Korespondencja z Petersburga. Bertens przetrwała trudne chwile

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Kiki Bertens i Jelena Rybakina spotkają się w finale turnieju WTA Premier w Petersburgu. Holenderka stoi przed szansą na obronę tytułu, z kolei Kazaszka może zdobyć najcenniejsze trofeum w karierze. Szansę na zwycięstwo straciły natomiast w sobotę Maria Sakkari i Jekaterina Aleksandrowa.

Niezależnie od wyniku finału, wiadomo już, które miejsca w nadchodzącym rankingu WTA zajmą jego uczestniczki. O ile w przypadku Kiki Bertens nic się nie zmieni i wciąż będzie to pozycja numer osiem, o tyle Jelena Rybakina przełamie kolejną barierę. Niespełna 21-letnia reprezentantka Kazachstanu po raz pierwszy w karierze awansuje do czołowej dwudziestki notowania – dokładnie na 19. pozycję. Wyprzedzać ją będą tylko dwie młodsze tenisistki: Marketa Vondrouszova i Bianca Andreescu. Niebawem pozycja urodzonej w Moskwie tenisistki może być jeszcze lepsza.

W tym sezonie pod kilkoma względami nie ma sobie równych. Wygrała jak dotąd najwięcej meczów w głównym cyklu (15), zaserwowała najwięcej asów (101) i wciąż jest niepokonana w trzysetówkach (6/6). Wszystkie wymienione statystyki poprawiła w sobotę w Petersburgu, wygrywając 3:6, 7:5, 6:1 z Marią Sakkari. Najciekawszy był drugi set tego starcia, w którym Rybakina prowadziła już 3:1, ale później jej rywalka zaczęła grać jak z nut i wygrała cztery z kolejnych pięciu gemów. Tym samym Greczynka objęła prowadzenie 6:3, 5:4 i jeden wygrany gem dzielił ją od awansu do finału. Rybakina wybiła ją jednak z uderzenia kilkoma potężnymi serwisami, a później przejęła kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Do końca meczu straciła tylko jednego gema.

W drugim półfinale również nie zabrakło zwrotów akcji. Broniąca tytułu Kiki Bertens prowadziła już 6:1, 2:0 z Jekateriną Aleksandrową i wydawało się, że pewnie zmierza w kierunku finału. Tym bardziej że reprezentantka gospodarzy wyglądała na przytłoczoną stawką pojedynku. Sytuacja uległa jednak zmianie w trzecim gemie drugiego seta. Bertens sprezentowała go rywalce i niespodziewanie rozgorzała walka. Kiedy Aleksandrowa wygrała drugiego seta 6:4, zapachniało niespodzianką. Obrończyni tytułu zdołała jednak wrócić na właściwe tory i ostudziła zapał rywalki. 29-letnia Holenderka wygrała 6:1, 4:6, 6:1.

Bertens może wygrać w niedzielę dziesiąty turniej w karierze, w tym drugi w Petersburgu. Ze zwycięstwa w Sibur Arenie cieszyła się już przed rokiem, po finałowym zwycięstwie nad Donną Vekić. Takiego dorobku może jej pozazdrościć Jelena Rybakina, dla której nadchodzący finał będzie piątym w karierze. Do tej pory tak daleko zachodziła jednak tylko w imprezach rangi International. Zanim jednak Holenderka i Kazaszka wyjdą na kort, zostanie rozegrany finał debla i mecz pokazowy. W radosny nastrój spróbują wprowadzić kibiców Jelena Wiesina, Jelena Dementiewa, Dinara Safina oraz Iva Majoli.

 

 


Wyniki

Półfinały:

Jelena Rybakina (Kazachstan, 8) – Maria Sakkari (Grecja, 6) 3:6, 7:5, 6:1
Kiki Bertens (Holandia, 2) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja) 6:1, 4:6, 6:1

Barnstaple. Żuk z pierwszym tytułem w sezonie!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk okazał się bezkonkurencyjny w imprezie ITF z pulą nagród 25 tysięcy dolarów. W sobotę Polak pokonał Christophera Heymana i po raz drugi w karierze zwyciężył w turnieju ten rangi.

