Australian Open. Dżoković rozczarowany po porażce

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Novak Dżoković po raz pierwszy w karierze przegrał półfinałowy mecz Australian Open. 10-krotnego mistrza turnieju pokonał w czterech setach Jannik Sinner. Serb na konferencji prasowej był wyraźnie rozczarowany tą porażką.

Novak Dżoković nie może być przyzwyczajony do porażek w końcowej fazie Australian Open, gdyż w półfinałach i finałach imprezy w Melbourne nie przegrał ani razu. Do dziś, gdy Serba pokonał fantastyczny w tym turnieju Jannik Sinner. Nic więc dziwnego, że 24-krotny mistrz wielkoszlemowy czuł ogromne rozczarowanie. Na konferencji prasowej mówił tak:

Po meczu bardzo trudno jest przemyśleć pewne sprawy w głębszy sposób. Może jutro, może za kilka dni, ale na pewno mam wiele powodów do dumy, jeśli chodzi o to, co tutaj osiągnąłem. Pewnego dnia passa musiała się zakończyć. To musiało się wydarzyć i przynajmniej dałem z siebie wszystko, co mogłem w okolicznościach, w których nie grałem dobrze i przegrałem z graczem, który ma bardzo duże szanse na wygranie swojego pierwszego Szlema. To wszystko. To wyjątkowe miasto, zdecydowanie najlepszy Wielki Szlem w mojej karierze. Mam tylko nadzieję, że dostanę szansę, aby zagrać tu przynajmniej jeszcze raz i jeszcze raz przeżyć te emocje — powiedział po meczu tenisista z Belgradu.

Dżoković komplementował również swojego rywala, ale był też bardzo rozczarowany swoim poziomem gry. – Zasłużenie znalazł się w finale. Dzisiaj całkowicie mnie ograł. Byłem w pewnym sensie zszokowany moim poziomem w złym tego słowa znaczeniu. W pierwszych dwóch setach niewiele robiłem dobrze. Myślę, że to jeden z najgorszych meczów Wielkiego Szlema, w jakim kiedykolwiek grałem, przynajmniej z tego, co pamiętam. To niezbyt przyjemne uczucie grać w ten sposób. Ale jednocześnie, należą mu się słowa uznania, że zrobił wszystko lepiej ode mnie w każdym aspekcie gry – przyznał szczerze 10-krotny triumfator Australian Open.

Serb wypowiedział się także o przyszłości. – Nadal wiążę duże nadzieje z innymi turniejami wielkoszlemowymi, Igrzyskami Olimpijskimi i innymi turniejami, w których wezmę udział. To dopiero początek sezonu. To nie jest uczucie, do którego jestem przyzwyczajony. To było dla mnie niesamowicie satysfakcjonujące zaczynać większość moich sezonów od zwycięstwa w Wielkim Szlemie i nigdy nie przegrać w półfinale ani finale Australian Open. Tym razem jest trochę inaczej. Zobaczymy. Nie wiem. Ten turniej nie odpowiadał moim standardom ani kryteriom, ani poziomowi, na którym normalnie gram lub jakiego od siebie oczekuję, ale niekoniecznie oznacza to, że jest to początek końca, jak niektórzy lubią to nazywać. Zobaczymy, co wydarzy się w pozostałej części sezonu – zakończył Nole.

Australian Open. Zheng vs Sabalenka — zapowiedź finału pań

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

Od finału Australian Open kobiet dzielą nas godziny. W najważniejszym meczu turnieju zmierzą się Qinwen Zheng i Aryna Sabalenka. Czego możemy spodziewać się po tym pojedynku?

