu, które stopniowo wkraczają do rywalizacji. W środę kibice zgromadzeni w Sibur Arenie po raz pierwszy mogli zobaczyć rozstawioną z numerem jeden Belindę Bencic. Występująca dzięki ,,dzikiej karcie” Szwajcarka wygrała 7:6(4), 6:4 ze Swietłaną Kuzniecową. Interesujący przebieg miał zwłaszcza pierwszy set, w którym reprezentantka gospodarzy odrobiła stratę przełamanie, a następnie sama serwowała po zwycięstwo w tej części gry. Do szczęścia zabrakło jej dwóch wygranych piłek.

W ćwierćfinale Bencic zagra z Greczynką Marią Sakkari lub Francuzką Alize Cornet. Reprezentantka ,,Trójkolorowych” awans do 2. rundy wywalczyła jako ostatnia, po przekonującym zwycięstwie 6:1, 6:2 nad Jeleną Ostapenko. Bardzo zadowolona z tego występu swojej podopiecznej była Sandra Zaniewska. – Ostapenko grała dzisiaj falami – raz dobrze, raz źle. Wydaje mi się, że w drugim secie zaczęła się rozkręcać, ale Alize zagrała naprawdę bardzo solidny mecz od początku do końca. Z jej strony nie było wahań – podsumowała polska trenerka.

Powody do radości mieli też Iain Hughes i Aleksander Ostrowski, czyli opiekunowie Anastazji Potapowej. 18-letnia Rosjanka jest uznawana za jedną z najzdolniejszych tenisistek na świecie, jednak ostatnie miesiące nie były dla niej udane. W Petersburgu gra jednak bardzo dobrze i rozkręca się z meczu na mecz. W 2. rundzie pokonała 7:6(2), 6:3 wyżej notowaną Ajlę Tomljanovic i po raz pierwszy w karierze wystąpi w ćwierćfinale turnieju rangi Premier. O miano największej rewelacji turnieju młoda Rosjanka walczy natomiast z Oceane Dodin. Francuzka czuje się w halowych warunkach jak ryba w wodzie i pokonuje kolejne rywalki. W środę o jej sile przekonała się Johanna Konta. Rozstawiona z numerem cztery Brytyjka przegrała 3:6, 4:6.

Z Petersburga Szymon Adamski


Wyniki

Środowy mecze 2. rundy:

Belinda Bencic (Szwajcaria, 1) – Swietłana Kuzniecowa (Rosja) 7:6(4), 6:4
Oceane Dodin (Francja) – Johanna Konta (Wielka Brytania, 4) 6:3, 6:4
Jelena Rybakina (Kazachstan, 8) – Fiona Ferro (Francja, LL) 6:3, 6:4
Anastazja Potapowa (Rosja) – Ajla Tomljanovic (Australia) 7:6(2), 6:3

Środowy mecz 1. rundy:

Alize Cornet (Francja) – Jelena Ostapenko (Łotwa) 6:1, 6:2

Bianca Andreescu wciąż nie jest gotowa na powrót

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Sensacyjna mistrzyni US Open nie ma ostatnio powodów do szczęścia. Bianca Andreescu, bo o niej mowa, wycofała się z turnieju w Dubaju. Kanadyjka wciąż nie doszła do pełni zdrowia po kontuzji kolana.

Po tym jak 2019 rok był dla Bianci Andreescu przełomowy i rekordowy (wygrane US Open, bilans spotkań 48-7) w 2020 Kanadyjka wciąż nie zagrała choćby meczu. Trwające kłopoty zdrowotne rozpoczęły się jeszcze na zakończenie poprzedniego sezonu. Andreescu skreczowała 30 października w spotkaniu z Karoliną Pliskovą w ramach turnieju WTA Finals. Powodem była kontuzja kolana.