Spotkanie lepiej rozpoczął reprezentant Polski, który szybko odskoczył na 2:0, a w trzecim gemie miał dwie okazje, żeby wyjść na prowadzenie z podwójnym „breakiem”. Niemiec zdołał się jednak wybronić, a chwilę później przełamał rywala i wyrównał na po 2:2. Od tego momentu obaj tenisiści pilnowali już własnych serwisów i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Żuk świetnie rozpoczął tę dodatkową rozgrywkę i wyszedł na prowadzenie 6:0. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów obronił trzy piłki setowe, ale przy czwartej musiał już skapitulować.

O losach drugiej odsłony meczu zadecydowało pojedyncze przełamanie, które 21-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego zdobył w czwartym gemie. W swoich trzech ostatnich gemach serwisowych Żuk nie stracił ani jednego punktu i po godzinie i 20 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

W sobotę polski tenisista zdobył czwarty tytuł w karierze, a drugi w imprezie z pulą nagród 25 tysięcy dolarów.

Kacper Żuk w sobotę wystąpi również w finale gry podwójnej. Razem z Janem Zielińskim o zmierzą się z parą rozstawioną z numerem 1, Evanem Hoytem i Luke’em Johnsonem.


Wyniki

Finał singla

Kacper Żuk (Polska, 5) – Christopher Heyman (Niemiec, 6) 7:6(3) 6:3

Finał debla

J. Zieliński, K. Żuk (Polska, 2) – E. Hoyt, L. Johnson (Wlk. Brytania, 1)

Hua Hin. Pierwszy finał w sezonie!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette poprawiła ubiegłoroczne osiągnięcie i awansowała do finału Thailand Open. Polka pokonała Patricię Marię Tig i w niedzielę stanie przed szansą na zdobycie drugiego tytułu w karierze.

Półfinałowe spotkanie lepiej rozpoczęła poznanianka, która przełamała rywalkę w czwartym gemie i objęła prowadzenie 3:1. Reprezentantka Polski nie cieszyła się jednak zbyt długo z wypracowanej przewagi. Cztery kolejne gemy wygrała rumuńska tenisistka i to ona była o krok od zapisania pierwszego seta na swoim koncie. Przy wyniku 5:4 Tig nie wykorzystała jednak atutu własnego podania i turniejowa „piątka” wyrównała na 5:5. Linette poszła za ciosem i kilka minut później rozstrzygnęła tę część meczu na swoją korzyść, przełamując rywalkę do 15 w ostatnim gemie.

W drugiej partii Polka przełamała rywalkę w szóstym gemie, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 5:2. W dziewiątym gemie 28-latka z Wielkopolski miała szansę, żeby zakończyć spotkanie przy pomocy własnego serwisu, ale Rumunka postawiła w tym momencie wszystko na jedną kartę i przełamała Polkę do zera. Chwilę później Tig nie była w stanie jednak utrzymać własnego podania i po godzinie i 34 minutach gry pierwsza rakieta Polski mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Dzięki sobotniej wygranej poznanianka awansuje do Top 40 światowego rankingu.

W finale Magda Linette zagra albo z Nao Hibino ale Leonie Kung. Polka w niedzielę stanie przed szansą, żeby zdobyć drugi tytuł w karierze w imprezie rangi WTA. W zeszłym roku podopieczna Marka Gellarda okazała się najlepsze w Bronx Open.


Wyniki

Półfinał singla

Magda Linette (Polska, 5) – Patricia Maria Tig (Rumnia) 7:5 6:4

Buenos Aires. Schwartzman nierówny, ale zwycięski

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Diego Schwartzman pokonał Pablo Cuevasa 5:7, 7:6(11), 7:5 i awansował do półfinału Argentina Open. Faworyt gospodarzy czterokrotnie musiał bronić piłek meczowych, ale udało mu się wyjść z opresji obronną ręką. Tym samym pozostaje w grze o końcowy triumf w imprezie rozgrywanej w stolicy swojej ojczyzny.