Zapowiedź finału pań zaczniemy od Aryny Sabalenki. Urodzona w Mińsku tenisistka była stawiana w gronie największych faworytek do triumfu, więc jej obecność w finale nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Obrończyni tytułu od początku turnieju prezentuje świetną formę. W drodze do finału nie straciła ani jednego seta. Przypomnijmy sobie jej drogę:
R1 – Ella Seidel (Niemcy, Q) 6:0, 6:1
R2 – Brenda Fruhvirtova (Czechy) 6:3, 6;2
R3 – Łesia Curenko (Ukraina, 28) 6:0, 6:0
R4 – Amanda Anisimova (USA) 6:3, 6:2
Ćwierćfinał – Barbora Krejcikova (Czechy, 9) 6:2, 6:3
Półfinał – Coco Gauff (USA, 4) 7:6(2), 6:4

Qinwen Zheng miała natomiast, według wielu opinii, łatwiejsza drogę do finału. Reprezentantka Chin nie stoczyła jeszcze pojedynku z żadną rozstawioną tenisistką. Jak jednak wiadomo, rankingi w tenisie nie grają. Oto droga Zheng do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału:
R1 – Ashlyn Krueger (USA) 3:6, 6:2, 6:3
R2 – Katie Boulter (Wielka Brytania) 6:3, 6:3
R3 – Yafan Wang (Chiny) 6:4, 2:6, 7:6(8)
R4 – Oceane Dodin (Francja) 6:0, 6:3
Ćwierćfinał – Anna Kalińska 6:7(4), 6:3, 6:1
Półfinał – Dajana Jastremska (Ukraina) 6:4, 6:4

Qinwen Zheng zadebiutuje w tak dalekiej fazie turnieju wielkoszlemowego. Dla Aryny Sabalenki to natomiast szansa na drugi takie zwycięstwo w karierze w trzecim finale. Wiceliderka rankingu WTA broni tytułu w Melbourne. Rok temu pokonała Jelenę Rybakinę. Dotarła też do finału US Open, lecz musiała uznać w nim wyższość Coco Gauff.

Zdecydowaną faworytką finału kobiet Australian Open 2024 będzie Aryna Sabalenka. Tegoroczny turniej udowodnił już jednak wiele razy, że niespodzianki w tenisie to częste zjawisko. Czy tak będzie też tym razem? Przekonamy się niebawem!

Finał Australian Open 2024:
Qinwen Zheng (Chiny, 12) – Aryna Sabalenka (2)
Gdzie? Rod Laver Arena, Melbourne
Kiedy? 27 stycznia, sobota, 9.30

Porto. Chwalińska zdeklasowała rywalkę, zagra o finał!

/ Anna Niemiec , źródło: własne , foto: Andrzej Szkocki

Maja Chwalińska świetnie spisuje się w imprezie ITF z pulą nagród 75 tysięcy dolarów. Polka w piątek nie dała żadnych szans wyżej sklasyfikowanej Veronice Ervajek i awansowała do najlepszej czwórki turnieju.

Reprezentantka Biało-Czerwonych w drodze do ćwierćfinału nie straciła ani jednego seta. W pierwszej rundzie bez żadnych problemów poradziła sobie Audrey Albie, a w drugiej wyeliminowała rozstawioną z numerem 5 Lucrezię Stefanini. Włoszka tylko w pierwszej partii była w stanie nawiązać wyrównaną walkę z zawodniczką znad Wisły.

W ćwierćfinałowym spotkaniu z reprezentantką Słowenii Chwalińska ani razu nie musiała nawet bronić się przed stratą podania. W obu setach oddała rywalce tylko po jednym gemie i po 77 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Bielszczanka o miejsce w finale zagra z Sinją Kraus.

W sobotę Maja Chwalińska razem z Jesiką Malcekovą rywalizowała również w półfinale gry podwójnej. Po trzysetowej walce minimalnie lepsze okazały się Sarah Beth Grey i Olivia Nicholls


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Maja Chwalińska (Polska) – Veronika Erjavec (Słowenia) 6:1, 6:1

Półfinał debla

Sarah Beth, Olivia Nicholls (Wlk. Brytania, 4) – Maja Chwalińska, Jesika Maleckova (Polska, Czechy) 6:7(5), 6:4, 10-5

Juniorski Australian Open. Młodzi Amerykanie zachwycili!

