Wimbledon: Iga Świątek i trawa – sympatia rodzi się powoli

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: Andrzej Szkocki

Lesley Pattinama Kerkhove napędziła sporo strachu – więcej kibicom niż samej Idze Świątek, ale w końcu ład rankingowy został przywrócony. Rozmowę z liderką można było więc przeprowadzić w atmosferze odprężenia po przeżyciu niełatwym, lecz zakończonym jak należy.

Korespondencja z Londynu

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Osobiste relacje Igi Świątek z trawą – zwłaszcza z wimbledońską, bo inne takich emocji nie wzbudzają – nie są łatwe. Po zwycięstwie Polki w turnieju juniorek nie tylko nie wybuchła szalona miłość, ale nawet o nić sympatii ciągle trudno.

– Kiedy w zeszłym roku stosunkowo łatwo wygrałam mecz trzeciej rundy, poczułam złudną pewność, że już nauczyłam się gry na trawie – wspomniała.

Dziś, przynajmniej takie było powszechne przekonanie, z rywalką, która do turnieju głównego dostała się kuchennymi drzwiami jako „lucky loserka”, powinna była poradzić sobie bez większych ceregieli. Lesley Pattinama Kerkhove uznała jednak, że lepszej okazji, aby przedstawić się szerszej publiczności, może już nigdy nie mieć.

– Zagrała naprawdę bardzo dobrze. Mogła grać bez obciążenia i kompleksów, nie miała nic do stracenia. Wiem, jak to jest, bo jeszcze niedawno sama byłam w takiej sytuacji – zauważyła Polka.

Bardziej niż grą rywalki przejmowała się swoją. Nie zamierzała w niej niczego zmieniać i nawet po przegraniu drugiej partii po prostu robiła swoje. Nauczyła się zaczynać trzeciego seta tak, jakby to był pierwszy. Wyrzuca z głowy wszystkie myśli, które by mogły przeszkadzać.

– Do dwugodzinnych pojedynków jestem bardzo dobrze przygotowana zarówno pod względem mentalnym, jak i motorycznym. Wiedziałam, że rywalka wcześniej czy później przestanie wszystko trafiać i zacznie popełniać błędy.

Plan na kolejny mecz, teoretycznie znacznie trudniejszy, bo z Alize Cornet, Iga Świątek ma banalnie prosty. Chciałaby po prostu częściej trafiać w kort, bo dziś za często piłki lądowały poza kortem lub wpadały w siatkę. Ma to być gra bardziej solidna, wręcz bezpieczna, jeśli będzie to konieczne.

O przedłużeniu serii meczów bez porażki, o co zapytał jeden z nielicznych dziennikarzy spoza Polski, który był ciekaw, co po takim meczu ma do powiedzenia liderka rankingu WTA, nie chciała mówić długo. Wyjaśniła jedynie, że w ogóle się nad tym nie zastanawia, bo interesuje ją tylko ten mecz, który dopiero przed nią.

Co innego poczucie własnej wartości, pewności siebie na korcie. – Oczywiście powoli rośnie, ale trawa nie jest dla mnie ulubioną nawierzchnią. Ja tego jeszcze nie potrafię, więc nie wiem, jak inne dziewczyny dają radę przestawić się w zaledwie trzy-cztery tygodnie.

Może to subiektywne wrażenie, ale jeśli prawdziwe, to można zaryzykować twierdzenie, że Iga Świątek pozostaje świadoma dziur, jakie w jej tenisie odkrywa ta trudna nawierzchnia. Oczywiście chce wygrywać i zrobi wszystko, żeby wcześniej czy później z wimbledońską trawą w końcu się polubić, może zaprzyjaźnić. A jeśli nawet nie przedłuży serii zwycięskich pojedynków do 42 – wszyscy wiemy, co by to oznaczało – to wcześniej czy później zostanie mistrzynią Wimbledonu.

Co zresztą już cztery lata temu przepowiedział jej Nick Brown, przyjaciel polskiego tenisa i sprawca jednej z największych niespodzianek w dziejach tego turnieju.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Wimbledon. Iga Świątek z awansem do trzeciej rundy!

