Roland Garros. Zmienne szczęście polskich juniorów w turnieju deblowym

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: archiwum Martyna Pawelskiego

Polscy juniorzy biorący udział w deblowym turnieju Roland Garros rozegrali swoje mecze w tym samym dniu, ale różnie je zakończyli. Martyn Pawelski awansował do ćwierćfinału w parze ze Słowakiem Peterem Nadem. Natomiast Olaf Pieczkowski i Czech Jakub Mensik zakończyli swoją przygodę z paryską imprezą.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Martyn Pawelski notuje świetne występy w juniorskim Roland Garros. 17-latek awansował już wcześniej do ćwierćfinału turnieju singlowego, a teraz uczynił to samo w grze podwójnej. Nasz tenisista wraz z Peterem Nadem pokonali rozstawionych z „czwórką” Bruno Kuzuharę i Chak Lama Colemana Wonga 6:3, 6:4. Mecz trwał godzinę i kilka minut. W 1/4 finału rywalem polsko-słowackiej pary będą Amerykanie Alex Michelsen i Michael Zheng.

Do najlepszej ósemki juniorskich par deblowych nie udało się natomiast awansować Olafowi Pieczkowskiemu i Jakubowi Mensikowi. Polsko-czeski duet musiał uznać wyższość Szwajcara Dylana Dietricha i Turka Togana Tokaca, którzy po bardzo wyrównanym meczu zwyciężyli 2:6, 7;5, 10-8.

Roland Garros. Czilić w elitarnym gronie

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Marin Czilić pokonał Andrieja Rublowa w pierwszym środowym ćwierćfinale na kortach Rolanda Garrosa. Dla Chorwata jest to szósty półfinał w imprezie wielkoszlemowej, ale pierwszy na paryskich kortach.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Były trzeci tenisista świata nim przybył w tym roku na korty do Paryża, najlepszym wynikiem jakim mógł się pochwalić podczas występów nad Sekwaną były dwa ćwierćfinały. W 1/4 finału walczył w latach 2017-2018. Roland Garros do środy był jedynym turniejem wielkoszlemowym podczas którego 33-letni tenisista nie zagrał co najmniej w półfinale. Po spotkaniu z Andriejem Rublowem sytuacja się zmieniła. Awansując do 1/2 finału Czilić dołączył do grona pięciu wciąż aktywnych tenisistów, którzy mają na swym koncie półfinały singla wszystkich imprez Wielkiego Szlema. Obok zawodnika z Medziugorie takim wynikiem mogą się pochwalić: Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Dżoković i Andy Murray.

Pojedynek między Cziliciem i Rublowem był pokazem mocy serwisowej i ofensywnej gry. Każdy z zawodników wykorzystał po dwie okazje na odebranie podania rywalowi. Tym samym losy awansu do 1/2 finału miał rozstrzygnąć piąty set. I w nim było mnóstwo emocji. W dziesiątym gemie rozstawiony z numerem „20” zawodnik miał pierwszą okazję na przełamanie serwisu rywala. Jednak Rublow wyszedł z opresji obronną ręką i doprowadził do super tie-breaka. W nim Czilić grał jak natchniony. Każde jego uderzenie znajdowało drogę do celu, a Rosjanin tylko rozkładał bezradnie ręce. Chorwat od stanu 1-2 wygrał dziewięć punktów z rzędu i zapewnił sobie awans. W półfinale spotka się ze zwycięzcą spotkania między Casperem Ruudem i Holgerem Rune.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Marin Czilić (Chorwacja, 20) – Andriej Rublow (7) 5:7, 6:4, 6:4, 3:6, 7:6(2)

Korespondencja z Paryża. Tak miało być!

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Iga Świątek się nie zatrzymuje. Kolejne, 33 zwycięstwo dało jej udział w półfinale Rolanda Garrosa. Polka dominowała w meczu z Jessicą Pegulą i zasłużenie jutro o 15.00 zagra w półfinale z Darią Kasatkiną. Na pomeczowej konferencji dużo mówiła o tym co czeka ją jutro.

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

– Ona to wygra. Zresztą tak samo jak cały turniej – mówił już przed rozpoczęciem ćwierćfinału Christopher Clarey, amerykański dziennikarz piszący m.in. dla „New York Times’. Ponieważ Amerykanin dokładnie to samo powiedział przed 12 miesiącami, przed ćwierćfinałowym pojedynkiem z Marią Sakkari, lekko się zaniepokoiłem. Zupełnie niepotrzebnie. Iga wprawdzie weszła w mecz powoli, po szybkim przełamaniu rywalki, równie szybko oddała swój serwis i popełniała nieoczekiwanie dużo niewymuszonych błędów (po pięciu gemach miała ich już 12 na koncie), to ani przez chwilę nie sprawiała wrażenia zaniepokojonej sytuacją na korcie.

