Australian Open. Ciepłe słowa Magdaleny Fręch po awansie do 4. rundy

/ Nikodem Nokiel , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

W drugim spotkaniu sesji porannej na Margaret Court Arena Magdalena Fręch pokonała Anastazję Zacharową. Tym samym 26-latka awansowała do czwartej rundy tegorocznej edycji Australian Open. Wiemy już, że po odbywającym się w Melbourne turnieju Fręch będzie drugą ”rakietą” naszego kraju. Przeczytajcie co po osiągnięciu tego niebywałego sukcesu miała do powiedzenia Polka.

WDZIĘCZNA RODAKOM

Wsparcie polskich fanów było zdaniem Magdaleny kluczowe do wygrania przez nią piątkowej rywalizacji. Fręch w pomeczowym wywiadzie podkreśliła, że triumf nad Zacharową wywalczyła właśnie dzięki pomocy Biało-Czerwonych kibiców. Dodała, że była zszokowana agresywnym wejściem swojej przeciwniczki w pierwszy set spotkania.

Anastazja prezentowała fantastyczny tenis, zdobywając wiele winnerów i nie popełniając przy tym błędów. Uważam, że grałam zbyt daleko od linii końcowej, co zmieniłam w drugim secie, dzięki czemu mogłam uderzać w piłkę ze znacznie większym impetem. Wciąż nie wiem jak udało mi się wygrać ten mecz – powiedziała wykończona 26-latka.

Fręch dodała, że podczas spotkania próbowała utrzymać nerwy na wodzy, ale od samego początku dnia była niezwykle zdenerwowana przed rozegraniem jednego z największych meczów w jej dotychczasowej karierze, a ręce trzęsły jej się z emocji nawet podczas spożywania śniadania.

Na pytanie, jakie rady Magdalena otrzymywała podczas meczu od jej wieloletniego trenera, Andrzeja Kobierskiego, Polka odpowiedziała, że ten jak zawsze przekonywał jej do odważniejszego prowadzenia wymian na korcie. Ponadto rozmówczyni Polki zaznaczyła, że mimo agresywniejszej gry, Magdalena imponowała również defensywnymi umiejętnościami.

Wywiad Magdalena Fręch zwieńczyła stwierdzeniem, że wraz z olbrzymim wsparciem płynącym ze strony polskich kibiców, jest w stanie pokonać Coco Gauff w czwartej rundzie Australian Open. Trzymamy ją za słowo!

GWIAZDY GRATULUJĄ POLCE NA INSTAGAMIE

Pod postem zamieszczonym przez Magdalenę na Instagramie po triumfie odniesionym nad Anastazją Zacharową nie brakuje miłych komentarzy. Na pierwszy plan wysuwa się wpis reprezentacyjnej koleżanki Fręch, Magdy Linette, która napisała ,,Lecisz po swoje! Gratulacje!”. Post skomentował także m.in. znany polski dziennikarz, Maciej Dowbor, pisząc ,,Brawo Magda! Ale masz psychę”.  Gratulacje 26-latce złożyli również Monika Olejnik, czy Bidi Badu, niemiecka firma odzieżowa sponsorująca urodzoną w Łodzi tenisistkę.

Fantastyczny występ Fręch w Australian Open umożliwi jej olbrzymi awans w rankingu WTA. Bardzo prawdopodobne jest to, że po zakończeniu turnieju w Melbourne, Polka będzie znajdowała się okolicach pięćdziesiątej pozycji w tym zestawieniu. A może być jeszcze lepiej! Magdalenie należą się olbrzymie gratulacje za prezentowanie tak wspaniałej gry podczas rozgrywanego na Antypodach Wielkiego Szlema.

Australian Open. Niesamowita pogoń Andriejewej, pożegnanie Haddad Mai

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Aryna Sabalenka i Coco Gauff bez najmniejszych problemów awansowały do czwartej rundy rywalizacji pań. Druga oraz czwarta tenisistka tegorocznej rywalizacji w piątkowych spotkań straciły w sumie dwa gemy. Najwięcej dramaturgii kibicom zgromadzonym na trybunach przyniosło spotkanie Mirry Andriejewej z Diane Parry. Największą niespodzianką szóstego dnia rywalizacji jest porażka Beatriz Haddad Mai z Marią Timofiejewą.

