Wimbledon. Nadal nie bez kłopotów, Lopez z rekordem, ale bez wygranej

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Rafael Nadal pokonał w czterech setach Francisco Cerundolo i zrobił pierwszy krok w kierunku trzeciego w tym roku triumfu w turnieju wielkoszlemowym. Do kolejnej rundy awansował również drugi najwyżej rozstawiony tenisista w dolnej połówce drabinki, Stefanos Tsitsipas. Rekordowego osiągnięcia w imprezach wielkoszlemowych zwycięstwem we wtorkowym meczu nie uczcił Feliciano Lopez.

Rywalem hiszpańskiego tenisisty w meczu pierwszej rundy tegorocznego Wimbledonu był Bottic van den Zandschulp. Rozstawiony z numerem „21” Holender nie miał większych problemów, aby pokonać Hiszpana. Mimo to, ten występ na długo zapadnie w pamięci zarówno kibiców jak i samego tenisisty z Toledo. A to za sprawą rekordu jaku udało mu się ustanowić. Wychodząc we wtorek na kort, został pierwszym tenisistą, który w każdej z imprez wielkoszlemowych wystąpił co najmniej dwudziestokrotnie.

Swój rekord w liczbie wygranych turniejów wielkoszlemowych próbuje w Londynie śrubować Rafael Nadal. Hiszpan, który w tym roku już nie miał sobie równych w Melbourne i Paryżu, w Londynie spróbuje sięgnąć po 23. triumf w imprezie Wielkiego Szlema. Pierwszy krok w tym kierunku zrobił pokonując w czterech setach Francisco Cerundolo. Wygrana z Argentyńczykiem była 306. wygranym meczem Nadala w imprezach Wielkiego Szlema. Tym samym tenisista z Majorki zrównał się w liczbie wygranych spotkań z Martiną Navratilova. Wyprzedzić Amerykankę spróbuje w meczu przeciwko Ricardasowi Bernakasowi.

W drugiej zameldował się już również drugi najwyżej rozstawiony tenisista dolnej połówki drabinki. Stefanos Tsitsipas, który w 2018 roku wystąpił w czwartej rundzie Wimbledonu co jest jego najlepszym wynikiem w Londynie, we wtorkowym meczu pierwszej rundy pokonał w czterech setach Alexandra Ritscharda. Szwajcar do turnieju głównego dostał się z kwalifikacji.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Francisco Cerundolo (Argentyna) 6:4, 6:3, 3:6, 6:4

Alex de Minaur (Australia, 19) – Hugo Dellien (Boliwia) 6:1, 6:3, 7:5

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) – Alexander Ritschard (Szwajcaria) 7:6(1), 6:3, 5:7, 6:4

Steve Johnson (USA) – Grigor Dimitrow (Bułgaria, 18) 4:6, 5:2 i krecz

Jason Kubler (Australia) – Daniel Evans (Wielka Brytania, 28) 6:1, 6:4, 6:3

Nick Kyrgios (Australia) – Paul Jubb (Wielka Brytania) 3:6, 6:1, 7:5, 6:7(3), 7:5

Ryan Peniston (Wielka Brytania) – Henri Laaksonen (Szwajcaria) 6:4, 6:3, 6:2

Jack Draper (USA) – Zizou Bergs (Belgia) 6:4, 6:4, 7:6(4)

Taylor Fritz (USA, 11) – Lorenzo Musetti (Włochy) 6:4, 6:4, 6:3

Christian Harrison (USA) – James Clarke (Wielka Brytania) 7:6(3), 6:1, 7:6(6)

Christian Garin (Chile) – Elias Ymer (Szwecja) 6:3, 7:5, 6:4

Diego Schwartzman (Argentyna, 12) – Stefan Kozlov (USA) 6:3, 6:2, 6:2

Alexander Molcan (Słowacja) – Pedro Martinez (Hiszpania) 4:6, 6:4, 6:4, 6:1

Bottic Van den Zandschulp (Holandia, 21) – Feliziano Lopez (Hiszpania) 6:2, 6:3, 6:3

