Fręch: już się nie boję
Magdalena Fręch w drugiej rundzie Australian Open wyeliminował Caroline Garcię i odniosła największy sukces w karierze. Po meczu Polka opowiedziała o zmianie nastawienia do gry, która pozwoliła jej tak dobrze wejść w nowy sezon.
Podopieczna Andrzeja Kobierskiego ubiegły rok po raz pierwszy zakończyła w czołowej setce rankingu. Przed początkiem nowego złożyła sobie obietnicę. – Po sezonie przygotowawczym, podczas którego pracowałam naprawdę ciężko, powiedziałam sobie, że chcę się przede wszystkim dobrze bawić na korcie – zdradziła łodzianka. – Nie chcę nakładać na siebie presji, nie chcę bać się na korcie. Chcę po prostu grać swój tenis.
Styczeń w wykonaniu trzeciej rakiety Biało-Czerwonych jest naprawdę udany. Fręch zdołała w tym roku pokonać już takie tenisistki jak Sara Sorribes Tormo i Daria Saville. Łodzianka uważa, że kluczem do tych zwycięstw była agresywniejsza niż do tej pory gra.– Próbowałam odważniejszej taktyki już podczas mojego pierwszego w sezonie występu w Auckland z Sorribes Tormo i zdało to egzamin. Przegrałam pierwszego seta 0:6, ale dwa kolejne należały już do mnie. Zdałam sobie sprawę, że to jest klucz do sukcesu, że mogę wygrywać z czołowym zawodniczkami świata. Nie chcę już być tenisistką, która tylko się broni.
Fręch w rozmowie z dziennikarzami opowiedział również, jak z jej punktu widzenie wyglądał pojedynek z Caroline Garcią. – Perspektywy na korcie i w telewizji są zupełnie inne. Byłam przygotowana na bomby, które będą lądować po mojej stronie siatki. Już po dwóch gemach wiedziałam, że będę musiała grać bardziej agresywnie i bliżej linii końcowej, bo biegam za daleko za kortem. Caroline uderzała piłkę naprawdę bardzo mocno. Wiedziałam, że muszę grać szybciej, żeby zabrać jej trochę czasu. Mentalnie cały czas byłam też na korcie – wyjaśniła 26-latka z Łodzi. – Wcześniej nakładałam na siebie zbyt dużą presję. Za bardzo chciałam wygrać. Czasem aż była przestraszona przed meczem. Tak bardzo, że nawet nie myślałam o tym, że mogę wygrać. Myślałam o tym, że gram, ale nie o tym, że mogę zwyciężyć. Teraz jestem gotowa, żeby wygrywać i wiem, że mnie na to stać.
Magdalena Fręch w trzeciej rundzie Australian Open zmierzy się z Anastazją Zacharową.