Roland Garros. Cori Gauff rywalką Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Cori Gauff pokonała 6:4, 6:1 Martinę Trevisan i będzie rywalką Igi Świątek w sobotnim finale Roland Garros 2022. Tak młodej tenisistki w paryskim finale nie było od ponad dwóch dekad.

W 2001 roku, dzień po swoich osiemnastych urodzinach, w finale na paryskich kortach wystąpiła Kim Clijsters. Belgijka musiała uznać wyższość Jennifer Capriati i jak się później okazało na swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł musiała poczekać do US Open 2005. W sobotę o pierwszy wielkoszlemowy tytuł powalczy Cori Gauff. Amerykanka, która osiemnaste urodziny obchodziła w połowie marca. Tenisistka zza Oceanu w sobotnim finale pokonała w dwóch setach Martinę Trevisan.

Po tym jak dwa pierwsze gemy powędrowały na konta serwujących, następnie mieliśmy festiwal przełamań. Sześć z siedmiu rozegranych gemów zgarnęła zawodniczka odbierająca. Tą, której udało się dwukrotnie wygrać swój serwis była Gauff i to ona wyszła na prowadzenie w meczu. W drugiej odsłonie Amerykanka grała starannie i dokładnie, nie spiesząc się. Z kolei Trevisan dążyła do jak najszybszego zakończenia wymian. To powodowało dużą liczbę błędów. W efekcie po niespełna 90 minutach gry to reprezentantka USA mogła się cieszyć z awansu do pierwszego w karierze finału turnieju Wielkiego Szlema.

Tym samym to Cori Gauff będzie rywalką Igi Świątek w sobotnim finale. Będzie to trzecie spotkanie obu tenisistek. Poprzednio zmierzyły się w zeszłym roku w Rzymie oraz w tym roku w Miami. Zarówno w stolicy Włoch jak i w Stanach Zjednoczonych górą była reprezentantka Polski.


Wyniki

Półfinał singla:

Cori Gauff (USA, 18) – Martina Trevisan (Włochy) 6:3, 6:1

Roland Garros. Uwielbiam zwyciężać

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Na pomeczowych konferencjach prasowych Iga Świątek i Daria Kasatkina opowiedziały co zdarzyło się dziś na korcie i co lubią robić najbardziej w zawodowym tourze.

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

Pierwsza na konferencję prasową przyszła Darią Kasatkina.

– Wiedziałam, że to nie będzie łatwy mecz dla mnie. Grałyśmy z sobą przecież już i Iga niczym tak naprawdę mnie nie zaskoczyła. Co z tego skoro na niewiele się to zdało. Przed meczem byłam zrelaksowana, ale zaczęłam się denerwować gdy wyszłam na kort. Czułam, że na początku, do stanu 2:2 Iga też się denerwowała, ale potem zaczęła grać już tylko lepiej i lepiej, a ja… no cóź… – mówiła Rosjanka.

Opowiadała też o tym co najbardziej podobało się jej w tej edycji Roland Garros: „Mój wynik oczywiście! A po za tym? Cieszę się, ze wreszcie możemy grać przy pełnych trybunach.”

Na koniec przyznała, że jej trener zawsze powtarza jej, że najlepszą receptą na kłopoty jest… wygrywanie meczów. „The best medicin ist to winning matches” – wyznała Kasatkina. Jak zamierza się relaksować nie zdradziła, ale w najbliższych planach ma start na kortach trawiastych w Berlinie i Hamburgu, bo jak wiadomo, w Wielkiej Brytanii zagrać nie może.

Zapytana czy któraś z potencjalnych rywalek w finale ma szansę z Igą odpowiedziała, że obecnie każdej z dziewczyn grających z Igą jest ciężko.

– Ani Coco, ani Martina nie grały w finale i to jest wielka przewaga jaką Iga ma nad nami wszystkimi – mówiła Kasatkina.

W części rosyjskiej dostała też pytanie o sytuację w Rosji i obawy powrotu w rodzinne strony Darii Saville (z domu Gawrołowej). Starała się odpowiedzieć, ale widać było, że był to trudny temat dla niej. – To dziś w Rosji gorący temat, jak wiecie – powiedziała.

 

Chwilę po Darii na konferencji pojawiła się Iga Świątek, która tryskała dobrym humorem po awansie do drugiego w karierze finału wielkoszlemowego.

– Jestem zadowolona nie tylko z mojego meczu czy gry. Jestem zadowolona, bo dziś czuję się dużo lepiej niż wczoraj, właściwie leiej niż na początku turnieju. Mam wrażenie, że kryzys, który trochę miałam po ostatnich meczach mam już za sobą i moje samopoczucie fizyczne i mentalne jest zdecydowanie lepsze niż po poprzednim meczu – opowiadała Polka.

Wyjaśniała, że jeszcze nie wie jak będzie się regenerować. – Może pójdę na spacer do jakiegoś parku? – zastanawiała się Polka.

W każdym razie podkreślała rolę swojego teamu w kolejnych zwycięstwach. – Mam wokół siebie ludzi, którym ufam i dzięki którym jestem w tym miejscu – opowiadała.