Podczas tegorocznej rywalizacji pań nie ma dnia, aby nie miała miejsca jakas mniejszego lub większego kalibra niespodzianka. Nie inaczej było w piątek. Tym razem wyżej klasyfikowaną rywalkę pokonała Maria Timofiejewa.

Początek spotkania należał dla Haddad Mai. Brazylijka wyszła na prowadzenie 3:0. Jednak pozwoliła rywalce na odrobienie strat i ostatecznie panie musiały rozegrać tie-breaka. W nim turniejowa „dziesiątka” prowadziła 4-1. By ostatecznie przegrać „dogrywkę” 7-9 i to rywalka była krok bliżej awansu do kolejnej rundy. W drugiej odsłonie kwalifikantka poszła za ciosem. Wyszła na prowadzenie i juz tylko jeden wygrany gem dzielił ją od zakończenia spotkania. Wtedy Brazylijka ruszyła do odrabiania strat. Jednak zdołała wygrać tylko dwa gemy. Za piątą piłką meczową moskwianka zakończyła mecz. Tym samym w swym wielkoszlemowym debiucie Timofiejewa wystąpić w meczu 1/8 finału, gdzie jej rywalką będzie Marta Kostiuk. Ukrainka w piatkowym meczu trzeciej rundy uporała się z Eliną Awansesjan, która dwa dni wcześniej odprawiła inną wysoko notowaną zawodniczkę – Marię Sakkari.

Kibice będący świadkami spotkania między Mirrą Andriejewą i Diane Perry mogli się czuć jak na kolejce górskiej. Po tym jak pierwszą partię wygrała 6:1 Francuzka, w drugiej odsłonie identyczny wynik uzyskała 16-letnia rywalka. W decydującej odsłonie Perry prowadziła 5:1. W ósmym gemie reprezentantka „trójkolorowych” miała nawet piłkę meczową. Jednak od stanu 5:1 przegrała pięć gemów z rzędu. Zdołała doprowadzić jeszcze do tie-breaka, granego w decydujacej odsłonie do dziesięciu wygranych punktów, aby przegrać tę część seta 5-10 i pożegnać się z rywalizacją.

Ostatnią zawodniczką, która w piątek, a właściwie już w sobotę lokalnego czasu, zapewniła sobie miejsce wśród szesnastu najlepszych singlistek, była Barbora Krejcikova. Czeszka przegrała partię otwarcia ze Storm Hunter. Jednak w dwóch kolejnych setach okazała się lepsza i po raz trzeci w karierze powalczy o 1/4 finału singlowego Australian Open.

 


Wyniki

Trzecia runda:

Aryna Sabalenka (2) – Łesia Tsurenko (Ukraina, 28) 6:0, 6:0

Coco Gauff (USA, 4) – Alycia Parks (USA) 6:2, 6:0

Barbora Krejcikova (Czechy, 9) – Storm Hunter (Australia. Q) 4:6, 7:5, 6:3

Maria Timofiejewa (Q) – Beatriz Haddad Maia (Brazylia, 10) 7:6(7), 6:3

Amanda Anisimova (USA) – Paula Badosa (Hiszpania) 7:5, 6:4

Marta Kostiuk (Ukraina) – Elina Awanesjan 2:6, 6:4, 6:4

Mirra Andriejewa – Diane Parry (Francja) 1:6, 6:1, 7:6(5)

Australian Open. Dżoković wygrywa w jubileuszowym występie, Mannarino ponownie lepszy w pięciosetówce

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFP

Rozstawiony z numerem pierwszym Novak Dżoković nie miał problemów z awansem do czwartej rundy turnieju Australian Open. Jednym z bohaterów piątkowego wieczoru w Melbourne został też Adrian Mannarino, który odniósł kolejne zwycięstwo na pełnym dystansie.

Początek tegorocznej imprezy w Melbourne był dla jej 10-krotnego mistrza dość nietypowy. W dwóch pierwszych pojedynkach stracił po jednej partii, łącznie spędzając na korcie ponad siedem godzin. Tomas Martin Etcheverry kontynuował z kolei serię potyczek z weteranami rozgrywek. Po pokonaniu Andy’ego Murraya i Gaela Monfilsa bez straty seta, teraz jednak poprzeczka powędrowała na największą możliwą wysokość.

