Wimbledon. Turniejowa “trójka” zatrzymała Kawę

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Katarzyna Kawa nie zdołała sprawić niespodzianki i w drugiej rundzie turnieju rozgrywanego na kortach All England Club przegrała z Ons Jabeur. W pierwszym secie Polka postawiła jednak trudne warunki turniejowej „trójce”.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Tunezyjka, która odebrała podanie rywalce już w pierwszym gemie. Dzięki agresywnym returnom 29-latka z Krynicy-Zdroju błyskawicznie odrobiła jednak stratę. W kolejnych gemach czwarta rakieta Polski nie ustępowała bardziej utytułowanej rywalce i walka była bardzo wyrównana. Losy tej części meczu rozstrzygnęły się w końcówce, w której wyszło większe doświadczenie zawodniczki z Afryki. Jabeur odebrała podanie naszej tenisistce w dziewiątym gemie, a po zmianie stron wykorzystała atut własnego serwisu i objęła prowadzenie w meczu.

Niestety w drugiej partii reprezentantka Tunezji przejęła już kontrolę nad przebiegiem gry. Kawa, dla której to był już piąty mecz w turnieju, ewidentnie zaczęła odczuwać fizyczne trudy tego pojedynku i nie była w stanie przeciwstawić się rywalce. Przy wyniku 0:3 tenisistka trenująca w Poznaniu poprosiła o przerwę medyczną z powodu kontuzji prawej ręki, ale interwencja fizjoterapeuty nie na wiele się zdała. Polka w tej części meczu nie zdołała zdobyć ani jednego gema i po 76 minutach gry pożegnała się z turniejem.

Ons Jabuer w trzeciej rundzie zagra z Diane Parry.


Wyniki

Druga runda singla

Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Katarzyna Kawa (Polska, Q) 6:4 6:0

Wimbledon. Koniec przygody Mai Chwalińskiej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Na drugiej rundzie zakończyła swój wielkoszlemowy debiutancki występ w turnieju głównym Maja Chwalińska. Polka w środowym meczu drugiej rundy uległa w trzech setach Amerykance Alison Riske, chociaż mecz rozpoczął się dla naszej zawodniczki bardzo dobrze.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Bielszczanka w tegorocznym Wimbledonie po raz pierwszy przeszła eliminacje i zadebiutowała w drabince turnieju głównego imprezy wielkoszlemowej. Po tym jak w meczu pierwszej rundy sklasyfikowana na 170. pozycji zawodniczka pokonała Katarinę Siniakovą, w środę przyszło jej się zmierzyć z jedną z rozstawionych. Rywalką naszej reprezentantki była Alison Riske-Amritraj. Amerykanka to ćwierćfinalistka imprezy sprzed trzech lat. W tegorocznej edycji jest rozstawiona z numerem „28”.

Jednak to nie wystraszyło młodej Polki. Po tym jak wykorzystała drugą szansę na przełamanie podania rywalki oraz wygrała dwa swoje gemy serwisowe, na tablicy wyników widniał rezultat 3:0. Wypracowanej przewagi nie oddała już do końca i objęła prowadzenie w meczu. Druga odsłona się zaczęła równie obiecująco jak pierwsza. Chwalińska odebrała serwis Amerykanki już w gemie otwarcia. Jednak były to dobre złego początki. Kolejne dwanaście gemów powędrowały do zawodniczki z Pitsburgha i to ona powalczy w trzeciej rundzie. W tej stanie na przeciwko Marie Bouzkovej, która wygrała 6:0, 6:3 z Ann Li.

 


Wyniki

Druga runda singla:

Alison Riske-Amritraj (USA, 28) – Maja Chwalińska (Polska, Q) 3:6, 6:1, 6:0

Wimbledon. Linette nie przeskoczyła Kerber.

/ Jakub Ślotała , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette zakończyła udział w tegorocznym Wimbledonie. W spotkaniu 2. rundy lepsza okazała się Niemka o polskich korzeniach – Angelique Kerber, która wygrała 6:3, 6:3.

Dwa sety w niespełna półtorej godziny to wynik, który nie do końca oddaje wyrównany poziom spotkania. Linette rozegrała bardzo dobry mecz, a jej tenis moógł się podobać wszystkim sympatykom dyscypliny. 34 winnery Polki to wynik lepszy, niż u niektórych panów, którzy grają na dystansie trzech setów. Niewymuszonych błędów było również sporo, aż 29, ale to nadal dodatni bilans. Dla porównania Kerber zakończyła mecz z wynikiem 13:16.

Pierwszy set przez większość czasu przebiegał pod znakiem zaciętej walki o każdego gema. Liczne punkty na przełamanie z każdej ze stron nie znajdowały przełożenia na wynik przez pierwsze siedem gemów. W ósmym słabszy moment serwisowy Linette wykorzystała Kerber i wyszła na prowadzenie 5:3. W kolejnym gemie utrzymała podanie bez większych problemów  i ustaliła wynik seta na 6:3.