Reilly Opelka (USA, 15) – Carlos Taberner (Hiszpania) 7:5(5), 6:4, 6:4

Richard Berankis (Łotwa) – Sam Querrey (USA) 6:4, 7:5, 6:3

Filip Krajinovic (Serbia, 26) – Jiri Lehecka (Czechy) 5:7, 6:4, 6:7(5), 7:6(5), 6:4

Benjamin Bonzi (Francja) – Zdenek Kolarz (Czechy) 6:3, 6:3, 6:1

Denis Novak (Austria) – Facundo Bagnis (Argentyna) 7:6(7), 2:6, 6:4, 6:3

Hugo Grenier (Francja) – Marc-Andrea Huesler (Szwajcaria) 6:3, 7:6(0), 6:7(5), 2:6, 6:4

Brandon Nakashima (USA) – Nicola Kuhn (Niemcy) 6:3, 6:7(1), 6:3, 6:2

Mikael Ymer (Szwecja) – Daniel Altmaier (Niemcy) 6:3, 7:5, 7:5

Jordan Thompson (Australia) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 6:4, 6:1, 6:1

Daniel Galan (Kolumbia) – Dominic Koepfer (Niemcy) 6:4, 7:5, 7:6(1)

Hugo Gaston (Francja) – Alexander Popyrin (Australia) 6:4, 4:6, 0:6, 7:6(3), 6:3

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 17) – Attila Balazs (Węgry) 6:1, 6:0, 6:3

Jason Brooksby (USA, 29) – Michaił Kukushkin (Kazachstan) 6:3, 6:2, 6:3

Lorenzo Sonego (Włochy, 27) – Denis Kudla (USA) 6:7(6), 6:3, 7:5, 4:6, 6:2

Sebastian Baez (Argentyna, 31) – Taro Daniel (Japonia) 6:4, 6:4, 7:5

Mackenzie McDonald (USA) – Nuno Borges (Portugalia) 6:4, 6:4, 7:6(3)

David Goffin (Belgia) – Radu Albot (Mołdawia) 6:2, 6:2, 7:6(5)

Alastair Gray (Wielka Brytania) – Chun Tseng (Tajwan) 6:3, 6:3, 7:6(3)

Richard Gasquer (Francja) – Joao Sousa (Portugalia) 7:6(7), 6:2, 4:6, 4:6, 6:3

Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Yoshihito Nishioka (Japonia) 6:2, 6:2, 4:6, 6:4

Jack Sock (USA) – Barnaba Zapata Miralles (Hiszpania) 7:6(6), 6:4, 6:4

Denis Shapovalov (Kanada, 13) – Arthur Rinderknech (Francja) 6:1, 6:7(6), 6:7(4), 6:4, 6:1

Marc Giron (USA) – Holger Rune (Dania, 24) 6:3, 7:5, 6:4

Lian Broady (Wielka Brytania) – Lukas Klein (Słowacja) 4:6, 6:3, 7:5

 

 

 

Wimbledon. Magdalena Fręch także z awansem!

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magdalena Fręch jako ostatnia z Polek przystąpiła do rywalizacji w tegorocznym Wimbledonie. Łodzianka pokonała Camilę Giorgi 7:6(4), 6:1 i podobnie jak Iga Świątek, Magda Linette, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa wystąpi w drugiej rundzie trzeciego w sezonie turnieju Wielkiego Szlema.

Sklasyfikowana obecnie na 92. miejscu w rankingu WTA tenisistka w tym roku po raz czwarty pojawiła się na kortach przy Church Road w Londynie i po raz pierwszy z bezpośrednim prawem gry w drabince turnieju głównego. We wtorek Fręch stanęła na przeciwko Camili Giorgi i pokonała wyżej klasyfikowaną Włoszkę.