I tak jak w ich dwóch poprzednich spotkaniach, Argentyńczyk nie był w stanie nawet zbliżyć się do jej pokonania. Czujący się nieporównywalnie bardziej komfortowo na nawierzchni twardej Serb miał bowiem pełną kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. W premierowej partii jeden „brejk” wystarczył mu do zwycięstwa do trzech. Kolejna odsłona przyniosła identyczny rezultat, choć tym razem 36-latek z Belgradu dwukrotnie pozbawił rywala serwisu.

Najbardziej wyrównany w całej potyczce okazał się trzeci set. Tenisista z La Platy nie dał obrońcy tytułu żadnej okazji na przełamanie i zdołał doprowadzić do rozgrywki tie-breakowej. W niej jednak Dżoković był już jednak zdecydowanie skuteczniejszy i swój najlepszy tegotygodniowy występ zwieńczył wygraną do dwóch. Tym samym pomyślnie zakończył jubileuszowy, setny w karierze mecz podczas Australian Open. Spośród nich na swoją korzyść rozstrzygnął aż 92.

Jego kolejnym oponentem będzie Adrian Mannarino. 35-letni Francuz ponownie zadziwił kibiców swoim przygotowaniem atletycznym. Wraz z innym mańkutem, Benem Sheltonem, stworzył najciekawszy pojedynek dnia i po raz trzeci w tegorocznej imprezie wygrał mecz złożony z pięciu setów. Nie brakowało w nim też zwrotów sytuacji, czego przykładem była trzecia odsłona.

Reprezentant „Trójkolorowych” przegrywał niej już 1:3, by niedługo potem przy stanie 5:4 podawać na zwycięstwo w partii. Nie wykorzystał jednak tej okazji, a całego seta przegrał po tie-breaku. Mimo to znów wykazał się wielką walecznością i lepiej od znacznie młodszego przeciwnika zniósł trudy tenisowego „maratonu”.  Ostatecznie zakończył całą rozgrywkę po czterech godzinach i 46 minutach i po raz drugi w karierze zameldował się w czwartej rundzie zmagań w Melbourne.

W bardzo dobrym stylu w turnieju utrzymał się ostatni z przedstawicieli gospodarzy, Alex de Minaur. Imponujący na starcie sezonu formą Australijczyk w drugim meczu z rzędu gładko rozprawił się z tenisistą reprezentującym Italię. Po oddaniu sześciu gemów Matteo Arnaldiemu przed dwoma dniami, w piątek stracił tylko o jednego więcej z kwalifikantem Flavio Cobollim. Dzięki temu zwycięstwu 24-latek Sydney wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w Australian Open z dwóch ostatnich edycji tej imprezy.

O jego poprawienie zagra z innym graczem będącym ostatnio w świetnej dyspozycji, Andriejem Rublowem. W starciu dwóch ubiegłorocznych ćwierćfinalistów Rosjanin okazał się lepszy od Sebastiana Kordy. Amerykanin tylko w jednej z trzech rozegranych partii był w stanie postawić większy opór swojemu oponentowi. W drugiej odsłonie panowie rozegrali tie-breaka, którego do sześciu wygrał 26-latek z Moskwy, mimo iż kilka chwil wcześniej przegrywał w nim 2:4. W pozostałych częściach gry Rublow przełamywał podanie zawodnika z Bradenton, samemu nie dopuszczając do straty serwisu. Moskwianin przedłużył zatem do siedmiu swoją serię zwycięskich spotkań w 2024 roku.


Wyniki

Trzecia runda gry pojedynczej:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna, 30) 6:3, 6:3, 7:6(2)

Andriej Rublow (5) – Sebastian Korda (USA, 29) 6:2, 7:6(6), 6:4

Alex de Minaur (Australia, 10) – Flavio Cobolli (Włochy, Q) 6:3, 6:3, 6:1

Adrian Mannarino (Francja, 20) – Ben Shelton (USA, 16) 7:6(4), 1:6, 6:7(2), 6:3, 6:4

Katarzyna Piter odpada z turnieju debla, dobre wieści dla Katarzyny Kawy

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.ausopen.com, własne , foto: AFP

W piątkową noc do rywalizacji w deblowym Australian Open przystąpiły Katarzyna Piter i Lidzija Marozawa. W swoim pierwszym meczu Polka i Białorusinka mierzyły się z Aleksandrą Krunić oraz Shuko Aoyamą. Niestety „nasz” duet uległ przeciwniczkom w dwóch setach.