I słusznie, bo kolejne przełamania serwisu Peguli pojawiły się od 3:3. Jedno w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Powtórki telewizyjne sugerowały, że po skrócie Amerykanki piłka dwa razy odbiła się od kortu.

– Nie wiem tego. Jeśli tak się stało, to przepraszam. Byłam skoncentrowana, by tą piłkę odbić i wygrać punkt – mówiła po meczu sama Iga. Opinie dziennikarzy były w tym temacie podzielone, sędzia jednak uznał, że błędu nie było, a Polka punkt wygrała.

Pegula z biegiem czasu nie była w stanie dotrzymać kroku Idze, obniżała poziom, a Polka z kolejnymi gemami rosła i przejęła komendę nad wydarzeniami na korcie.

Drugi set nie przyniósł już specjalnych emocji, bo ani Amerykanka nie wierzyła, że coś może się zmienić, ani Polka nie oddała inicjatywy. Rywalka poderwała się jeszcze w ostatnim gemie, broniąc trzech meczboli, ale spokojnie grająca Iga wypracowała sobie kolejny i po półtorej godziny bez minuty zamieniła czwartą piłkę meczową na seta i końcowe zwycięstwo.

 

Pomeczową konferencje prasową zdominowały pytania o czekający ją jutro już półfinał, półfinałową rywalkę i porównania do pierwszego zwycięstwa na Roland Garros w 2020 roku.

– Przez ostatni rok poczułam, że w moim przypadku idealnie pasuje zasada „sky is the limit” – opowiadała Polka. Sukces w 2020 roku był nieporównywalny, szczególnie, że jak powiedziała Iga tamten turniej był grany w innych warunkach i w innym terminie. – Wydaje mi się, jakby to był inny turniej – mówiła.

Jeśli chodzi o półfinałową rywalkę – Darie Kasatkinę zachowała pełen profesjonalizm mówiąc, że każdy mecz jest inny, poprzednie nie mają teraz znaczenia (obie mierzyły się w 2022r. trzy razy na kortach twardych i trzy razy wygrywała Polka).

– Ok, wiem jak gra, czego się spodziewać po jej uderzeniach, ale na korcie ziemnym chyba czuje się lepiej niż na hardzie. Zresztą tak samo jak i ja – żartowała.

Przyznała też, że jest wręcz zadowolona, że półfinał jest już jutro. – Lubię taki rytm meczowy. Jestem do tego przyzwyczajona z WTA – przyznała Polka.

 

Zapytana czy nie czyje się zmęczona po szaleńczej dawce meczów turniejowych rozegranych w ciągu ostatnich pięciu miesięcy – jej dzisiejszy mecz był 45 w tym roku, podczas gdy przed rokiem miała ich na koncie tylko 29 na tym etapie sezonu – odpowiedziała niezwykle dojrzale: „Dzięki zdobytemu doświadczeniu uczę się dawać sobie z tym radę. A część tegorocznym meczów wygrałam dość szybko i to jest o wiele lepsze niż odbudowywać się po kolejnych porażkach”.

 

Tak patrząc, Polka z serią 33 kolejnych zwycięstw, wydaje się niekwestionowaną kandydatką do zwycięstwa nie tylko jutro, ale też i w sobotnim finale.

Czwartkowe starcie półfinałowe na korcie Philippa Chatriera o godzinie 15.00.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.


Wyniki

Wyniki ćwierćfinałów turnieju kobiet:

Iga Świątek (1) – Jessica Pegula (USA, 11) 6:3, 6:2; Daria Kasatkina (—, 20) – Weronika Kudermietowa (—, 29) 6:4, 7:6(5).

Roland Garros. Kasatkina melduje się w pierwszym półfinale w karierze

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Daria Kasatkina awansowała do pierwszego w karierze półfinału wielkoszlemowego. Rosjanka pokonała w dwóch setach Weronikę Kudermetową i w tegorocznej edycji paryskiej imprezy nie straciła jeszcze ani jednego seta.

Spotkanie lepiej rozpoczęła niżej sklasyfikowana z reprezentantek Rosji, która dzięki przełamaniu w czwartym gemie odskoczyła na 3:1. Później kontrolę nad przebiegiem gry przejęła był 10. rakieta świata. Kudermetowa próbowała grać agresywnie, ale jej doświadczona rywalka sprytnie się broniła i wybijała ją z rytmu gry. Kasatkina wygrała pięć z sześciu następnych gemów i zapisała pierwszą partię na swoim koncie.