Początek spotkania był niezwykle wyrównane. Każda z zawodniczek wygrywała swe gemy serwisowe, chociaż nie bez problemów. Do pierwszego przełamania doszło w dziewiątym gemie, a dokonała go Fręch. Jednak przewagi nie zdołała utrzymać do końca seta i losy odsłony rozstrzygnął tie-break. Tego bardzo dobrze zaczęła Polka, która na pierwszą zmianę stron udawała się z prowadzeniem 5-1. Co prawda rywalka zdobyła jeszcze trzy punkty, ale ostatecznie to łodzianka wyszła na prowadzenie w całym pojedynku. Przebieg seta otwarcie nie pozostał bez wpływu na drugą odsłonę. Włoszka nie potrafiła się odnaleźć po przegranej. To sprawiło, że przegrała dwa gemy serwisowe i trzecia rakieta Polski prowadziła już 4:0. Co prawda tenisistka z Półwyspu Apenińskiego wygrała jeszcze gema, ale dwa kolejne powędrowały na konto łodzianki i to ona powalczy o awans do trzeciej rundy.

Również o awans do 1/16 finału powalczą w środę trzy biało-czerwone. Jako pierwsza do gry powinna przystąpić Magda Linette. Poznanianka zmierzy się z Angelique Kerber w drugim meczu na korcie numer dwa. Panie powinny pojawić się na korcie koło 14:30.W trzecim meczu dnia, czyli koło 18:00, na korcie numer 18. wystąpią Maja Chwalińska i Alison Riske. Z kolei jako ostatnia do gry w środę powinna przystąpić Katarzyna Kawa, która spróbuje pożegnać Ons Jabeur, czyli turniejową „dwójkę.

Nigdy wcześniej w historii polskich występów na turniejach Wielkiego Szlema nie zdarzyło się, aby pięć tenisistek awansowało do drugiej rundy turnieju głównego.


Wyniki

Pierwsza runda:

Magdalena Fręch (Polska) – Camila Giori (Włochy, 21) 7:6(4), 6:1

Wimbledon: Głos ma Iga Świątek

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: Andrzej Szkocki

Mecz to pierwsza część pracy. Druga – spotkanie z dziennikarzami. Jak to po pierwszej rundzie, która nie przyniosła niespodzianki: tłumów w głównej sali konferencyjnej nie było, więc mogliśmy wymienić z Igą Świątek opinie o tym, co niedawno zobaczyliśmy na Korcie Centralnym.

Korespondencja z Londynu

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Pytanie o mecz otwarcia na Korcie Centralnym również padło. Polka grzecznie doceniła wyróżnienie, jakie ją dziś spotkało, i uprzejmie zauważyła, że koleżanek godnych tego zaszczytu przecież nie brakuje. Choćby siostry Williams. Wprawdzie już dawno tu nie wygrały, zwłaszcza Venus, ale wciąż cieszą się, zwłaszcza Serena, statusem największych gwiazd. Gwiazd przeszłości, co dyskretnie zauważył jeden z zagranicznych, choć lepiej powiedzieć, że miejscowych dziennikarzy. Zauważył bowiem, że Polka przebiła obie Amerykanki pod względem liczby meczów wygranych seryjnie. No, niekoniecznie czuje się im równa, bo obie uważa za legendy tenisa, a sama legendą przecież się nie czuje. Ale ze zwycięstw oczywiście bardzo się cieszy, bo dzięki nim może teraz wyznaczać sobie inne cele.

Jakie? Jeszcze w zeszłym roku ćwierćfinał dowolnego turnieju czy czwarta runda Wielkiego Szlema wyznaczały granicę między tym, co realne, a tym, co wymarzone. W tym roku wszystko się zmieniło – Iga weszła na inny poziom, który wymaga przede wszystkim gry na wyrównanym, stałym i oczywiście wysokim poziomie.

Jeden z zagranicznych kolegów zapytał o „Czwalinską”. To dobry pretekst, aby powiedzieć Idze, że i Maja, i Katarzyna Kawa wspomniały po wczorajszych zwycięstwach, że to właśnie ona jerst dla nich największą inspiracją. Nie całkiem serio zapytaliśmy zatem, czy trzy wygrane poniedziałkowe mecze tym razem nie były inspiracją dla niej, najlepszej obecnie tenisistki świata. Otóż nie, ponieważ Iga oczywiście kiedy tylko może, ogląda mecze rodaczek, zawsze im kibicuje, zwłaszcza Mai, z którą się przyjaźni od 10. roku życia, ale ogląda je jak kibic.

