Mistrzyni olimpijska zakończyła karierę

/ Anna Niemiec , źródło: instagram/własne , foto: AFP

W poniedziałek Monica Puig ogłosiła, że w wieku 28 lat kończy przygodę z zawodowym sportem. Decyzja Portorykanki spowodowana jest problemami ze zdrowiem.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Tenisistka urodzona w San Juan najwyżej w karierze była sklasyfikowana na 27. miejscu w światowym rankingu. W 2014 zdobyła w Strasbourgu jedyny tytuł rangi WTA. Największy sukces w karierze odniosła dwa lata później w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Rio. W wieku 22 lat Puig pokonała m.in. Garbine Muguruzę, Petrę Kvitovą oraz Angelique Kerber, dzięki czemu jako pierwsza Portorykanka w historii zdobyła zloty medal na najważniejszej imprezie sportowej na świecie.

Niestety później jej kariera bardzo mocno wyhamowała przez problemy ze zdrowiem. Portorykanka przeszła m.in. operację łokcia i barku. W tym roku 28-latka próbowała wrócić do rywalizacji w Madrycie, gdzie w pierwszej rundzie przegrała z Danielle Collins. Puig wystąpiła jeszcze w challengerze w Saint Malo, ale po trzech gemach musiała poddać spotkanie przeciwko Fionie Ferro. Jak się później okazało, to był ostatni jej występ w karierze.

Nie mówię żegnajcie, tylko do zobaczenia wkrótce – napisała w mediach społecznościowych złota medalistka z Rio. – Przez ostatnie 28 lat tenis był moim życiem. Podarował mi mnóstwo wspaniałych, niezapomnianych przeżyć, o które nie odważyłabym się prosić. Niestety czasem dobre rzeczy się kończą. Po trzech trudnych latach walki z kontuzjami, czterech operacjach, moje ciało powiedziało „dość” – wyjaśniła Puig. – Decyzja nie była łatwa, bo bardzo bym chciała pożegnać się na własnych warunkach. Niestety czasem życie ma inny plan i musisz otworzyć nowe drzwi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Monica Puig (@monicaace93)

Reprezentantki Portoryko na zawodowych kortach już nie zobaczymy, ale 28-latka pozostanie blisko związana z tenisem. Puig zdradziła, że będzie teraz ekspertką ESPN oraz zapowiedziała, że zamierza się dzielić swoim doświadczeniem z młodymi tenisistami.

Serena wraca do gry!

/ Anna Niemiec , źródło: twitter/własne, foto: AFP

Serena Williams zamieściła w mediach społecznościowych wpis, w którym jasno dała do zrozumienia, że wraca do walki o 24. tytuł wielkoszlemowy. Była liderka światowego rankingu otrzymała „dziką kartę” od organizatorów Wimbledonu.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu:

https://patronite.pl/Tenisklub!

Amerykańska tenisistka po raz ostatni na zawodowych kortach była widziana w zeszłym roku właśnie w Londynie. W pierwszej rundzie przegrała wtedy z Aliaksandrą Sasnowicz. Przy wyniku 3:3 z pierwszym secie poddała mecz z powodu kontuzji nogi. Od tego momentu niewiele wskazywało na to, że młodsza z sióstr Williams wróci jeszcze do rywalizacji. Szczególnie, że w kwietniu tego roku długoletnie trener Amerykanki Patrick Mouratoglou nawiązał współpracę z Simoną Halep.

Serena Williams po raz kolejny udowodniła jednak, że przejmuje się opiniami ludzi, którzy wysłali ją już na sportową emeryturę. Siedmiokrotna mistrzyni Wimbledonu wrzuciła dzisiaj do mediów społecznościowych zdjęcie białych butów na kortach trawiastych z podpisem „SW i SW19. To jest randka. 2022 – do zobaczenia!”.

Informacje przekazaną przez amerykańską gwiazdę bardzo szybko oficjalnie potwierdzili organizatorzy londyńskiej imprezy, którzy ogłosili, że Williams jest jedną z tenisistek, której przyznali „dziką kartą”.

Serena Williams zanim pojawi się w stolicy Wielkiej Brytanii zawita również do Eastbourne, gdzie razem z Ons Jabeur wystąpi w turnieju gry podwójnej.

Birmingham. Fręch pokonała wyżej notowaną Hiszpankę!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch w pierwszej rundzie turnieju w Birmingham podejmowała Hiszpankę Nurię Parrizas-Diaz. Po długim, wyrównanym meczu nasza reprezentantka mogła świętować zwycięstwo. Mimo porażki w pierwszym secie to ona awansowała do drugiej rundy.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Już raz Magdalena Fręch rywalizowała z Nurią Parrizas-Diaz. Miało to miejsce w ubiegłym roku w Gdynii. Przed polską publicznością Łodzianka przegrała jednak po trzech setach walki. Wtorkowy mecz również był wyrównany. Lepiej zaczęła go Polka, bo od przełamania w drugim gemie, lecz niestety Hiszpanka odpowiedziała wygraniem czterech gemów rzędu. Tenisistka z Granady również nie potrafiła utrzymać jednak przewagi. Serwując na 6:4 straciła podanie i decydujący w pierwszej części meczu był tiebreak. W nim Parrizas-Diaz szybko zbudowała przewagę i ostatecznie wygrała 7:4.

Fręch nie dawała jednak za wygraną i w drugiej partii ambitnie walczyła o wyrównanie stanu meczu. I, co najważniejsze, skutecznie. W piątym gemie Polka objęła prowadzenie, a w kolejnych potrafiła utrzymać swoją przewagę. Nie miała również problemu z wykorzystaniem już pierwszej piłki setowej przy serwisie rywalki, dzięki czemu wygrała tę partię 6:3.