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Leslay Pattinamę Kerkhove w meczu drugiej rundy zmagań singlowych na Wimbledonie. Tym samym Polka wygrała 37. mecz z rzędu.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Po tym jak w środę z rywalizacją singlową na kortach Wimbledonu pożegnały się Magda Linette, Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska, dzień później do gry przystąpiły nasze ostatnie dwie reprezentantki – Iga Świątek i Magdalena Fręch. Jako pierwsza awans uzyskała łodzianka, a niedługo później dołączyła do niej liderka rankingu WTA. Chociaż mistrzyni Roland Garros 2020 nie przyszło to łatwo. Podczas spotkania z klasyfikowaną 137 pozycji niżej rywalką spędziła na korcie 124 minuty.

W premierowej odsłonie najlepsza polska tenisistka nie mogła odnaleźć rytmu gry. To sprawiło, że popełniała dużo błędów i Holenderka jako pierwsza uzyskała przewagę przełamania. Kolejne dwa gemy ponownie zanotowały na swych kontach odbierające, a „breaki” w ósmym i dziesiątym gemie sprawiły, że to Polka wygrała pierwszego seta. W drugiej partii obie panie miały tylko trzy szanse na przełamanie, jedyną swoją wykorzystała Pattinama Kerhove i to sprawiło, że do rozstrzygnięcia, która zawodniczka powalczy w trzeciej rundzie, potrzebny był decydujący set. W nim gemy były równie wyrównane. Ostatecznie to nasza tenisistka wykorzystując pierwszą okazję uzyskała przełamanie, aby jeszcze przed zmianą stron podwyższyć na 4:1. Co prawda Pattinama Kerkhove wygrała jeszcze dwa gemy, ale ostatecznie to turniejowa „jedynka” powalczy w kolejnej rundzie.

W sobotę rywalką Igi Świątek będzie Alize Cornet. Będzie to pierwsze spotkanie obu tenisistek.


Wyniki

Druga runda singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Lesley Pattinama Kerkhove (Holandia, LL) 6:4, 4:6, 6:3

Wimbledon. Wielkie zwycięstwo Fręch

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch pokonała Annę Karolinę Schmiedlową 6:4, 6:4 w ramach drugiej rundy tegorocznego Wimbledonu. Dzięki temu zwycięstwu polska tenisistka osiągnęła najlepszy wynik w historii swoich wielkoszlemowych startów.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Spotkanie drugiej rundy Wimbledonu lepiej rozpoczęła Fręch, która już w pierwszym gemie przełamała rywalkę. Wprawdzie Schmiedlowa odrobiła w niedługim czasie straty, jednak nie była w stanie przechylić losów partii na swoją korzyść. Polka zwyciężyła więc w tej odsłonie meczu 6:4.

Pierwszą połowę drugiego seta można natomiast nazwać prawdziwym szaleństwem w kontekście przełamań. Sytuację opanowała Polka, która przejęła inicjatywę w kluczowych momentach pojedynku. Tenisistka z Łodzi ostatecznie wygrała 6:4, 6:4, dzięki czemu awansowała do trzeciej rundy tegorocznego Wimbledonu. To najlepszy wynik Fręch w turniejach wielkoszlemowych.


Wyniki

Druga runda singla:

Magdalena Fręch (Polska) – Anna Karolina Schmiedlowa (Słowacja) 6:4, 6:4

Wimbledon. Mistrz i debiutant wygrali pierwszy mecz

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Łukasz Kubot i Szymon Walków awansowali do drugiej rundy turnieju gry podwójnej na kortach All England Club. Polacy bez straty seta pokonali groźną parę Feliciano Lopez i Maxime Cressy.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

W pierwszej partii wyrównana walka toczyła się tylko na początku. Od stanu 2:2 zawodnicy pochodzący z Dolnego Śląska wygrali cztery gemy z rzędu i pewnie objęli prowadzenie w meczu.

Druga odsłona tego spotkanie była zdecydowanie najbardziej wyrównana. Biało-Czerwoni rozpędzenie po wygranej w pierwszym secie, dzięki przełamaniu w trzecim gemie odskoczyli na 3:1, ale tym razem rywale zdołali szybko odrobić stratę. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu do wyniku 5:5. Kubot i jego czternaście lat młodszy partner bardzo dobrze spisali się w końcówce tej części meczu i najpierw w jedenastym gemie odebrali podanie przeciwnikom, a po zmianie stron pewnie zakończyli partię przy własnym serwisie.