Pod koniec spotkania wróciliśmy do wątku Kortu Centralnego. Nie, gra przed liczną widownią już Idze nie przeszkadza. Kiedyś, owszem, groziła dodatkową porcją niepotrzebnego stresu, a dziś jest wręcz przeciwnie. Trybuny w ogóle nie przeszkadzają; przeszkadzać mogły raczej osoby wędrujące obok bocznych kortów, wchodzące w pole widzenia i mogące zdekoncentrować.

A tak w ogóle Iga jest zadowolona, że pierwszy mecz ma już za sobą. Piękny nie był, w czym zasługa silnego wiatru. Ponieważ wiało jednakowo obu tenisistkom, to wygrać mogła po prostu tylko ta lepsza. Po trzech tygodniach samych treningów trzeba odnaleźć przede wszystkim rytm gry, a na jej piękno trzeba jeszcze trochę poczekać.

Czekamy.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

 

Wimbledon. Iga odrobiła pierwsze zadanie

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: AFP / East News

W pierwszej rundzie The Championships Iga Świątek – liderka rankingu WTA i najwyżej rozstawiona uczestniczka turnieju – pokonała Chorwatkę Janę Fett 6:0, 6:3. Wynik miły dla oka, czego o samym meczu powiedzieć jednak nie można.

Korespondencja z Londynu

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

O tym, że w pierwszym wtorkowym meczu na Korcie Centralnym zagra Iga Świątek, można było pisać z 99-procentową pewnością co najmniej od finału Roland Garros, jeśli nie jeszcze wcześniej. Bo najsolidniejszym fundamentem Wimbledonu, czy to się komuś podoba, czy nie, jest – i pewnie zawsze pozostanie – tradycja.

A nie wszystkim to się podoba, nie wszystkim… Na przykład Patrickowi Mouratoglou. Jego zdaniem dziś od 13:30 czasu miejscowego rezerwację na Korcie Centralnym powinna mieć Simona Halep, ponieważ nigdy nie miała okazji zagrać tu jako obrończyni tytułu. W finale w 2019 roku Rumunka nie tyle pokonała Serenę Williams, co wręcz rozbiła jej mit, prowadząc po kilkunastu minutach 4:1 i do końca trzymając stery pewną ręką.

W 2020 – jak wiemy – turnieju nie było. W 2021 turniej wrócił na swoje miejsce w kalendarzu, ale zabrakło w nim kontuzjowanej Halep. Tytuł mistrzowski zdobyła wtedy Ashleigh Barty, która po tegorocznym Australian Open niespodziewanie zakończyła karierę. Mouratoglou wymyślił więc sobie, że skoro w 2021 Australijka zastąpiła Rumunkę, to teraz Rumunka powinna zastąpić Australijkę. – To się Simonie po prostu należy – przekonywał.

Widocznie Mouratoglou stęsknił się za kamerami. Eurosport, którego twarzą jest od kilku lat, nie ma praw do relacjonowania Wimbledonu, więc być może jedyną okazją do pokazania się w telewizorach jest obecność w loży trenerskiej Kortu Centralnego. Argument Mouratoglu nie zrobił na organizatorach żadnego wrażenia; Gerry Armstrong, sędzia naczelny turnieju, odesłał Halep – a wraz z nią jej szkoleniowca – na Kort Numer 1.

Tomasz Wiktorowski nie wydaje się, lecz jest – o czym zaświadczą wszyscy dziennikarze, którzy choć raz mieli z nim do czynienia – pod tym względem idealnym przeciwieństwem Mouratoglou. Mianowicie nie tylko nie ma parcia na szkło, ale swą pracę uważałby za pozbawioną wad, gdyby nie musiał od czasu do czasu mieć kontaktów z mediami.

