Roland Garros. Olbrzymi pech utalentowanej Czeszki

/ Anna Niemiec , źródło: , foto:

W piątek poznaliśmy pierwsze tenisistki, które zapewniły sobie miejsce w najlepszej szesnastce paryskiej imprezy. Najwięcej emocji z pewnością dostarczyły pojedynki z udziałem Szwajcarek, Belindy Bencic i Jil Teichmann. W bardzo przykry sposób z turniejem pożegnała się Karolina Muchova.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Występ w Paryżu był dla utalentowanej Czeszki dopiero czwartym po sześciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją mięśni brzucha. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów w poprzedniej rundzie odniosła bardzo wartościowe zwycięstwa nad Marią Sakkari i wydawało się, że jest na dobrej drodze, żeby odbudować formę. Pierwszy set spotkania przeciwko Amandzie Anisimovej również stał na bardzo dobrym poziomie. Muchova trzykrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą przełamania, ale Amerykanka za każdym razem odrabiała stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Ta dodatkowa rozgrywka miała niezwykle dramatyczny przebieg. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych odskoczyła na 5:1, ale pięć kolejnych puntków padło łupem czeskiej tenisistki. Młodsza rodaczka sióstr Williams miała jeszcze później piłkę setową, ale Czeszką ją obroniła, a chwilę później zapisała tę część meczu na swoim koncie.

W drugiej partii Muchova wyrównała z 0:2 na 2:2. Niestety w tym momencie ten zacięty pojedynek został przerwany przez pechową kontuzję 25-latki z Ołomuńca, która źle stanęła i skręciła staw skokowy. Czeszka nie była w stanie sama się podnieść. Poprosiła o pomoc medyczną i próbowała jeszcze kontynuować grę, ale uraz uniemożliwiał jej normalne poruszanie. Muchova nie była w stanie wygrać już ani jednego gema i przy wyniku 0:3 w trzecim secie ze łzami w oczach postanowiła zrezygnować z dalszej gry.

Kolejną rywalką Amandy Anisimovej będzie Leylah Fernandez. Kanadyjka po bardzo wyrównanym trzysetowym spotkaniu pokonała Belindę Bencic. W decydującej partii Szwajcarka z 3:5 wyszła na 5:5, ale dwa ostatnie gemy padły łupem finalistki zeszłorocznego US Open i to ona po 2 godzinach i 49 minutach gry mogła cieszyć się z awansu.

Po US Open nakładałam na siebie trochę więcej presji – przyznała reprezentantka Kraju Klonowego Liścia. – To normalne, bo cały czas chciałam powtórzyć to, co zaprezentowałam w Nowym Jorku. Po kilku pierwszych turniejach zaakceptowałam jednak, że to nie zawsze będzie możliwe, że czasami będę musiała ciężej popracować nad znalezieniem rozwiązań. Będę się tego trzymać w ciągu roku. Będę nisko trzymać głowę i walczyć.

Bardzo dużo emocji dostarczyło również starcie Jil Teichmann z Wiktorią Azarenką. Białorusinka wygrała pierwszego seta z przewagą przełamania, a w drugim prowadziła już 4:2, ale nie zdołała zamknąć spotkania. W decydującej odsłonie meczu Szwajcarka odskoczyła na 2:0, ale była liderka światowego rankingu błyskawicznie odrobiła stratę. Później walka toczyła się już gem za gem. Przy wyniku 5:4 Azarenka miała szansę, żeby zakończyć spotkanie przy pomocy własnego podania, ale jej nie wykorzystała. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się mistrzowski tie-break do dziesięciu punktów. Leworęczna tenisistka szybko wypracowała sobie w nim bezpieczną przewagę i zwyciężyła do pięciu.