/ Nikodem Nokiel , źródło: własne/www.sofascore.com, foto: AFP

Zakończył się trzynasty dzień tegorocznej edycji Australian Open. Piątkowe show skradł Jannik Sinner, który wyeliminował z turnieju Novaka Dżokovicia. Głośno było także o triumfie Daniła Medwediewa nad Alexandrem Zweriewem. W Polsce zaś o zdobyciu tytułu w grze mieszanej przez polsko-tajwańską parę Jan Zieliński / Su-Wei Hsieh. Znacznie mniej mówiło się o poczynaniach młodych tenisistów, dla których australijski turniej jest jednym z najważniejszych w dotychczasowej karierze. Dowiedźcie się, jak 26 stycznia na kortach w Melbourne spisali się poszczególni juniorzy.

FINAŁY DEBLA

W piątek, w ramach juniorskiej rywalizacji odbyły się dwa finały w grze deblowej. Jako pierwsi na korcie zameldowali się chłopcy. O tytuł zawalczyli reprezentanci Stanów Zjednoczonych Maxwell Exted i Cooper Woestendick oraz duet brytyjsko-czeski, Viktor Frydrych / Petr Brunclik. Mecz wygrali Amerykanie, 6:3, 7:5, będący rewelacją australijskiej imprezy. W drodze po tytuł wyeliminowali rozstawioną z jedynką parę składającą się Federico Ciny z Włoch oraz Reia Sakomoty z Japoni. Pokonali ją 2-1 w setach po wspaniałej postawie w super tie-breaku.

Wśród dziewcząt także doszło do rywalizacji między europejskim a amerykańskim duetem. Na korcie trzecim pierwszą ze stron reprezentowały dwie Julie: Czeszka, Julie Pastikova i Niemka, Julia Stusek. Po przeciwnej stronie barykady stanęły reprezentantki Stanów Zjednoczonych — Tyra Caterina Grant i Iva Jović.

W starciu o tytuł Amerykanki nie dały szans swoim przeciwniczkom i bez większych problemów pokonały Pastikovą i Stusek, 6:3, 6:1, po 51 minutach gry. Tym samym Tyra oraz Iva zostały juniorskimi mistrzyniami Australian Open w rywalizacji deblowej. Warto podkreślić, że dokonały tego raptem dwie godziny po zakończeniu meczu półfinałowego, w którym zwyciężyły duet japoński – Sara Saito / Ena Koike, rozstawiony w Melbourne z „jedynką”.

WIEMY, KTO ZAGRA O TYTUŁ W SINGLU

Japończyk, Czech, Słowaczka oraz Australijka… bardzo międzynarodowa jest grupa tenisistów, która zameldowała się w juniorskich finałach w singlu. Taka informacja niezwykle cieszy, ponieważ daje nadzieję, że w przyszłości na najwyższym poziomie będziemy podziwiać zawodników z różnych krajów, a o rozwój tenisa na obszarze całego świata nie będziemy musieli się martwić.

W grze pojedynczej chłopców o puchar zagra 17-letni Jan Kumstat, niesklasyfikowany jeszcze w rankingu ATP. Przeciwnikiem Czecha będzie jego rówieśnik z Japonii, Rei Sakamoto, który zajmuje obecnie 949. miejsce w tym zestawieniu.

Jeśli chodzi o kobiety, o tytuł zawalczą Emerson Jones z Australii (WTA 797.) oraz Renata Jamrichova ze Słowacji (WTA 783.). Reprezentantka naszych południowych sąsiadów jest w Melbourne najwyżej rozstawioną zawodniczką. W finale o pokonanie urodzonej na Antypodach Jones będzie jej jednak bardzo ciężko. Australijkę będą wspierać jej licznie zgromadzeni na trybunach rodacy.

Oba mecze finałowe zostaną rozegrane na największym obiekcie tenisowym w Melbourne, Rod Laver Arena. Stadion liczy sobie prawie 15 tysięcy miejsc siedzących. Możliwość gry dla tak imponującej widowni będzie dla tych młodych tenisistów olbrzymim wyróżnieniem oraz wspaniałą okazją do zaprezentowania światu swojego tenisowego repertuaru. Oba finały zostaną rozegrane już jutro, 26 stycznia, w ramach sesji dziennej.