25-latka urodzona w Togliatti dobrze rozpoczęła również drugą odsłonę spotkania i wyszła na prowadzenie 4:2. Przy wyniku 5:4 Kasatkina mogła zakończyć pojedynek przy pomocy własnego serwisu, ale zagrała trochę zbyt pasywnie i 25-latka z Kazania odrobiła stratę przełamania. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę zdecydowanie lepiej rozpoczęła Kasatkina, która odskoczyła na 5:0. Kudermetowa z 1:6 zbliżyła się na 5:6, ale przy piątej piłce meczowej jej rodaczka popisała się wspaniałym dropshotem i po 2 godzinach i 8 minutach walki to ona mogła wznieść ręce w geście triumfu.

Daria Kasatkina w środę po raz trzeci w karierze wystąpiła w ćwierćfinale wielkoszlemowym, ale dopiero po raz pierwszy udało jej się awansować do najlepszej czwórki w imprezie tej rangi. Rosyjska tenisistka czeka teraz na lepszą z pary Iga Świątek/Jesscia Pegula.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Daria Kasatkina (20) – Weronika Kudermetowa (29) 6:4 7:6(5)

Roland Garros. Pawelski w najlepszej ósemce

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: lotos PZT Polish Tour

Martyn Pawelski awansował do ćwierćfinału paryskiej imprezy wśród juniorów. Polak w dwóch setach pokonał Michaela Zhenga.

Pierwsza partia tego spotkania była bardzo dobra w wykonaniu reprezentanta Biało-Czerwonych. 17-latek z Gliwic dyktował warunki w wymianach z głębi kortu i bardzo dobrze spisywał się przy własnym podaniu. W tej części meczu stracił łącznie tylko trzy punkty po serwisie, a sam wykorzystał dwie z dwóch szans na przełamanie i pewnie objął prowadzenie w meczu.

Pawelski dobrze rozpoczął również drugą odsłonę pojedynku i już w pierwszym gemie odebrał podanie rywalowi. Polak długo utrzymywał wypracowaną przewagę. Przy wyniku 5:4 miał dwie okazje na zakończenie spotkania przy własnym podaniu, ale w tym momencie naszemu tenisiście zadrżała trochę ręka. Zheng obronił piłki meczowe i odrobił stratę przełamania. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Pawelski bardzo dobrze rozpoczął tę dodatkową rozgrywkę i odskoczył na 5:1. Amerykanin zdołał się jeszcze zbliżyć na 4:5, ale dwa kolejne punkty padły łupem polskiego tenisisty i to on po godzinie i 24 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

O półfinał Martyn Pawelski zagra albo z Rodrigo Pacheco Mendezem lub z rozstawionym z numerem 7 Kilianem Feldbauschem.


Wyniki

Trzecia runda singla

Martyn Pawelski (Polska) – Michael Zheng (USA) 6:2 7:6(4)

Korespondencja z Paryża. Nadal pokazał moc

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Po meczu, który będzie w Paryżu bardzo długo pamiętany, Rafael Nadal pokonał obrońcę tytułu Novaka Dżokovicia. Hiszpan w półfinale zmierzy się z Saszą Zverevem, który okazał się lepszy od innego Hiszpana Carlosa Alcaraza.

Adam Romer, Korespondencja z Paryża

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Pojedynek młodszych ćwierćfinalistów czyli Zvereva i Alcaraza był rodzajem przystawki do dania głównego, jakim był mecz sesji wieczornej.

Niemiec po raz pierwszy zachował zimną krew i w starciu z kreowanym na następcę Nadala, 19-latkiem z Murcii okazał się dojrzalszym i znacznie bardziej doświadczonym tenisistą. Wygrał zasłużenie i po krótkiej konferencji prasowej, w czasie której okazał zaskakująco dużo pozytywnych emocji, mógł udać się do hotelu na odpoczynek.

Nim dotarł do hotelu, o godzinie 20.52 ruszył na korcie centralnym pojedynek tytanów współczesnego tenisa. Po raz 59 zmierzyli się w meczu 13-krotny mistrz z Roland Garros Rafael Nadal z obrońcą tytułu i liderem rankingu ATP Novakiem Dżokoviciem. Zapowiedź niemal jak meczu bokserskiego wszech wag, ale też tak to trochę wyglądało.

Nadal 21 szlemów, z czego 13 w Paryżu. Dżoković 20, ale niedopuszczony do tegorocznego Australian Open, za wszelką cenę chciał dogonić w klasyfikacji wszech czasów hiszpańskiego rywala.