Byłam przygotowana, że to będzie prawdziwa walka – powiedziała Teichmann po meczu trwającym 3 godziny i 14 minut. – Jedną z największych wartości Wiki jest to, że nigdy się nie poddaje. Tak samo jak ja. Mam za sobą kilka naprawdę dobrych i długich spotkań na kortach ziemnych. Wiedziałam, że będę miała swoje szanse. Musiałam tylko zachować spokój i zrobić swoje.

Reprezentantka Szwajcarii o ćwierćfinał zagra ze Sloane Stephens. Amerykanka wyeliminowała z turnieju Diane Parry.

W czwartej rundzie zameldowały się również Coco Gauff, Elise Mertens, Martina Trevisa oraz Aliaksandra Sasnowicz, która zatrzymała Angelique Kerber.


Wyniki

Trzecia runda singla

Leylah Fernandez (Kanada, 17) – Belinda Bencic (Szwajcaria, 14) 7:5 3:6 7:5

Jil Teichmann (Szwajcaria, 23) – Wiktoria Azarenka (15) 4:6 7:5 7:6 (10:5)

Coco Gauff (USA, 18) – Kaia Kanepi (Estonia) 6:3 6:4

Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) – Angelique Kerber (Niemcy, 21) 6:4 7:6(5)

Amanda Anisimova (USA, 27) – Karolina Muchova (Czechy) 6:7(7) 6:2 3:0 i krecz

Elise Mertens (Belgia, 31) – Warwara Graczewa 6:2 6:3

Martina Trevisan (Włochy) – Daria Saville (Australia) 6:3 6:4

Sloane Stephens (USA) – Diane Parry (Francja) 6:2 6:3

Roland Garros. Kolejna pewna wygrana Nadala

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Rafael Nadal zameldował się w czwartej rundzie Roland Garros. Trzynastokrotny mistrz imprezy nie dał jeszcze w tym tygodniu swoim fanom powodów do zmartwień, w piątek odnotował kolejne trzysetowe zwycięstwo.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Po dwóch łatwo wygranych spotkaniach wydawało się, że Rafaela Nadala może czekać pierwszy poważny sprawdzian w tegorocznej edycji turnieju. 13-krotny zwycięzca imprezy rozegrał jednak kolejne bardzo dobre spotkanie i bez większych problemów awansował do czwartej rundy paryskiego turnieju.

Piątkowe spotkanie zaczęło się od przełamania na korzyść Botica van de Zandschulpa, lecz stracił on tę przewagę niemal tak szybko, jak ją wypracował. Od tego momentu, przez pierwsze dwa sety, Nadal zdecydowanie dominował. Przez większą część trzeciej partii też wszystko szło po myśli Hiszpana, lecz w końcówce, chwila dekoncentracji, połączona z fragmentem lepszej gry Holendra, spowodowały tymczasowy powrót do meczu Van de Zandschulpa. Nadal miał jednak wciąż jedno przełamanie w zapasie i dopilnował, żeby go nie stracić.

O miejsce w ćwierćfinale Rafael Nadal zagra z Feliksem Auger-Aliassime’em. Ta konfrontacja zapowiada się ciekawie nie tylko dlatego, że na korcie pojawi się dwóch bardzo dobrych tenisistów, ale też dlatego, że wujek i były trener Rafy, Toni Nadal, jest obecnie członkiem sztabu Kanadyjczyka.

– Nie mam z tym żadnego problemu. Wiem, że wujek nie chce mojej przegranej i życzy mi jak najlepiej. Nie mam jednak problemu z tym, żeby siedział w boksie Feliksa – odpowiedział. – Jesteśmy rodziną. Przeżyliśmy wspólnie wiele. Nie jest tylko wujkiem, jest kimś więcej – dodał.