Podobnie wyglądał drugi set. Po sześciu gemach mieliśmy wynik 3:3. Niestety podobieństwa miały swój ciąg dalszy i tak samo jak w pierwszej odsłonie, Niemka zagrała lepiej w kluczowym momencie i wygrała również 6:3. Niezależnie od wyniku, Linette pokazała się z dobrej strony. Walka na równych warunkach z byłą liderką rankingu oraz trzykrotną zdobywczynią Wielkiego Szlema to bez wątpienia powód do dumy. W kolejnej rundzie Kerber zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Udvardy – Mertens.


Wyniki

Druga runda singla:

Angelique Kerber (Niemcy, 15) – Magda Linette (Polska) 6:3, 6:3

Wimbledon: Trzeba zatrzymać Rosję

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: AFP / East News

W niektórych mediach przepowiadano, że pojedynek dwóch Ukrainek w drugiej rundzie Wimbledonu będzie okazją do manifestacji. Tenisistki skupiły się jednak na swojej pracy, a na trybunach znalazła się raptem jedna niebiesko-żółta flaga, eksponowana jedynie od czasu do czasu. Za to przez cały mecz widoczna była wstążka w narodowych barwach, którą do swej bluzki przypięła Curenko.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

– Wiem, że zazwyczaj nie jest to tolerowane, więc przed meczem spytałam, czy mogę ją przypiąć. I dostałam zgodę – wyjaśniła. Organizatorzy zrobili też inny wyjątek od bardzo restrykcyjnie przestrzeganych reguł. Można było przewidzieć, że ukraińskie media mają teraz co robić, więc wysyłanie reporterów na Wimbledon nie jest ich priorytetową potrzebą. Dlatego akredytację dostał miejscowy „wolny strzelec”, choć podania dziennikarzy pracujących na własną rękę zwykle nie są w ogóle rozpatrywane.

Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, aby mimo „szlabanu” dla tenisistów z Rosji i Ukrainy, akredytować dziennikarzy z tych krajów. Pod warunkiem jednak, że ich udział w konferencji prasowej Curenko byłby obowiązkowy.

– Mam 33 lata, przed Rosjanami uciekam od czwartego roku życia. Moja rodzina mieszkała w Gruzji, kiedy Rosja napadła na ten kraj. Teraz znowu. Rosję trzeba zatrzymać wszelkimi dostępnymi metodami. Najgorsza jest ich propaganda. Twierdzą, że centrum handlowe w Krzemieńczuku było nieczynne. Mój trener fitness pochodzi z tego miasta, a jego teściowa pracuje w tym centrum handlowym. Całe szczęście, że akurat miała dzień wolny, bo pod gruzami zginęło wiele osób.

Nam, grupce dziennikarzy z Polski, Ukrainka nie musiała tłumaczyć, na czym polega „ruski mir”. Na sugestię z sali, że winien jest tylko rząd, bo naród nie ma tam nic do gadania, opowiedziała o reakcji Rosjanek i Białorusinek, z którymi, ze względów na podobieństwo języków, spędzała w trasie najwięcej czasu i nawet się przyjaźniła.

– Czy wiecie, ile z nich podeszło do mnie i powiedziało, że to, co od lutego dzieje się na Ukrainie, jest straszne, i że one się z tym nie zgadzają? Dwie! Jedna z Białorusi, druga z Rosji.

Na wieść o agresji Curenko zastanawiała się nawet, czy w ogóle kontynuować karierę. Poważnie rozważała powrót do kraju i zaciągnięcie się do jakiejś formacji ochotniczej. Może nie od razu na pierwszej linii frontu, z karabinem w dłoni, ale chciała być potrzebna. Ktoś z bliskich znajomych przekonał ją jednak, że najwięcej może zrobić dla Ukrainy, jeśli nadal będzie grała w tenisa i wszędzie opowiadała o wydarzeniach od Donbasu i Krymu po Lwów.

Nie mogliśmy nie zapytać o polskich tenisistów.

– Ich reakcja jest po prostu ludzka. Szczególnie często, zawsze, kiedy się spotykamy, przychodzi do mnie Magda Fręch i pyta, co u mnie, co u moich bliskich, i wspiera na duchu. Nie, nie jest moją najlepszą przyjaciółką, jest moją najnowszą przyjaciółką.