Najbardziej doświadczoną i utytułowaną zawodniczką w pojedynku była bez wątpienia Aoyama. Japonka grała niedawno w turnieju mistrzyń w Cancun i ma w dorobku między innymi finał wielkoszlemowego Australian Open z 2023 roku. Sukcesy te odnosiła jednak z inną partnerką – Eną Shibaharą, zaś w duecie z Krunić wygrała jeden turniej – Libema Open z 2019 roku.

Co ciekawe Azjatka ma za sobą także występy w parze z Marozawą. Zawodniczki grały razem w dwóch finałach turniejów rangi WTA, ale w obu musiały uznać wyższość rywalek.

Mecz, rozgrywany na korcie numer 7, zupełnie nie wyszedł Piter i Marozawej. Polka i Białorusinka zostały wyraźnie zdominowane przez Japonkę i Serbkę, a w każdym z setów wygrały tylko jednego gema.

Dużo lepsze wieści trafiły do Katarzyny Kawy i Marty Kostiuk. W drugiej rundzie zawodów deblowych tenisistki mogły trafić na – rozstawione z „jedynką” – Coco Gauff i Jessicę Pegulę, ale Amerykanki wycofały się ze zmagań jeszcze przed swoim pierwszym spotkaniem. Ich miejsce w drabince zajęły Niemka Tamara Korpatsch i Francuzka Elixane Lechemia i to właśnie one staną teraz na drodze Polki i Ukrainki.


Wyniki

 

Australian Open (pierwsza runda debla kobiet):

S. Aoyama (Japonia) / A. Krunić (Serbia) – K. Piter / L. Marozawa 6:1 6:1

Australian Open. Sobotni poranek z Hubertem Hurkaczem i Igą Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Iga Świątek i Hubert Hurkacz rozegrają swe mecze trzeciej rundy z piątku na sobotę polskiego czasu. Organizatorzy pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema podali już plan gier, więc wiemy o której nasi reprezentanci wyjdą na kort.

Troje z czworga biało-czerwonych występuje w meczach trzeciej rundy rywalizacji kobiet oraz mężczyzn na australijskich kortach. Po tym jak w piątek rano życiowy sukces odniosła Magdalena Fręch, która pokonując Anastazję Zacharową zameldowała się w IV rundzie, w sobotę o taki sam wynik powalczą Iga Świątek i Hubert Hurkacz.

Jako pierwszy swój pojedynek 1/16 finału rozegra Wrocławianin. Najlepszy polski singlista tym razem skrzyzuje rakietę z Ugo Humbertem. Spotkanie Polaka i Francuza zaplanowano w drugim meczu dnia na John Cane Arena od godziny 1:00. Jednak spotkanie nie rozpocznie się wcześniej niż o godzinie 3:30 polskiego czasu.

Kolejny raz kibicom na Rod Laver Arena zaprezentuje się Iga Świątek. Liderka światowego rankingu w meczu trzeciej rundy powalczy z Lindą Noskovą. Pojedynek ten otwiera sobotnią sesję wieczorną na głównej arenie Melbourne Park, czyli rozpocznie się nie wcześniej niż o godzinie 9:00 polskiego czasu.

Australian Open. Łatwe zwycięstwa faworytów w sesji porannej

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W piątek rozpoczęła się trzecia runda wielkoszlemowego Australian Open. Po wielu tenisowych maratonach, których nie brakowało dzień wcześniej, tym razem panowie nie zafundowali nam takiej dramaturgii. W meczach sesji porannej przekonujące zwycięstwa odnieśli faworyci.

Byliśmy świadkami czterech meczów, z których połowa rozstrzygnęła się na najkrótszym możliwym dystansie. Cztery sety rozegrali KAren Chaczanow i Tomas Machac. Tenisista notowany na 15. miejscu w rankingu ATP wygrał pierwszą partię po przełamaniu przeciwnika w jej początkowej fazie. Następnie Chaczanow okazał się lepszy w tie-breaku drugiej odsłony meczu. Wydawało się, że spotkanie do końca pozostanie pod kontrolą półfinalisty z Melbourne sprzed roku. Doszło jednak do przebudzenia Czecha. Machac przełamał w siódmym gemie trzeciego seta, a następnie nie dał rywalowi odebrać swojego serwisu. Dzięki temu reprezentant naszych południowo-zachodnich sąsiadów złapał kontakt w meczu. W czwartym secie obaj tenisiści mieli okazje do przełamania, których jednak nie wykorzystywali. Do rozstrzygnięcia był więc potrzebny tie-break. Ponownie w dogrywce z lepszej strony zaprezentował się Chaczanow. Machac obronił dwie piłki meczowe, lecz za trzecim podejściem nie dał rady rywalowi.

