Auckland. Switolina lepsza od Wozniacki, udany powrót Raducanu

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W imprezie ASB Classic już od pierwszej rundy dzieją się ciekawe rzeczy. We wtorek w pojedynku dwóch mam szybko wracający do wysokiej formy Elina Switolina pokonała Caroline Wozniacki. Po ośmiu miesiącach przerwy do zawodowej rywalizacji wróciła Emma Raducanu.

Brytyjka ostatnie spotkanie rozegrała w ubiegłym roku w Stuttgarcie. Później zmuszona była poddać się operacji stawu skokowego i nadgarstków. Na otwarcie zmagań w Nowej Zelandii przyszło jej się zmierzyć Eleną-Garbrielą Ruse. O losach pierwszego seta zadecydowało przełamanie, które mistrzyni US Open zdobyła w ósmym gemie. Drugą odsłonę spotkania lepiej rozpoczęła Rumunka, która odskoczyła na 3:0. Raducanu zbliżyła się na 2:3, ale chwilę później ponownie nie była w stanie utrzymać podania i rywalka wyszła na prowadzenie 5:2. Brytyjka do końca walczyła w tej części meczu i odrobiła część strat, ale w kluczowym momencie kolejny raz zawiódł ją serwis.

Dużo emocji dostarczyła decydująca odsłona meczu. Lepiej rozpoczęła ją była dziesiąta rakieta świata, która odskoczyła na 5:2 z podwójnym przełamaniem. W tym momencie dała o sobie jednak znać długa przerwa od rywalizacji. Raducanu dwukrotnie mogła zakończyć spotkanie przy pomocy własnego serwisu, ale nie dala rady i Ruse wyrównała na 5:5. Reprezentantka Rumunii nie poszła jednak za ciosem. Popełniła kilka prostych błędów i brytyjska zawodniczka ponownie wyszła na prowadzenie z „breakiem”. Trzeciej szansy już nie zmarnowała i po 2 godzinach i 27 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Emma Raducanu zmierzy się teraz z Eliną Switoliną, która w dwóch setach pokonała Caroline Wozniacki. Spotkanie lepiej rozpoczęła Ukrainka, która odskoczyła na 2:0. Była liderka światowego rankingu szybko odrobiła jednak stratę, a kilkanaście minut później wyszła na prowadzenie 4:3 z przełamaniem. Trzy kolejne gemy padły jednak łupem 29-latki urodzonej w Odessie i to ona objęła prowadzenie w meczu. Drugą odsłonę pojedynku również lepiej rozpoczęła reprezentantka wschodnich sąsiadów, która odskoczyła na 4:1. Wozniacki zdołała się zbliżyć na 3:4, ale na więcej rywalka już jej nie pozwoliła.

Udanie zmagania w ASB Classic rozpoczęła również Coco Gauff. Turniejowa „jednynka” w dwóch setach pokonał rodaczkę Claire Liu.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Coco Gauff (USA, 1) – Claire Liu (USA) 6:4, 6:2

Elina Switolina (Ukraina, 2) – Caroline Wozniacki (Dania, WC) 6:4, 6:3

Petra Martić (Chorwacja, 7) – Rebeka Masarova (Hiszpania) 3:6, 6:3, 6:3

Varvara Gracheva (Francja, 8) – Tereza Martincova (Czechy, Q) 6:7(3), 7:5, 6:2

Luli Sun (Szwajcaria, Q) – McCartney Kessler (USA, Q) 6:4, 6:3

Brenda Fruhvirtova (Czechy, Q) – Anna Blinkowa 7:5, 6:4

Yue Yuan (Chiny) – Kayla Day (USA) 7:6(1), 6:7(5), 6:1

Emma Raducanu (Wielka Brytania, WC) – Elena-Gabriela Ruse (Q) 6:3, 4:6, 7:5

Auckland. Amanda Anisimova wróciła w pięknym stylu!

/ Nikodem Nokiel , źródło: własne, foto: AFP

Na początku maja, 2023 roku Amanda Anisimova ogłosiła, że mierzy się z wypaleniem oraz problemami psychicznymi, w związku z czym na jakiś czas odpocznie od gry w tenisa. O towarzyszących jej trudnościach poinformowała w swoich mediach społecznościowych.

