Sabalenka: nie chciałam zostać zawodniczką, która zniknie po jednym zwycięstwie

/ Artur Kobryn , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Aryna Sabalenka obroniła zdobyty przed rokiem tytuł w turnieju Australian Open. Białorusinka po spotkaniu z Qinwen Zheng podzieliła się spostrzeżeniami ze swojego występu. Chinka z kolei nie kryła rozczarowania postawą w finale i wskazywała na aspekty, które musi poprawić we własnej grze.

25-latka z Mińska w imponującym stylu zdobyła swój drugi wielkoszlemowy tytuł. W przeciągu dwóch tygodni rywalizacji nie straciła ani jednego seta, a w meczu finałowym oddała rywalce zaledwie pięć gemów. – Jestem niesamowicie szczęśliwa i dumna ze wszystkiego, co byłam w stanie osiągnąć do tej pory. Cieszy mnie poziom, na którym zagrałam. Qinwen jest świetną tenisistką i trudną rywalką – powiedziała.

Sabalenka wyznała również, dlaczego ten triumf jest dla niej tak ważny – Nie chciałam zostać zawodniczką, która zniknie po jednym zwycięstwie. Zależało mi, by pokazać, iż potrafię być regularna i wygrać po raz kolejny. Teraz mam nadzieję, że wygranych będzie jeszcze więcej niż te dwie. Dlatego też, bez względu na rezultaty, zawsze z zespołem ciężko pracujemy i szukamy rzeczy, które można poprawić w mojej grze – dodała.

Wiceliderka rankingu WTA opowiedziała też o swoich ambicjach związanych z innymi turniejami, przywołując ubiegłoroczne występy w Wielkim Szlemie. – Myślę, że w ubiegłym roku udowodniłam, że potrafię grać na każdej nawierzchni. W półfinałach, które przegrałam byłam bardzo rozemocjonowana. Grałem z niesamowitymi tenisistkami, które pokazały znakomity poziom, ale czułam, że pozwoliłam, aby te mecze wyślizgnęły mi się z rąk. Zdecydowanie jednak uważam, że jeśli dalej będę pracować, tak jak dotychczas, to będę mogła osiągnąć to samo zarówno na mączce, jak i na trawie – oznajmiła.

Białorusinka otrzymała także pytanie o różnice między tegorocznym występem, a tym sprzed 12 miesięcy. – Tym razem było nieco inaczej. Na korcie nie czułam aż takich emocji, ale przed meczem wyglądało to tak samo. Gdy jednak pojedynek już się rozpoczyna, to mam wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą i jestem na niego gotowa pod względem mentalnym. Tak więc w porównaniu do ubiegłego roku, to zupełnie inna ja. […] Bardziej nad sobą panuję, nie pozwalam innym rzeczom na zaprzątanie mojej głowy i skupiam się tylko na tym, co robię – odpowiedziała.

Sabalenka odniosła się również do kwestii wykraczających poza sport. – Uważam, że to bardzo ważne, by być otwartą. Chcę mieć połączenie ze swoimi fanami, by znali moją historię, która być może kogoś zainspiruje i komuś pomoże. Teraz, mając dwa tytuły wielkoszlemowe, czuję się zdecydowanie pewniejsza i bardziej wierzę w siebie. Wiem, że całe moje życie nie było marnowaniem czasu i robiłam właściwe rzeczy. Jestem w miejscu, w którym chciałam się znaleźć i to jest dla mnie istotne – podsumowała.

Pokonana w finale Qinwen Zheng z kolei w następujący sposób skomentowała swój debiut w spotkaniu o wielkoszlemowym tytuł: – Zaczęłam ten pojedynek bardzo wolno. Nie grałam swojego tenisa. Myślę, że właśnie ten początek był kluczową różnicą. Nie potrafiłam utrzymać własnego serwisu. Później, gdy mogłam ją przełamać prowadząc 40:0, nie byłam w stanie tego zrobić. Jeśli gra się z Sabalenką na takim poziomie i nie wykorzystuje się szans, to mecz bardzo szybko ucieka – powiedziała 21-latka z Shiyan.