Nowych przyjaciół Ukraina ma co najmniej 30 milionów. To oczywiście tylko zbieg okoliczności, ale właśnie tuż przed rozpoczęciem meczu Curenko – Kalinina została podana oficjalna wiadomość o imprezie charytatywnej, na którą do Krakowa zaprasza Iga Świątek. A na Wimbledonie Łukasz Kubota zagra miksta w parze z Martą Kostiuk.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Świątek i Radwańska zagrają w Krakowie!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/www,ticketmaster.pl, foto: AFP

Krakowska Tauron Arena niedługo będzie miejscem szczególnego wydarzenia. Już 23 lipca Iga Świątek, Agnieszka Radwańska, Serhij Stachowski i Martyn Pawelski spotkają się w podwawelskim grodzie na imprezie charytatywnej. Cały dochód trafi na pomoc Ukrainie. Naszych wschodnich sąsiadów będą reprezentować goście specjalni: Elina Svitolina i Andrij Szewczenko.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Od miesięcy pracowałam z moim zespołem nad inicjatywą pomocową dla Ukrainy, aby realnie wesprzeć tych, którzy cierpią z powodu wojny – poinformowała na swoim Facebooku Świątek. Uczestniczy będą mogli obejrzeć pokazówkę miksta. Radwańska i Stachowski zmierzą się ze Świątek i Pawelskim. Głównym wydarzeniem będzie jeden set singla pomiędzy Polkami. Dodatkowo, każde ze spotkań będzie sędziowane przez Elinę Svitolinę.

 

Co więcej, program przewiduje niespodziankę artystyczną oraz rozgrzewkę zawodników na korcie w towarzystwie dzieci. Dochód, który zostanie zgromadzony w ramach wydarzenia, trafi do dzieci i nastolatków z Ukrainy, które ucierpiały w wyniku wojny. Organizacje, które rozdysponują środki to fundusz pomocowy Ukrainy UNITED 24, fundacja Eliny Svitoliny i UNICEF Polska. Sprzedaż biletów rusza w czwartek, 30 lipca od 18:00. Pierwsza pula wynosi dziesięć tysięcy miejsc. Zakupu można dokonać tutaj.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Wimbledon. Serena Williams nie dała rady Harmony Tan, udany powrót Halep

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Harmony Tan pokonała Serenę Williams w trzymającym w napięciu do ostatnich chwil pojedynku pierwszej rundy pań na Wimbledonie. Był to debiut francuskiej tenisistki w drabince turnieju głównego na londyńskich kortach, a dla Amerykanki było to pierwsze od roku spotkanie w tourze.

Przed rokiem była liderka rankingu WTA spotkała się w meczu pierwszej rundy Wimbledonu z Aliaksandrą Sasnowicz. Jednak musiała poddać mecz przy stanie 3:3 w pierwszej partii z powodu kontuzji kolana. Od tamtej pory nie wystąpiła w żadnym turnieju. Ponownie 23-krotną mistrzynię wielkoszlemową zobaczyliśmy dopiero w tym roku. Do gry przystąpiła dzięki „dzikiej karcie” od organizatorów. A jej rywalką była debiutująca w drabince turnieju głównego londyńskiego Szlema  Harmony Tan.

Francuzka nie wystraszyła się utytułowanej rywalki i objęła prowadzenie 2:0 w secie otwarcia. Co prawda kolejne cztery gemy powędrowały na konto Amerykanki. Jednak od stanu 2:4 urodzona w Paryżu zawodniczka nie przegrała już gema i zakończyła seta. Początek drugiej odsłony był niezwykle zacięty. Ostatecznie to Williams wygrywała te najważniejsze punkty i najpierw objęła prowadzenie 3:0, a następnie 5:0. Wówczas Tan wygrała gema, ale chwilę później siedmiokrotna mistrzyni turnieju zamknęła seta.

W decydującym secie obie panie zdobywały gemy seriami. Najpierw Serena Williams prowadziła 3:1, aby po chwili oddać prowadzenie rywalce, 3:4. Po chwili młodsza z sióstr Williams miała 5:4 i była dwie piłki od wygrania spotkania. Jednak Tan nie wystraszyła się sytuacji. W dwunastym gemie wypracowała sobie pierwszą meczową, którą jednak rywalka obroniła i losy awansu rozstrzygnął super tie-break. Ten bardzo dobrze zaczął się dla tenisistki zza Oceanu, która wyszła na prowadzenie 4-0. Jednak kolejne 10 z 13 rozegranych punktów padło łupem Francuzki i to ona awansowała do kolejnej rundy.

– Dzisiejszy mecz to dla mnie coś niesamowitego. Pamiętam jak zawsze oglądałam Serenę w telewizji, a teraz miałam okazję z nią zagrać na jednym korcie i ją pokonać. Jestem niezwykle zmęczona, ale szczęśliwa. Starałam się jak mogłam, aby utrudnić życie mojej bardzo utytułowanej rywalce i to przyniosło efekt – podsumowała występ Harmony Tan, która w kolejnej rundzie spotka się z Sarą Sorribes Tormo, która pokonałą Christinę McHale 6:2, 6:1.