– Cześć wszystkim. Pomyślałam, że napiszę post wyjaśniający co się dzieje i jakie mam plany. Borykam się z problemami ze zdrowiem psychicznym i wypaleniem zawodowym od lata 2022 roku. Stało się to nie do zniesienia podczas turniejów tenisowych. W tej chwili moim priorytetem jest moje zdrowie psychiczne i potrzebuję trochę przerwy. Pracowałam tak ciężko, jak tylko mogłam, żeby sobie z tym poradzić. Będzie mi brakować grania w tourze, i doceniam nieprzerwanie otrzymywane wsparcie. – napisała na swoim profilu na Facebooku Anisimova.

Do rywalizacji w tourze 22-latka powróciła w turnieju ASB CLASSIC, rozgrywanym w Auckland. Było to możliwe dzięki przyznaniu jej „dzikiej karty”. W pierwszym meczu turnieju przyszło jej się mierzyć z Anastasią Pawluczenkową (WTA 60.). Rosjanka była wyraźną faworytką do zwycięstwa w tej rywalizacji. Ku zdziwieniu wszystkich to jednak Amerykanka po godzinie i 55 minutach wykorzystała piłkę meczową, niespodziewanie pokonując Rosjankę. Urodzona w New Jersey tenisistka wygrała 7:5, 6:4 i awansowała do drugiej rundy imprezy.

Poniedziałkowe zwycięstwo Amandy jest niezwykle inspirujące. Młoda tenisistka dzieląc się publicznie swoimi trudnymi przeżyciami, zainspirowała inne osoby borykające się z podobnymi problemami do walki o naprawę swojej sytuacji. Udowodniła, że nawet w świecie sportu, gdzie naciski są ogromne, możliwy jest powrót i osiągnięcie sukcesu po trudnych doświadczeniach psychicznych.

Lekcja wyniesiona z przeżyć Anisimovej podkreśla także znaczenie dbania o zdrowie psychiczne. Amerykanka mogła skoncentrować się na sobie, zrozumieć swoje potrzeby emocjonalne i pracować nad równowagą psychiczną. Kto wie, czy kilkumiesięczna przerwa, którą zawodniczka wykorzystała na kontakty z rodziną oraz przyjaciółmi, nie przełoży się na rozwój jej kariery korzystniej, niż regularne uprawianie sportu, do którego w ostatnim czasie Amanda nie miała wystarczająco motywacji.

Kiedy zajmiemy się modyfikacją przeładowanego kalendarza rozgrywek? Jak wiele zawodniczek mierzy się z podobnymi problemami co Amanda Anisimova, ale nie zrezygnuje z cotygodniowej gry w tourze, ze względu na strach przed utratą ciężko wypracowanej pozycji w rankingu? Co możemy zrobić, aby taka sytuacje nie miały miejsca? Takowe pytania nasuwają się na myśl po poznaniu historii Anisimovej. Znalezienie na nie jednoznacznych odpowiedzi wydaje się jednak bardzo trudne.

Oby Amerykanka ponownie czerpała radość z gry w tenisa i wywalczyła wiele prestiżowych tytułów w swojej karierze. Potencjał do tego ma ogromny. Przede wszystkim miejmy jednak nadzieję, że problemy psychiczne przestaną zaprzątać głowę młodej Amerykanki, a ta będzie celebrowała życie każdego dnia.

W drugiej rundzie ASB Classic Amanda Anisimova zmierzy się z Marie Bouzkovą.

 


Wyniki

Pierwsza runda singla

Amanda Anisimova (USA, WC) – Anastasia Pavlyuchenkova (Rosja) 7:5, 6:4

ATP Brisbane. Pewne zwycięstwo i udany powrót Nadala

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

W pierwszej rundzie turnieju w Brisbane kibice mogli zobaczyć prawdziwy szlagier, w którym Rafael Nadal mierzył się z Dominikiem Thiemem. Ostatecznie to Majorkanin zwyciężył w dwóch setach.

Jeszcze kilka lat temu pojedynek Hiszpana i Austriaka mógłby być nawet finałem wielkoszlemowym, ale ostatnie miesiące, które były trudne dla obu tenisistów, sprawiły, że spotkali się oni już na początku zawodów rangi ATP 250.

Przypomnijmy, że 30-letni Thiem przebijał się do nich przez kwalifikacje, zaś siedem lat starszy Nadal dostał „dziką kartę” i – jako singlista – pojawił się na korcie pierwszy raz od stycznia zeszłego roku.