Chinka jest też świadoma aspektów, które powinna ulepszyć w swojej grze. – Muszę więcej pracować nad moim tenisem, ale też nad stroną mentalną. Jeśli się przegrywa, to jest tego jakaś przyczyna i wraz z zespołem musimy dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje i wrócić mocniejsi następnym razem. Generalnie jednak uważam, że stopniowo się poprawiam jako zawodniczka. Sabalenka jest jedną z najtrudniejszych przeciwniczek, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Potrzebuję udoskonalenia, by przy kolejnym podejściu stawić czoła takiemu wyzwaniu – zakończyła.

Australian Open. Sinner vs Miedwiediew — zapowiedź męskiego finału

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Już jutro zakończy się Australian Open 2024. Zanim jednak to się stanie, czekają nas ogromne emocje w męskim finale. O tytuł zmierzą się Jannik Sinner i Daniił Miedwiediew!

Przypomnijmy sobie zatem rywali i wyniki osiągane przez obu finalistów we wcześniejszej fazie turnieju.

Droga Jannika Sinnera do finału Australian Open 2024:
R1: Botic van de Zandschulp (Holandia) 6:4, 7:5, 6:3
R2: Jesper de Jong (Holandia) 6:2, 6:2, 6:2
R3: Sebastian Baez (Argentyna, 26) 6:0, 6:1, 6:3
R4: Karen Chaczanow (15) 6:4, 7:5, 6:3
Ćwierćfinał: Andriej Rublow (5) 6:4, 7:6(5), 6:3
Półfinał: Novak Dżokovic (Serbia, 1) 6:1, 6:2, 6:7(6), 6:3

Droga Daniiła Miedwiediewa do finału Australian Open 2024:
R1: Terence Atmane (Francja) 5:7, 6:2, 6:4, 1:0, krecz
R2: Emil Ruusuvuori (Finlandia) 3:6, 6:7(1), 6:4, 7:6(1), 6:0
R3: Felix Auger-Aliassime (Kanada, 27) 6:3, 6:4, 6:3
R4: Nuno Borges (Portugalia) 6:3, 7:6(4), 5:7, 6:1
Ćwierćfinał: Hubert Hurkacz (Polska, 9) 7:6(4), 2:6, 6:3, 5:7, 6:4
Półfinał: Alexander Zverev (Niemcy, 6) 5:7, 3:6, 7:6(4), 7:6(5), 6:3

Z powyższych rezultatów można wysnuć przede wszystkim jeden najważniejszy wniosek — Miedwiediew rozgrywał znacznie bardziej wyrównane pojedynki niż Sinner. Włoch stracił tylko jednego seta. W jutrzejszym finale może to mieć znaczenie zwłaszcza w kontekście przygotowania fizycznego.

Z drugiej strony tenisista z Moskwy udowodnił już nie raz na tym turnieju, że jak mało kto potrafi znakomicie się regenerować i radzić sobie z kryzysami fizycznymi. Poza tym wyróżnia go też rewelacyjna psychika. W dwóch meczach skutecznie wracał ze stanu 0-2 w setach.

W przypadku Jannika Sinnera na szczególne wyróżnienie zasługuje oczywiście jego półfinałowe zwycięstwo. Ograć Novaka Dżokovicia to nie lada wyczyn. Zrobić to na turnieju wielkoszlemowym to podwójny, a na Australian Open to potrójny wyczyn! Włoch dokonał więc czegoś niesamowitego, co może stawiać go w pozycji nieznacznego faworyta przed jutrzejszym starciem.

Z drugiej strony w takich meczach niebagatelne znacznie ma także doświadczenie. Dla Sinnera będzie to pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze. Miedwiediew rywalizował już na tym poziomie pięciokrotnie. Zazwyczaj jednak schodził z kortów pokonany. W Australian Open raz pokonał go Novak Dżokovic, a raz Rafael Nadal po niesamowitym comebacku.