Trzecia partia miała podobny przebieg do pierwszej. Para amerykańsko-hiszpańska potrafiła stawić opór naszym tenisistom, ale tylko na początku. Polacy ewidentnie nie chcieli dopuścić do tego, żeby mecz trzeba było przerywać z powodu zapadających ciemności i jako pierwsi zdobyli „breaka” w siódmym gemie. Lopez i Cressy mieli szansę, żeby błyskawicznie odrobić stratę, ale jej nie wykorzystali. Chwilę później ponownie nie byli wstanie utrzymać podania i po godzinie i 48 minutach gry reprezentanci Polski mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w kolejnej rundzie Łukasz Kubot i Szymon Walków, dla którego środowy mecz był debiutem w Wimbledonie, zagrają albo z Steve’em Johnsonem i Samem Querreyem albo z Ivanem Dodigiem i Austinem Krajickiem.


Wyniki

Pierwsza runda debla

Ł. Kubot, Sz. Walków (Polska) – M. Cressy, F. Lopez (USA, Hiszpania) 6:2 7:5 6:3

Wimbledon. Dżoković odprawił pogromcę Majchrzaka, Isner pożegnał Murraya, debiut Alcaraza

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: Andrzej Szkocki

Novak Dżoković w trzech setach pokonał Tanakiego Kokkinakisa w trzeciej rundzie rywalizacji singlowej. W kolejnej rundzie są już również John Isner oraz Carlos Alcaraz. Amerykanin pożegnał legendę gospodarzy, a Hiszpan zapewnił sobie wynik jakiego nigdy wcześniej na londyńskich kortach nie osiągnął.

Środa była dniem pierwszych spotkań drugiej rundy. Do rywalizacji przystąpili tenisiści z górnej połówki drabinki, a wśród nich sześciokrotny mistrz imprezy, Novak Dżoković. Polscy kibice mieli nadzieje, że przeciwnikiem Serba w meczu 1/32 finału będzie Kamil Majchrzak. Stałoby się tak, gdyby piotrkowianin uporał się w pierwszej rundzie z Tanakim Kokkinakisem. Jednak to Australijczyk był lepszy i w środę ponownie wyszedł do gry. Tym razem jednak lepszy okazał się rywal, który tenisiście z Adelajdy nie oddał nawet seta. Kolejnym rywalem turniejowej jedynki będzie Miomir Kecmanovic. Zawodnik z numerem „25” przy nazwisku w drugiej rundzie pokonał Alejandro Tabilo.

Ostatnim środowym meczem na korci centralnym był pojedynek między Johnem Isnerem i Andy’m Murray’em. Z historii dotychczasowych spotkań obu tenisistów wynikało, że faworytem jest reprezentant gospodarzy. Szkot wygrał poprzednie osiem spotkań z tenisistą zza Oceanu. Jednak tym razem Isner zdominował mistrza turnieju z lat 2013 i 2016 serwisem. Nie oddając ani razu serwisu, zapewnił sobie awans do trzeciej rundy, w której stanie na przeciwko Jannika Sinnera.

Z bardzo dobrej strony na londyńskiej trawie prezentuje się Carlos Alcaraz. Hiszpan, który podczas Roland Garros dotarł do pierwszego wielkoszlemowego ćwierćfinału w karierze, na Wimbledonie zameldował się już w trzeciej rundzie. Będzie to pierwszy mecz 1/16 finału 19-latka podczas londyńskiego szlema. Przepustką do niego stało się zwycięstwo nad Tallonem Griekspoorem.