Wydawało się, że mistrzynię US Open zobaczymy wreszcie na korcie podczas turnieju w Dubaju, jednak poinformowała ona, że wycofała się z rozgrywek. Przyznała, że nie jest jeszcze w stu procentach gotowa do gry i zgodnie z zaleceniami sztabu i lekarza postanowiła zrezygnować z udziału w Dubai Duty Free Tennis Championships. Istnieje jeszcze podwyższone ryzyko, że uraz się odnowi.

To już kolejne opóźnienie daty powrotu przez pochodzącą z Rumunii zawodniczkę. Pierwotnie miała wystąpić już w Auckland, potem zapowiadała występ na Australian Open. W ubiegłym tygodniu była w składzie na Puchar Federacji, jednak nie wyszła na kort. Miejmy nadzieję, że niebawem utalentowaną zawodniczkę zobaczymy wreszcie w akcji w pełni zdrowia.

Puchar Davisa. Kolejny powrót Janowicza

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, PZT, foto: Adam Nurkiewicz/Mediasport

Jerzy Janowicz znajdzie się w składzie jaki planuje ogłosić Mariusz Fyrstenberg na spotkanie Pucharu Davisa z Hongkongiem. Informację podano podczas oficjalnej środowej konferencji prasowej.

W styczniu łodzianin powrócił do rywalizacji po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Teraz Janowicza czeka ponowny występ w reprezentacji Polski. Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach wystąpił we wrześniu 2015 roku. Rywalami naszej drużyny byli wówczas Słowacy. Teraz były 13. tenisista świata ponownie wyjdzie na kort w biało-czerwonej koszulce.

Po czterech latach do reprezentacji powróci Jerzy Janowicz. Potwierdził już swój udział prezesowi PZT. Mam nadzieję, że kontuzje będą już Jurka omijały. Sądzę, że wciąż może dużo osiągnąć. W Pucharze Davisa będzie mógł pokazać się ze swojej najlepszej strony – powiedział podczas środowej konferencji Mariusz Fyrstenberg.

Ogłoszenie pełnego składu, który wystąpi na początku marca w Kaliszu, nastąpi za około dwa tygodnie. Jednak jest szansa, aby drugim polskim singlistą był Kamil Majchrzak, także obecny na kaliskiej konferencji.

Dla mnie Puchar Davisa jest zawsze ważnym wydarzeniem. Kiedy dostaję powołanie i kapitan widzi mnie w składzie, to zawsze bardzo chętnie będę reprezentował Polskę. Klub Kibica z Kalisza często nas wspiera, jeżdżąc za nami po całym świecie. W związku z tym fajnie będzie się tu zaprezentować. Rehabilitacja przebiega dobrze, powoli, ale dobrze, jestem pod dobrą opieką. Wszyscy pracują nad tym, żebym wrócił jak najszybciej do gry. Nie wiem, czy będę tu występował jako zawodnik, czy jako kibic, ale na pewno zawitam do Kalisza – zapewnił drugi najwyżej obecnie notowany polski tenisista w rankingu ATP.

Pełny oficjalny skład, w jakim biało-czerwoni wystąpią przeciwko reprezentacji Hongkongu, poznamy 25 lutego.

Puchar Federacji. Gospodynie powalczą z obrończyniami tytułu

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/WTA Tennis, foto: AFP

Poznaliśmy grupy w jakich rywalizować będą tenisistki podczas turnieju finałowego rozgrywek o Puchar Federacji. Impreza odbędzie się w dniach 14-19 kwietnia w Budapeszcie.

Miniony tydzień najlepsze zawodniczki świata poświęciły na rywalizację w barwach narodowych. Stawką było osiem miejsc, które pozostawały wolne w turnieju finałowym. Pewne startu w imprezie były cztery zespoły: broniące tytułu Francuzki, finalistki z Australii, a także gospodynie oraz reprezentantki Czech, które otrzymały dziką kartę.