Łodzianka poszła za ciosem. Mocno weszła w decydującą część meczu. Przewagę wypracowała sobie w drugim gemie. Kiedy prowadziła 4:1 rywalka poprosiła o przerwę medyczną. Trwała ona niemal kwadrans. Na szczęście nie wpłynęła negatywnie na Fręch. Po kilkunastu minutach dopięła swego wygrywając 6:3. W kolejnej rundzie Polka zagra ze zwyciężczynią starcia Czeszki Petry Kvitovej z Brazylijką Beatriz Haddad Maią.


Wyniki

Magdalena Fręch (Polska) – Nuria Parrizas-Diaz (Hiszpania) 6:7(4), 6:3, 6:3

Halle. Dobry początek Hurkacza. Teraz zmierzy się z obrońcą tytułu

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz udanie rozpoczął zmagania w turnieju rangi ATP 500 w Halle. Polak wyeliminował w trzech setach Maxime’a Cressy’ego, co dało mu awans do drugiej rundy imprezy.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Hurkacz rozpoczął sezon na kortach trawiastych od występu w Stuttgarcie w ubiegłym tygodniu. Tam triumfował w grze podwójnej, lecz w singlu nie zdołał wygrać ani jednego spotkania. Polak przyjechał więc do Halle z zamiarem odnotowania pierwszego meczowego zwycięstwa w singlu na trawie w tym roku.

W pierwszej rundzie turnieju zmierzył się z tenisistą z kwalifikacji, Maxime’em Cressym. Urodzony w Paryżu, a reprezentujący Stany Zjednoczone tenisista z pewnością nie jest łatwym przeciwnikiem na tej nawierzchni ze względu na prezentowany przez niego styl gry. Wtorkowy mecz był więc dobrym testem dla naszego zawodnika na początek zmagań.

Pojedynek rozpoczął się bardzo optymistycznie dla Huberta Hurkacza. Półfinalista Wimbledonu z 2021 roku już w pierwszym gemie miał dwie szanse, aby przełamać rywala. Wtedy jeszcze Cressy utrzymał podanie, lecz dwa gemy później Polak ponownie wywarł presję i uzyskał prowadzenie. Sam natomiast w całej pierwszej odsłonie serwował bardzo pewnie i w konsekwencji wygrał ją 6:4. Przez większą część drugiej partii gemy Polaka także były przez niego wygrywane bez większych problemów. Kłopoty pojawiły się dopiero pod koniec seta i dość niespodziewanie Amerykanin przełamał naszego tenisistę, doprowadzając tym samym do decydującej odsłony.

W niej kluczowy okazał się gem przy stanie 3:3, gdzie przy podaniu Cressy’ego stan równowagi pojawił się aż jedenaście razy. Zdecydowanie więcej punktów przy równowadze szło na konto zawodnika reprezentującego Stany Zjednoczone, lecz nie był on w stanie domknąć gema. Ostatecznie Polak wypracował sobie okazję do przełamania i wyszedł na prowadzenie 4:3. Przewaga ta wystarczyła Hurkaczowi do rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść. O miejsce w ćwierćfinale imprezy Polak powalczy z Ugo Humbertem. Francuz broni w Halle tytułu, a w pierwszej rundzie pokonał w trzech setach kwalifikanta, Radu Albota.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Hubert Hurkacz (Polska, 5) – Maxime Cressy (USA, Q) 6:4, 4:6, 6:4

Birmingham. Szybkie pożegnanie Linette z turniejem singla

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Z turnieju singla w Birmingham Magda Linette odpadła już w pierwszej rundzie. Polka dość łatwo przegrała z Dajaną Jastremską. Rywalka z Ukrainy nie leży naszej reprezentantce. Poznanianka grała z nią po raz trzeci i wciąż nie wygrała nawet seta.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Pierwszy raz Magda Linette mierzyła się z Dajaną Jastremską w 2018 roku w kwalifikacjach turnieju w New Haven. To było ich najbardziej wyrównane spotkanie, bo Ukrainka wygrała je po dwóch tiebreakach. Na początku 2019 roku zagrały przeciwko sobie w Hua Hin i tam zawodniczka z Odessy wygrała 6:4, 6:3. We wtorek, w ich pierwszym starciu od ponad trzech lat, było podobnie.

Już sam początek meczu nie zwiastował niczego dobrego dla Linette. Po kilkunastu minutach gry Jastremska prowadziła już 4:0. Mimo zaledwie 46% celności pierwszego podania Ukrainki, to Polka miała olbrzymie trudności z utrzymaniem serwisu. W drugiej części seta nieco poprawiła swoją grę, ale wystarczyło to tylko do zmniejszenia rozmiarów porażki do stanu 4:6.

W drugiej partii kluczowe było przełamanie na korzyść Jastremskiej w piątym gemie. To dzięki niemu wygrała seta 6:3. Był to jedyny gem przy serwisie Polki, w którym nasza zawodniczka miała jakieś problemy i rywalka od razu to wykorzystała. Linette nie potrafiła przełamać, mimo że miała swoje okazje. Dwukrotnie przy serwisie Jastremskiej kibice byli świadkami długich gemów na przewagi. Teraz Ukrainkę czeka mecz z najwyżej rozstawioną w tym turnieju Jeleną Ostapenko z Łotwy.

 


Wyniki

Dajana Jastremska (Ukraina) – Magda Linette (Polska) 6:4, 6:3