Wyniki

Trzecia runda singla

Rafael Nadal (Hiszpania, 5) – Botic van de Zandschulp (Holandia, 26) 6:3, 6:2, 6:4

Korespondencja z Paryża. Dzień jak co dzień

/ Adam Romer, korespondencja z Paryża , źródło: własne, foto: AFP

Piątek był nietypowym dniem na kortach Rolanda Garrosa. Nietypowym, bo bez choćby ani jednego występu Polaka. Przypomniały się dawne czasy, gdy na turnieje jeździło się, by podziwiać tenis, ale emocji było w tym jakby mniej.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

„Dzień bez Polaków, dniem straconym” – można by rzec w piątkowe popołudnie. Na szczęście polscy tenisiści odpoczywali, ale polscy kibice nie mieli wolnego i jak codziennie na terenie Roland Garros stawiła się ich liczna grupa. Piątkowe mecze mogli obserwować ze spokojem, bez większych emocji i lekkim pobłażaniem ludzi, którzy po latach zazdroszczenia innym mają dziś najlepszą rakietę świata. Która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Od połowy lutego do dziś.

Warto to przypominać, bo przez lata zazdrościliśmy choćby naszym zachodnim sąsiadom występów Steffi Graf czy Borisa Beckera (ale tylko tych na korcie). Dziś polscy kibice ze współczuciem mogli poklepywać niemieckich fanów Andżeliki Kerber, w końcu przecież prawie też Polki, po jej występie na korcie Simonne Mathieu. Niemka, która w pierwszej rundzie wyrzuciła z turnieju Magdę Fręch, a potem pokonała mało znaną Francuzkę Elsę Jacquemot, grała z Aliaksandrą Sasnowicz, z pewnego kraju na wschód od Polski, którego nazwy i flagi w kręgach tenisowych się od pewnego czasu nie wymawia.

Kerber ograła rzeczoną Sasnowicz kilka dni temu w Strasburgu, a niemieccy dziennikarze liczyli na odrodzenie Angie, której kariera nieuchronnie zmierza już ku końcowi.

– Dolna część drabinki jest całkiem pusta. Angie może dojść do finału! To byłby przecież wymarzony finał z Igą, prawda? – rozmarzył się Gerald Kleffman z „Sueddeutsche Zeitung”. Proroctwa to jedno, rzeczywistość drugie. 34-letnia Kerber walczyła, ale nie dała rady zaciętej i do tego młodszej (o sześć lat) rywalce. Zamiast kolejnej rundy w Paryżu Angie zostały teraz turnieje trawiaste w Niemczech, których w ostatnich latach namnożyło się bez liku.

Nie mniej strapioną minę miała po swoim dzisiejszym meczu Karolina Muchova. Niezwykle zdolna Czeszka nie dała rady dokończyć zaciętego pojedynku z Amandą Anisimovą, która choć jest Amerykanką z wychowania i urodzenia, to nie sposób zapomnieć o jej słowiańskich korzeniach.

Do czwartej rundy awansowała także inna dziewczyna, stanowiąca prawdziwy miks kulturowy. Ojciec Ekwadorczyk, mama Filipinka, urodzona w Toronto – wszystko to okazało się za dużo dla występującej w tym pojedynku w roli weteranki – Belindy Bencić, oczywiście „typowej” Szwajcarki.

Jeszcze kilka dni temu aktualna mistrzyni olimpijska udzielała wywiadów w „mikst zonie” w czterech językach, ale na korcie nie miało to znaczenia. Leylah Fernandez pokazała wszystkie swoje atuty z ubiegłego sezonu i po niemal trzech godzinach gry wygrała najważniejszą piłkę. Ostatnią w pojedynku z Belindą.

A strapionym kibicom (i dziennikarzom) ze Szwajcarii w drabinkach singla pozostała już tylko Jill Teichmann, która stoczyła heroiczny bój z Viktorią Azarenką. Skończyło się na super tiebreaku w trzecim secie, który Teichmann rozstrzygnęła na swoją korzyść. Dzięki temu Szwajcarzy są cięgle w grze.