Wyniki

Finały gry podwójnej juniorskiego Australian Open:

Maxwell Exsted / Cooper Woestendick (Stany Zjednoczone) – Viktor Frydrych (Wielka Brytania) / Petr Bruncik (Czechy) [5] 6:3, 7:5

Tyla Grant / Iva Jović (Stany Zjednoczone) [3] – Julie Plastikova (Czechy) / Julia Stusek (Niemcy) 6:3, 6:1

 

Australian Open. Kto zagra w finale debla pań?

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

Dziś poznaliśmy nie tylko skład finału turnieju panów w grze pojedynczej, ale również turnieju deblowego kobiet. W drugim półfinale zwycięskie okazały się Ludmiła Kiczenok i Jelena Ostapenko.

Wczoraj miejsce w finale gry podwójnej zapewniły już sobie Su-wei Hsieh i Elise Mertens. Dziś wyłoniono natomiast drugie finalistki. Rywalizowały ze sobą Ludmiła Kiczenok i Jelena Ostapenko oraz Gabriela Dabrowski i Erin Routliffe.

W meczu rozgrywanym na Margaret Court Arena zanotowano aż dziesięć przełamań — po pięć w każdej partii. Za każdym razem ukraińsko-łotewska para zapisywała na swoim koncie o jedno więcej od kanadyjsko-nowozelandzkiego duetu. Kiczenok i Ostapenko zwyciężyły 7:5, 7:5.

Zadanie w finale czeka je jednak bardzo trudne. Hsieh i Mertens występują w tegorocznym Australian Open jako rozstawione z „dwójką”. Tajwanka to sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa w deblu. W Melbourne jeszcze nie wygrała, co udało się już Belgijce. Mertens zwyciężyła tu w 2021 roku, a poza tym dołożyła też triumf w US Open (2019) i Wimbledonie (2021).

Ukrainka i Łotyszka natomiast nigdy jeszcze nie grały w wielkoszlemowym finale gry podwójnej. Ostapenko ma jednak doświadczenie na tym etapie w singlu. W 2017 roku triumfowała w Roland Garros po pokonaniu Simony Halep.

 


Wyniki

Półfinał gry podwójnej kobiet:

Ludmiła Kiczenok, Jelena Ostapenko (Ukraina, Łotwa, 11) – Gabriela Dabrowski, Erin Routliffe (Kanada, Nowa Zelandia, 4) 7:5, 7:5

Australian Open. Miedwiediew awansuje do finału po spektakularnym powrocie!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Daniił Miedwiediew w znakomitym stylu zameldował się w finale Australian Open. Trzeci tenisista świata odwrócił losy meczu z Alexandrem Zverevem, powracając ze stanu 0-2 w setach. Dzięki temu zagra w niedzielę przeciwko Jannikowi Sinnerowi w trzecim meczu o tytuł w Melbourne.

Panom z pewnością trudno było myśleć przed meczem o zaskoczeniu przeciwnika. Miedwiediew i Zverev spotykali się dotychczas aż osiemnastokrotnie na światowych kortach. Lepszym bilansem wzajemnych spotkań może pochwalić się Rosjanin. Co ciekawe, w piątek dopiero po raz pierwszy doszło do ich konfrontacji na arenie wielkoszlemowej.

Zdecydowanie lepiej na początku meczu prezentował się reprezentant Niemiec. Zverev przełamał dwukrotnie rywala i prowadził już 4:1. Wydawało się, że set pozostanie pod kontrolą młodszego z tenisistów. Gracz zza naszej zachodniej granicy grał zdecydowanie bardziej agresywniej i ofensywnym prowadzeniem akcji nie pozwalał Miedwiediewowi na zbyt wiele. Od tamtego momentu mogliśmy jednak obserwować coraz większe przejmowanie inicjatywy przez turniejową „trójkę”. Daniiłowi udawało się wciągać rywala w długie akcje, które w większości łupem zwycięzcy US Open z 2021 roku. Miedwiediew odrobił stratę dwóch przełamań, lecz tuż po doprowadzeniu do remisu 5:5 ponownie stracił podanie. Zverev mógł więc serwować po wygraną w partii, lecz gra wciąż toczyła się pod dyktando jego oponenta. Kwintesencją morderczego stylu gry, który prezentowali panowie, był dwunasty gem. Zawodnicy mierzący prawie dwa metry wzrostu rozegrali w nim dwie wymiany liczące ponad 40 uderzeń!

