Roland Garros. Zverev czeka już w półfinale

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Alexander Zverev pokonał Carlosa Alcaraza w pierwszym ćwierćfinale rywalizacji mężczyzn Roland Garros 2022. Tym samym niemiecki tenisista powtórzył swój najlepszy wynik na paryskich kortach, który uzyskał przed dwunastoma miesiącami.

Rok 2020 był najlepszym jeżeli chodzi o wielkoszlemowe występy zawodnika zza naszej zachodniej granicy. W Australii Zverev doszedł do półfinału, a podczas US Open walczył w meczu o tytuł. Półfinał tenisista z Hamburga osiągnął również rok później w Paryżu, a wynik powtórzył w tym roku. Ten decydujący krok wykonał pokonując we wtorek Carlosa Alcaraza.

Kluczowym dla losów premierowej partii okazał się piąty gem, w którym Zverev przełamał podanie rywala. Podobny przebieg miała druga odsłona, z tą różnicą, że tym razem „breaka” Niemiec wykorzystał w gemie siódmym. Taki obrót spraw nie podłamał Alcaraza, który nie pozwolił, aby rywal świętował awans już po trzecim secie. Podobnie jak w poprzednich dwóch odsłonach, również tym razem zdecydowało jedno przełamanie. Tym razem nastąpiło ono w dziesiątym gemie. W czwartej odsłonie rozstawiony z „trójką” zawodnik prowadził 5:4 z przewagą przełamania, ale 19-letni rywal odrobił stratę i doprowadził do tie-breaka. W nim miał szansę, aby doprowadzić do piątej odsłony. Jednak Zverev się obronił, a następnie wykorzystując drugą piłkę meczową zapewnił sobie miejsce w tegorocznym półfinale Rolanda Garrosa.

Rywalem niemieckiego tenisisty w półfinale będzie zwycięzca meczu między Rafaelem Nadalem i Novakiem Dżokoviciem.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Alexander Zverev (Niemcy, 3) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, 6) 6:4, 6:4, 4:6, 7:6(7)

Roland Garros. Półfinał debiutantek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Cori Gauff pokonała 7:5, 6:2 Sloane Stephens w drugim wtorkowym ćwierćfinale Roland Garros 2022. Tym samym to ona powalczy z Martiną Trevisan o miejsce w finale. Dla Amerykanki będzie to debiut na tym poziomie rywalizacji wielkoszlemowej.

Dotychczas najlepszym wynikiem dla tenisistki z Atlanty w imprezach Wielkiego Szlema był ubiegłoroczny ćwierćfinał na paryskich kortach. W tym roku 18-latka najpierw pokonując Elise Mertens wyrównała to osiągnięcia, aby we wtorek po wygranej przeciwko Sloane Stephens poprawić wynik.

Mecz 1/4 finału Roland Garros 2022 był drugim spotkaniem obu pań. Poprzednio spotkały się w drugiej rundzie US Open przed rokiem i górą była mistrzyni nowojorskiego turnieju z 2017 roku. Wtorkowy set bardzo dobrze rozpoczęła nastolatka zza Oceanu, która przełamała podanie rywalki i wyszła na prowadzenie 4:1. Jednak Stephens zdołała odrobić stratę i doprowadzić do wyniku 5:5. Końcówka jednak ponownie należała do świeżo upieczonej absolwentki liceum i ta wyszła na prowadzenie w całym spotkaniu. Po tym jak obie panie oddały serwis w dwóch pierwszych gemach drugiej odsłony, inicjatywę zaczęła przejmować Gauff, która wyszła na prowadzenie 4:1. Co prawda Stephens wygrała gema przy serwisie rodaczki, ale po zmianie stron ta zamknęła spotkanie za drugą piłką meczową.

