Sunderland. Para na medal

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: archiwum własne

Szymon Walków i Jan Zieliński zwyciężyli w turnieju gry podwójnej rangi ITF z pulą nagród 25 tysięcy dolarów. Reprezentanci Polski, którzy dostali powołanie na mecz Pucharu Davisa w Kaliszu przeciwko Hongkongowi, wygrali wspólnie drugą imprezę z rzędu.

Biało-czerwoni w decydującym pojedynku w Sunderland okazali się lepsi od Jespera de Jonga i Barta Stevensa. O losach pierwszej partii zadecydowało pojedyncze przełamanie, które Walków i Zieliński zapisali na swoim koncie w trzecim gemie. Druga odsłona spotkania miała podobny przebieg. Tenisiści rozstawieni z numerem 2 i tym razem nie stracili podania, a zwycięstwo zapewnił im „break”, którego zdobyli na 4:3.

Tydzień wcześniej Szymon Walków i Jan Zieliński okazali się bezkonkurencyjni w zawodach tej samej rangi w Glasgow.


Wyniki

Finał debla

Sz. Walków, J. Zieliński (Polska, 2) – J. de Jong, B Stevens (Holandia, 3) 6:4 6:4

Santiago. Historyczny skalp Seybotha Wilda

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Thiago Seyboth Wild najlepszym tenisistą Chile Open. Brazylijczyk pokonał w finale Caspera Ruuda 7:5, 4:6, 6:3. Tym samym 19-latek wywalczył pierwszy tytuł w karierze.

W drodze do finału Brazylijczyk pokonał Bagnisa, Londero, Garina i Olivo. W pojedynku o tytuł spotkał się z Casperem Ruudem. Norweg przed dzisiejszą rywalizacją nie stracił w Santiago nawet seta.

Mecz rozpoczął się od trzech przełamań. Pierwszy serwis utrzymał Norweg. Jednak po sześciu gemach był już remis. Później kilka dobrych podań z obu stron. A decydujące słowo należało do Seybotha Wilda i to grający z dziką kartą Brazylijczyk wygrał 7:5.

Druga partia była bardzo wyrównana. Tym razem pojawiła się tylko jednak okazja na breaka. I to okazja wykorzystana. W dziewiątym gemie Ruud przełamał rywala w sześciu punktach. Potwierdził przewagę „na sucho” i mieliśmy już remis.

Początek decydującego seta ponownie należał do Brazylijczyka. Szybkie 3:0 z postawiło go w doskonałej sytuacji. Norweg odpowiadał dobrymi serwisami, ale przy returnie był bezradny. Seyboth Wild podawał fantastycznie i stracił tylko trzy punkty przy swoi serwisie. Po dwóch godzinach i osiemnaście minut Brazylijczyk wykorzystał meczbola i wywalczył pierwszy w karierze tytuł.

Był to pierwszy mecz obu zawodników. Zdecydowanie lepiej będzie go wspominał Brazylijczyk, który wygrał premierowy turniej. Dzięki zwycięstwu Seyboth Wild zdobył 250 punktów i zarobił prawie 100 tys. dolarów. A w nagrodę będzie od jutra na 113. miejscu w rankingu ATP – najwyższym w karierze.

Dla Ruuda był to trzeci finał. Rok temu w Houston przegrał decydujący mecz. Wygrał kilkadziesiąt dni temu w Buenos Aires. Teraz znów poniósł porażkę, ale zgarnął 150. Punktów i zasilił portfel o 49 tys. dolarów.


Wyniki

Finał singla:

Thiago Seyboth Wild (Brazylia, WC) – Casper Ruud (Norwegia, 2) 7:5, 4:6, 6:3

Pau. Janowicz uległ Gulbisowi w finale

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Jerzy Janowicz może być bardzo zadowolony z występu w challengerze w Pau. Nasz reprezentant pokonał m.in. Jirziego Vesely’ego i awansował do finału. W meczu o tytuł uległ 3:6, 4:6 Ernestsowi Gulbisowi. 

