Holger Rune bez swojego trenera w Australian Open

/ Kacper Roguski , źródło: sport.pl, foto: AFP

Boris Becker objął stanowisko trenera Holgera Rune w październiku 2023 roku. Pomimo tego szkoleniowiec pozostanie w swoim kraju w trakcie ich pierwszego wspólnego turnieju wielkoszlemowego.

Boris Becker to były, bardzo utytułowany tenisista. Z kortów zebrał sześć tytułów wielkoszlemowych. Z najbardziej wartościowych turniejów na świecie nie wygrał jedynie w Paryżu. Po zakończeniu kariery został trenerem. Przez cztery lata prowadził Novaka Dżokovicia, ale od 2016 roku miał przerwę, którą między innymi spędził w więzieniu do którego trafił z powodu prania brudnych pieniędzy.

Trzy miesiące temu zaczął pomagać Holgerowi Rune, który w drugiej części sezonu 2023 popadł w kryzys. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Duńczyk zagrał w ćwierćfinale Paris Masters i w półfinale w Bazylei. Nowy rok 20-latek zaczął od przegranego finału w Brisbane.

Pomimo pozytywnych efektów współpracy Beckera z Rune Niemiec nie przyleci do Melbourne wspierać i pomagać Duńczykowi. Jak podaje portal sport1.de 56-letni były tenisista zajmie się na czas Australian Open pracą w niemieckim Eurosporcie. Będzie ekspertem i komentatorem. Jest to o tyle zaskakujące, że współpraca Rune z Beckerem trwa ledwie parę miesięcy. Choć u Duńczyka widać wyraźne oznaki poprawy to daleko mu jeszcze do formy z początku roku 2023, gdzie potrafił dojść do finału w Monako i Rzymie, a w Wimbledonie i French Open odpadał dopiero w ćwierćfinałach. Wydaje się, że Holger Rune wymaga jeszcze sporej ilości pracy nad swoją grą, a brak trenera na miejscu zapewne nie pomoże mu w poprawie formy.

Boris Becker to w ostatnich latach postać kontrowersyjna. W 2022 roku trafił do więzienia z powodu przestępstw podatkowych. Na wolność wyszedł po ośmiu miesiącach. Jeszcze przed pobytem za kratkami Niemiec ogłosił bankructwo. W więzieniu uważa, że przeszedł wewnętrzną przemianę i jest teraz innym człowiekiem.

Eliminacje Australian Open. Sensacyjne porażki Schwartzmana i Mmoha

/ Piotr Rutkowski , źródło: ausopen.com, oprac. własne, foto: AFP

Za nami pierwszy dzień zmagań w tegorocznych eliminacjach Australian Open. W grze pojedynczej mężczyzn padło kilka zaskakujących rezultatów. Z Melbourne pożegnali się m.in. Diego Schwartzman czy Michael Mmoh.

Przypomnijmy, że kwalifikacje miały ruszyć w poniedziałek, jednak z powodu obfitych opadów deszczu organizatorzy byli zmuszeni do odwołania wszystkich zaplanowanych pojedynków. Na szczęście we wtorek pogoda dopisała i można było odrobić poniesione straty.

Pierwsze rozstrzygnięcia w kwalifikacjach do turnieju męskiego, przynajmniej w kilku przypadkach, okazały się zadziwiające. Mało kto się spodziewał choćby, że były półfinalista turnieju wielkoszlemowego – Argentyńczyk Diego Schwartzman pożegna się z imprezą już przed jej oficjalnym startem. Pogromcą byłego ósmego tenisisty świata okazał się Denis Kudla. Niemniejszą niespodziankę sprawił bliżej nieznany Brazylijczyk Felipe Meligeni Alves, który odprawił parokrotnego triumfatora imprez rangi challenger Amerykanina Michaela Mmoha. Do kolejnego etapu nie awansował także Benoit Paire, który przegrał ze swoim rodakiem Julesem Marie.

Warto zaznaczyć, że w eliminacjach męskich niestety nie mamy żadnego przedstawiciela.