Stara sportowa prawda mówi, że gospodarzom pomagają ściany. Można dodać, że także kibice. Przekonał się o tym najwyżej notowany w rankingu ATP tenisista gospodarzy, którego doping kibiców poniósł do zwycięstwa. Po przegraniu pierwszej partii Schwartzman prowadził z przewagą przełamania w drugiej odsłonie. Jednak nie zdołał jej utrzymać do końca i o losach tej części meczu decydował tie-break. W tym zmagający się z kontuzją uda tenisista gospodarzy musiał trzykrotnie bronić się przed odpadnięciem z turnieju. Zdołał doprowadzić do wyrównania w meczu. W decydującej odsłonie Schwartzman prowadził już 4:1. Cuevas jednak wygrał cztery gemy z rzędu i ponownie miał piłkę meczową. Rywal znowu się obronił, a następnie przy stanie 5:5 poprosił o pomoc medyczną. Z zabandażowanym udem zawodnik z Buenos Aires wygrał dwa kolejne gemy i po prawie czterech godzinach walki zapewnił sobie awans do półfinału. W tym zmierzy się z Pedro Sousą.

W drugim półfinale Juan Ignacio Londero spotka się z Casperem Ruudem. Reprezentant gospodarzy pokonał turniejową „dwójkę” i rodaka – Guido Pellę. Z kolei Norweg, który w tegorocznej edycji Argentina Open jeszcze nie stracił seta okazał się lepszy od Duszana Lajovicia.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Diego Schwartzman (Argentyna, 1) – Pablo Cuevas (Urugwaj) 5:7, 7:6(11), 7:5

Juan Ignacio Londero (Argentyna) – Guido Pella (Argentyna, 2) 6:4, 7:6(4)

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Duszan Lajović (Serbia, 3) 7:5, 6:1

Pedro Sousa (Portugalia, LL) – Thiago Monteiro (Brazylia) 7:6(5), 6:4

Nowy Jork. Obrońca tytułu poza turniejem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Reilly Opelka przegrał 7:5, 4:6, 4:6 z Jasonem Jungiem w ćwierćfinale New York Open. Tym samym ubiegłoroczny mistrz stracił szanse na obronę tytułu.

Przed rokiem reprezentant gospodarzy sięgnął w Nowym Jorku po premierowy tytuł w turnieju głównego cyklu. W tym roku Opelka nie powtórzy sukcesu. Zatrzymał go Jason Jung. Tajwańczyk, który do turnieju dostał się z kwalifikacji, dotychczas wygrał siedem meczów w turniejach głównego cyklu, z czego pięć spotkań wygrał właśnie w Nowym Jorku. Przed rokiem Jung dotarł do ćwierćfinału, a teraz jest już w najlepszej czwórce.

Rywalizuję w ATP Tour od jakiegoś czasu i to moje największe osiągnięcie. Jestem bardzo szczęśliwy, że ciężka praca się opłaca – powiedział Tajwańczyk, którego kolejnym rywalem będzie Andreas Seppi. Włoch w jedynym ćwierćfinale bez udziału rozstawionego tenisisty pokonał Jordana Thompsona. Tym samym Australijczyk po tym, jak dzień wcześniej odprawił z imprezy turniejową „jedynkę”, zatrzymał się na kolejnym przeciwniku.