Półfinałową rywalką Gauff będzie inna debiutantka na tym etapie rywalizacji wielkoszlemowej – Martina Trevisan. Dotychczas panie spotkały się raz. Podczas ubiegłorocznego Roland Garros górą była tenisistka z Półwyspu Apenińskiego.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Cori Gauff (USA, 18) – Sloane Stephens (USA) 7:5, 6:2

Roland Garros. Znamy pierwszą półfinalistkę

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Martina Trevisan jako pierwsza zameldowała się w półfinale tegorocznego Roland Garros. Włoszka pokonała dziewięć lat młodszą Leylah Fernandez 6:2, 6:7(3), 6:3.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Trevisan rozegrała świetny pierwszy set, w którym oddała rywalce zaledwie dwa gemy. W drugiej partii prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. 28-letnia Włoszka przy stanie 5:4 serwowała, aby zakończyć spotkanie. Miała nawet jedną piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. Fernandez w fenomenalnym stylu wróciła z dalekiej podróży i doprowadziła do decydującego seta po bardzo udanym tie-breaku.

W trzeciej partii tenisistka z Florencji ponownie przejęła inicjatywę i szybko wypracowała sobie przewagę 4:0. Kanadyjka próbowała jeszcze odrabiać straty, ale już nie udało się jej odwrócić losów pojedynku. Martina Trevisan zwyciężyła 6:2, 6:7(3), 6:3 i została pierwszą półfinalistą Roland Garros 2022. To jej najlepszy wynik podczas wielkoszlemowych występów w karierze.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Martina Trevisan (Włochy) – Leylah Fernandez (Kanada, 17) 6:2, 6:7(3), 6:3

Roland Garros. Ćwierćfinalistki w komplecie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Jessica Pegula będzie ćwierćfinałową rywalką Igi Świątek. Drugą parę ćwierćfinałową w górnej połówce drabinki tworzą z kolei Weronika Kudermietowa i Daria Kasatkina.

Tegoroczna rywalizacja kobiet na kortach Rolanda Garrosa jest pełna niespodzianek. Wiele wysoko notowanych zawodniczek bardzo szybko się pożegnało z turniejową rywalizacją. Z czołowej dwudziestki w 1/4 finału znalazły się trzy przedstawicielki. Obok Igi Świątek są to: Daria Kasatkina oraz Jessica Pegula. I właśnie ta druga będzie ćwierćfinałową rywalką Igi Świątek.

Poniedziałkowe spotkanie zawodniczki zza Oceanu z Iriną-Camelią Begu było trzecim w ogóle, a drugim tegorocznym spotkaniem obu tenisistek. Oba dotychczasowe pojedynki zapisała na swe konto Rumunka. Tym razem tenisistka z Buffalo zdołała wygrać. W pierwszej partii 28-latka prowadziła 4:2, aby przegrać cztery gemy z rzędu i oddać seta rywalce. W drugiej odsłonie Pegula wykorzystała dwie szanse na przełamanie podania rywalki i doprowadziła do wyrównania stanu meczu. Na początku trzeciej odsłony Amerykanka miała kłopot z utrzymaniem podania. Jednak zdołała wyjść z opresji, aby w czwartym gemie wykorzystać jedyną okazję do odebrania serwisu. Wypracowanej przewagi już nie oddała i awansowała do trzeciego ćwierćfinału wielkoszlemowego w karierze. Poprzednie dwa razy ta sztuka udała jej się w Australii w tym roku i przed dwoma laty.

Stany Zjednoczone mają trzy reprezentantki w 1/4 finału. Czwartą miała szansę zostać Madison Keys. Niestety półfinalistka imprezy z 2018 musiała uznać wyższość rywalki. Chociaż bardzo dobrze rozpoczęła poniedziałkowy mecz przeciwko Weronice Kudermietowej. W partii otwarcia wykorzystała jedyne dwie szanse na przełamanie i wygrała seta 6:1. Kluczowym dla losów drugiej odsłony był drugim gem. W nim Kudermietowa przełamała rywalkę i wypracowanej przewagi nie oddała już do końca. W decydującej partii to tenisistka z Kazania dyktowała warunki i w środę zadebiutuje w ćwierćfinale na paryskich kortach. Jej rywalką będzie Daria Kasatkina. Rosjanka w jedynym poniedziałkowym dwusetowym meczu pokonałą Camilę Giorgi.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Jessica Pegula (USA, 11) – Irina-Camelia Begu (Rumunia) 4:6, 6:2, 6:3