Cztery wymienione zespoły, a także Rosja, Białoruś, Belgia, USA, Hiszpania, Słowacja, Czechy, Niemcy oraz Szwajcaria zostały podzielone na cztery grupy. Z każdej do półfinału awansują zwyciężczynie. Awansem z grupy zapewnią sobie także prawo gry w przyszłorocznym turnieju finałowym.

Obrończynie tytułu powalczą w grupie A z gospodyniami oraz Rosjankami. Australijki trafiły razem z Białorusią i Belgią do grupy B. Grupę C tworzą Amerykanki, Hiszpanki oraz Słowaczki, z kolei do grupy D trafiły Czeszki, Niemki i Szwajcarki. W półfinałach zwyciężczynie z grupy A powalczą z najlepszym zespołem z grupy C, z kolei triumfatorki z grupy B spotkają się z liderkami grupy D.

Grupy finałowe Pucharu Federacji

Grupa A: Francja, Węgry, Rosja

Grupa B: Australia, Białoruś, Belgia

Grupa C: USA, Hiszpania, Słowacja

Grupa D: Czechy, Niemcy, Szwajcaria

Korespondencja z Petersburga. Rosolska i Tomljanovic przegrały po super tie-breaku

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Peter Figura

Alicja Rosolska i Ajla Tomljanovic nie zdołały awansować do ćwierćfinału turnieju WTA Premier w Petersburgu. Polsko-australijska para przegrała 6:7(4), 6:4, 3-10 z Rosjanką Anastazją Potapową i Kazaszką Julią Putincewą. Walka o zwycięstwo była o tyle utrudniona, że nasza reprezentantka wciąż nie doszła do siebie po walce z wirusem.

Nasza reprezentantka ma bardzo miłe wspomnienia związane z Petersburgiem. W 2017 roku, grając w parze z Jeleną Ostapenko, wygrała całą imprezę co do dzisiaj pozostaje jednym z jej największych sukcesów w karierze. Tegoroczny występ niestety nie był tak udany. Polka i reprezentantka Australii Ajla Tomljanović przegrały już w pierwszej rundzie.

– Przez to, że raz wygrałam ten turniej, to mam z nim dobre wspomnienia i z chęcią tutaj wracam. Teraz niestety choruję i nie jestem w szczytowej formie. Mam nadzieję, że przed występami w Dosze i Dubaju uda się porządnie potrenować i będzie lepiej. Na razie jest tak, że im więcej trenuje, tym bardziej wirus nie chce ode mnie odejść – tłumaczyła się po meczu nasza najlepsza deblistka.

Do zwycięstwa zabrakło jednak niewiele. Potapowa i Putincewa na pewno były w zasięgu polsko-australijskiej pary. Od początku do niemal samego końca mecz był bardzo wyrównany. Super tie-break ułożył się jednak po myśli rywalek. Potapowa posłała dwie wygrywające piłki z bekhendu i na tablicy wyników pojawił się rezultat 5-0. Tak dużej straty nie udało się już zniwelować. W ćwierćfinale zameldowały się Rosjanka i Kazaszka.

Z Petersburga Szymon Adamski


Wyniki

Pierwsza runda debla:

J. Putincewa, A. Potapowa (Kazachstan, Rosja) – A. Rosolska, A. Tomljanovic (Polska, Australia) 7:6(4), 4:6, 10-3

Hua Hin. Kawa nie sprawiła niespodzianki

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: WSG

Katarzyna Kawa na drugiej rundzie zakończyła występ w Thailand Open. Polka przegrała 3:6, 4:6 z rozstawioną z numerem 3 Chinką Qiang Wang. 

Katarzyna Kawa i Qiang Wang nie miały okazji wcześniej ze sobą grać. Stawką pojedynku Polki i Chinki był awans do ćwierćfinału imprezy w Hua Hin. Niestety dla polskich kibiców, nasza reprezentantka nie sprawiła niespodzianki i to tenisistka rozstawiona z „3” powalczy o półfinał.

Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu Kawy, gdyż od razu straciła podanie. Polka starała się nadawać tempo wymianom i to ona częściej atakowała, jednak zawodziła ją skuteczność. Z kolei Wang cierpliwie przebijała piłki i była nastawiona na grę z kontry. W efekcie na koniec seta China ponownie przełamała rywalkę, wygrywając partię za trzecią piłką setową.

Druga odsłona znowu nie rozpoczęła się pomyślnie dla naszej tenisistki. Faworytka meczu wyszła na prowadzenie 3:0. Kawa grała nierówno i nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Nie poddawała się jednak i próbowała wywierać presję na rywalce. Przyniosło to efekty w piątym gemie, kiedy to Wang przydarzyła się chwila słabości. Polka odłamała, a następnie doprowadziła do wyrównania 3:3. Kawa nie poszła jednak za ciosem i przegrała kolejne dwa gemy. Zdołała odrobić jeszcze straty, ale w kluczowym momencie ponownie nie pomógł serwis.

Ostatecznie Qiang Wang mogła cieszyć się z awansu do ćwierćfinału po 90 minutach gry.


Wyniki

Druga runda singla:

Qiang Wang (Chiny, 3, WC) – Katarzyna Kawa (Polska) 6:3, 6:4

Hua Hin. Szybki początek Linette

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Obchodząca w środę 28. urodziny Magda Linette sprawiła sobie miły prezent w Hua Hin. Polka bez najmniejszych problemów awansowała do drugiej rundy zawodów WTA International. W nieco ponad godzinę uporała się z Kateryną Bondarenko, zwyciężając 6:2, 6:2.

Magda Linette jako jedna z ostatnich tenisistek przystąpiła w Hua Hin do meczu pierwszej rundy. Polka w środę obchodzi 28. urodziny i sama sprawiła sobie najlepszy prezent. W spotkaniu z Kateryną Bondarenko od początku prezentowała się zdecydowanie lepiej od rywalki, korzystając z jej dużej liczby błędów. Od razu zdobyła przełamanie, a później wybroniła trzy break pointy przy własnym podaniu.

W pierwszej partii Linette trzykrotnie wygrywała przy serwisie przeciwniczki, a sama oddała podanie tylko raz. W efekcie wygrała 6:2. Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg. Nasza tenisistka zaczęła od prowadzenia 3:0 z podwójnym przełamaniem, później przydarzył się jej słabszy moment, lecz końcówka znów należała do Polki. Ostatecznie po 66 minutach rywalizacji Linette zwyciężyła 6:2, 6:2.

W drugiej rundzie rywalką poznanianki będzie Shuai Peng. Z Chinką Linette grała trzy lata temu w Kuala Lumpur, a Peng skreczowała wówczas w pierwszym secie.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Magda Linette (Polska, 5) – Kateryna Bondarenko (Ukraina) 6:2, 6:2

Korespondencja z Petersburga. Vondrouszova nie wróciła jeszcze na właściwe tory

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Z racji tego, że cztery najwyżej rozstawione tenisistki turnieju WTA Premier w Petersburgu miały w 1. rundzie ,,wolny los”, to Marketa Vondrouszova była najwyżej notowaną z tych, którym przyszło rywalizować od początku. Finalistka zeszłorocznego Rolanda Garrosa niespodziewanie przegrała z Ajlą Tomljanovic.

20-letnia Czeszka nie wróciła jeszcze do formy sprzed kontuzji lewego nadgarstka. W bardzo dobrym w jej wydaniu sezonie 2019 tylko raz przegrała w 1. rundzie. Na dodatek miało to miejsce w Wimbledonie, kiedy wspomniany uraz mocno jej już dokuczał. To właśnie po tym starcie Vondrouszova zrobiła sobie dłuższą przerwę, a następnie poddała się operacji. Teraz wraca do gry i przekonuje się, że nie jest to lekki kawałek chleba. Zarówno w Petersburgu, jak i wcześniej w Australian Open pierwszy mecz okazywał się dla niej ostatnim.