Dla ponad 30 tysięcy kibiców zakochanych w tenisie, którzy znów tłumnie mogli stawić się na terenie Roland Garros taki piątek był niczym „miód lany na serce”. Nie tylko zacięte pojedynki pań, ale i prawdziwi giganci tenisa: Novak Dżoković i Rafael Nadal. Wprawdzie dla obu wizyta na kortach była relatywnie krótka, to jednak obaj pokazali kilka klasowych zagrań, zebrali burzę oklasków i pewnie pomaszerowali do czwartej rundy i ich pojedynek w ćwierćfinale staje się coraz bardziej prawdopodobny. Na starcie gigantów musimy jeszcze poczekać do środy.

Wcześniej, bo już w sobotę dzień turniejowy na głównej arenie otworzy Iga Świątek pojedynkiem z Czarnogórzanką Danką Kovinić, a polscy kibice znów będą zgadywać ile gemów odda rywalce niesamowita w ostatnich tygodniach Polka.

W sobotnie popołudnie lub może wczesny wieczór zagrają też na Roland Garros Hubert Hurkacz – z davidem Goffinem i miejmy nadzieję, że będzie to rewanż za niedawną porażkę w Rzymie oraz debliści Alicja Rosolska, Jan Zieliński oraz mikst Rosolska/Łukasz Kubot.

Czyli w sobotę znów będzie normalnie. Znaczy z Polakami…

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Iga Świątek faworytką bukmacherów do wygrania French Open! Kursy na wygraną Igi

/ Materiał partnera , źródło: , foto: Materiał partnera

Tenis ma swoją królową! Iga Świątek idzie jak burza przez kolejny turniej. Polka pewnie rozpoczęła zmagania podczas Rolanda Garrosa, a bukmacherzy nie mają wątpliwości i stawiają ją w roli faworytki do triumfu na koniec turnieju. Jakie zakłady bukmacherskie są dostępne na typowanie Igi Świątek? Sprawdziliśmy dostępne kursy.

Iga Świątek… i długo nic

Zakłady bukmacherskie na triumfatorkę French Open nie pozostawiają złudzeń. Iga Świątek to zdecydowana faworytka tego Turnieju Wielkiego Szlema, a jej przewaga nad kolejnymi rywalkami jest miażdżąca. Nie powinno to jednak dziwić, tenis w wykonaniu Polki jest w tym roku wyborny.

Iga jest liderką światowego rankingu z ogromną przewagą, ma na swoim koncie wygraną w 30 (!) meczach z rzędu. W tym czasie triumfowała w turniejach w Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie. Do tego, niejako w międzyczasie, odprawiła z kwitkiem rywalki podczas Billie Jean King Cup. Fenomenalna passa, do której nikt inny nie może się w tym momencie nawet porównywać.

Iga Świątek w tym sezonie ma łączny bilans spotkań na poziomie 37-3. Daje to 92,5% wygranych meczów. Dodatkowo już 14 razy serwowała rywalkom „bajgla”, czyli sety wygrane 6:0. Nawet na początku sezonu, przed wygraniem pięciu turniejów z rzędu, Iga Świątek robiła kapitalne wyniki. Turnieje w Adelajdzie, a także wielkoszlemowy Australian Open, kończyła w półfinałach. Jedynym słabszym momentem była druga runda turnieju w Dubaju.

Zakłady bukmacherskie na zwyciężczynię French Open (WTA):

STS: Iga Świątek – 1.40, Paula Badosa – 14.00, Amanda Anisimowa – 14.00

Fortuna: Iga Świątek – 1.44, Paula Badosa – 16.00, Amanda Anisimowa – 17.50

Totalbet: Iga Świątek – 1.40, Paula Badosa – 14.00, Amanda Anisimowa – 14.00

Jak widać, szanse Igi Świątek na wygraną w Roland Garros są dziesięciokrotnie większe niż kolejnych, najwyżej cenionych rywalek. Warto dodać, że w turnieju zostały już tylko trzy zawodniczki z TOP 10 rankingu WTA. Jeśli przytoczymy do tego fakt, że Iga Świątek we French Open już wygrywała, a „mączka” to jej ulubiona nawierzchnia, to prognozy bukmacherów kompletnie nie powinny dziwić. Tutaj znaleźć można informacje na temat tego co decyduje o wysokości kursów wystawianych przez bukmacherów oraz inne informacje na temat zakładów bukmacherskich.