Tenisista rozstawiony w turnieju z „szóstką” wytrzymał jednak trudy gema i nie pozwolił na ponowne przełamanie. Dzięki temu, po prawie godzinie gry w otwierającym secie, Zverev wyszedł na prowadzenie w spotkaniu.

W drugiej partii Miedwiediew wyraźnie zaczął odczuwać poprzednią część pojedynku. Jego rywal sprawiał wrażenie lepiej dysponowanego gracza. Zverevowi zaczęły sprzyjać również nowe piłki, które zostały wprowadzone przy 2:2. Niemiec ponownie zaczął przejmować kontrolę nad przebiegiem gry, na co dowodem były częste (i skuteczne) wypady do siatki. Daniił utrzymywał kontakt z oponentem tylko przez cztery gemy. Następnie Zverev potwierdził swoją przewagę, przełamując dwukrotnego finalistę Australian Open i pewnie zapisując kolejną partię na swoje konto.

Od początku trzeciej odsłony meczu returnujący oszczędzali siły. Wydawało się, że kumulują energię na końcówkę, która ponownie mogła okazać się mordercza. Break pointy pojawiały się tylko przy nazwisku Rosjanina, lecz Zverev grał zbyt skutecznie przy okazjach dla rywala. Niemiec wciąż sprawiał wrażenie o wiele lepiej przygotowanego pod względem fizycznym. Wielu z kibiców zgromadzonych na Rod Laver Arena myślało z pewnością, że koniec spotkania to tylko kwestia czasu. Brak przełamań nie oznaczał jednak, że brakowało spektakularnych akcji, jak ta poniżej:

We wskazaniu zwycięzcy potrzebny okazał się tie-break. Dogrywka okazała się pełna szarpanej gry. Serwujący, tak skuteczni dotychczas, mieli problemy z wygrywaniem punktów. Od stanu 4-4 serią trzech punktów z rzędu popisał się Miediwediew. Dzięki temu tenisista zajmujący trzecie miejsce w rankingu ATP odżył i powrócił do meczu, mimo wcześniejszych problemów. Widoczna była również zmiana w sposobie gry Daniiła, który częściej zaczął wchodzić w kort i prezentował ofensywny tenis.

Od początku czwartego seta również oglądaliśmy gemy łatwo wygrywane przez returnujących. Zmieniło się to przy 4:3 i podaniu Zvereva. Miediwediew miał dwie okazje do zagwarantowania sobie możliwości serwowania po doprowadzenie do piątej partii. Rosjanin nie wykorzystał jednak żadnej z nich. Można było zauważyć, że panowie skupiali się na własnych gemach serwisowych i niedoprowadzeniu do przełamania na korzyść przeciwnika. Plan ten został przez nich skutecznie zrealizowany. Po raz drugi w meczu byliśmy świadkami tie-breaka. Tym razem w dogrywce mini-przełamań mieliśmy jak na lekarstwo. Jednakże końcówka nam to zrekompensowała, dostarczając niebywałych wrażeń. Najpierw, przy stanie 4-4 Miediediew popełnił podwójny błąd serwisowy. Wydawało się, że perspektywa dwóch kolejnych punktów przy podaniu Niemca wskazuje na to, że mecz zbliża się do końca. Daniił już po kolejnej wymianie odrobił jednak stratę, a następnie popisał się czymś absurdalnym. Rosjanin returnując piłkę przy 5-5 posłał… skrót!

To dało mu piłkę setową, która szybko została wykorzystana przez Miedwiediewa. Dzięki temu po prawie czterech godzinach często bardzo intensywnej gry panowie nie mogli myśleć o odpoczynku – przed nimi był decydujący set.

Piąta partia toczyła się, tak jak dwie poprzednie, pod dyktando serwujących. Daniił sprawiał jednak wrażenie niezwykle świeżego i przygotowanego na taki wysiłek, co było dziwne w kontekście jego problemów we wcześniejszych odsłonach meczu. Trzeci tenisista świata nie chciał jednak doprowadzić do super tie-breaka, który podczas tegorocznego Asutarian Open jest specjalnością Zvereva. Sam Niemiec ułatwił mu to zadanie, często psując proste do skończenia piłki. Problemy reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów pojawiły się przy 2:2. Za trzecim break pointem Rosjanin został sprawcą pierwszego od długiego czasu przełamania.

