Roland Garros. Zwycięstwo i porażka Rosolskiej w jednym dniu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Alicja Rosolska rozegrała dwa mecze jednego dnia w ramach tegorocznego Roland Garros. Bilans? Jedno zwycięstwo – w deblu i jedna porażka – w mikście.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Najpierw Alicja Rosolska rozegrała mecz gry podwójnej w parze Erin Routliffe reprezentującą Nową Zelandię. Po drugiej stronie siatki stanęły Kaitlyn Christian i Lidia Morozowa. Polka wraz ze swoją partnerką deblową potrzebowała zaledwie lekko ponad godziny, aby odnieść przekonujące zwycięstwo 6:2, 6:2. W kolejnej rundzie rywalkami będą Anna Bondar z Węgier i Greetje Minnen z Belgii.

Zaledwie kilka godzin później Rosolska przystąpiła do rywalizacji w mikście razem z Łukaszem Kubotem. Polski duet zmierzył się z Kanadyjką Gabrielą Dabrowski i Australijczykiem Johnem Peersem. Tym razem wynik nie był jednak satysfakcjonujący, ponieważ nasi reprezentanci przegrali 1:6, 4:6 i pożegnali się z imprezą.

Korespondencja z Paryża. Hubert, co Ty chłopaku robisz?

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Hubert Hurkacz wyrzucił z turnieju doświadczonego Belga Davida Goffina w stylu, który pozwala mieć nadzieję na więcej. Polak po raz pierwszy w karierze jest w Paryżu w drugim tygodniu zmagań.

Adam Romer, Korespondencja z Paryża

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

To miał być ciężki mecz. Doświadczony rywal uchodził za faworyta po ubiegłotygodniowym zwycięstwie w Rzymie na Foro Italico, gdzie pokonał Hurkacza 7:6 7:6. – Pierwszy set trwał chyba z półtorej godziny – mówił Polak po swoim czwartkowym zwycięstwie i dodawał, że muszą z trenerem poprawić parę szczegółów i będzie dobrze.

Pierwszy set był bardzo zacięty. Goffin grał rozważnie, popełniał mało błędów i zdawał się czekać na swoja szansę. Tym razem szansy nie dostał, bo Hubert nie dopuścił do tiebreaka, gdzie mogła zdecydować jedna, dwie pechowo zagrane piłki. Przełamał serwis Belga w ostatnim możliwym momencie, dołożył swój gem serwisowy i choć niemal wszystkie statystyki pierwszej partii miał gorsze od przeciwnika, to seta wygrał.

Trener Craig Boynton kraśniał z zadowolenia, bo jego podopieczny grał jak z nut. Hubert coraz lepiej serwował, widać było, że rozluźniła mu się ręka, a Belg stopniowo gasł, jakby poprzednie dwa mecze kosztowały go zbyt dużo sił.

Kolejne przełamania sypały się już regularnie. Dwa w drugim secie i dwa następne w ostatniej partii. Dzięki temu Hurkacz po raz pierwszy w swojej karierze zagra w drugim tygodniu turnieju paryskiego.

Boynton mógł być dziś bardzo zadowolony ze swojego podopiecznego. Pytanie czy przypadkiem najlepszą motywacją działającą na Huberta nie była obietnica zgolenia imponującej brody, którą Amerykanin hoduje od dłuższego czasu.

– Jest okropna. Kiedy on ją wreszcie zgoli? Chyba musze wygrać jakiś duży turniej – zaskakująco emocjonalnie wypowiedział się o zaroście Boyntona polski tenisista. Na miejscu trenera zacząłbym się już powoli martwić.

Hubert już kiedyś, jako 17-latek, grał na Roland Garros w drugim tygodniu, ale w turnieju juniorów. Teraz zmierzy się w czwartej rundzie ze zwycięzcą wieczornego meczu Casper Ruud – Lorenzo Sonego. Po tym co dziś zaprezentował wrocławianin wcale nie musi być bez szans w meczu z Norwegiem lub Włochem. Bez szans na pewno nie, ale faworytem też bez wątpienia nie będzie. Ale nie takie niespodzianki widziały już paryskie korty. Przekonamy się w poniedziałek.


Wyniki

Trzecia runda

Hubert Hurkacz (Polska, 12) – David Goffin (Belgia) 7:5, 6:2, 6:1

Korespondencja z Paryża. Piłka, książki i odrobina tenisa

/ Adam Romer , źródło: , foto: AFP / East News

Iga Świątek odnosząc 31 kolejne zwycięstwo awansowała do czwartej rundy, choć był to jej najsłabszy występ w tym roku w Paryżu. Sporo o tym mówiła na pomeczowej konferencji. Ale nie tylko…

Adam Romer, Korespondencja z Paryża

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

– Wychodząc na kort przeciw liderce światowego rankingu masz wrażenie, że musisz zagrać coś specjalnego, lepszego niż normalnie. Z takim założeniem wyszłam dziś na kort – mówiła na swojej konferencji prasowej Danka Kovinić. Chwaliła Polkę, choć porównanie do poprzedniej liderki rankingu – Ashley Barty, z którą reprezentantka Czarnogóry mierzyła się w Australian Open 2021, wypadło na korzyść Australijki. – Z Ash grało mi się trudniej – mówiła. Może dlatego, że wtedy Kovinić nie ugrała nawet jednego gema.

 

W sobotnim meczu tych gemów Kovinić ugrała dziewięć, z czego większość w dłuższych seriach: trzy (w pierwszym secie) i cztery (w drugim).