Aktualnie trzeci tenisista świata przegrał też z Serbem i Hiszpanem po razie w Nowym Jorku. Jeden z wielkoszlemowych finałów — US Open 2021 — opuszczał jednak z trofeum w ręce. Pokonał wówczas Novaka Dżokovicia 3-0 w setach i nie dość, że zdobył swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy, to jeszcze dosłownie na ostatniej prostej zatrzymał Nole od uzyskania Klasycznego/Kalendarzowego Wielkiego Szlema.

Finaliści Australian Open 2024 mierzyli się do tej pory dziewięć razy, z których sześć razy lepszy okazywał się Rosjanin. Warto przyjrzeć się bliżej tej statystyce, ponieważ Miedwiediew najpierw wygrał sześć meczów z rzędu, po czym w kolejnych trzech pojedynkach lepszy był Sinner. Co jednak ciekawe, obaj tenisiści nie spotkali się jeszcze ze sobą na żadnym z czterech najważniejszych turniejów na świecie.

Finał mężczyzn Australian Open 2024:
Jannik Sinner (Włochy, 4) – Daniił Miedwiediew (3)
Gdzie? Rod Laver Arena, Melbourne
Kiedy? Niedziela, 28 stycznia, 9.30 polskiego czasu

Hua Hin. Magda Linette poznała rywalki

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Magda Linette będzie najwyżej rozstawioną tenisistką turnieju WTA 250, który w poniedziałek po Australian Open startuje w tajlandzkim Hua Hin.

W sobotę poznaliśmy najlepszą singlistkę tegorocznej edycji pierwszego w sezonie turnieju Wielkiego Szlema. Występ w Melbourne na pierwszej rundzie zakończyła Magda Linette, która w meczu otwarcia musiała oddać pojedynek z Caroline Wozniacki z powodu kontuzji uda.

Poznanianka już odpoczęła i powraca do rywalizacji w tenisowym tourze. Jej pierwszym występem będzie turniej w Tajlandii, gdzie Polka będzie najwyżej rozstawioną. Jej premierową rywalką będzie Diana Sznaider. W przypadku wygranej rywalką polskiej zawodniczki będzie zwyciężczyni meczu między Paulą Badosą i występującą dzięki „dzikiej karcie” reprezentantce gospodarzy – Lanlana Tararudee.

W ćwierćfinale na Magdę Linette może czekać Ajla Tomljanovic, Qiang Wang lub Xiyu Wang. Mecz 1/2 finału może oznaczać dla Polki pojedynek z Xinyu Wang – czyli turniejową „trójką” – lub Julią Putincewą przy której nazwisku w drabince widnieje cyferka siedem. Rozstawioną z drugim numerem, potencjalną finałową rywalką Linette jest Lin Zhu.

Impreza w której poznanianka jest najwyżej rozstawioną w tegorocznej edycji jest szczęśliwa dla naszej tenisistki. W 2020 roku reprezentantka Polski sięgnęła po jeden ze swoich dwóch tytułów mistrzowskich.

Australian Open. Słowaczka i Japończyk najlepsi spośród juniorów

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

Poznaliśmy mistrzów juniorskiego Australian Open 2024. U dziewcząt triumfowała Słowaczka Renata Jamrichova, a u chłopców Japończyk Rei Sakamoto.

Renata Jamrichova to tenisistka klasyfikowana na 783. miejscu w światowym rankingu, która w juniorskim Australian Open 2024 występowała jako najwyżej rozstawiona zawodniczka w stawce. Słowaczka potwierdziła, że nieprzypadkowo ma taki numer przy swoim nazwisku.

Jamrichova wygrała juniorski Australian Open 2024. W finałowym meczu pokonała reprezentantkę gospodarzy, Emerson Jones, 6:4, 6:1. Spotkanie trwało niewiele ponad godzinę.

U chłopców natomiast triufmował Japończyk, Rei Sakamoto. Rozstawiony z „czwórką” tenisista okazał się lepszy od Czecha Jana Kumstata 3:6, 7:6(2), 7:5.