Finalista US Open 2020 próbował odwrócić losy seta, lecz Miedwiediew nie pozwalał mu na break pionty. Daniił skupił się na utrzymaniu własnego podania. Tymczasem Zverev wydawał się nie mieć sił (ani fizycznych, ani mentalnych) na powrót. Widać było, że Niemiec zdawał sobie sprawę, że powinien był zakończyć spotkanie o wiele wcześniej. Pierwsza piłka meczowa dla Miedwiediewa pojawiła się przy serwisie Saszy. Piłka zagrana przy meczbolu przez szóstego tenisistę świata zahaczyła o taśmę i wyleciała poza granice kortu. W ten sposób zakończył się drugi półfinał.

Piątkowe zwycięstwo było dla Rosjanina czwartym meczem, w którym odrobił stratę dwóch setów. Dzięki wygranej Miedwiediew zagra po raz trzeci w karierze w finale Australian Open. Poprzednie dwa mecze o tytuł (w 2021 i 2022 roku) kończyły się jego porażkami. Wtedy rywalami Rosjanina byli Novak Dżoković oraz Rafael Nadal. Tym razem Daniił o triumf zagra z Jannikiem Sinnerem.

 


Wyniki

Daniił Miedwiediew (3) – Alexander Zverev (Niemcy, 6) 5:7, 3:6, 7:6(4), 7:6(5), 6:3

Australian Open. Jannik Sinner zakończył serię Novaka Dżokovicia

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Jannik Sinner został pierwszym finalistą rywalizacji mężczyzn tegorocznego Australian Open. Włoch w meczu 1/2 finału uporał się z Novakiem Dżokoviciem. Tym samym zakończyła się niebywała seria serbskiego tenisisty na kortach w Melbourne.

W 2018 roku w czwartej rundzie Australian Open tenisista z Belgradu uległ Hyeon Chungowi i pożegnał się z rywalizacją. Od tamtego czasu obecny lider rankingu ATP był niepokonany. Wygrał w tym czasie na kortach Melbourne Park 33 mecze z rzędu. W piątkowy poranek polskiego czasu 24-krotny mistrz wielkoszlemowy został pokonany przez Jannika Sinnera. Tym samym jego trwająca 2195 dni passa nie przegranych spotkań w pierwszej w sezonie lewie Wielkiego Szlema została przerwana.

Dwa pierwsze sety wydają się być tymi bez historii. Dziesięciokrotny mistrz imprezy wygrał jedynie trzy gemy i już tylko jedna partia dzieliła go od pożegnania się z rywalizacją. W trzecim secie serbski tenisista nieco podniósł swój poziom gry. To sprawiło, że nie doszło do żadnego przełamania serwisu i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. W nim lider rankingu prowadził 4-2, aby pozwolić rywalowi na wygranie trzech akcji z rzędu, a następnie na pierwszą piłkę meczową. Jednak obrońca tytułu wyszedł z opresji obronną ręką i doprowadził ostatecznie do czwartej odsłony.

W czwartym secie wrócił obraz Novaka Dżokovicia z dwóch pierwszych odsłon. W czwartym gemie tenisista z Włoch zdołał przełamać podanie lidera rankingu, a następnie wypracowanej przewagi nie oddał już do końca i zapewnił sobie pierwszy w karierze finał imprezy wielkoszlemowej.


Wyniki

Półfinał:

Jannik Sinner (Italia) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 6:1, 6:2, 6:7(6), 6:3

Zieliński i Hsieh o mistrzostwie Australian Open i zdjętej klątwie

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.ausopen.com, własne , foto: AFP

W piątkową noc Jan Zieliński spełnił swoje wielkie marzenie i został mistrzem wielkoszlemowym. Polak triumfował w turnieju miksta Australian Open, a jego partnerką była Chinka Su-wei Hsieh. Zwycięzcy wzięli udział w spotkaniu z dziennikarzami i z radością odpowiadali na ich pytania.