Daria Kasatkina (20) – Camila Giorgi (Włochy, 28) 6:2, 6:2

Weronika Kudermetowa (29) – Madison Keys (USA, 22) 1:6, 6:3, 6:1

 

Roland Garros. Pawelski zagra o ćwierćfinał

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto:

W poniedziałek w Paryżu w turnieju juniorów rywalizowało trzech Polaków. Najwięcej powodów do zadowolenia miał Martyn Pawelski, który awansował do trzeciej rundy w singlu.

Reprezentant Biało-Czerwonych w dwóch setach pokonał Juana Carlosa Prado Angelo. W pierwszej partii 17-latek z Gliwic był bezlitosny dla rywala i nie oddał mu ani jednego gema. W drugiej walka była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale Pawelski zachował zimną krew w końcówce i zdołał zamknąć spotkanie w dwóch setach.

O ćwierćfinał tenisista znad Wisły zagra z Michaelem Zhengiem. Amerykanin wyeliminował rozstawionego z numerem 4 Miliego Poljicaka.

Szanse na awans do trzeciej rundy miał również Olaf Pieczkowski. Olsztynianin postawił trudne warunki rozstawionemu z numerem trzecim Jakubowi Mensikowi. W pierwszej partii Czech był zdecydowanie lepszy i stracił tylko jednego gema, ale drugą po zaciętej walce rozstrzygnął na swoją korzyść Polak. Niestety w decydującej partii kontrolę nad przebiegiem wydarzeń ponownie przejął reprezentant naszych południowych sąsiadów.

W poniedziałek pierwszy mecz w turnieju rozegrał Borys Zgoła, który najpierw udanie przebrnął przez eliminacje. Trzeci z naszych reprezentantów zmierzył się z Ozanem Colakiem. Kluczowy dla losów pojedynku okazał się pierwszy set. Amerykański tenisista rozstrzygnął go na swoją korzyść w tie-breaku 12:10. To ewidentnie dodało skrzydeł reprezentantowi Stanów Zjednoczonych, który w drugiej odsłonie spotkania był już wyraźnie lepszy.

Tego samego dnia poznanianin musiał jeszcze raz wyjść na kort, żeby rywalizować grze podwójnej. Zgoła razem z Tanapattem Nirundornem pokonali Arthura Geę i Antoine’a Ghibaudo.


Wyniki

Druga runda singla

Martyn Pawelski (Polska) – Juan Carlos Prado Angelo (Boliwia) 6:0 7:5

Jakub Mensik (Czechy, 3) – Olaf Pieczkowski (Polska) 6:1 5:7 6:2

Pierwsza runda singla

Ozan Colak (USA) – Borys Zgoła (Polska, Q) 7:6(10) 6:2

Pierwsza runda debla

T. Nirundorn, B. Zgoła (Tajlandia, Polska) – A. Gea, A. Ghinaudo (Francja, WC) 7:5 6:2

Korespondencja z Paryża. Kilka dni wolnego

/ Adam Romer , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek jest już w ćwierćfinale turnieju paryskiego, ale droga do niego była dziś wyjątkowo wyboista. Chinka Qinwen Zheng postawiła się Polce. Po 160 minutach gry i trzech setach liderka rankingu WTA zapisała jednak na swoim koncie 32 wygrane spotkanie z rzędu. I dziś tylko to się liczy.

Adam Romer, Korespondencja z Paryża

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

– Chinka grała bardzo mocny topspin i musiałam się do tego przyzwyczaić i dopiero z czasem rozluźniła mi się ręka – mówiła tuż po meczu Iga do mikrofonu Eurosportu.