Wyniki

Druga runda:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Tanasi Kokkinakis (Grecja) 6:1, 6:4, 6:2

Andy Murray (Wielka Brytania) – John Isner (USA, 20)

Nikoloz Basilaszwili (Gruzja, 22) – Quentin Halys (Francja) 7:6(7), 0:6, 7:5, 7:6(5)

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 9) – Jaume Munar (Hiszpania) 6:4, 3:6, 5:7, 6:0, 6:2

Ugo Humbert (Francja) – Casper Ruud (Norwegia, 3) 3:6, 6:2, 7:5, 6:4

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 5) – Tallon Griekspoor (Holandia)

Steve Johnson (USA) – Ryan Peniston (USA) 6:3, 6:2, 6:4

Jannik Sinner (Włochy, 10) – Mikael Ymer (Szwecja)

Tommy Paul (USA, 30) – Adrian Mannarino (Francja)

Frances Tiafoe (USA, 23) – Maximilian Marterer (Niemcy) 6:2, 6:2, 7:6(3)

Tim van Rijthoven (Holandia) – Reilly Opelka (USA, 15)

David Goffin (Belgia) – Sebastian Baez (Argentyna, 31) 6:1, 6:2, 6:4

Aleksander Bublik (Kazachstan) – Dusan Lajovic (Serbia) 7:6(7), 6:2, 7:5

Miomir Kecmanovic (Serbia, 25) – Alejandro Tabillo (Chile) 7:6(4), 7:6(3), 3:6, 6:3

Oscar Otte (Niemcy, 32) – Christian Harrison (USA) 3:1 i krecz

Jiri Vesely (Czechy) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) 6:3, 5:7, 6:7(2), 6:3, 7:6(7)

 

Wimbledon. Turniejowa “trójka” zatrzymała Kawę

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Katarzyna Kawa nie zdołała sprawić niespodzianki i w drugiej rundzie turnieju rozgrywanego na kortach All England Club przegrała z Ons Jabeur. W pierwszym secie Polka postawiła jednak trudne warunki turniejowej „trójce”.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Tunezyjka, która odebrała podanie rywalce już w pierwszym gemie. Dzięki agresywnym returnom 29-latka z Krynicy-Zdroju błyskawicznie odrobiła jednak stratę. W kolejnych gemach czwarta rakieta Polski nie ustępowała bardziej utytułowanej rywalce i walka była bardzo wyrównana. Losy tej części meczu rozstrzygnęły się w końcówce, w której wyszło większe doświadczenie zawodniczki z Afryki. Jabeur odebrała podanie naszej tenisistce w dziewiątym gemie, a po zmianie stron wykorzystała atut własnego serwisu i objęła prowadzenie w meczu.

Niestety w drugiej partii reprezentantka Tunezji przejęła już kontrolę nad przebiegiem gry. Kawa, dla której to był już piąty mecz w turnieju, ewidentnie zaczęła odczuwać fizyczne trudy tego pojedynku i nie była w stanie przeciwstawić się rywalce. Przy wyniku 0:3 tenisistka trenująca w Poznaniu poprosiła o przerwę medyczną z powodu kontuzji prawej ręki, ale interwencja fizjoterapeuty nie na wiele się zdała. Polka w tej części meczu nie zdołała zdobyć ani jednego gema i po 76 minutach gry pożegnała się z turniejem.

Ons Jabuer w trzeciej rundzie zagra z Diane Parry.


Wyniki

Druga runda singla

Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Katarzyna Kawa (Polska, Q) 6:4 6:0

Wimbledon. Koniec przygody Mai Chwalińskiej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Na drugiej rundzie zakończyła swój wielkoszlemowy debiutancki występ w turnieju głównym Maja Chwalińska. Polka w środowym meczu drugiej rundy uległa w trzech setach Amerykance Alison Riske, chociaż mecz rozpoczął się dla naszej zawodniczki bardzo dobrze.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Bielszczanka w tegorocznym Wimbledonie po raz pierwszy przeszła eliminacje i zadebiutowała w drabince turnieju głównego imprezy wielkoszlemowej. Po tym jak w meczu pierwszej rundy sklasyfikowana na 170. pozycji zawodniczka pokonała Katarinę Siniakovą, w środę przyszło jej się zmierzyć z jedną z rozstawionych. Rywalką naszej reprezentantki była Alison Riske-Amritraj. Amerykanka to ćwierćfinalistka imprezy sprzed trzech lat. W tegorocznej edycji jest rozstawiona z numerem „28”.