Finałowy mecz turnieju gry mieszanej był niezwykle zacięty i emocjonujący. Hsieh i Zieliński wygrali go po super tie-breaku i mogli cieszyć się z pierwszego wspólnego tytułu. Tenisiści zaczęli konferencję prasową od opowiedzenia o tym, jak doszło do ich występu na Antypodach:

Jan Zieliński: Jestem bardzo zadowolony z tego, jak wszystko się ułożyło. Do ostatniej chwili nie wiedziałem z kim zagram w mikście. Tak jak mówiłem na korcie, ten turniej nie był moim głównym celem. Zwykle żegnałem się z tą konkurencją dość szybko, więc myślałem raczej o tym, by się dobrze bawić i zobaczyć, co z tego będzie. Gdy zobaczyłem, że Su-wei szuka partnera, pomyślałem, że to byłaby najlepsza tenisistka, z jaką kiedykolwiek grałem. Wysłałem jej wiadomość, a jej team szybko się zgodził. Wiedziałem, że ona jest bardzo doświadczona w grze podwójnej i może nas ponieść naprawdę daleko. Poszło nam całkiem nieźle.

Kolejne pytanie dotyczyło obronionej piłki meczowej:

Su-wei Hsieh: Nie było łatwo, bo Neal Skupski odbierał sporo naszych smeczów. Starałam się różnicować te zagrania, ale on był wszędzie. Przy tym punkcie nie myślałam wiele, chciałam tylko dobrze go wykończyć. Ostatnie uderzenie należało do Jana, dobra robota.

Następnie Hsieh została poproszona o skomentowanie faktu zdobycia pierwszego tytułu w grze mieszanej oraz o omówienie dynamiki, jaka zaistniała na korcie między nią a Zielińskim:

To ekscytujące, a uczucie jest nieco inne niż w przypadku kobiecej gry podwójnej. Sporo w niej wygrywałam, a dziś byłam bardzo rozluźniona. Mój partner jest świetny zza linii końcowej i w korcie oraz dobrze serwuje, więc ja musiałam po prostu umieścić piłkę w polu gry i minąć rywala na siatce. Każde z nas miało swoje zadania i wywiązaliśmy się z nich bardzo dobrze.

Zieliński został również zapytany, jak pomogły mu ostatnie występy w United Cup:

Z pewnością dodało mi to pewności siebie. Zawsze lepiej zaczynać sezon od wygranej. Pomyślałem wtedy, że to dobry znak. W 2014 roku wygrałem złoty medal w mikście na Igrzyskach Młodzieżowych, więc wtedy czułem się mocny w tej konkurencji. Z czasem to się zmieniło, ale teraz znów jestem niezły (uśmiech). Uczucie jest świetne i jestem szczęśliwy, że moją partnerką była taka legenda. To był świetny czas – podkreślił Jan.

To, że jestem pierwszym Polakiem z takim tytułem, wiele dla mnie znaczy. Docierały do mnie statystyki związane z tym, że moi rodacy przegrywali wcześniej takie finały. Gdy prowadziliśmy w super tie-breaku te myśli przemknęły mi przez głowę. Potem musieliśmy bronić piłki meczowej. Udało się, a ja nie chciałem być kolejnym Polakiem z porażką w meczu o ten tytuł. Bałem się, że dosięgnie mnie klątwa przegranej, ale Su-wei zapewniła mnie, że radzi sobie z takimi przesądami. Dziękuję zatem, że złamała naszą polską niemoc w finałach mikstów.

Do sprawy poruszonej przez Zielińskiego Hsieh odniosła się, odpowiadając na kolejne pytanie, związane z jej dalszymi planami startowymi:

Dzięki chronionemu rankingowi mam jeszcze kilka przepustek do singla, ale skupię się raczej na deblu. Moja kondycja nie pozwala mi na regularne występy w grze pojedynczej i nie chcę by te mecze negatywnie wpłynęły na moją dyspozycję fizyczną. Pragnę unikać kontuzji, przez które musiałabym wycofywać się z turniejów albo skończyć karierę. Nie spieszę się zatem i dobrze zarządzam swoim kalendarzem. Jeśli chodzi o klątwy, to na Tajwanie jest przesąd związany z podawaniem ręki rywalom lub partnerom. Wielu graczy nie robi tego przed startem, bo to przynosi pecha. Na mnie to jednak nie działa. Robiłam tak wiele razy, a potem i tak wygrywałam (śmiech).