Facebooki, Twittery, Instagramy i wszelkie możliwe media społecznościowe towarzyszą Idze Świątek od początku kariery, więc traktuje je jak nieodłączną część swojego zawodu. Wiele wskazuje na to, że wie nie tylko jak z nich korzystać, lecz także – a może przede wszystkim – jak z nich nie korzystać. Po co po każdym wygranym meczu czytać, jak zmiażdżyła kolejną rywalkę, po co sprawdzać, jak wydłużyła się aktualna seria zwycięstw albo, co nieuuniknione i na pewno kiedyś nastąpi, po przegranym meczu dowiadywać się, jak marną jest tenisistką…

Dzisiejszy mecz dał zachwytnikom (przeciwieństwo zawistników) nowy bodziec do wychwalania przewag Igi Świątek. Zawistnicy, na szczęście, żadnej pożywki nie dostali, ale nie wypada nie zauważyć, że nie był to wielki mecz. Nie ma co jednak przejmować się, że Patrick Mouratoglu być może mruknie sobie pod nosem „A nie mówiłem?!”. Niech sobie gada – najważniejsze, że nawet grając poniżej ustanowionych przez samą siebie standardów Polka odrobiła pierwszą część zadania.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.


Wyniki

I runda: Iga Świątek (Polska, 1) – Jana Fett (Chorwacja) 6:0, 6:3.

Wimbledon. Linette poznała rywalkę, Haddad Maia ponownie zatrzymana

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Angelique Kerber będzie kolejną rywalką Magdy Linette. Formy z ostatnich tygodni nie może odnaleźć z kolei Beatrize Haddad Maia, która na pierwszej rundzie zakończyła zmagania. Nie zawiodła z kolei faworytka gospodarzy w rywalizacji pań.

Przed dwunastoma miesiącami Emma Raducanu była klasyfikowana poza top 300 rankingu WTA. Do rywalizacji przy Church Road przystąpiła dzięki „dzikiej karcie”. Występ zakończyła na czwartej rundzie. W tym roku Brytyjka to turniejowa „dziesiątka” i już ma za sobą pierwszy zwycięski pojedynek. Wyższość tenisistki gospodarzy musiała uznać Alison van Uytvanck, czyli tenisistka, która obok Beatrize Haddad Mai przed Wimbledonem legitymowała się najlepszym bilansem spotkań na trawie w tym roku. Również Brazylijka nie podbije w tym roku trawników Wimbledonu. Tenisistka, która do niedawna śrubowała serię wygranych spotkań z rzędu na trawie (licznik zatrzymał się na dwunastu). Tenisistka z Kraju Kawy w trzech setach przegrała z Kają Juvan.

Udane otwarcie ma za sobą finalistka Wimbledonu z 2018 i ubiegłoroczna półfinalistka, Angelique Kerber. Co prawda Niemka zdołała pokonać Kristinę Mladenović w dwóch setach, ale mogła na korcie spędzić zdecydowanie mniej czasu niż 64 minuty, bo tyle trwał mecz. Tenisistka z Puszczykowa pod Poznaniem prowadziła już 6:0, 2:0, ale ostatecznie obie panie musiały rozegrać jeszcze dziesięć gemów. Kolejną rywalką Niemki będzie inna tenisistka z Wielkopolski – Magda Linette. Panie ostatnio rywalizowały na kortach ziemnych w Strasbourgu.


Wyniki

Pierwsza runda:

Anett Kontaveit (Estonia, 2) – Bernard Pera (Brazylia) 7:5, 6:1

Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Mirjam Bjorklund (Szwecja) 6:1, 6:3

Marie Bouzkova (Czechy) – Danielle Collins (USA, 7) 5:7, 6:4, 6:4

Emma Raducanu (Wielka Brytania, 10) – Alison van Uytvanck (Holandia) 6:4, 6:4

Angelique Kerber (Niemcy, 15) – Kristina Mladenovic (Francja) 6:0, 7:5

Elizaveta Cocciaretto (Włochy) – Martina Trevisan (Włochy, 22) 6:2, 6:0

Elise Mertens (Belgia, 24) – Camila Osorio (Kolumbia) 1:6, 6:4, 4:2 i krecz

Anna Kalinina (Ukraina, 29) – Ana Bondar (Węgry) 4:6, 6:2, 6:4

Tamara Kortpatsch (Niemcy) – Heather Watson (Wielka Brytania)