Janowicz musiał wygrać pięć spotkań, żeby dostać się do finału. To dawka, która na pewno zwiększyła jego pewność siebie, co dobrze wróży na przyszłość. Przypomnijmy, że już w najbliższy weekend tenisista z Łodzi zagra w narodowych barwach. Pomoże kolegom z drużyny w meczu Pucharu Davisa z Hongkongiem, który w dniach 6-7 marca odbędzie się w Kaliszu.

Do Polski nie wróci jednak jako triumfator challengera. W finale zawodów w Pau powstrzymał go Ernests Gulbis, znajdujący się w podobnej sytuacji co Polak. Miejsca zajmowane przez naszego reprezentanta i Łotysza zupełnie nie oddają tego, na co ich stać w zawodowych rozgrywkach. Obaj mają na koncie występy w wielkoszlemowych półfinałach.

W finale Gulbis wygrał 6:3, 6:4. Dwukrotnie przełamał Polaka, natomiast sam musiał bronić w meczu tylko jednego break-pointa. Ozdobą spotkania była poniższa akcja.


Wyniki

Finał singla:

Ernests Gulbis (Łotwa) – Jerzy Janowicz (Polska) 6:3, 6:4

Acapulco. Nadal skompletował hat-tricka

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.atptour.com/, foto: AFP

Rafa Nadal trzeci raz w historii wygrywa turniej Abierto Mexicano Telcel presentado por HSBC. Tym razem w meczu o tytuł pewnie pokonał Taylora Fritza 6:3, 6:2. Dla Hiszpana to osiemdziesiąte piąte trofeum w karierze. Amerykanin wciąż zostaje z jednym na koncie.

Rafa Nadal bardzo pewnie przeszedł przez turniej w Acapulco. Przez cały tydzień nie stracił seta. W finale było podobnie. Na jego drodze stanął dobrze grający w Meksyku Taylor Fritz. Jednak Amerykanin też nie znalazł sposobu na zawodnika z Europy.

Pierwsze break pointy w premierowej partii Fritz obronił. Ale w ósmym, jak się okazało, decydującym gemie Hiszpan dopiął swego. Wywalczył przełamanie a później potwierdził je w czterech punktach serwisem. W drugiej odsłonie od stanu 2:2 znów nastąpiła dominacja faworyta. Nadal wygra cztery gemy z rzędu i tym samym mógł cieszyć się z kolejnego tytułu. Całe spotkanie trwało godzinę i piętnaście minut.

– Nie mógłbym być szczęśliwszy. Od początku do końca grałem w świetnie zorganizowanej imprezie – powiedział Nadal. – Acapulco jest miejscem, w który zdobyłem w mojej karierze pierwsze poważne trofeum, więc granie tu ponownie po 15 latach jest niesamowite. Czuje się tu za każdym razem jakbym był w domu – dodał.

Od dziś Nadal ma bilans spotkań w Acapulco 20-2. Wcześniej wygrywał ten turniej w 2005 i 2013 roku. Także w bezpośrednich konfrontacjach z Fritzem objął prowadzenie bowiem był to ich pierwszy poważny mecz. Wcześniej zagrali tylko super tie breaka w turnieju pokazowym. Za zwycięstwo Hiszpan zdobył 500 punktów do rankingu oraz zarobił 372,785 dolarów. W całej karierze to 85. trofeum Nadala i pierwsze roku 2020.

Także Amerykanin może ten turniej zapisać do udanych. Pokonał Millmana, Humberta Edmunda i Isnera. Zatrzymał się dopiero na finale piątym w karierze finale. Natomiast i tak zasilił portfel o 187,110. dolarów oraz dopisał do rankingu 300 punktów.

– Rafa jest jednym z najlepszych graczy w historii i pokazał mi, dlaczego tak jest dzisiaj – powiedział Fritz. – To jeden z moich ulubionych turniejów, na który przyjeżdżam każdego roku. Cieszę się, że mogłem spędzić dobry tydzień. Przez cały czas czułem dużo miłości – podsumował.

Warto dodać, że turniej debla w Acapulco wygrała para w składzie Łukasz Kubot i Marcelo Melo. O sukcesie Polaka więcej tutaj.