Iga Świątek na French Open 2022

Póki co Iga Świątek niemal bawi się podczas turnieju Wielkiego Szlema na kortach Rolanda Garrosa. W pierwszej rundzie ograła 6:2, 6:0 kwalifikantkę, Łesię Curenko. W drugiej nie dała szans Alison Riske, wygrywając 6:0, 6:2. W obu przypadkach zakłady bukmacherskie stawiały ją – co zrozumiałe – w roli murowanej faworytki.

Nie inaczej będzie w trzeciej rundzie. Tym razem rywalką Igi Świątek podczas French Open będzie Danka Kovinić. Kursy w tym przypadku są wręcz miażdżące na korzyść Polki.

Zakłady bukmacherskie na mecz Iga Świątek – Danka Kovinić:

STS: Iga Świątek – 1.02, Danka Kovinić – 20.00

Fortuna: Iga Świątek – 1.02, Danka Kovinić – 22.00

Totalbet: Iga Świątek – 1.01, Danka Kovinić – 17.00

Dla zawodniczek będzie to pierwsze bezpośrednie spotkanie. Kovinić w rankingu tenisowym WTA zajmuje obecnie 95. miejsce.

Wielki Szlem w wykonaniu Igi Świątek

Turniej Wielkiego Szlema w Paryżu to póki co najbardziej szczęśliwe miejsce dla Igi Świątek. Wygrała tutaj swój pierwszy Turniej Wielkiego Szlema w dorosłym tenisie, a w tym roku planuje powtórzyć ten sukces. Jak wyglądały dotychczasowe wyniki Igi na Australian Open, French Open, Wimbledonie i US Open?

Iga Świątek po raz pierwszy w stawce znalazła się w 2019 roku. Doszła wówczas do 2. rundy Australian Open i US Open. Odpadła w 1. rundzie Wimbledonu, za to na Roland Garros doszła do 4. rundy.

W 2020 roku osiągnęła 4. rundę Australian Open, 3. rundę US Open i wygrała sensacyjnie French Open. Wimbledon nie był rozgrywany z powodu pandemii.

Rok 2021 to 4. rundy na Australian Open, Wimbledonie i US Open. W turnieju na kortach Rolanda Garrosa Iga Świątek dotarła do ćwierćfinału.

Obecny sezon to półfinał Australian Open w wykonaniu Polki. Ma spore szanse na dobre wyniki również w kolejnych turniejach wielkoszlemowych.

Nie tylko Iga. Jak radzi sobie Hubert Hurkacz?

Iga Świątek to absolutna liderka kobiecego tenisa, ale całkiem nieźle w Paryżu radzi sobie również Hubert Hurkacz. Bukmacherzy stawiali go w roli faworyta w dwóch pierwszych rundach, a Polak pewnie wywiązał się z tej roli wygrywając oba mecze po 3:0 w setach.

W 3. rundzie Hubert Hurkacz zmierzy się z Davidem Goffinem, a kursy bukmacherskie ponownie są po stronie naszego rodaka, choć już nie tak wyraźnie jak w poprzednich rundach.

Zakłady bukmacherskie na mecz Hubert Hurkacz – David Goffin:

STS: Hubert Hurkacz – 1.73, David Goffin – 2.10

Fortuna: Hubert Hurkacz – 1.72, David Goffin – 2.20

Totalbet: Hubert Hurkacz – 1.72, David Goffin – 2.15

Obaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą raz, i to całkiem niedawno, podczas turnieju w Rzymie. Wówczas górą był belgijski tenisista. Jeśli Hubert Hurkacz spełni oczekiwania bukmacherów, to powinien wziąć rewanż za tamtą porażkę.