Kaja Juvan (Słowenia) – Beatrize Haddad Maia (Brazylia) 6:4, 4:6, 6:2

Łesia Tsurenko (Ukraina) – Jodie Burrage (Wielka Brytania) 6:2, 6:3

Mai Hontama (Japonia) – Clara Tauson (Dania) 4:1 i krecz

Panna Udvardy (Węgry) – Tamara Zidanszek (Słowenia) 6:4, 7:6(1)

Sorana Cirstea (Rumunia, 26) – Aleksandra Krunic (Serbia) 7:6(5), 7:6(1)

Ann Li (USA) – Lucia Bronzetti (Włochy) 6:1, 6:4

Irina Camelia Begu (Rumunia) – Ekatarina Gorgadze (Gruzja) 6:4, 6:1

Alison Riske-Arimtraj (USA, 28) – Ylena In-Albon (Szwajcaria) 6:2, 6:4

Dalma Galfi (Węgry) – Madion Inglis (Australia) 5:7, 6:3, 6:4

Jule Niemeier (Niemcy) – Xiyu Wang (Chiny) 6:1, 6:4

Diane Parry (Francja) – Kaia Kanepi (Estonia, 31) 6:4, 6:4

Caroline Garcia (Francja) – Yuriko Miyazaki (Wielka Brytania) 4:6, 6:1, 7:6(4)

Wimbledon. Faworyci gospodarzy nie zawiedli, Dźoković z kolejnym wielkim osiągnięciem

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Andy Murray zakończył pierwszy dzień tegorocznego Wimbledonu na korcie centralnym, odnosząc czterosetowe zwycięstwo nad Jamesem Duckworthem. Wcześniej, powodów do radości dostarczył inny Brytyjczyk, Cameron Norrie, który pewnie pokonał Pablo Andujara. Z kolei Novak Dźoković wygrał 80. mecz na wimbledońskiej trawie i stał się jedynym tenisistą w Erze Open, który może pochwalić się taką liczbą w każdym ze szlemów.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Dla polskich kibiców pierwszy dzień Wimbledonu 2022 nie był szczęśliwy, jeśli chodzi o turniej panów. Już w pierwszej rundzie pożegnali się Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. Zupełnie w innych nastrojach dzień ten kończyli kibice gospodarzy. Do drugiej rundy awansował Cameron Norrie oraz Andy Murray.

Ten pierwszy nie miał wielkich problemów z pokonaniem Pablo Andujara, a zacięta rywalizacja miała miejsce tylko w drugim secie. Brytyjczyk jednak przez cały czas kontrolował spotkanie. W kolejnej rundzie rozstawiony z numerem 9 zmierzy się z innym reprezentantem Hiszpanii – Jaume Munarem, który okazał się lepszy od Thiago Monteiro.

Z kolei Andy Murray, dwukrotny mistrz tego turnieju z lat 2013 i 2016, perfekcyjnie zakończył zmagania w dniu otwarcia. Szkot, mimo iż przegrał pierwszego seta, zdołał odrobić straty i kolejne trzy sety padły jego łupem. W miarę rozwoju sytuacji na korcie, były lider rankingu grał bardziej ofensywnie i starał się przyspieszać grę, co ewidentnie psuło zamiary Jamesa Duckwortha.

Po awansie do drugiej rundy, Murray nie krył wzruszenia – Nie wiem, ile razy jeszcze będę miał okazję grać na tym korcie, dlatego chcę wykorzystywać tę szansę najlepiej, jak potrafię – przyznał w wywiadzie po meczu. W walce o trzecią rundę trzykrotny mistrz wielkoszlemowy zmierzy się z Johnem Isnerem.

Amerykanin nie miał łatwej drogi w pierwszej rundzie. Przegrywał już 1:2 w setach z kwalifikantem Enzo Couacaudem, ale ostatecznie po ponad trzech godzinach gry znalazł sposób na Francuza.

Straty seta nie udało się też uniknąć Novakovi Dźokoviciowi. Serb w tym roku nie zagrał przed Wimbledonem w żadnym turnieju na trawie, ale zapewnił, że czuje się dobrze przygotowany. To można było poddać w wątpliwość po przegraniu drugiej partii z Soonwoo Kwonem. Jednak później belgradczyk opanował sytuację i zrobił pierwszy krok w kierunku siódmego triumfu na Wimbledonie.

