Sabalenka: nie chciałam zostać zawodniczką, która zniknie po jednym zwycięstwie
Aryna Sabalenka obroniła zdobyty przed rokiem tytuł w turnieju Australian Open. Białorusinka po spotkaniu z Qinwen Zheng podzieliła się spostrzeżeniami ze swojego występu. Chinka z kolei nie kryła rozczarowania postawą w finale i wskazywała na aspekty, które musi poprawić we własnej grze.
25-latka z Mińska w imponującym stylu zdobyła swój drugi wielkoszlemowy tytuł. W przeciągu dwóch tygodni rywalizacji nie straciła ani jednego seta, a w meczu finałowym oddała rywalce zaledwie pięć gemów. – Jestem niesamowicie szczęśliwa i dumna ze wszystkiego, co byłam w stanie osiągnąć do tej pory. Cieszy mnie poziom, na którym zagrałam. Qinwen jest świetną tenisistką i trudną rywalką – powiedziała.
Sabalenka wyznała również, dlaczego ten triumf jest dla niej tak ważny – Nie chciałam zostać zawodniczką, która zniknie po jednym zwycięstwie. Zależało mi, by pokazać, iż potrafię być regularna i wygrać po raz kolejny. Teraz mam nadzieję, że wygranych będzie jeszcze więcej niż te dwie. Dlatego też, bez względu na rezultaty, zawsze z zespołem ciężko pracujemy i szukamy rzeczy, które można poprawić w mojej grze – dodała.
Wiceliderka rankingu WTA opowiedziała też o swoich ambicjach związanych z innymi turniejami, przywołując ubiegłoroczne występy w Wielkim Szlemie. – Myślę, że w ubiegłym roku udowodniłam, że potrafię grać na każdej nawierzchni. W półfinałach, które przegrałam byłam bardzo rozemocjonowana. Grałem z niesamowitymi tenisistkami, które pokazały znakomity poziom, ale czułam, że pozwoliłam, aby te mecze wyślizgnęły mi się z rąk. Zdecydowanie jednak uważam, że jeśli dalej będę pracować, tak jak dotychczas, to będę mogła osiągnąć to samo zarówno na mączce, jak i na trawie – oznajmiła.
Białorusinka otrzymała także pytanie o różnice między tegorocznym występem, a tym sprzed 12 miesięcy. – Tym razem było nieco inaczej. Na korcie nie czułam aż takich emocji, ale przed meczem wyglądało to tak samo. Gdy jednak pojedynek już się rozpoczyna, to mam wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą i jestem na niego gotowa pod względem mentalnym. Tak więc w porównaniu do ubiegłego roku, to zupełnie inna ja. […] Bardziej nad sobą panuję, nie pozwalam innym rzeczom na zaprzątanie mojej głowy i skupiam się tylko na tym, co robię – odpowiedziała.
Sabalenka odniosła się również do kwestii wykraczających poza sport. – Uważam, że to bardzo ważne, by być otwartą. Chcę mieć połączenie ze swoimi fanami, by znali moją historię, która być może kogoś zainspiruje i komuś pomoże. Teraz, mając dwa tytuły wielkoszlemowe, czuję się zdecydowanie pewniejsza i bardziej wierzę w siebie. Wiem, że całe moje życie nie było marnowaniem czasu i robiłam właściwe rzeczy. Jestem w miejscu, w którym chciałam się znaleźć i to jest dla mnie istotne – podsumowała.
Pokonana w finale Qinwen Zheng z kolei w następujący sposób skomentowała swój debiut w spotkaniu o wielkoszlemowym tytuł: – Zaczęłam ten pojedynek bardzo wolno. Nie grałam swojego tenisa. Myślę, że właśnie ten początek był kluczową różnicą. Nie potrafiłam utrzymać własnego serwisu. Później, gdy mogłam ją przełamać prowadząc 40:0, nie byłam w stanie tego zrobić. Jeśli gra się z Sabalenką na takim poziomie i nie wykorzystuje się szans, to mecz bardzo szybko ucieka – powiedziała 21-latka z Shiyan.
Chinka jest też świadoma aspektów, które powinna ulepszyć w swojej grze. – Muszę więcej pracować nad moim tenisem, ale też nad stroną mentalną. Jeśli się przegrywa, to jest tego jakaś przyczyna i wraz z zespołem musimy dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje i wrócić mocniejsi następnym razem. Generalnie jednak uważam, że stopniowo się poprawiam jako zawodniczka. Sabalenka jest jedną z najtrudniejszych przeciwniczek, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Potrzebuję udoskonalenia, by przy kolejnym podejściu stawić czoła takiemu wyzwaniu – zakończyła.