W środę kontynuacja meczów 1. rundy kwalifikacji. Ciekawie zapowiada się m.in. starcie młodej serbskiej gwiazdy – Hamada Medżedovicia z Marco Cecchinato oraz ubiegłorocznego triumfatora juniorskiego Australian Open Belga Alexandra Blockxa z Zachary Svajdą.

Do turnieju głównego, który rozpocznie się w niedzielę 14 stycznia, awansują zwycięzcy trójstopniowych eliminacji.

Zobacz też:

Udane otwarcie Kawy


Wyniki

I runda eliminacji gry pojedynczej mężczyzn*

David Goffin (Belgia, 8) – Stefano Travaglia (Włochy) 6:4, 7:5

Zizou Bergs (Belgia, 22) – Zdenek Kolar (Czechy) 6:2, 6:2

Felipe Meligeni Alves (Brazylia) – Michael Mmoh (USA, 5) 6:1, 6:3

Denis Kudla (USA) – Diego Schwartzman (Argentyna, 11) 7:6(7), 6:4

Ryan Peniston (Wielka Brytania) – Elias Ymer (Szwecja) 6:1, 4:6, 7:6(7)

Jules Marie (Francja) – Benoit Paire (Francja, 12) 7:6(4), 6:4

Stefano Napolitano (Włochy) – Radu Albot (Mołdawia, 23) 7:5, 7:5

Pierre-Hugues Herbert (Francja) – Roman Andres Burruchaga (Argentyna) 7:6(5), 6:7(5), 6:3

 

*wybrane rezultaty

Przesądzony los Richarda Gasqueta. Wieloletnia seria Francuza dobiegnie końca

/ Artur Kobryn , źródło: tennisworldusa.org, twitter.com, foto: AFP

Richard Gasquet przegrał z Arthurem Filsem 3:6, 4:6 w pierwszej rundzie turnieju ATP 250 w Auckland i nie obroni zdobytego przed rokiem tytułu. Porażka doświadczonego Francuza oznacza także, że końca dobiegnie jego obecność w czołowej setce rankingu ATP. Do tej pory znajdował się w niej niezmiennie przez blisko 19 lat.

Przed 12 miesiącami Richard Gasquet wprawił w zaskoczenie niemałą część fanów tenisa. Po 4,5-letniej przerwie od poprzedniego triumfu, zdobył w Auckland swój 16. – i jak do tej pory ostatni – tytuł na najwyższym szczeblu rozgrywek. We wtorek 37-latek z Beziers przystąpił do obrony trofeum, a meczu inaugurującym zmagania przyszło mu się zmierzyć z Arthurem Filsem. Było to więc starcie przedstawicieli dwóch różnych pokoleń francuskiego tenisa. Zwycięsko wyszedł z niego o 18 lat młodszy gracz z Bondoufle. Przełamywał on swojego rodaka po jednym razie w obydwu rozegranych setach i zakończył całą potyczkę w 69 minut.

Rozpoczynając imprezę w Auckland Gasquet znajdował się na 76. pozycji w rankingu ATP. Przegrana z Filsem poskutkuje utratą przez niego 235 punktów w tym zestawieniu. W związku z tym pewne jest już, że w najbliższy poniedziałek opuści on grono stu najlepszych zawodników świata. Będzie to koniec pewnej ery w jego karierze, jak i we francuskim oraz światowym tenisie. Francuz znajdował się bowiem w pierwszej setce rankingu nieprzerwanie przez 956 kolejnych tygodni. Była to aktualnie najdłuższa taka seria w rozgrywkach panów. Przodować w niej będzie teraz Novak Dżoković, którego passa jest obecnie krótsza o 11 tygodni.

Gasquet po raz pierwszy w karierze do czołowej setki awansował we wrześniu 2003 roku, mając 17 lat. W następnych miesiącach dość szybko ją opuścił, lecz 18 kwietnia 2005 roku zadomowił się w niej już na stałe. Najwyżej dotarł na siódme miejsce, które zajmował łącznie przez sześć tygodni. Oprócz 16 tytułów singlowych ma w swoim dorobku także 17 finałów, triumf w Pucharze Davisa w 2017 roku oraz brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Londynie w grze podwójnej.