Jak sam przyznał jest to jego marzenie, by wyrównać osiągnięcie Pete’a Samprasa, który właśnie siedem razy triumfował w londyńskim szlemie. „Nole” w poniedziałek miał jeszcze inny powód do dumy. Wygrał 80. mecz na Wimbledonie, a to oznacza, że stał się jedynym tenisistą w Erze Open, który w każdym z turniejów Wielkiego Szlema ma 80 lub więcej zwycięstw.

Bilans Dźokovicia w poszczególnych imprezach przedstawia się następująco:

Australian Open: 82-8

Roland Garros: 85-16

Wimbledon: 80-10

US Open: 81-13

 

Udany debiut na wimbledońskiej trawie zanotował też Carlos Alcaraz. Młody Hiszpan, który zachwyca w tym roku formą, musiał się jednak sporo namęczyć zanim pokonał Jana-Lennarda Struffa. Podopieczny Juana Carlosa Ferrero odrobił straty z 1:2 w setach.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Novak Dźoković (Serbia, 1) – Soonwoo Kwon (Korea Południowa) 6:3, 3:6, 6:3, 6:4

Casper Ruud (Norwegia, 3) – Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania) 7:6(1), 7:6(9), 6:2

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 5) – Jan-Lennard Struff (Niemcy) 4:6, 7:5, 4:6, 7:6(3), 6:4

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 9) – Pablo Andujar (Hiszpania) 6:0, 7:6(3), 6:3

Jannik Sinner (Włochy, 10) – Stan Wawrinka (Szwajcaria, WC) 7:5, 4:6, 6:3, 6:2

Duszan Lajović (Serbia) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 16) 3:6, 6:4 i krecz

John Isner (USA, 20) – Enzo Couacaud (Francja, Q) 6:7(6), 7:6(3), 4:6, 6:3, 7:5

Nikołoz Basilaszwili (Gruzja, 22) – Lukas Rosol (Czechy, Q) 6:7(4), 7:6(6), 3:6, 6:3, 6:3

Frances Tiafoe (USA, 23) – Andrea Vavassori (Włochy, Q) 6:4, 6:4, 6:4

Miomir Kecmanović (Serbia, 25) – John Millman (Australia) 6:3, 2:6, 6:3, 6:4

Tommy Paul (USA, 30) – Fernando Verdasco (Hiszpania) 6:1, 6:2, 7:6(4)

Oscar Otte (Niemcy, 32) – Peter Gojowczyk (Niemcy) 6:1, 6:2, 6:1

Andy Murray (Wielka Brytania) – James Duckworth (Australia) 4:6, 6:3, 6:2, 6:4

Alexander Bublik (Kazachstan) – Marton Fucsovics (Węgry) 6:1, 6:2, 6:4

Ugo Humbert (Francja) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna) 6:3, 3:6, 4:6, 6:3, 6:4

Alejandro Tabilo (Chile) – Laszlo Dżjere (Serbia) 7:6(8), 6:2, 1:6, 4:6 7:6(11)

Maximilian Marterer (Niemcy) – Aljaż Bedene (Słowenia) 4:6, 7:5, 6:4, 7:5

Quentin Halys (Francja) – Benoit Paire (Francja) 4:6, 6:1, 6:2, 6:4

Tallon Griekspoor (Holandia) – Fabio Fognini (Włochy) 5:7, 7:5, 6:3, 6:4

Jiżi Vesely (Czechy) – Federico Coria (Argentyna) 6:3, 6:2, 7:6(3)

Jaume Munar (Hiszpania) – Thiago Monteiro (Brazylia) 6:2, 6:4, 7:5

Tim Van Rijthoven (Holandia, WC) – Federico Delbonis (Argentyna) 7:6(7), 6:1, 6:2

Adrian Mannarino (Francja) – Max Purcell (Australia, Q) 6:3, 7:6(0), 4:6, 4:6, 6:4