Firmy bukmacherskie STS, Fortuna i Totalbet posiadają wymagane polskim prawem zezwolenie na urządzanie zakładów bukmacherskich w Polsce. Gra u bukmacherów bez takiego zezwolenia podlega karze. Zakłady bukmacherskie wiążą się z ryzykiem. 18+

Roland Garros. Trzecia runda w debiucie

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Jan Zieliński i Hugo Nys zagrają o ćwierćfinał paryskiej imprezy. W czwartek bardzo pewnie poradzili sobie z Benoitem Paire i Albertem Ramosem-Vinolasem. Z turniejem pożegnali się Łukasz Kubot i Edouard Roger-Vesselin.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Zieliński i Nys w pierwszej rundzie po prawie trzech godzinach walki pokonali Tomislava Brkicia i Nikolę Cacicia. Dla tenisisty znad Wisły była to pierwsza wygrana w karierze na szczeblu wielkoszlemowym. Polak i jego partner nie zamierzali jednak spoczywać na laurach. W drugiej rundzie bez większych problemów poradzili sobie z Benoitem Paire i Albertem Ramosem-Vinolasem. Hiszpan ewidentnie odczuwał jeszcze trudy pojedynku z Carlosem Alcarazem, a Zieliński i Nys bezbłędnie potrafili to wykorzystać.

W pierwszej partii ani razu nie musieli bronić się przed stratą podania, a sami przełamali rywali dwukrotnie. W drugiej odsłonie meczu walka była trochę bardziej wyrównana, ale inicjatywa wciąż należała do pary polsko-monakijskiej. Zieliński i Nys mogli zdobyć przewagę „breaka” już w szóstym gemie, ale Francuz i Hiszpan się wybronili. Chwilę później Polak i Monakijczyk dopięli swego i odskoczyli na 5:3. W dziewiątym gemie Paire i Ramos-Vinolas mieli jeszcze szansę, żeby odrobić stratę przełamania, ale jej nie wykorzystali i po 61 minutach gry warszawianin i jego partner mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

W ślady swojego młodszego kolegi z reprezentacji nie poszedł niestety Łukasz Kubot. Tenisista z Bolesławca i partnerujący mu Edouard Roger-Vesselin w trzech setach przegrali z Davidem Vegą Hernandezem i Rafaelem Matosem. Pierwsze dwie partie tego spotkania były bardzo wyrównane. Hiszpan i Brazylijczyk w pierwszym secie odskoczyli na 3:0 z podwójnym przełamaniem. Polak i Francuz odrobili stratę jednego „breaka”. W szóstym i ósmym gemie mieli szanse, żeby odrobić drugiego, ale ich nie wykorzystali i rywale objęli prowadzenie w meczu. W drugiej odsłonie spotkania Kubot i Roger-Vesselin jako pierwsi odebrali podanie przeciwnikom na 4:2. Duet hiszpańsko-brazylijski błyskawicznie odrobił stratę, ale w dziesiątym gemie ponownie był w stanie utrzymać podania i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się decydujący set. Niestety Polak i Francuz w decydującej fazie meczu zupełnie pogubili się na korcie. Nie byli w stanie zdobyć ani jednego gema i po 2 godzinach i 5 minutach gry pożegnali się z turniejem.


Wyniki

Druga runda debla

H.Nys, J. Zieliński (Monako, Polska) – B. Paire, A. Ramos-Vinolas (Francja, Hiszpania) 6:2 6:3

D. Vega Hernandez, R. Matos (Hiszpania, Brazylia) – Ł. Kubot. E. Roger-Vesselin (Polska, Francja) 6:4 4:6 6:0

Roland Garros. Tsitsipas znowu pod ścianą

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

W pierwszej rundzie wracał od stanu 0:2 w setach. O awans do trzeciej, walczył ponad cztery godziny. Ostatecznie Stefanos Tsitsipas pokonał Zdenka Kolara 6:3, 7:6(8), 6:7(3), 7:6(7).