Cztery sety zobaczyliśmy również w pojedynku Taylora Fritza z Fabianem Marozsanem. Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie, bowiem Amerykanin nie prezentował wcześniej w Melbourne najlepszej formy i miał problemy z łatwym wygrywaniem meczów w poprzednich rundach. Górą w pierwszym secie okazał się Węgier, co jeszcze bardziej powiększyło podejrzenia co do formy turniejowej „dwunastki”. Fritz zdołał jednak wyrównać stan rywalizacji (wykorzystując dopiero piątą piłkę setową). Po przegraniu drugiej odsłony meczu tenis prezentowany przez Marozsana wyraźnie stracił na jakości. W kolejnych dwóch setach Węgier wygrał łącznie zaledwie cztery gemy i musiał pożegnać się z turniejem.

Trzecia runda to faza, podczas której po raz pierwszy dochodzi do konfrontacji dwóch rozstawionych graczy. Tak było w starciu Jannika Sinnera z Sebastianem Baezem. Reprezentant Włoch nie dał jednak cienia szans przeciwnikowi z Argentyny. Sinner wygrał łatwo w trzech setach, oddając tenisiście z Ameryki Południowej tylko cztery gemy w całym spotkaniu. Tenisista rozstawiony z „czwórką” potwierdził swoją znakomitą dyspozycję i aspiracje do odegrania ważnej roli w turnieju. Szybko z kortu zeszli również Stefanos Tsitsipas i Luca van Assche. Grek, podobnie jak Fritz, nie prezentował wyśmienitej dyspozycji we wcześniejszych fazach imprezy. Po dwóch „czterosetówkach” tym razem finalista Australian Open sprzed roku szybko zakończył mecz i zaoszczędził sporo sił przed starciem czwartej rundy, w którym zmierzy się z najlepszym amerykańskim tenisistą.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Jannik Sinner (Włochy, 4) – Sebastian Baez (Argentyna, 26) 6:0, 6:1, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 7) – Luca van Assche (Francja) 6:3, 6:0, 6:4

Taylor Fritz (USA, 12) – Fabian Marozsan (Węgry) 3:6, 6:4, 6:2

Karen Chaczanow (15) – Tomas Machac (Czechy) 6:4, 7:6(4), 4:6, 7:6(5)

 

Australian Open. Życiowy sukces Magdaleny Fręch!

/ Jakub Karbownik , źródło: Wlasne, foto: AFP

Magdalena Fręch pokonuje Anastazję Zacharowa w meczu trzeciej rundy Australian Open. Tym samym Polka po raz pierwszy zagra w 1/8 finału imprezy Wielkiego Szlema. Jej rywalką będzie Coco Gauff.

Trzecia runda osiągnięta na Wimbledonie była do dziś najlepszym wielkoszlemowym rezultatem Magdaleny Fręch. Teraz łodzianka może się pochwalić nowym wynikiem życiowym rezultatem.

W piątkowym meczu trzeciej rundzie rywalką Polki była Anastazja Zacharowa. Polska tensisistke i jej rywalkę w rankingu dzieli ponad sto pozycji. Jednak na korcie różnicy nie było widać.

Grajaca bezkompromisowo Rosjanka co prawda przegrała swego gema serwisowego w partii otwarcia, ale dwa przełamania po jej stronie dały jej wygranego seta. W drugiej odsłonie Fręch prowadziła już 5:2, aby pozwolić rywalce na odrobienie strat. W końcówce jednak to Polka zachowała więcej zimnej krwi i przechyliła szalę zwycięstwa na swą stronę.

Decydujący set był festiwalem przelaman. Lepiej z sytuacja poradziła sobie Magdalena Fręch. Podopieczną Andrzeja Kobierskiego od stanu 3:4, gdy rywalką prowadziła z przewagą serwisu, wygrała trzy gemy z rzędu i mogła świętować życiowy sukces w imprezach wielkoszlemowych.

O awans do 1/4 finału Magdalena Fręch powalczy z Coco Gauff. Amerykanka w dotychczasowych trzech meczach nie straciła seta, a dwie partie wygrała nie tracąc gema.


Wyniki

Trzecia runda:

Magdalena Fręch (Polska) – Anastazja Zacharowa (Q) 4:6, 7:5, 6:4