Padały też pytania niezwiązane z czwartkowym meczem. Amerykanie podpytywali o jej relację z Billy Jean King, która po Igi meczu została uhonorowana na korcie centralnym. – Spotkałam ją po raz pierwszy w ubiegłym roku w Indian Wells. Potem napisała do mnie kilka wiadomości To mile, biorąc pod uwagę, do ilu zawodników pisuje – żartowała Iga.

Na pytanie co najbardziej lubi w życiu zawodowego tenisisty odpowiedziała bez namysłu: „Wygrywanie!” i promiennie się uśmiechnęła.

Szansa na kolejne, 35 z rzędu, zwycięstwo będzie już w sobotę o 15.00, a finałową rywalką Polki będzie trzy lata młodsza Amerykanka Coco Gauff.

O nią też Iga była pytana, Powiedziała, że podziwia jak nastoletnia Coco radzi sobie z presją w tak młodym wieku.

– Wiem coś o tym, możecie być pewni – mówiła Polka

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Roland Garros. Dzień jak co dzień czyli Iga jest w finale!

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Iga Świątek rozbiła Darię Kasatkinę w popołudniowym półfinale i po raz drugi w karierze zagra w finale w Paryżu. Jej dominacja była porażająca, a rywalka grała bez większej nadziei na sukces.

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

Do półfinału Iga przystąpiła z doskonałym bilansem pojedynków z Darią Kasatkiną. Grała z nią w tym roku już trzykrotnie, w Melbourne, Dubaju i Doha,  ani razu nie przegrywając nawet seta. Do tego Polka ma za sobą niesamowitą serię 33 kolejnych wygranych odniesionych przez ostatnie 3,5 miesiąca.

Wszystko to podyktowało najbardziej prawdopodobny scenariusz, który sprawdził się na korcie centralnym kompleksu Rolanda Garrosa w 100 procentach.

Rosjanka próbowała dotrzymywać kroku liderce rankingu na początku setów, ale Iga spokojnie podnosiła z gema na gem poziom swojej gry i gdy dochodziło do decydujących piłek, rozstrzygała je na swoja korzyść.

W pierwszej partii, od stanu 2:2, Świątek przegrała tylko TRZY (!!!) piłki. Historia powtórzyła się w drugim secie. Od stanu 1:1, w kolejnych pięciu gemach znów Polka oddała tylko TRZY (!!!) punkty.

Im bliżej końca Kasatkina gasła z każdą kolejną piłką, a dominacja Polki była coraz większa. Po 64 minutach Iga zakończyła mecz przy pierwszym meczbolu serwując asa.

Finał z Cori Gauff lub Martiną Trevisan w sobotę o godz. 15.00

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.


Wyniki

Wynik półfinału turnieju kobiet:

Iga Świątek (1) – Daria Kasatkina (—, 20) 6:2, 6:1.

Roland Garros. Martyn w półfinale!

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Duży sukces w Paryżu zanotował polski junior Martyn Pawelski. 18-latek z Zabrza pokonał w dwóch setach Meksykanina Rodrygo Pacheco Mendeza i zagra w półfinale turnieju juniorskiego!

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

Dla Polaka to największy sukces w dotychczasowej karierze juniorskiej. Przed Roland Garros był notowany na 41 miejscu światowego rankingu juniorów.

Do dziś pokonał już trzech rywali, w tym rozstawionego Hiszpana. Do meczu z Meksykaninem stracił tylko jednego seta, pierwszego, którego rozegrał w turnieju.

Dziś udało mu się tą passę podtrzymać. Leworęczny Pacheco Mendez był groźny, ale decydujące piłki w obu partiach wygrywał Polak. Najpierw w tieberaku, a potem wyciągając ze stanu 1:4 w drugim secie.

Pawelski charakter okazał także w końcówce meczu. Gdy przy stanie 5:4 serwował, nieoczekiwanie zrobiło się 0-40. Martyn jednak znany jest z grania najlepiej decydujących piłek. W kolejnych punktach zagrał wygrywający serwis, zaserwował asa, wygrał długą wymianę, dołożył kolejny wygrywający serwis i mecz zakończył asem serwisowym.

Już z tego opisu wiadomo co jest jego najmocniejszą bronią – potężny serwis.

 

W meczu półfinałowym rywalem Polaka będzie ktoś z dwójki Gilles Bailly z Belgii lub Szwajcar Daniel Dietrich.

Pawelski dziś jeszcze gra mecz deblowy.


Wyniki

Wyniki ćwierćfinału turnieju juniorów:

Martyn Pawelski – Rodrygo Pacheco Mendeza (Meksyk) 7:6(2), 6:4.

