Po meczu, który będzie w Paryżu bardzo długo pamiętany, Rafael Nadal pokonał obrońcę tytułu Novaka Dżokovicia. Hiszpan w półfinale zmierzy się z Saszą Zverevem, który okazał się lepszy od innego Hiszpana Carlosa Alcaraza.
Adam Romer, Korespondencja z Paryża
Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!
Pojedynek młodszych ćwierćfinalistów czyli Zvereva i Alcaraza był rodzajem przystawki do dania głównego, jakim był mecz sesji wieczornej.
Niemiec po raz pierwszy zachował zimną krew i w starciu z kreowanym na następcę Nadala, 19-latkiem z Murcii okazał się dojrzalszym i znacznie bardziej doświadczonym tenisistą. Wygrał zasłużenie i po krótkiej konferencji prasowej, w czasie której okazał zaskakująco dużo pozytywnych emocji, mógł udać się do hotelu na odpoczynek.
Nim dotarł do hotelu, o godzinie 20.52 ruszył na korcie centralnym pojedynek tytanów współczesnego tenisa. Po raz 59 zmierzyli się w meczu 13-krotny mistrz z Roland Garros Rafael Nadal z obrońcą tytułu i liderem rankingu ATP Novakiem Dżokoviciem. Zapowiedź niemal jak meczu bokserskiego wszech wag, ale też tak to trochę wyglądało.
Nadal 21 szlemów, z czego 13 w Paryżu. Dżoković 20, ale niedopuszczony do tegorocznego Australian Open, za wszelką cenę chciał dogonić w klasyfikacji wszech czasów hiszpańskiego rywala.
Mecz podtekstów i spekulacji, bo obaj zmierzyli się w podobnym pojedynku przed rokiem w półfinale Roland Garros i wtedy lepszy okazał się Serb.
Przed tym pojedynkiem obaj przerzucali się argumentami kiedy powinni zagrać. Zaskakująco zgodni byli jednak po meczu, że to telewizja i sponsorzy decydują o wprowadzeniu w Paryżu sesji nocnej.
– Płacą wielkie pieniądze, więc decydują. Są transmisje, dzięki temu turniej zarabia i zarabiają też tenisiści – z rozbrajającą szczerością przyznał Nadal.
Obaj także przyznali, że mecz rozpoczął się z ich punktu widzenia za późno, ale z tym trzeba umieć sobie radzić.
Tym razem zdecydowanie lepiej radził sobie od początku meczu Nadal. Przełamał przeciwnika już w pierwszym gemie, co w tym meczu stało się później już prawie tradycją, i stosunkowo szybko objął prowadzenie 5:1.
Grał skutecznie i co najważniejsze punktował w najważniejszych momentach, a Serb nie był w stanie nadążyć. Popełniał błędy zarówno przy uderzeniach, jak i taktyczne.
Nadal w stylu znanym w Paryżu od ponad 15 lat biegał, atakował z końcowej linii i kończył z piorunującego forhendu.
Gdy druga partia rozpoczęła się od przełamania, a po chwili Nadal dołożył kolejne i prowadził 3:0, mało kto wierzył, że cokolwiek złego może się przytrafić Hiszpanowi. Hiszpańska orkiestra zagrzewała kibiców do dopingu, a paryżanie wyraźnie trzymali stronę gościa z Majorki.
W najmniej spodziewanym momencie wrócił jednak wielki Dżoković. Wygrał kolejne cztery gemy, by na sam koniec seta znów przełamać rywala i po secie trwającym, bagatela 76 minut, wyrównać stan rywalizacji na 1-1.
Gdy kibicujący w zdecydowanej większości Nadalowi, paryscy widzowie, zaczęli nerwowo zerkać na zegarki i się zastanawiać kiedy i jak będą wracać do domu, do głosu wrócił Hiszpan. Znów przełamał Dżokovicia na początku seta i błyskawicznie, jak na standardy obu panów czyli w niespełna godzinę, wygrał trzecią partię.
Set czwarty nie wpisał się w zasadę przełamań na początek, Dżoković tym razem zaczął dobrze. Nawet bardzo, bo to jemu udało się przełamać serwis Nadala. Jednak każde z przełamań, które pojawiło się w statystykach meczowych okupione było mozolną walką jednego i drugiego tenisisty.
– Miałem swoje szanse. Ten mecz mógł i powinien rozstrzygać się w pięciu setach – opowiadał Serb na pomeczowej konferencji, gdzie też bez ustanku podkreślał klasę rywala i fakt, że dziś wygrał lepszy.
O tym, że w nocnym maratonie z wtorku na środę lepszy był Nadal zdecydowała końcówka czwartej partii. Najpierw Hiszpan w spektakularny sposób odebrał serwis Dżokoviciowi, by po chwili i bez drżącej ręki doprowadzić do tie breaka. Tam błędy popełniał już tylko Serb. Szybko zrobiło się 6:1 i z kolejnych pięciu piłek meczowych Nole obronił „tylko” trzy.
Nie będzie więc hiszpańskiego półfinału na Roland Garros, choć z przewidywań bukmacherów, to raczej Alcaraz miał w nim zagrać, a Nadal mógł, ale miał małe szanse. Jak to często w tenisie, wyszło zupełnie inaczej.
Mecz między Serbem a Hiszpanem będzie wspominany jeszcze przez lata. Z powodu nocnej sesji rozpoczętej w maju, a zakończonej w czerwcu, emocji jakie przyniosła i wreszcie faktu, że nikt nie wie czy nie było to ostatni tak wielki pojedynek obu tenisistów w Paryżu.
Męskie półfinały dopiero w piątek. W środę kolejne dwa ćwierćfinały męskie, oraz interesujące polskich kibiców najbardziej dwa ćwierćfinały turnieju kobiet.
Iga Świątek z Jessicą Pegulą zagrają jako drugie od godziny 12.00
Wyniki
Ćwierćfinały singla
Rafael Nadal (Hiszpania, 5) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 6:2, 4:6, 6:2, 7:6(4)
Alexander Zverev (Niemcy, 3) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, 6) 6:4, 6:4, 4:6, 7:6(7)