Rzeczywiście od pierwszej piłki pojedynku Zheng postawiła na mocne topspinowe uderzenia z głębi kortu. Właściwie to zawsze jest broń Igi, która w ten sposób spycha swoje przeciwniczki do obrony za końcową linią. A do tego dokłada sporą garść wygrywających piłek. Tym razem tak nie było, bo Chinka odpowiadała równie mocno i agresywnie. Mimo takiej wymiany ciosów, to Iga cały czas w pierwszej partii prowadziła.

Świątek grała falami. Prowadziła 3:0, by dać Zheng wygrać dwa kolejne gemy. Odskoczyła na 5:2, by dać się dogonić nie wykorzystując po drodze trzech piłek setowych. Przy kolejnym gemie serwisowym Chinki znów miała dwie piłki setowe, których nie wykorzystała.

Gdy doszło do tiebreaka, kibice z Polski zadrżeli. Zaczęło się od 0-2. Po chwili było 5-2, a po kolejnej 5-7… Było to pierwszy przegrany set od 20.

– Oczywiście nie jest to komfortowa sytuacja, ale starałam się wyciągnąć to co najlepsze z tej sytuacji, Waśnie, że mogę wrócić mimo niekorzystnego wyniku w pierwszym secie – mówiła Iga na pomeczowej konferencji.

Mecz rzeczywiście zmienił się od początku drugiej partii. Polka ruszyła znacznie odważniej do przodu, a Chinka jakby przygasła. Przy stanie 3:0, Zheng poprosiła o przerwę medyczną, po której wróciła z zabandażowanym lewym udem.

– Właściwie to miałam kłopoty z brzuchem, spowodowane pierwszym dniem okresu. W takich chwilach wolałabym być na korcie mężczyzną – przyznała China w sali konferencyjnej. Nic dziwnego, że jeszcze w trakcie drugiego seta zdjęła bandaż. Niewiele to pomogło, bo seta w ekspresowym tempie wygrała 6:0 Polka.

– Jestem tego świadoma już, że nawet po przegraniu seta, masz jeszcze szansę w drugim i trzecim. To mnie uspokaja – przyznała Iga. Opowiadała też, że ponieważ na korcie ma się dużo czasu, od małego stara się nucić różne piosenki w myślach („I’m singing in my mind”). Dziennikarze od razu chcieli dowiedzieć się co takiego. – Różne rzeczy – odpowiedziała.

W decydującym secie Chinka miała moment, gdy wydawało się, że może wrócić do lepszej gry. Wygrała dwa gemy przy swoim podaniu, było nawet 3:2, ale dużo bardziej rutynowana z tej dwójki Iga nie wypuściła już prowadzenia.

– Staram się patrzeć na to pozytywnie. Dostałam „zimny prysznic” w pierwszym secie, ale potem się pozbierałam. Dziś był ciężki dzień, trochę ciężko mi się pozbierać – przyznała Polka. Czuć to było na konferencji, bo kilka razy się „zawieszała” i żartowała, że dziś jakoś jej nie idzie…

Odniosła się także do dość emocjonalnych interakcji ze swoim boksem oraz do zmiany butów przed rozpoczęciem tiebreaka.

– Rzeczywiście było to dość emocjonalne, ale reakcje szczególnie Darii dały mi dodatkową energię. Wiem, że czasami to wygląda dziwnie, ale oni są dla mnie wyrozumiali za moje reakcje, bo na korcie jestem jednak sama – wyjaśniała Iga a w kwestii butów powód zmiany był prozaiczny. – Miałam wrażenie, że mam gorszą przyczepność. Miałam wrażenie, że mączka była dziś bardziej sucha. To dlatego – opowiadała.

Jutro Iga ma dzień wolny. Kończy 21 lat i zapewne będzie miała chwilę na świętowanie i może odcięcie się od tenisa, choć na pewno planuje odbyć normalny trening.

