Strycova: to byłoby samolubne z mojej strony
Barbora Strycova i David Kotyza zakończyli współpracę. Czeszka pod wodzą byłego trenera Petry Kvitovej po raz pierwszy w karierze wystąpiła w wielkoszlemowym półfinale w singlu oraz została liderką światowego rankingu deblistek.
– Po dwóch wspaniałych latach, po finale Mistrzostw WTA uścisnęliśmy się z Davidem jako trener i zawodniczka – napisała w wiadomości do fanów czeska tenisistka. – Podjęliśmy decyzję, żeby zakończyć naszą współpracę. Dwa lata temu ustaliliśmy sobie cele, które nazywałam „prawdziwymi tenisowymi marzeniami”. Choć oczywiście zawsze jest miejsce do poprawy, wszystkie cele, które chciałam osiągnąć pod przywództwem Davida, okazały się sukcesem. Tegoroczny Wimbledon był najpiękniejszym turniejem w moim życiu.
Na londyńskich trawnikach Strycova po raz pierwszy w karierze zameldowała się w najlepszej czwórce imprezy wielkoszlemowej w grze pojedynczej, a razem z Hsieh Su-Wei zdobyła również tytuł w grze podwójnej, dzięki czemu została liderką światowego rankingu deblistek. Na konferencji prasowej po zwycięstwie Czeszka przyznała, że to mógł być jej ostatni występ w stolicy Wielkiej Brytanii. Wcześniej 33-latka oficjalnie zakończyła występy reprezentacyjne. To właśnie zbliżająca się emerytura była głównym powodem zakończenia współpracy z Kotyzą.
– David jest jednym z najlepszych trenerów w Czechach. Zakończenie mojej kariery się zbliża i to byłoby samolubne, gdyby próbowała go zatrzymać za wszelką cenę – wyjaśniła tenisistka.
W końcowej części oświadczenia Strycova zwróciła się bezpośrednio do swojego szkoleniowca.
– Chciałam Ci podziękować za ciężką pracę, wszystkie rady i cierpliwość. To była niezła jazda, w górę i dół, ale było wspaniale – podsumowała Czeszka.