Adelajda. Zaprzepaszczona szansa Magdy Linette

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magda Linette na pierwszej rundzie zakończyła występ podczas turnieju WTA 500 w Adelajdzie. Poznanianka w meczu z Aleksandrową miała już piłki meczowe, ale ostatecznie to rywalka zameldowała się w drugiej rundzie.

Po zakończeniu występu w Brisbane druga rakieta naszego kraju udała się do Adelajdy. By sprawdzić formę w ostatnim turnieju przed ruszającym 13 stycznia Australian Open. Niestety nie był to udany występ dla poznanianki, która z rywalizacją pożegnała się już po meczu pierwszej rundy.

Spotkanie rozpoczęło się niekorzystnie dla poznanianki, która już w gemie otwarcia straciła swój serwis. Po chwili jednak druga rakieta naszego kraju wygrała trzy gemy z rzędu i wydawało się, że opanowała sytuację na korcie. W tym momencie Aleksandrowa doprowadziła do wyrównania, 3:3. Jednak na więcej półfinalistka Australian Open 2023 nie pozwoliła rywalce na więcej wygrała partię otwarcia 6:3.

W drugim secie panie niemal przez cały czas pilnowały swych gemów serwisowych. Pierwsza serwis rywalki przełamała Linette i wyszła na prowadzenie 6:5. Nie zdołała jednak utrzymać podania i losy tej części spotkania rozstrzygnął tie-break. W tym Polka prowadziła już 6-4. Nie wykorzystała jednak czterech piłek meczowych i to rywalka doprowadziła do wyrównania stanu rywalizacji.

W decydującej odsłonie do ósmego gema panie pilnowały swego serwisu. Tą która jako pierwsza w trzecim secie wygrała gema w roli odbierającej była 26. rakieta świata. Od tego momentu jednak przegrała cztery gemy z rzędu i pożegnała się z rywalizacją na korcie w Adelajdzie.


Wyniki

Pierwsza runda:

Jekatarina Aleksandrowa – Magda Linette (Polska) 3:6, 7:6(8), 7:5

Iga Świątek ambasadorką LEGO w Polsce

/ Łukasz Duraj , źródło: Portale społecznościowe Igi Świątek, foto: LEGO

Iga Świątek od kilku lat prezentuje na kortach znakomitą formę i osiąga wiele sukcesów. Świetne wyniki pozwoliły Polce zostać liderką światowego rankingu oraz przyciągnąć wielu renomowanych sponsorów. Do grona partnerów naszej reprezentantki dołączyła kolejna znana firma.

Niedawno Iga Świątek nie przedłużyła partnerstwa z PZU. Miejsce ubezpieczeniowego giganta zajął już jednak nowy sponsor o globalnym zasięgu. Od dziewiątego stycznia Polkę wspierać będzie LEGO, czyli firma znana z produkcji zestawów klocków dla dzieci i dorosłych. 22-latka wyraziła radość z tej współpracy, pisząc w mediach społecznościowych:

Wiem, że już wcześniej wielu z was mówiło, że ja i LEGO byśmy do siebie pasowali. Stało się. Mogę ogłosić, że będę ambasadorką tej marki w Polsce, co oznacza, że w moim życiu będzie od teraz jeszcze więcej klocków. Jestem pewna, że dostarczą mi one sporo zabawy i nadal będą pomagać mi w przygotowaniach mentalnych. Równie ważne jest też to, że razem z LEGO będziemy zarażać was pasją, kreatywnością i frajdą, zachęcając przy tym kolejne pokolenia do zabawy klockami.

Wśród sponsorów Igi Świątek znajdują się między innymi Porsche, Rolex, Visa oraz Oshee. Polkę ubiera zaś firma ON Running.

Australian Open. Udane otwarcie Kawy

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Katarzyna Kawa wygrała mecz pierwszej rundy eliminacji Australian Open. Na otwarcie rywalizacji czwarta rakieta naszego kraju pokonała Linę Grojcheską z Macedonii Północnej. By awansować do drabinki turnieju głównego Polka musi wygrać jeszcze dwa spotkania.

Po zakończeniu rywalizacji w United Cup Katarzyna Kawa przeniosła się z Sydney do Melbourne i rozpoczęła starania o główną drabinkę pierwszego w sezonie turnieju Wielkiego Szlema. W meczu pierwszej rundy rywalką naszej tenisistki była nieco niżej notowana rywalka.