Na pytanie czego jej życzyć, odpowiedziała: „Kilku dni wolnego” a po chwili dodała „i jeszcze kilku dni wolnego”…

Wolne Polka weźmie zapewne po zakończeniu turnieju. Już w środę czeka ją ćwierćfinałowy pojedynek z Jessicą Pegulą, najwyżej rozstawioną tenisistką w turnieju poza samą Igą. Mecz raczej w sesji dziennej, bo jak sama Iga przyznała nie pali się do grania w sesji nocnej.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.


Wyniki

Wynik 4 rundy turnieju kobiet:

Iga Świątek (1) – Qinwen Zheng (Chiny) 6:7(5), 6:0, 6:2.

Roland Garros. Ćwierćfinał uciekł Rosolskiej

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Alicja Rosolska i Erin Routliffe nie wystąpią w ćwierćfinale turnieju gry podwójnej w Paryżu. W poniedziałek minimalnie lepsze okazały się Anna Bodnar i Greet Minnen.

Spotkanie lepiej rozpoczęły Węgierka i Belgijka, która odebrały podanie warszawiance w trzecim gemie. Polka i jej partnerka błyskawicznie odrobiły jednak stratę. Później żaden z duetów nie miał już szans na przełamanie i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczęły Rosolska i Routliffe, które odskoczyły na 3:1 i 6:2. Rywalki dwie pierwsze piłki setowe obroniły, ale przy trzeciej musiały już skapitulować.

Reprezentantka Polski i jej partnerka bardzo dobrze rozpoczęły również drugą odsłonę i już w pierwszym gemie odebrały podanie Minnen. Para węgiersko-belgijska nie wykorzystała dwóch szans na odrobienie start w szóstym gemie, ale po zamianie dopięły swego przy podaniu tenisistki znad Wisły. Końcówkę partii również lepiej rozegrały Bodnar i Minnen, które wyrównały stan rywalizacji.

Decydujący set miał bardzo podobny przebieg do drugiego. Rosolska i Routliffe przełamały jako pierwsze na 2:1. Niestety były w stanie utrzymać tej przewagi do końca meczu. Rywalki ponownie odrobiły stratę w ósmym gemie. W końcówce meczu Bodnar i Minnen zachowały więcej zimnej krwi i po 2 godzinach i 41 minutach walki to one mogły cieszyć się z awansu do najlepszej ósemki turnieju.

W poniedziałek Alicja Rosolska nie wykorzystała okazji, żeby po raz pierwszy w karierze awansować do ćwierćfinału paryskiej imprezy. Warszawianka po raz trzeci w karierze zatrzymała się na trzeciej rundzie Roland Garros.


Wyniki

Trzecia runda debla

A. Bodnar, G. Minnen (Węgry, Belgia) – A. Rosolska, E. Routliffe (Polska, Nowa Zelandia) 6:7(4) 7:5 7:5

Korespondencja z Paryża. To nie musiał być koniec

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

To wcale nie musiało się tak skończyć, a jednak Hubert Hurkacz skończył udział w Roland Garros po czterech setach meczu z Casperem Ruudem.

Korespondencja z Paryża, Adam Romer

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

W poniedziałek z dwójki Ruud/Hurkacz to Norweg zagrał lepiej i co do tego nie można mieć wątpliwości. Jednak ten mecz nie musiał wcale się tak skończyć, a przynajmniej nie w czterech setach.

Polak serwował w secie czwartym przy stanie 2:1 i 40-15, był na fali, ewidentnie publiczność była po jego stronie i… stracił kolejne cztery punkty: słaby skrót, przestrzelony smecz, podwójny błąd serwisowy i atak do siatki, który skończył się minięciem zagranym z niezbyt trudnej pozycji przez Ruuda. Zamiast 3:1, zrobiło się 2:2, a w głowie Huberta znów musiał zapanować mętlik, tak jak to miało miejsce w secie pierwszym i drugim.