Wyniki

Finały juniorskiego Australian Open:
Renata Jamrichova (Słowacja, 1) – Emerson Jones (Australia, 6) 6:4, 6:1
Rei Sakamoto (Japonia, 4) – Jan Kumstat (Czechy) 3:6, 7:6(2), 7:5.

Porto. Kolejne zwycięstwo Chwalińskiej!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Maja Chwalińska nie zatrzymuje się w Portugalii. Polska tenisistka pokonała Sinję Kraus i awansowała do finału turnieju ITF z pulą nagród 75 tysięcy dolarów.

Klasyfikowana na 352. miejscu w rankingu WTA Maja Chwalińska zachwyca swoją formą w Portugalii. W imprezie ITF o puli nagród 75 tysięcy dolarów dotarła już do finału. Polka stanie przed szansą zdobycia trofeum dzięki pokonaniu Austriaczki Sinji Kraus.

Spotkanie nie należało jednak do łatwych. Od początku było bardzo wyrównane, a o sukcesie bądź jego braku decydowały pojedyncze akcje. Pierwszy set zapisała na swoim koncie reprezentantka Austrii po wykorzystaniu drugiej piłki setowej w tie-breaku.

Chwalińska jednak nie zamierzała się poddawać i w dwóch następnych partiach to ona przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Polka wygrała pojedynek z dwusetną rakietą świata 6:7(6), 6:4, 6:3. 22-latka zagra zatem w jutrzejszym finale turnieju ITF w Porto. Jej rywalką będzie 164. tenisistka rankingu WTA, Jessica Bouzas Maneiro. Początek polsko-hiszpańskiego starcia zaplanowano na godzinę 13.00.


Wyniki

Półfinał gry pojedynczej kobiet:

Maja Chwalińska (Polska) – Sinja Kraus (Austria) 6:7(6), 6:4, 6:3

Australian Open. Bopanna i Ebden mistrzami w grze podwójnej. Kolejne historyczne osiągnięcie Hindusa

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFP

Rozstawieni z numerem drugim Rohan Bopanna i Matthew Ebden zostali mistrzami tegorocznej edycji Australian Open w grze podwójnej. W meczu finałowym Hindus i Australijczyk pokonali parę Simone Bolelli/Andrea Vavassori 7:6(0), 7:5. To ich pierwszy wspólny tytuł w imprezie wielkoszlemowej.

O duecie Bopanna/Ebden w tenisowym świecie zrobiło się głośno już przed kilkoma dniami. Po ich awansie do półfinału stało się bowiem jasne, iż w najbliższy poniedziałek Hindus znajdzie się na szczycie najnowszego notowania rankingu ATP. Tym samym zostanie on najstarszym liderem tego zestawienia w historii. W spotkaniu finałowym 43-latek walczył o kolejne przełomowe dla siebie osiągnięcie i pierwszy deblowy triumf w Wielkim Szlemie. Za swoich przeciwników hindusko-australijski para miała Włochów, z którymi nigdy wcześniej nie miała sposobności rywalizować.

Przebieg premierowej odsłony decydującego o tytule spotkania był wyrównany. Jako pierwsi okazje do przełamania mieli Bopanna i Ebden. Bolelli i Vavassori, kolejno w drugim i czwartym gemie, byli jednak w stanie wyjść z opresji i obronić swoje podania. Sami doczekali się jednej takiej szansy po wolejowym błędzie Bopanny przy wyniku 5:5. Wykorzystać jej nie zdołali, gdyż po chwili Australijczyk posłał celny serwis, z którym nie poradził sobie Vavassori.

O losach partii musiał więc zadecydować tie-break. Okazał się on być zupełnym przeciwieństwem wcześniejszej części seta i jednocześnie popisem gry Bopanny oraz Edbena. Dzięki skutecznemu wolejowi, a następnie fohendowi Hindusa, panowie wygrali obydwie piłki przy podaniu Bolellego. Tuż potem ze znakomitej strony zaprezentował się Australijczyk. 36-latek obronił swoje serwisy i zakończył dwie następne akcje, przez co Włosi w dodatkowej rozgrywce nie zdobyli nawet punktu.