Roland Garros. Pierwszy finał dla Shibahary i Koolhofa

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Już w czwartkowe południe w Paryżu odbył się finał miksta. Zmierzyli się w nim Norweżka Ulrikke Eikeri i Belg Joran Vliegen z Japonką Eną Shibaharą i Holendrem Wesley’em Koolhofem. Niespodzianki nie było. Wygrał ten drugi duet, zdobywając swoje pierwsze wielkoszlemowe trofeum.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Obecność w tym finale Ulrikke Eikeri i Jorana Vliegena była sporą niespodzianką. Dla Norweżki i Belga to zdecydowanie największy sukces w karierze. Norweżka pierwszy raz brała udział w turnieju gry mieszanej, a w deblu szczytem jej możliwości w zawodach wielkoszlemowych była jak dotąd trzecia runda tegorocznego Australian Open. Dwukrotnie w deblu grała w ćwierćfinale Mastersów – ostatnio w Madrycie. Vliegen do finałowej ósemki dochodził parokrotnie w wielkich szlemach. Udało mu się to w deblu w jego wielkoszlemowym debiucie w Paryżu w 2019 roku i sezon później w US Open, a w mikście w Australian Open 2020. W turniejach rangi Masters 1000 w ubiegłym sezonie dwukrotnie (w Madrycie i Toronto) grał w półfinale. W parze ze swoim Rodakiem Sanderem Gille wygrał pięć turniejów rangi 250. Eikeri tytuł tej kategorii ma jeden. Przed rokiem była najlepsza na Teneryfie u boku Australijki Ellen Perez.

Ena Shibahara i Wesley Koolhof mają znacznie bogatsze CV. W tym turnieju rozstawieni byli z „2”. Jednak mimo, że od dłuższego czasu są w czołówce deblowych rankingów, to nie mieli jak dotąd żadnego wielkoszlemowego tytułu. Japonka była w półfinale gry podwójnej w ubiegłorocznym Wimbledonie i tegorocznym Australian Open. Holender dwa lata temu grał razem z Chorwatem Nikolą Mekticiem w finale US Open, ale ulegli Brazylijczykowi Bruno Soaresowi i innemu Chorwatowi – Mate Paviciowi.

Pierwszy set czwartkowego finału był bardzo wyrównany. Choć Shibahara i Koolhof przełamali w czwartym gemie, to serwując na 6:4 nie wytrzymali presji. Rywale zdołali wyrównać i doprowadzili do tiebreaka. Mimo że Eikeri i Vliegen zaczęli go znakomicie i prowadzili już 5:2, to rywale byli górą. Od tego momentu faworyci wygrali pięć punktów z rzędu i przybliżyli się do końcowego triumfu. W drugiej partii Norweżka i Belg nie potrafili się już postawić. Japonka i Holender bardzo szybko osiągnęli prowadzenie 5:1 i później oddali przeciwnikom już tylko jednego gema. Tym samym to w ich ręce wpadło pierwsze tegoroczne trofeum paryskiego turnieju.


Wyniki

Ena Shibahara, Wesley Koolhof (Japonia, Holandia, 2) – Ulrikke Eikeri, Joran Vliegen (Norwegia, Belgia) 7:6(5), 6:2

Roland Garros. Ruud nie dał się młodemu Duńczykowi

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: AFP

Casper Ruud zagra w swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale. Norweg pokonał w czterech setach objawienie tego turnieju – Duńczyka Holgera Rune. Młody zawodnik miewał problemy z utrzymaniem nerwów na wodzy.

Casper Ruud i Holger Rune spotkali się po raz czwarty. Jak dotąd każdy mecz wygrywał Norweg, nie tracąc przy tym seta. W kwietniu Monte Carlo ich mecz był jednak bardzo wyrównany. Środowy pojedynek na korcie Phillipe’a Chatriera z początku był bardzo jednostronny. Duńczyka w pierwszych kilkudziesięciu minutach gra o tak wysoką stawkę jak półfinał wielkiego szlema przerosła. W pierwszej partii wygrał tylko jednego gema i popełniał mnóstwo błędów.

W drugim secie wyglądało to już znacznie lepiej. Rune się uspokoił i pokazał, że stać go na wyrównaną walkę. Choć Ruud przełamał już na 3:2, to tym razem 19-latek natychmiast odrobił stratę. Świetnie spisał się w końcówce. Wykorzystał to, że rywal miał w tej części spotkania sporo problemów ze skutecznością podania i przełamał na 6:4 nie tracąc punktu.

Trzeci set był najdłuższy i najbardziej emocjonujący. Ruud był już bardzo bliski zwycięstwa w nim, bowiem przełamał na 4:3, ale, podobnie jak we wcześniejszej partii, natychmiast stracił przewagę. Decydujący był tiebreak, w którym doświadczenie wzięło górę. Duńczyk wygrał tylko dwa punkty.

Rune nie radził sobie z trudami tego spotkania w sferze mentalnej. Denerwował się, frustrował. W czwartym secie długo utrzymywał własne podanie, ale rywalowi zagrozić nie potrafił. W decydujących momentach brakowało pewnej ręki. Od stanu 3:3 gemy wygrywał już tylko Ruud i to on zmierzy się z Cziliciem o finał.


Wyniki

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Holger Rune (Dania) 6:1, 4:6, 7:6(2), 6:3