– Może wynikało to z faktu, że w pewnych momentach obu setów zaczynałam się niepotrzebnie spieszyć. Danka grała mocno, a ja chciałam za często grać winnery, może z nieco nieprzygotowanych pozycji – starała się przeanalizować swoją grę Iga. Opowiadała, że będą o tym rozmawiać i nie wyglądała na zbyt strapioną. Generalnie na konferencji Polka była w dobrym nastroju i dzięki temu niespodziewanie pojawiły się też elementy piłkarskie i literackie.

– Po meczu na kamerze napisałaś „Liverpool or Real???” To komu kibicujesz? – padło pytanie.

– Właściwie to nie wiem. Nie jestem zagorzałym kibicem piłki nożnej, oglądałam Euro 2020 i wcześniejsze turnieje, ale w Lidze Mistrzów nie mam jakiś ulubieńców. Fakt, że część mojego teamu to kibice Barcelony, pewnie nie będą życzyć zwycięstwa Realowi, ale ja sama… naprawdę nie wiem – mówiła Świątek.

Choć chwilę wcześniej przyznała, że chętnie poszłaby obejrzeć mecz na takim poziomie, ale jeszcze nie w tym roku.

– Jeśli będę bardziej doświadczoną zawodniczką, może za parę lat, będę mogła sobie na takie aktywności w trakcie turnieju pozwolić. Teraz dbamy z moim sztabem o turniejową rutynę – wyznała z nutką żalu w głosie.

Przy innym pytaniu piłkarskim, o Roberta Lewandowskiego, Polka opowiadała, że śledziła w prasie plotki transferowe („Jak to powiedzieć po angielsku? – pytała Iga. Pomogli dziennikarze z Polski: „transfer rumors”) o najlepszym polskim piłkarzu.

NIeoczekiwanie pojawił się też temat lektur Igi. Jeden z zagranicznych dziennikarzy poprosił, by Polka powiedziała co aktualnie czyta lub czytała niedawno.

– Ostatnio czytałam „21 lekcji na 21 wiek” (autorstwa Yovala Harariego – przyp. Red.). Też „Morderstwo w Orient Expresie”, ale to jest krótkie, przeczytałam w dwa dni. A teraz „Trzech muszkieterów” – wyliczała kolejno liderka światowego rankingu.

 

Tenis jednak na konferencji dominował. Polka pytana o kolejną rywalkę – 19-latkę z Chin Qinwen Zheng (Alize Cornet zeszła z kortu bez wygranego gema nawet – przyp. Red.) wyrażała się o Chince bardzo dobrze.

– Nie widziałam jej meczów, ale słyszałam rozmowy o niej, że to bardzo zdolna i dobrze grająca dziewczyna. Myślę, ze tym tematem będziemy się teraz zajmować w moim sztabie – mówiła.

Pytana czy jest specjalnie przygotowywana przez Darię Abramowicz na momenty, gdy rywalka wygrywa kilka gemów odpowiedziała: „Pracujemy nad różnymi rzeczami. Oczywiście najważniejsze, by zachować spokój. Ja myślałam sobie, że to nie jest nic szczególnego, żadne zagrożenie, bo przecież miałam swój serwis przy stanie 4:5”.

Przez skromność nie dodała chyba, że wtedy zanotowała najlepszy fragment meczu, wygrywając kolejno trzy gemy i kończąc mecz.

 

Nie skończyła się jeszcze sobota, siódmy dzień turnieju, a po za Igą nie ma już w turnieju kobiecym ani jednej zawodniczki z Top10. Ostatnie dwie, po za Polką, Paula Badosa i Aryna Sabalenka przegrały odpowiednio z Weroniką Kudermietową i Camilą Giorgi.

Dyrektorka turnieju Amelie Mauresmo musi powoli rwać sobie włosy z głowy. Lub liczyć na panów, u których najwięksi faworyci ciągle nie wypadki z gry.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Roland Garros. Koniec turnieju dla Zielińskiego

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Na trzeciej rundzie swój udział w Roland Garros zakończył Jan Zieliński. Polak i Monakijczyk Hugo Nys przegrali z Brytyjczykiem Lloydem Glasspoolem i Finem Harrim Heliovaarą. W pierwszym secie nasz reprezentant miał kilka setboli.

Udanie na paryskich kortach prezentował się Jan Zieliński. Dochodząc do trzeciej rundy ustanowił najlepszy w karierze wynik w turnieju wielkoszlemowym. Na tym etapie jednak udział jego i Hugo Nysa w Roland Garros się zakończył. W spotkaniu z Brytyjczykiem Lloydem Glasspoolem i Finem Harrim Heliovaarą nawiązali jednak wyrównaną walkę.

Pierwszy set był niezwykle zacięty. Obydwa duety utrzymywały swoje podania nie bez trudu, ale przez długi czas unikały break pointów. Zmieniło się to dopiero w dziesiątym gemie. Polak i Monakijczyk mieli dwie piłki setowe przy serwisie rywali, lecz niestety nie wykorzystali ich. Do rozstrzygnięcia potrzebny był tiebreak. W nim kolejną okazję do wygrania tej partii mieli Nys i Zieliński, ale rywale znów się obronili. Niewykorzystane okazje zemściły się. Glasspool i Heliovaara wygrali 9:7.

Był to dla monakijsko-polskiej pary mecz niewykorzystanych szans. W trzecim gemie drugiej partii mogli wypracować przewagę przełamania, ale rywale obronili trzy break pointy i w kolejnym gemie sami wygrali gema przy returnie. Od tego momentu kontrolowali wydarzenia na korcie. Utrzymali wypracowaną przewagę i wygrali 6:3.


Wyniki

Lloyd Glasspool, Harri Heliovaara (Wielka Brytania, Finlandia) – Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska) 7:6(7), 6:3