W dolnej części drabinki w półfinale spotkają się Kyle Edmund i Miomir Kecmanović. Brytyjczyk w trzech setach pokonał reprezentanta Korei Południowej. Z kolei Serb na tym samym dystansie okazał się lepszy od Ugo Humberta.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Jason Jung (Tajwan, Q) – Reilly Opelka (USA, 3) 5:7, 6:4, 6:4

Miomir Kecmanović (Serbia, 6) – Ugo Humbert (Francja, 4) 3:6, 6:2, 6:4

Kyle Edmund (Wielka Brytania, 8) – Soon Woo Kwon (Korea Południowa) 3:6, 6:2, 7:6(5)

Andreas Seppi (Włochy) – Jordan Thompson (Australia) 6:7(2), 6:4, 6:1

Hua Hin. Linette powalczy o finał

/ Kacper Kaczmarek , źródło: własne, foto: AFP

Już w sobotę o 11:00 polskiego czasu Magda Linette powalczy o finał turnieju rangi WTA International w tajlandzkim Hua Hin. Przeciwniczką Polki w 1/2 finału będzie Rumunka Patricia Maria Tig, sklasyfikowana na początku drugiej setki rankingu WTA. Po odpadnięciu w ćwierćfinale Ukrainki Eliny Switoliny, Linette pozostała najwyżej rozstawioną tenisistką w zawodach. 

Poznanianka po niełatwym piątkowym spotkaniu uporała się w ćwierćfinale z ambitną reprezentantką gospodarzy Wang Xiyu. Juniorska zwyciężczyni US Open sprzed półtora roku wyeliminowała w pierwszej rundzie turniejową “dwójkę” Chorwatkę Petrę Martić, a w meczu o najlepszą “czwórkę” postawiła spory opór polskiej rakiecie numer jeden. W pierwszym secie Polka została wręcz zmieciona z kortu, ale w dwóch kolejnych partiach znalazła receptę na mocne uderzenia Chinki. 

Warunki nie należały dziś do najłatwiejszych, dlatego pierwsza partia uciekła mi dość szybko – powiedziała w pomeczowym wywiadzie Magda Linette. – W dalszej części meczu powoli łapałam właściwy rytm i wykorzystałam swoje szanse – dodała. 

Do półfinału tajlandzkiej imprezy Linette awansowała po raz drugi z rzędu. Przed rokiem w meczu o wejście do finału nie sprostała turniejowej “ósemce” i późniejszej zwyciężczyni – Ukraince Dajanie Jastremskiej. Tym razem  teoretycznie czeka ją łatwiejsze zadanie. Po drugiej stronie siatki stanie sklasyfikowana na 105. miejscu w rankingu WTA Rumunka Patricia Maria Tig, która w drodze do półfinału przebyła prawdziwy chiński maraton. W Hua Hin wyeliminowała kolejno turniejową “szóstkę” Wang Yafan, później You Xiaodi, a w piątkowym ćwierćfinale rozstawioną z “czwórką” Zheng Saisai. 

W historii swoich występów na zawodowych kortach Rumunka wygrała jeden turniej z serii WTA 125k w niemieckim Karlsruhe i 14 innych w kategorii ITF. Przed trzema laty w kwietniu osiągnęła najwyższy w karierze ranking, docierając do 83. miejsca w klasyfikacji WTA. Później z powodu kontuzji i ciąży na pewien czas przerwała zawodową karierę, ale po powrocie dotarła m.in. do finału rodzimego turnieju w Bukareszcie, eliminując po drodze obrończynię tytułu Anastazję Sewastową z Łotwy. 

Choć w przeszłości Rumunka wystąpiła już w innym finale turnieju International na „hardzie”, zdecydowanie bardziej preferuje grę na ziemi. To właśnie w tym swoich szans upatrywać powinna Magda Linette, która w Tajlandii gra w tym roku bardzo dobrze. – Tutejsze korty bardzo mi odpowiadają i nieźle znoszę ciężkie warunki. W sobotę czeka mnie jednak trudny pojedynek – stwierdziła Polka tuż po zejściu z kortu w piątek.

Co ciekawe obie panie miały już przyjemność skrzyżować rakiety w przeszłości. Przed ośmiu laty w turnieju ITF o puli nagród 25 tys. w bułgarskim Dobriczu Polka wygrała z Tig w dwóch setach 6:4, 6:4. Jak będzie tym razem? Odpowiedź o 11:00 polskiego czasu.