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Przede wszystkim należy oddać Czechowi, który w bieżącym roku trzykrotnie nie przeszedł pierwszej rundy kwalifikacji w turniejach rangi ATP 250, że zagrał bardzo dobre spotkanie. Pierwszego seta wygrał Tsitsipas, który we wczesnej fazie uzyskał przełamanie i kontrolował dalszą część gry.

Wszystkie kolejne partie kończyły się w tie-breakach! Grek musiał wspinać się na Everest swojej dojrzałości i odporności psychicznej, ponieważ Czech miał piłki setowe w każdej dogrywce! W drugim secie, Kolar nie wykorzystał okazji na zakończenie przy swoim serwisie i przegrał do ośmiu. Tie-break trzeciego seta wygrał pewnie do trzech.

W dogrywce czwartego, prowadził aż 6:2 i miał cztery setowe z rzędu! Ostatecznie to jednak Grek wygrał gema do siedmiu i jednocześnie cały mecz. – Doprowadzał mnie do szału – mówił po meczu Tsitsipas. – To było naprawdę frustrujące. Wkładał każdą część swojego ciała za piłkę. To był niesamowity wysiłek. – dodał.

Pięćsetne zwycięstwo w karierze i awans do kolejnej rundy osiągnął Gilles Simon, dla którego jest to ostatni Roland Garros. Francuz pokonał Steva Johnsona 7:5, 6:1, 7:6(6). Jego następnym przeciwnikiem będzie inny weteran, Marin Czilić. Chorwat był lepszy od Martona Fucsovicsa 4:6, 6:4, 6:2, 6:3. W trzeciej rundzie zameldował się również Hubert Hurkacz. Więcej o meczu Polaka można przeczytać naszej bezpośredniej korespondencji z Paryża.

Na czarnego konia turnieju wyrasta nadzieja młodego pokolenia, Holger Rune. Duńczyk wygrał niedawno pierwszy zawodowy turniej rangi ATP w Monachium, po drodze pokonując Sashę Zvereva. Tegoroczną edycję French Open rozpoczął od wyeliminowania Dennisa Shapovalova. O ile Kandyjczyk gra w kratkę ostatnimi czasy, to jednak zwycięstwo w trzech setach może imponować. W drugiej rundzie Rune pokonał Henriego Laaksonena 6:2, 6:3, 6:3.


Wyniki

Druga runda singla 

Danił Miedwiediew – Laszlo Dżjere (Serbia) 6:3, 6:4, 6:3
Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) – Zdenek Kolar (Czechy) 6:3, 7:6(8), 6:7(3), 7:6(7)
Andrej Rublew – Federico Delbonis (Argentyna) 6:3, 3:6, 6:2, 6:3
Casper Ruud (Norwegia, 8) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 6:3, 6:4, 6:2
Jannik Sinner (Włochy, 11) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 3:6, 6:4, 6:4, 6:3
Hubert Hurkacz (Polska, 12) – Marco Cecchinato (Włochy) 6:1, 6:4, 6:2
Marin Czilic (Chorwacja, 20) – Marton Fucsovics (Węgry) 4:6, 6:4, 6:2, 6:3
David Goffin (Belgia) – Frances Tiafoe (USA, 24) 3:6, 7:6(1), 6:2, 6:4
Mikael Ymer (Szwecja) – Daniel Evans (Wielka Brytania, 29) 6:3, 3:6, 6:2, 6:3
Lorenzo Sonego (Włochy, 32) – Joao Sousa (Portugalia) 7:6(4), 6:3, 6:4
Gilles Simon (Francja) – Steve Johnson (USA) 7:5, 6:1, 7:6(6)
Holger Rune (Dania) – Henri Laaksonen (Szwajcaria) 6:2, 6:3, 6:3