Drugi set w znacznej części wyglądał podobnie. Obie pary pewnie wygrywały podania i nie dopuszczały oponentów do szans na „brejka”. Wszystko zmieniło się jednak w 11. gemie, kiedy to serwował Vavassori. Młodszy z Włochów zagrał wtedy nieudanego woleja, a po kilkudziesięciu sekundach popełnił podwójny błąd, po którym Bopanna i Ebden mieli trzy okazje na przełamanie. Na punkt zamienili go błyskawicznie, po kończącym zagraniu z powietrza Australijczyka. Po zmianie stron mocniej wspierana przez publiczność w Melbourne para nie miała już problemów z zakończeniem spotkania. Po godzinie i 39 minutach gry Bopanna posłał smecz, po którym z radości mógł upaść na ziemię.

Jest to premierowy tytuł wielkoszlemowy w karierze Hindusa w grze podwójnej. Do tej pory w swoim dorobku miał jedynie triumf w mikście podczas Rolanda Garrosa w 2017 roku. W deblu musiał wcześniej dwukrotnie przełknąć gorycz porażki po finałach US Open. Mający dokładnie 43 lata i 329 dni tenisista z Bengaluru został też najstarszym w historii triumfatorem zmagań w Wielkim Szlemie w tzw. erze Open. Ebden za to już drugi raz mógł cieszyć się z wygranej na tym poziomie. Poprzednio okazał się najlepszy podczas Wimbledonu w 2022 roku, grając z Maxem Purcellem. Jeśli zaś mowa o ich rywalach, to Bolelli po raz drugi wystąpił w finale w Melbourne, lecz nie powtórzył sukcesu z 2015 roku odniesionego z Fabio Fogninim. Jego partner z kolei, jako jedyny z całej czwórki, zaliczył w sobotę swój debiut w finale zawodów tej rangi.


Wyniki

Finał gry podwójnej:

Rohan Bopanna, Matthew Ebden (Indie, Australia, 2) – Simone Bolelli, Andrea Vavassori (Włochy) 7:6(0), 7:5

Australian Open. Sabalenka broni tytułu sprzed roku!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Aryna Sabalenka udowodniła, że jest najlepszą tenisistką podczas tegorocznego Australian Open. W sobotnim finale wiceliderka światowego rankingu pewnie pokonała Qinwen Zheng z Chin. Dla Białorusinki to drugi triumf w Melbourne z rzędu.

Z pewnością niewielu spodziewało się zaciętego przebiegu meczu. Będąca w znakomitej formie Sabalenka była murowaną faworytką finału. Dla reprezentantki Chin spotkanie było ogromnym wyzwaniem. Drabinka turniejowa niezwykle jej sprzyjała – najwyżej notowaną tenisistką w rankingu WTA, z którą do tej pory grała Zheng była Katie Boutler, notowana na 54. miejscu w zestawieniu. Finalistki Australian Open spotkały się już raz na korcie. Panie rywalizowały ze sobą podczas ostatniej edycji US Open, gdzie zdecydowanie lepsza okazała się Sabalenka.

Obrończyni tytułu znakomicie rozpoczęła mecz i już przy pierwszej okazji odebrała serwis rywalce. Zheng nieoczekiwanie dostała jednak szybką szansę wyrównania, gdy w gemie przy podaniu Sabalenki prowadziła już 40-0. Jednakże Aryna dzięki świetnemu serwisowi zdołała wyjść z tego stanu i nie dopuścić do przełamania. Głównym atutem Chinki w bardziej zaawansowanej fazie seta pozostawał serwis, dzięki któremu uniemożliwiała rywalce powiększenia przewagi. W ósmym gemie Białorusinka popisała się jednak znakomitymi returnami i wypracowała sobie trzy piłki setowe. Zawodniczce pochodzącej z Państwa Środka z pomocą przyszedł serwis. Zheng obroniła trzy setbole (w tym jednego posyłając asa przy drugim serwisie) i przedłużyła swoje szanse w partii. Kolejne piłki setowe miały już miejsce przy podaniu Sabalenki. O ile przy czwartym setbolu ponownie lepsza okazała się tenisistka rozstawiona z „dwunastką”, za piątym razem to Aryna była skuteczniejsza i zakończyła seta.