Panie pierwotnie na korty miały wyjść w poniedziałek, ale opady deszczu sprawiły, że żadne spotkanie nie zostało rozegrane tego dnia. Dzień później nie było już żadnych przeszkód i panie przystąpiły do gry. Pierwszy set zaczął się bardzo dobrze dla Kawy, która wyszła na prowadzenie 3:0. Jednak od tej pory cztery gemy z rzędu zapisała na swe konto Grojcheska, która w dziesiątym gemie serwowała, aby zakończyć tę część spotkania. Jednak ta sztuka jej się nie powiodło, a trzy gemy powędrowały na konto Polki, która zakończyła partię otwarcia.

Zupełnie inny przebieg miał drugi set. W nim obie panie niemal bezbłędnie serwowały. Niemal, bo jedyny wygrany gem prze odbierającą podanie miał miejsce przy wyniku 3:3, a wygrała go Macedonka. Wypracowanej przewagi już nie oddała i doprowadziła do decydującej odsłony. W tej pierwsza szansę na wygrania gema serwisowego rywalki miała Macedonka. Jednak jej nie wykorzystała, a po chwili Kawa wyszła na prowadzenie 2:0. Nie potwierdziła jednam swej przewagi wygraną swego gema serwisowego i panie wróciły do stanu równowagi. Decydującym o losach spotkania okazał się ósmy gem. W nim Polka przełamała podanie rywalki, która jeszcze miała swe szanse na odrobienie strat. Ostatecznie to nasza tenisistki zakończyła spotkanie i wystąpi w drugiej rundzie kwalifikacji.

Kolejną rywalką Katarzyny Kawy będzie Lesley Pattinama Kerkhove. Holenderka w pierwszej rundzie dość niespodziewanie uporała się z rozstawioną numerem piętnastym Lucrezię Stefanini.

 


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:

Katarzyna Kawa (Polska) – Lina Grojcheska (Macedonia Północna) 7:5, 4:6, 6:3

Hobart. Fręch pokonała hiszpańską specjalistkę od „trzysetówek”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch poszła za ciosem w imprezie Hobart International. Polka najpierw wygrała dwa mecze w kwalifikacjach, a we wtorek w pierwszej rundzie turnieju głównego okazała się lepsza od Sary Sorribes Tormo.

Łodzianka, która w eliminacjach pokonała kolejno Armani Banks i Wiktorię Tomową, w imprezie głównej po raz drugi w karierze zmierzyła się z hiszpańską specjalistką od trzysetówek. Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego w 2022 roku pokonała podopieczną Andrzeja Kobierskiego w Guadalajarze, wygrywając pierwszego seta do zera. Później gra zrobiła się już jednak zdecydowanie bardziej wyrównana.

Pojedynek w Hobart rozpoczął się identycznie. W pierwszej partii Sorribes Tormo dominowała na korcie i nie straciła ani jednego gema. Potem jednak to trzecia rakieta Biało-Czerwonych przystąpiła do ataku i doprowadziła do wyrównania, oddając rywalce tylko jednego gema.

O losach meczu musiał zadecydować trzeci set, który był zdecydowanie najbardziej wyrównany. Obie tenisistki grały dosyć nerwowo. W pierwszych sześciu gemach doszło do aż pięciu przełamań. W czwartym gemie to Fręch utrzymała podanie, dzięki czemu odskoczyła na 4:2. Od tego momentu gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego, ale rywalizacja praktycznie we wszystkich gemach toczyła się na przewagi. Przy wyniku 5:4 tenisistka znad Wisły stanęła przed szansą, żeby zakończyć spotkanie przy pomocy własnego podania. Polka wypracowała sobie trzy piłki meczowe, ale Hiszpanka wszystkie obroniła i wypracowała sobie „breakpointa”. Fręch zdołała go jednak zniwelować, a chwilę później czwarta szansa okazała się dla niej szczęśliwa i po 2 godzinach i 46 minutach walki to ona mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Kolejną rywalką Magdaleny Fręch będzie albo Clara Burel albo Emma Navarro.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Magdalena Fręch (Polska, Q) – Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) 0:6, 6:1, 6:4