Tak czasem bywa. Zła decyzja, punkt ucieka… bywa – mówił po meczu Hurkacz.

Pierwsze dwie partie Polak praktycznie przespał. Dwa sety trwały 75 minut czyli mniej niż jeden grany w Rzymie z Davidem Goffinem. Hubert poruszał się po korcie trochę, jakby się nie do końca obudził. Jedyny żywszy moment, gdy zagrały emocje to kłótnia o ostrzeżenie, które Polak dostał od sędziego za opóźniony serwis.

Próbowałem potem mu wytłumaczyć, że za wcześnie włączył zegar. A ja zrobiłem wszystko normalnie – opowiadał o tym po meczu sam Hubert. Czy sytuacja miała wpływ na wynik, trudno powiedzieć. Zdarzyła się jednak w kluczowym momencie na początku drugiego seta i być może miała znaczenie, ze Norweg chwilę później Huberta przełamał.

Ja trochę słabiej serwowałem, Casper grał bardzo solidnie i dwa sety uciekły. Tak bywa – powtarzał Polak swój ocenę początkowych fragmentów meczu.

Gdy stracił przewagę w czwartym secie, zdawało się też, że stracił wenę. Ruud odżył i poszedł za ciosem odwracając losy seta z 1:2 do 5:2 ze swojej perspektywy.

Wprawdzie Hubert wygrał swój kolejny serwis, ale to już niewiele zmieniło. Ruud awansował do swojego pierwszego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału.

Hurkacz osiągnął w Paryżu najlepszy wynik od 42 lat, gdy w ćwierćfinale tej imprezy grał Wojciech Fibak. Cały sezon na kortach ziemnych był dla wrocławianina znacznie lepszy niż przed rokiem, gdy na kortach z czerwonej mączki wygrał zaledwie jeden mecz.

Zaraz się stąd zbieramy. Na meczu Igi nie zostaję, ale mam nadzieję, że swoją passę przedłuży. Trzymam kciuki. Ja muszę się teraz trochę zresetować. Może spędzę z dwa, trzy dni bez rakiety, a potem trawa… – zdradził Polak. Jego plany startowe obejmują grę w niemieckich turniejach na kortach trawiastych w Stuttgarcie i w Halle.

Co do startu na Wimbledonie Hubert nie ma wątpliwości, że do Londynu przyjedzie. Nie chciał jednak za bardzo wypowiadać się na temat kwestii braku punktów i konfliktu na linii organizatorzy turnieju i ATP.

Jest jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że jakoś to rozwiążą, ale teraz nie chcę i nie mogę niczego powiedzieć – mówił Hurkacz.

Nie chcesz czy nie możesz? – padło pytanie.

Nie chcę i nie mogę – odpowiedział Polak z tajemniczym uśmiechem.

 


Wyniki

Czwarta runda singla

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Hubert Hurkacz (Polska, 12) 6:2, 6:3, 3:6, 6:3.

Roland Garros. Alcaraz nie zwalnia tempa

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Carlos Alcaraz perfekcyjnie rozpoczął spotkanie czwartej rundy z Karenem Chaczanowem. Hiszpan wygrał 12 z 14 pierwszych punktów i całkowicie zdominował rywala. Po 19 minutach młodszy z tenisistów wyszedł na prowadzenie 5:0. Moskwianin zdołał wtedy zdobyć honorowego gema, ale na nic więcej nie pozwolił mu wyżej notowany zawodnik, który w ciągu 26 minut trwania partii otwarcia stracił zaledwie cztery punkty przy własnym podaniu.

