Jannik Sinner pokonał Andrieja Rublowa 6:4, 7:6(5), 6:3 i po raz pierwszy w karierze awansował do półfinału Australian Open. Tym samym Włoch zaliczył piąte spotkanie w imprezie bez straconego seta. Jego rywal z kolei w dalszym ciągu śrubuje niechlubną passę przegranych wielkoszlemowych ćwierćfinałów.
Obaj panowie różnymi ścieżkami dotarli do najlepszej ósemki zmagań. Sinner wszystkie dotychczasowe mecze w Melbourne wygrał nie tracąc seta. Rublow za to miał za sobą dwa ciężkie pojedynki na pełnym dystansie pięciu partii. Na korzyść Włocha przemawiał również bilans bezpośrednich spotkań. Rozstrzygnął on bowiem pomyślnie cztery z sześciu wcześniejszych starć z Rosjaninem. Ten zaś notował zwycięstwa jedynie po kreczach reprezentanta Italii.
Zgodnie z tym, czego można było się spodziewać, rozgrywka rozpoczęła się w szybkim tempie. Obaj ćwierćfinaliści dążyli do przejmowania inicjatywy w wymianach i posyłania wygrywających uderzeń. Jako pierwszy szanse na przełamanie wypracował sobie Rublow. W czwartym gemie zagrał bekhend po linii, który dał mu dwa break-pointy. Sinner jednak za pomocą serwisu i forhendu zażegnał niebezpieczeństwo i wyrównał na 2:2.
Chwilę później sam doczekał się swoich okazji. Włoch z kolei nie musiał się dużo przy tym natrudzić, bowiem punkty zdobywał za sprawą błędów rywala. Także przy piłce na przełamanie moskwianin zaliczył forhendową pomyłkę i tym samym Sinner wygrał gema „na sucho”. W dalszej części premierowej odsłony 22-latek z San Candido skutecznie pilnował zdobytej przewagi. Nie dał przeciwnikowi możliwości odrobienia straty i zwyciężył w niej do czterech.
Druga partia okazała się być najbardziej wyrównaną i emocjonującą w całym meczu. Włoch zdawał się też w niej sygnalizować kłopoty z mięśniami brzucha, lecz nie zdecydował się na skorzystanie z pomocy medycznej, a jego dyspozycja nie uległa załamaniu. Aż w połowie gemów serwisowych jeden, bądź drugi tenisista, miał okazje na pozbawienie oponenta podania. Zazwyczaj jednak na ratunek przychodził im trafiony pierwszy serwis, w wyniku czego publiczność na Rod Laver Arenie nie była świadkiem żadnego przełamania i przyszło jej obserwować tie-breaka.
Decydującą o losach seta rozgrywkę lepiej rozpoczął Rublow. Był pewniejszy oraz agresywniejszy w swoich uderzeniach, dzięki czemu objął prowadzenie 5:1. Na swoje nieszczęście nie był jednak w stanie zakończyć partii w udany dla siebie sposób. Będący w trudnej sytuacji Sinner wzniósł wtedy swoją grę na wyższy poziom. Jego rywal stał się z kolei bardziej pasywny, a na dodatek przy najważniejszej piłce popełnił niewymuszony błąd. Włoch ostatecznie wygrał aż sześć punktów z rzędu i podwoił przewagę w całym spotkaniu.
26-latek z Moskwy był mocno sfrustrowany niepowodzeniem, lecz w kolejnej odsłonie nie zamierzał złożyć broni. Podobnie jak w premierowej partii – tym razem w trzecim gemie – to on jako pierwszy miał break-pointy. Sinner jednak raz jeszcze tego dnia obronił się serwisem i nie pozwolił, by w głowie jego przeciwnika zakiełkowała myśl o odwróceniu losów pojedynku.
Kluczowy dla losów seta okazał się gem szósty. Włoch potrafił przejąć kontrolę nad grą w jego decydującej fazie. Za pomocą mocnych oraz niezwykle precyzyjnych uderzeń rozprowadził Rosjanina po korcie i zapewnił sobie „brejka”. Dwa brakujące do zwycięstwa gemy zapisał już na swoim koncie bez problemów i po dwóch godzinach i 39 minutach walki uzyskał prawo gry z Novakiem Dżokoviciem o awans do finału imprezy.
Będzie to debiutancki występ Sinnera w półfinale w Melbourne i drugi w karierze w turnieju Wielkiego Szlema. Przy pierwszej okazji, podczas ubiegłorocznego Wimbledonu, również przyszło mu się mierzyć z Serbem i musiał wtedy uznać jego wyższość w trzech setach. Rublow zaś może mówić o „klątwie” wielkoszlemowego ćwierćfinału, gdyż już po raz 10. został pokonany właśnie w tej fazie zmagań.
Wyniki
Ćwierćfinał gry pojedynczej:
Jannik Sinner (Włochy, 4) – Andriej Rublow (5) 6:4, 7:6(5), 6:3