Końcówka poprzedniej odsłony meczu była momentami dość wyrównana. Zheng często nawiązywała walkę z rywalką, szczególnie mając po swojej stronie atut serwisu. W drugiej partii inicjatywę jeszcze bardziej przejęła faworytka spotkania. Sabalenka rozpoczęła seta od błyskawicznego przełamania Chinki, dzięki czemu zaczęła coraz śmielej iść w stronę triumfu. Niedługo później tenisista rozstawiona w turnieju z „dwójką” ponownie odebrała podanie przeciwniczce, wysuwając się tym samym na przewagę dwóch przełamań. Po godzinie i dziesięciu minutach gry Sabalenka serwowała po zwycięstwo. Zheng do końca nie poddawała się i dzielnie broniła kolejnych piłek meczowych. Piąty meczbol okazał się jednak ostatnim.

Wiceliderka rankingu WTA wygrała tegoroczny Australian Open bez straty seta, broniąc tytułu sprzed roku – jako pierwsza w Melbourne od 2013 roku. Sabalenka nie była zagrożona przez całe dwa tygodnie rywalizacji i w pełni zasłużyła na słowa pochwały. Mecz o tytuł z pewnością nie zostanie zapamiętany na lata. Panie rozgrywały w większości krótkie akcje, a wymiany powyżej 9 uderzeń można policzyć na palcach jednej ręki. Był to prawdziwy popis ofensywnego tenisa. Klasa finałowej rywalki okazała się nie być w zasięgu Qinwen Zheng. Mimo porażki w finale, Chinka może opuszczać Australię z podniesionym czołem. Za nią również fantastyczny turniej, w którym znakomicie wykorzystywała swoje szanse. Na pewno nie raz usłyszymy o niej w przyszłości.

 


Wyniki

Finał:

Aryna Sabalenka (2) – Qinwen Zheng (Chiny, 12) 6:3, 6:2

Hua Hin. Utalentowana nastolatka lepsza od Katarzyny Kawy

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: Olga Pietrzak

Oczy kibiców tenisa skierowane są przede wszystkim na Australian Open, ale nie oznacza to, że emocji związanych z białym sportem brakuje w innych miejscach. W eliminacjach turnieju w Hua Hin walczyła Katarzyna Kawa.

Impreza w Tajlandii ma rangę WTA 250, a pierwszą rywalką Polki w jej kwalifikacjach była Alina Korniejewa. Rosjanka ma dopiero 16 lat, ale jest niezwykle utalentowana. Nastolatka wygrywała wszak juniorskie zawody singlowe w Australian Open i we French Open, zdobywając oba te tytuły w 2023 roku.

Pierwszy set pojedynku był wyrównany. Jako pierwsza przełamanie uzyskała w nim tenisistka z Moskwy, ale Kawa natychmiast odrobiła poniesioną stratę. Ostatecznie panie dotarły do tie-breaka, w którym zdecydowanie lepsza była Korniejewa. Młodsza z zawodniczek triumfowała w trzynastym gemie, tracąc tylko jeden punkt.

W partii drugiej było dużo mniej emocji, a nasza reprezentantka została w niej mocno zdominowana. Po walecznej obronie podania na otwarcie seta, tenisistka z Krynicy-Zdroju nie zdołała zdobyć już ani jednego gema. Alina przełamywała ją trzykrotnie, co dało jej wynik 6:1 i zwycięstwo w całym spotkaniu.

W turnieju singlowym w Hua Hin wystąpi za to inna reprezentantka naszego kraju – Magda Linette. Poznanianka będzie rozstawiona z numerem pierwszym.


Wyniki

 

Hua Hin (eliminacje kobiet):

A. Korniejewa (11) – K. Kawa (Polska) 7:6 (1) 6:1