Starcie w Brisbane było szesnastym w karierze obu mistrzów, a Rafa triumfował w dziewięciu z nich. Jednocześnie należy zaznaczyć, iż ich ostatnie dwa bezpośrednie mecze wygrał Dominic. Gracz z Wiener Neustadt zwyciężał w Australian Open 2020 i – w tym samym roku – w ATP Finals.

Rywalizację na zadaszonej arenie imienia Pata Raftera podaniem rozpoczynał Nadal. Majorkanin nie stracił punktu i pewnie otworzył wynik po swojej stronie. Fakt, że Thiem również nie miał kłopotów z wygraniem serwisu oznaczał, że na tablicy wyników widniał remis 1:1.

Równowaga między tenisistami utrzymała się także w dalszej części seta. Obaj dobrze pilnowali swojego podania, a Nadal solidnie prezentował się z głębi kortu i pokazywał właściwą sobie dynamikę. Fani Hiszpana mogli także zobaczyć kilka charakterystycznych forhendów 37-latka, dzięki którym dopisywał on kolejne punkty. Austriak odpowiadał przede wszystkim skutecznym serwisem i forhendem, a atuty te pozwoliły mu bezpiecznie dotrzeć do rezultatu 4:4.

Kolejne emocje pojawiły się w dwunastym gemie. Nadal zdołał wypracować w nim pierwsze break-pointy i wykorzystał czwartego z nich, zapisując partię na swoim koncie. Fragment ten obfitował w efektowne zagrania i potwierdzał wysoki poziom spotkania.

Jego drugi set zaczął się od serwisu wygranego przez Nadala oraz problemów Thiema. Austriak został przełamany znakomitym minięciem i już w pierwszej fazie partii stracił kontakt z rywalem. Chwilę potem Majorkanin potwierdził swoją przewagę, co znaczyło, że prowadził już 3:0.

W środkowym etapie seta Dominic prezentował się nieco lepiej, ale nie zdołał zagrozić Nadalowi. Po drobnych kłopotach Rafa osiągnął wynik 4:1 i zbliżał się do końcowego sukcesu.

Wywalczenie kolejnego „brejka” sprawiało, że Hiszpan potrzebował do awansu tylko jednego wygranego gema przy własnym serwisie. Rafa wykonał to zadanie pewnie, a jego rywalem w kolejnej rundzie będzie zwycięzca meczu między Asłanem Karacewem a Jasonem Kublerem.


Wyniki

 

Brisbane (pierwsza runda):

R. Nadal (Hiszpania. WC) – D. Thiem (Austria, Q) 7:5 6:1

United Cup. Polacy poznali ćwierćfinałowych rywali

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Reprezentacja Polski w ćwierćfinale United Cup zmierzy się z drużyną Chin, która miała najlepszy bilans ze wszystkich ekip, które zajęły drugie miejsce w grupie. Drugą parę ćwierćfinałową w Perth stworzą Serbia i Australia.

Zawodnicy z Antypodów zajęli pierwsze miejsce w Grupie C. W ostatnim meczu 2:1 pokonali Stany Zjednoczone. Alex de Minaur pokonał w dwóch setach Taylora Fritza, ale stan rywalizacji wyrównała Jessica Pegula, która wygrała z Ajlą Tomljanovic. O losach meczu zadecydowała gra mieszana, w której Storm Hubter i Matthew Ebden oddali tylko cztery gemy Peguli i Rajeevowi Ramowi.

Serbia przypieczętowała zwycięstwo w Grupie E, po bardzo wyrównanym spotkaniu pokonując Czechy 2:1. Po pojedynkach singlowych był remis 1:1. Novak Dżoković w trzech setach wygrał z Jirzim Lehecką, ale później w tym samym stosunku Marketa Voundrousova okazała się lepsza od Olgi Danilović. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się mikst, w którym od samego początku toczyła się niezwykle zażarta walka. Ostatecznie 10:8 w super tie-breaku Danilović i Hamad Medjedović pokonali Mirimam Kolodziejovą i Petra Nouzę.

Reprezentacja Polski, która z kompletem zwycięstw zwyciężyła w Grupie A w ćwierćfinale zmierzy się z Chinami. Tenisiści z Azji w Grupie E okazali się słabsi od Serbów, ale dzięki najlepszemu bilansowi ze wszystkich drużyn, które zajęły drugie miejsce w Perth również awansowali do najlepszej ósemki. Mecz odbędzie się w środę o 3 rano czasu polskiego.