Jednak to nie wystraszyło młodej Polki. Po tym jak wykorzystała drugą szansę na przełamanie podania rywalki oraz wygrała dwa swoje gemy serwisowe, na tablicy wyników widniał rezultat 3:0. Wypracowanej przewagi nie oddała już do końca i objęła prowadzenie w meczu. Druga odsłona się zaczęła równie obiecująco jak pierwsza. Chwalińska odebrała serwis Amerykanki już w gemie otwarcia. Jednak były to dobre złego początki. Kolejne dwanaście gemów powędrowały do zawodniczki z Pitsburgha i to ona powalczy w trzeciej rundzie. W tej stanie na przeciwko Marie Bouzkovej, która wygrała 6:0, 6:3 z Ann Li.

 


Wyniki

Druga runda singla:

Alison Riske-Amritraj (USA, 28) – Maja Chwalińska (Polska, Q) 3:6, 6:1, 6:0

Wimbledon. Linette nie przeskoczyła Kerber.

/ Jakub Ślotała , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette zakończyła udział w tegorocznym Wimbledonie. W spotkaniu 2. rundy lepsza okazała się Niemka o polskich korzeniach – Angelique Kerber, która wygrała 6:3, 6:3.

Dwa sety w niespełna półtorej godziny to wynik, który nie do końca oddaje wyrównany poziom spotkania. Linette rozegrała bardzo dobry mecz, a jej tenis moógł się podobać wszystkim sympatykom dyscypliny. 34 winnery Polki to wynik lepszy, niż u niektórych panów, którzy grają na dystansie trzech setów. Niewymuszonych błędów było również sporo, aż 29, ale to nadal dodatni bilans. Dla porównania Kerber zakończyła mecz z wynikiem 13:16.

Pierwszy set przez większość czasu przebiegał pod znakiem zaciętej walki o każdego gema. Liczne punkty na przełamanie z każdej ze stron nie znajdowały przełożenia na wynik przez pierwsze siedem gemów. W ósmym słabszy moment serwisowy Linette wykorzystała Kerber i wyszła na prowadzenie 5:3. W kolejnym gemie utrzymała podanie bez większych problemów  i ustaliła wynik seta na 6:3.

Podobnie wyglądał drugi set. Po sześciu gemach mieliśmy wynik 3:3. Niestety podobieństwa miały swój ciąg dalszy i tak samo jak w pierwszej odsłonie, Niemka zagrała lepiej w kluczowym momencie i wygrała również 6:3. Niezależnie od wyniku, Linette pokazała się z dobrej strony. Walka na równych warunkach z byłą liderką rankingu oraz trzykrotną zdobywczynią Wielkiego Szlema to bez wątpienia powód do dumy. W kolejnej rundzie Kerber zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Udvardy – Mertens.


Wyniki

Druga runda singla:

Angelique Kerber (Niemcy, 15) – Magda Linette (Polska) 6:3, 6:3

Wimbledon: Trzeba zatrzymać Rosję

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: AFP / East News

W niektórych mediach przepowiadano, że pojedynek dwóch Ukrainek w drugiej rundzie Wimbledonu będzie okazją do manifestacji. Tenisistki skupiły się jednak na swojej pracy, a na trybunach znalazła się raptem jedna niebiesko-żółta flaga, eksponowana jedynie od czasu do czasu. Za to przez cały mecz widoczna była wstążka w narodowych barwach, którą do swej bluzki przypięła Curenko.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

– Wiem, że zazwyczaj nie jest to tolerowane, więc przed meczem spytałam, czy mogę ją przypiąć. I dostałam zgodę – wyjaśniła. Organizatorzy zrobili też inny wyjątek od bardzo restrykcyjnie przestrzeganych reguł. Można było przewidzieć, że ukraińskie media mają teraz co robić, więc wysyłanie reporterów na Wimbledon nie jest ich priorytetową potrzebą. Dlatego akredytację dostał miejscowy „wolny strzelec”, choć podania dziennikarzy pracujących na własną rękę zwykle nie są w ogóle rozpatrywane.

Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, aby mimo „szlabanu” dla tenisistów z Rosji i Ukrainy, akredytować dziennikarzy z tych krajów. Pod warunkiem jednak, że ich udział w konferencji prasowej Curenko byłby obowiązkowy.