Przed rozpoczęciem tegorocznej rywalizacji dyskutowano o tym kto pod nieobecność obrończyni tytułu Ashleigh Barty powinien rozpocząć zmagania na korcie centralnym drugiego dnia rywalizacji. Ostatecznie ten zaszczyt przypadł liderce rankingu Idze Świątek. Jednak wśród tych, które wymieniano była również Simona Halep, czyli ostatnia mistrzyni londyńskiego turnieju przed Australijką. Tenisistka z Konstancy ostatecznie rozpoczęła swój dziesiąty występ na londyńskiej trawie na innym korcie, ale odniosła zwycięstwo. W pierwszym występie na londyńskiej trawie od trzech lat Halep zmierzyła się z Karoliną Muchovą. W ciągu 65 minut, bo tyle trwał mecz, mistrzyni z 2019 roku nie musiała ani razu bronić się przed utratą serwisu. Z kolei sama wykorzystała cztery okazje na odebranie podania i pożegnała dwukrotną ćwierćfinalistkę turnieju.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Harmony Tan (Francja) – Serena Williams (USA) 7:5, 1:6, 7:6(7)

Heather Watson (Wielka Brytania) – Tamara Korpatsch (Niemcy) 6:7(7), 7:5, 6:2

Simona Halep (Rumunia, 16) – Karolina Muchova (Czechy) 6:3, 6:2

Cori Gauff (USA, 11) – Elena Gabriela Ruse (Rumunia) 2:6, 6:3, 7:5

Petra Kvitova (Czechy, 25) – Jasmine Paolini (Włochy) 2:6, 6:4, 6:2

Maria Sakkari (Grecja, 5) – Zoe Hives (Australia) 6:1, 6:4

Qiang Wang (Chiny) – Belinda Bencic (Szwajcaria, 14) 6:4, 5:7, 6:2

Paula Badosa (Hiszpania, 4) – Louise Chirico (USA) 6:2, 6:1

Marta Kostiuk (Ukraina) – Kate Swan (Wielka Brytania) 4:6, 6:4, 6:4

Katie Boulter (Wielka Brytania) – Clara Burel (Francja) 7:5, 6:3

Mihaela Buzarnescu (Rumunia) – Nastasja Schunk (Niemcy) 6:4, 6:2

Claire Liu (USA) – Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) 7:5, 6:3

Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) – Rebecca Peterson (Szwecja) 7:5, 0:6, 6:3

Wiktoria Tomova (Bułgaria) – Daria Saville (Australia) 7:5, 3:6, 7:5

Irina Bara (Rumunia) – Claudia Paquet (Francja) 6:2, 6:4

Kristen Flipkens (Belgia) – Jaimee Fourlis (Australia) 7:5, 6:2

Petra Martic (Chorwacja)  – Shelby Rogers (USA, 30) 6:2, 7:6(5)

Viktorija Golubic (Szwajcaria) – Andrea Petkovic (Niemcy) 6:4, 6:3

Amanda Anisimova (USA, 20) – Yue Yuan (Chiny) 6:3, 6:4

Yanina Wickmayer (Belgia) – Lin Zhu (Chiny) 6:4, 6:2

Lauren Davis (Wielka Brytania) – Madison Brengle (USA) 6:2, 7:5

Alize Cornet (Francja) – Julia Putincewa (Kazachstan, 27) 6:4, 7:6(5)

Kristina Kucova (Słowacja) – Laura Pigossi (Brazylia) 7:5, 6:0

Tatjana Maria (Niemcy) – Astra Sharma (Australia) 4:6, 6:3, 6:4

Sara Sorribes Tormo (Hiszpania, 32) – Christina McHale (USA) 6:2, 6:1

Elena Rybakina (Kazachstan, 17) – Coco Vandeweghe (USA) 7:6(2), 7:5

Ajla Tomljanovic (Australia) – Jill Teichmann (Szwajcaria, 18) 6:2, 6:3

Ana Bogdan (Rumunia) – Dajana Yastremska (Ukraina) 6:2, 6:2

Bianca Andreescu (Kanada) – Emina Bektas (USA) 6:1, 6:3

Shuai Zhang (Chiny, 33) – Misaki Doi (Japonia) 6:4, 6:0

Qinwen Zheng (Chiny) – Sloane Stephens (USA) 7:6(1), 7:5

Catherine Harrison (USA) – Arantxa Rus (Holandia) 6:1, 6:4

Lesley Pattinama Kerkhove (Holandia) – Sonay Kartal (Wielka Brytania) 6:4, 3:6, 6:1

Jelena Ostapenko (Łotwa, 12) – Oceane Dodin (Francja) 6:4, 6:4

Barbora Krejcikova (Czechy, 13) – Marina Zanevska (Belgia) 7:6(4), 6:3