W drugiej odsłonie Chaczanow znacznie podniósł poziom swojego tenisa i gra stała się bardziej wyrównana. Tenisiści zafundowali kibicom wiele emocjonujących akcji, ale w decydujących momentach cały czas górą był Alcaraz. 26-latek z Moskwy, mimo lepszej gry i próby zmian rytmu, nadal nie potrafił znaleźć sposobu na młodego Hiszpana. Z kolei podopieczny Juana Carlosa Ferrero nieustannie spisywał się rewelacyjnie na serwisie, przez co rywal nie był w stanie odebrać mu serwisu. 19-latek z Murcii przełamał już w trzecim gemie drugiego seta i doprowadził przewagę do końca.

Wydawało się, że taki stan rzeczy utrzyma się już do samego końca spotkania, szczególnie, że Alcaraz uzyskał breaka w trzecim gemie trzeciej partii. Do tej pory Chaczanow nie miał nawet szansy na odebranie podania rywalowi, ale sytuacja ta zmieniła się w szóstym gemie, kiedy to moskwianin wyrównał stan seta na 3:3. Przebłyski coraz lepszej gry niegdyś ósmego tenisisty na świecie zmuszały także Alcaraza do większego wysiłku. Obraz gry był już zupełnie inny niż w poprzednich dwóch partiach. Niżej notowany zawodnik nie poszedł jednak za ciosem i ponownie stracił serwis. Następnie tenisiści rozegrali jednego z najdłuższych gemów w meczu, w którym Chaczanow miał szansę na przełamanie powrotne. To się jednak nie stało i Alcaraz wyszedł na prowadzenie 5:3. W dziewiątym gemie podopieczny Jose Claveta obronił pięć piłek meczowych i zdołał wygrać prawie 13-minutowego gema. Końcówka pojedynku była niezwykle wyrównana i obfitowała w fantastyczne zagrania z obu stron. Jednak w dziesiątym gemie trzeciej partii to Alcaraz był bardziej skuteczny i za szóstą piłką meczową dokończył dzieła po 2 godzinach i 14 minutach.

Alcaraz awansował do drugiego wielkoszlemowego ćwierćfinału w karierze. W nim zmierzy się z Alexandrem Zverevem.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 6) – Karen Chaczanow (21) 6:1, 6:4, 6:4

Roland Garros.Wygrana batalia Nadala. Pora na klasyk

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Rafael Nadal pokonał Felixa Auger-Aliassime’a i to on będzie rywalem Novaka Dżokovicia we wtorkowym meczu 1/4 finału Roland Garros 2022.

W czwartej rundzie 13-krotny mistrz Roland Garros miał niezwykle trudne zadanie. Po drugiej stronie siatki stanął Felix Auger-Aliassime. Smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że obecnie w sztabie reprezentanta z Kraju Klonowego Liścia znajduje się architekt kariery Hiszpana i wieloletni jego trener, oraz wujek – Toni Nadal.

Partia otwarcia to festiwal błędów zawodnika z Majorki. To sprawiło, że seta wygrał Kanadyjczyk 6:3, chociaż już prowadził 5:1. W dwóch kolejnych odsłonach Hiszpan zdecydowanie się poprawił. Efektem było objęcie prowadzenia 2:1, w setach, a po drodze stracił tylko pięć gemów. Taki obrót spraw nie podłamał montrealczyka, który zdołał doprowadzić do piątej odsłony. W tej 21-krotny mistrz wielkoszlemowy narzucił niesamowite tempo, którego ostatecznie nie wytrzymał Kanadyjczyk i po blisko 4,5 godzinach gry Nadal awansował do ćwierćfinału.

W nim dojdzie do tenisowego „el classico”. Rafael Nadal i Novak Dżoković dotychczas spotykali się 58 razy. Bilans pojedynków jest korzystny dla lidera rankingu i wynosi 30:28. Mecz będzie również powtórką ubiegłorocznego półfinału, w którym również górą był Serb.

 


Wyniki

Mecz czwartej rundy:

Rafael Nadal (Hiszpania, 5) – Felix Auger-Aliassime (Kanada, 9) 3:6, 6:3, 6:2. 3:6, 6:3