W dawnej stolicy Rosji zatrzymała ją Ajla Tomljanovic, partnerka deblowa Alicji Rosolskiej. Czeszka i Australijka rywalizowały na korcie numer 2, na którym nie ma zainstalowanego systemu challenge. To doprowadziło do licznych sporów między Vondrouszovą i sędziującym spotkanie Kaderem Nouni. Wydaje się, że niekiedy pretensje Czeszki były uzasadnione, jednak francuski sędzia ani razu nie przeciwstawił się decyzjom liniowych. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów traciła cierpliwość, natomiast zyskiwała na tym skoncentrowana wyłącznie na własnej grze Tomljanovic. Reprezentantka Australii wygrała 3:6, 6:3, 6:4 i awansowała do 2. rundy, w której zmierzy się z Anastazją Potapową – jedną z czterech reprezentantek gospodarzy, które wciąż liczą się w walce o zwycięstwo.

Trzema kolejnymi są Swietłana Kuzniecowa, Jekaterina Aleksandrowa i Weronika Kudermetowa. Miejscowych kibiców najbardziej ucieszył awans pierwszej z wymienionych. Urodzona w Petersburgu Kuzniecowa pokonała 6:3, 6:1 Jennifer Brady. I choć zwycięstwo w tych rozmiarach napawa optymizmem, o kolejne zwycięstwo będzie bardzo trudno. Już w drugiej rundzie Kuzniecową czeka bowiem starcie z rozstawioną z numerem jeden Belindą Bencic. Równie ciężkie zadania czekają Aleksandrową i starszą z sióstr Kudermetowych (młodsza przegrała w eliminacjach), które o awans do ćwierćfinału powalczą odpowiednio z broniącą tytułu Donną Vekić i rozstawioną z numerem dwa Kiki Bertens. W takich okolicznościach największe szanse na awans do najlepszej ósemki wydaje się mieć wspomniana wcześniej Potapowa.

Drugą najliczniejszą nacją w turnieju są Francuzki. Do Petersburga przyjechały wszystkie zawodniczki, które w listopadzie ubiegłego roku zdobyły Puchar Federacji. Te, które przesądziły wówczas o sukcesie, czyli Kristina Mladenovic i Caroline Garcia, tym razem zawiodły. Obie są już za burtą zawodów. Co ciekawe, Garcia przegrała właśnie z jedną z koleżanek ze zwycięskiego składu – Fioną Ferro. Bardzo dobrze w Petersburgu spisuje się też Oceane Dodin, która nie przyczyniła się do triumfu w Pucharze Federacji. Najniżej notowana z Francuzek awansowała do 2. rundy po świetnym meczu i zwycięstwie 6:2, 6:2 nad Viktorią Kuzmovą.

Z Petersburga Szymon Adamski


Wyniki

Wtorkowe mecze 1. rundy:

Swietłana Kuzniecowa (Rosja) – Jennifer Brady (USA) 6:3, 6:1
Oceane Dodin (Francja) – Viktoria Kuzmova (Słowacja) 6:2, 6:2
Fiona Ferro (Francja, LL) – Caroline Garcia (Francja) 7:5, 3:6, 6:3
Donna Vekić (Chorwacja, 7) – Kristie Ahn (USA) 6:4, 6:1
Jekaterina Aleksandrowa (Rosja) – Daria Kasatkina (Rosja) 6:4, 3:6, 6:4
Alison Van Uytvanck (Belgia) – Kristina Mladenovic (Francja) 6:4, 6:1
Ajla Tomljanovic (Australia) – Marketa Vondrouszova (Czechy, 5) 3:6, 6:3, 6:4
Weronika Kudermetowa (Rosja) – Julia Putincewa (Kazachstan) 7:6(4), 1:6, 7:5