– Mam 33 lata, przed Rosjanami uciekam od czwartego roku życia. Moja rodzina mieszkała w Gruzji, kiedy Rosja napadła na ten kraj. Teraz znowu. Rosję trzeba zatrzymać wszelkimi dostępnymi metodami. Najgorsza jest ich propaganda. Twierdzą, że centrum handlowe w Krzemieńczuku było nieczynne. Mój trener fitness pochodzi z tego miasta, a jego teściowa pracuje w tym centrum handlowym. Całe szczęście, że akurat miała dzień wolny, bo pod gruzami zginęło wiele osób.

Nam, grupce dziennikarzy z Polski, Ukrainka nie musiała tłumaczyć, na czym polega „ruski mir”. Na sugestię z sali, że winien jest tylko rząd, bo naród nie ma tam nic do gadania, opowiedziała o reakcji Rosjanek i Białorusinek, z którymi, ze względów na podobieństwo języków, spędzała w trasie najwięcej czasu i nawet się przyjaźniła.

– Czy wiecie, ile z nich podeszło do mnie i powiedziało, że to, co od lutego dzieje się na Ukrainie, jest straszne, i że one się z tym nie zgadzają? Dwie! Jedna z Białorusi, druga z Rosji.

Na wieść o agresji Curenko zastanawiała się nawet, czy w ogóle kontynuować karierę. Poważnie rozważała powrót do kraju i zaciągnięcie się do jakiejś formacji ochotniczej. Może nie od razu na pierwszej linii frontu, z karabinem w dłoni, ale chciała być potrzebna. Ktoś z bliskich znajomych przekonał ją jednak, że najwięcej może zrobić dla Ukrainy, jeśli nadal będzie grała w tenisa i wszędzie opowiadała o wydarzeniach od Donbasu i Krymu po Lwów.

Nie mogliśmy nie zapytać o polskich tenisistów.

– Ich reakcja jest po prostu ludzka. Szczególnie często, zawsze, kiedy się spotykamy, przychodzi do mnie Magda Fręch i pyta, co u mnie, co u moich bliskich, i wspiera na duchu. Nie, nie jest moją najlepszą przyjaciółką, jest moją najnowszą przyjaciółką.

Nowych przyjaciół Ukraina ma co najmniej 30 milionów. To oczywiście tylko zbieg okoliczności, ale właśnie tuż przed rozpoczęciem meczu Curenko – Kalinina została podana oficjalna wiadomość o imprezie charytatywnej, na którą do Krakowa zaprasza Iga Świątek. A na Wimbledonie Łukasz Kubota zagra miksta w parze z Martą Kostiuk.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Świątek i Radwańska zagrają w Krakowie!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/www,ticketmaster.pl, foto: AFP

Krakowska Tauron Arena niedługo będzie miejscem szczególnego wydarzenia. Już 23 lipca Iga Świątek, Agnieszka Radwańska, Serhij Stachowski i Martyn Pawelski spotkają się w podwawelskim grodzie na imprezie charytatywnej. Cały dochód trafi na pomoc Ukrainie. Naszych wschodnich sąsiadów będą reprezentować goście specjalni: Elina Svitolina i Andrij Szewczenko.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Od miesięcy pracowałam z moim zespołem nad inicjatywą pomocową dla Ukrainy, aby realnie wesprzeć tych, którzy cierpią z powodu wojny – poinformowała na swoim Facebooku Świątek. Uczestniczy będą mogli obejrzeć pokazówkę miksta. Radwańska i Stachowski zmierzą się ze Świątek i Pawelskim. Głównym wydarzeniem będzie jeden set singla pomiędzy Polkami. Dodatkowo, każde ze spotkań będzie sędziowane przez Elinę Svitolinę.

 

Co więcej, program przewiduje niespodziankę artystyczną oraz rozgrzewkę zawodników na korcie w towarzystwie dzieci. Dochód, który zostanie zgromadzony w ramach wydarzenia, trafi do dzieci i nastolatków z Ukrainy, które ucierpiały w wyniku wojny. Organizacje, które rozdysponują środki to fundusz pomocowy Ukrainy UNITED 24, fundacja Eliny Svitoliny i UNICEF Polska. Sprzedaż biletów rusza w czwartek, 30 lipca od 18:00. Pierwsza pula wynosi dziesięć tysięcy miejsc. Zakupu można dokonać tutaj.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.