Su- wei Hsieh wygrała łącznie sześć turniejów wielkoszlemowych w deblu kobiet. Chinka może powiększyć ten dorobek o tytuł w Australian Open 2024. W finale imprezy ona i Elise Mertens zmierzą się z Ludmiłą Kiczenok i Jeleną Ostapenko.

Australian Open. Jan Zieliński w końcu tytułem wielkoszlemowym

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh zostali najlepszą parą mieszaną podczas tegorocznego Australian Open. Polsko-tajwański duet w rozgrywanym w piątek w nocy polskiego czasu finale pokonali Desire Krawczyk oraz Neala Skupskiego. Tym samym polski tenisista dokonał tego co nie udało mu się przed rokiem.

Podczas Australian Open 2023 specjalista od gry podwójnej z Warszawy razem z Janem Nysem z Monako wystąpili w finale gry podwójnej. Jednak w meczu o tytuł Polak i Monakijczyk musieli uznać wyższość rywali. Czego nie udało się dokonać przed dwunastoma miesiącami w grze podwójnej, Jan Zieliński dokonał w tym roku w grze mieszanej u boku Su-Wei Hsieh.

Lepiej piątkowe spotkanie rozpoczęli rywale, którzy już w gemie otwarcia mieli szansę, aby przełamać „nasz” duet. Jednak Zieliński i Hsieh wyszli obronną ręką z opresji. Jednak co się nie udało na początku, Krawczyk i Skupski dokonali w siódmym gemie i wyszli na prowadzenie 4:3 z przewagą przełamania. Odrobić stratę Polakowi i Tajwance udało się w dziesiątym gemie, gdy podawał tenisista z Wysp Brytyjskich. A ponieważ więcej przełamań już nie było, do rozstrzygnięcia lepszego duetu w secie otwarcia potrzebny był tie-break. W nim jako pierwsi na prowadzeni (2-0) wyszli Zieliński i Hsieh. Jednak rywale za sprawą bardzo dobrej gry Krawczyk najpierw odrobili straty, a następnie wygrali seta.

Po wyrównanym początku drugiego seta w szóstym gemie przy podaniu Zielińskiego Amerykanka i Brytyjczyk zdołali doprowadzić do trzeciego w tym meczu przełamania. Jednak odrobienie strat było natychmiastowe i na tablicy wyników pojawił się rezultat 4:4 w drugiej odsłonie. A jeszcze przed zmianą stron to Neal Skupski nie utrzymał podania i po chwili Zieliński oraz Hsieh doprowadzili do wyrównania stanu meczu.

Rozstrzygającego super tie-breaka lepiej rozpoczęli „nasi”, którzy prowadzili już 4:0, a następnie 6:2 i byli coraz bliżej upragnionego tytułu. W tym momencie Krawczyk i Skupski wygrali kolejne pięć z sześciu akcji i doprowadzili do remisu. Dwa asy serwisowe Brytyjczyka sprawiły, że to rywale jako pierwsi mieli piłkę meczową, którą Hsieh obroniła akcją przy siatce. Po chwili smecz Zielińskiego dał szansę na zakończenie spotkania naszemu duetowi, a dzieliła dokończył Polak posyłając doskonały return i zwycięstwo Jana Zielińskiego i Su-Wei Hsieh stało się faktem.

Dla Tajwanki jest to pierwszy tytuł mistrzowski w tegorocznym Australian Open, ale Tajwanka stanie jeszcze do rywalizacji o mistrzostwo w grze podwójnej.


Wyniki

Finał:

S.-W. Hsieh, J. Zieliński (Tajwan, Polska, 3) – D. Krawczyk, N. Skupski (USA, Wielka Brytania, 2) 6:7(5), 6:4, 11-9