Mecz podtekstów i spekulacji, bo obaj zmierzyli się w podobnym pojedynku przed rokiem w półfinale Roland Garros i wtedy lepszy okazał się Serb.

Przed tym pojedynkiem obaj przerzucali się argumentami kiedy powinni zagrać. Zaskakująco zgodni byli jednak po meczu, że to telewizja i sponsorzy decydują o wprowadzeniu w Paryżu sesji nocnej.

Płacą wielkie pieniądze, więc decydują. Są transmisje, dzięki temu turniej zarabia i zarabiają też tenisiści – z rozbrajającą szczerością przyznał Nadal.

Obaj także przyznali, że mecz rozpoczął się z ich punktu widzenia za późno, ale z tym trzeba umieć sobie radzić.

Tym razem zdecydowanie lepiej radził sobie od  początku meczu Nadal. Przełamał przeciwnika już w pierwszym gemie, co w tym meczu stało się później już prawie tradycją, i stosunkowo szybko objął prowadzenie 5:1.

Grał skutecznie i co najważniejsze punktował w najważniejszych momentach, a Serb nie był w stanie nadążyć. Popełniał błędy zarówno przy uderzeniach, jak i taktyczne.

Nadal w stylu znanym w Paryżu od ponad 15 lat biegał, atakował z końcowej linii i kończył z piorunującego forhendu.

Gdy druga partia rozpoczęła się od przełamania, a  po chwili Nadal dołożył kolejne i prowadził 3:0, mało kto wierzył, że cokolwiek złego może się przytrafić Hiszpanowi. Hiszpańska orkiestra zagrzewała kibiców do dopingu, a paryżanie wyraźnie trzymali stronę gościa z Majorki.

W najmniej spodziewanym momencie wrócił jednak wielki Dżoković. Wygrał kolejne cztery gemy, by na sam koniec seta znów przełamać rywala i po secie trwającym, bagatela 76 minut, wyrównać stan rywalizacji na 1-1.

Gdy kibicujący w zdecydowanej większości Nadalowi, paryscy widzowie, zaczęli nerwowo zerkać na zegarki i się zastanawiać kiedy i jak będą wracać do domu, do głosu wrócił Hiszpan. Znów przełamał Dżokovicia na początku seta i błyskawicznie, jak na standardy obu panów czyli w niespełna godzinę, wygrał trzecią partię.

Set czwarty nie wpisał się w zasadę przełamań na początek, Dżoković tym razem zaczął dobrze. Nawet bardzo, bo to jemu udało się przełamać serwis Nadala. Jednak każde z przełamań, które pojawiło się w statystykach meczowych okupione było mozolną walką jednego i drugiego tenisisty.

Miałem swoje szanse. Ten mecz mógł i powinien rozstrzygać się w pięciu setach – opowiadał Serb na pomeczowej konferencji, gdzie też bez ustanku podkreślał klasę rywala i fakt, że dziś wygrał lepszy.

O tym, że w nocnym maratonie z wtorku na środę lepszy był Nadal zdecydowała końcówka czwartej partii. Najpierw Hiszpan w spektakularny sposób odebrał serwis Dżokoviciowi, by po chwili i bez drżącej ręki doprowadzić do tie breaka. Tam błędy popełniał już tylko Serb. Szybko zrobiło się 6:1 i z kolejnych pięciu piłek meczowych Nole obronił „tylko” trzy.

Nie będzie więc hiszpańskiego półfinału na Roland Garros, choć z przewidywań bukmacherów, to raczej Alcaraz miał w nim zagrać, a Nadal mógł, ale miał małe szanse. Jak to często w tenisie, wyszło zupełnie inaczej.

Mecz między Serbem a Hiszpanem będzie wspominany jeszcze przez lata. Z powodu nocnej sesji rozpoczętej w maju, a zakończonej w czerwcu, emocji jakie przyniosła i wreszcie faktu, że nikt nie wie czy nie było to ostatni tak wielki pojedynek obu tenisistów w Paryżu.

Męskie półfinały dopiero w piątek. W środę kolejne dwa ćwierćfinały męskie, oraz interesujące polskich kibiców najbardziej dwa ćwierćfinały turnieju kobiet.

Iga Świątek z Jessicą Pegulą zagrają jako drugie od godziny 12.00


Wyniki

Ćwierćfinały singla

Rafael Nadal (Hiszpania, 5) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 6:2, 4:6, 6:2, 7:6(4)

Alexander Zverev (Niemcy, 3) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, 6) 6:4, 6:4, 4:6, 7:6(7)