Wyniki

Finał singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Taylor Fritz (USA)  6:3, 6:2

Federer wypadnie poza czołową trójkę. Thiem z najlepszym rankingiem w karierze

/ Natalia Kupsik , źródło: własne / www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Kontuzja kolana, która na dłużej wyeliminowała Rogera Federera z rywalizacji odbije się na jego rankingowej pozycji. Szwajcar nie obronił punktów za ubiegłoroczny triumf w Dubaju, w wyniku czego na początku przyszłego tygodnia utraci miano trzeciej rakiety świata.  Jego miejsce zajmie Dominic Thiem.

W poniedziałek w rankingu ATP dojdzie do przełomowej na tle minionych miesięcy roszady. Po raz pierwszy od maja ubiegłego roku wśród trzech najlepszych tenisistów świata zabraknie przedstawiciela słynnej „wielkiej trójki”.  Miejsce na rankingowym podium straci Roger Federer, którego nieobecność podczas Dubai Duty Free Tennis Championship kosztowała aż 500 punktów. Szwajcara na trzeciej pozycji na światowych listach zastąpi Dominic Thiem. Austriak zanotuje jednocześnie najlepsze pod tym względem osiągnięcie w historii dotychczasowych startów.

Spadek w rankingu przerwie rekordowy okres 750 tygodni, podczas których Federer należał do grona trzech najlepszych zawodników świata. 38-latek w elitarnej grupie po raz pierwszy znalazł się niemal 17 lat temu, po zdobyciu premierowego tytułu mistrza Wimbledonu. Od tego momentu Szwajcar zadomowił się w czołowej trójce i z drobnymi wyjątkami nie wypadał z niej przez kolejne dziesięć lat.

Kontynuacja jego dominacji na światowych kortach rozpoczęła się w połowie 2014 roku. W kolejnym w karierze występie w finale Wimbledonu w walce o trofeum Federer uległ wtedy Dźokoviciowi, ale ponownie trafił do najlepszej trójki zestawienia. Zaszczytnej pozycji nie oddał przez ponad dwa lata. Dopiero w 2016 roku jego szczęśliwą passę przerwała  kontuzja kolana. Już w następnym sezonie udało mu się jednak powrócić na szczyt. Pozostawał na nim przez kolejne miesiące, nie ustępując w rywalizacji z cieszącymi się przewagą wieku Dźokovicem oraz Nadalem.

Mimo rankingowego spadku Federer nadal deklasuje resztę stawki w kategorii liczby tygodni, podczas których należał do grona trzech najlepszych zawodników świata. Zajmujący w tym zestawieniu drugą pozycję Nadal znajdował się w czołowej trójce przez 602 tygodnie. Za nimi plasują się z kolei Jimmie Connors (591 tygodni), Novak Dźoković (571) oraz Ivan Lendl (499 tygodni).

Johanna Larsson żegna się z kortami

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Johanna Larsson postanowiła zakończyć karierę. Szwedka ostatni raz na korcie pojawiła się podczas lutowych spotkań w ramach rozgrywek Pucharu Federacji, w których tenisistki Trzech Koron zmierzyły się m.in. z Polską.

Przed niespełna miesiącem tenisistki ze Skandynawii były rywalkami biało-czerwonych w meczu, którego stawką był awans do kwietniowych baraży o Grupę Światową. Podopieczne Dawida Celta spisały się wzorowo. Decydujący pojedynek wygrała Magda Linette, która pokonała Johannę Larsson. Teraz Szwedka, która od tamtej pory nie pojawiła się na korcie, ogłosiła decyzję o zakończeniu kariery.

– Miałam już takie myśli podczas Australian Open, ale tak właściwie to podjęłam decyzję po lutowym Pucharze Federacji. Mimo że byłam przekonana, że mogę jeszcze grać na wysokim poziomie, to tak naprawdę nie miałam już tego, co trzeba, aby rywalizować na absolutnym topie. Nie chcę niczego robić na 70-80 proc. – powiedziała Johanna Larsson w rozmowie z portalem tennis.se.

Szwedka najwyżej w karierze była na 45. miejscu w rankingu WTA. Na swoim koncie ma dwa turniejowe zwycięstwa w singlu oraz czternaście w deblu.

– Na pewno będę potrzebowała czasu, aby do mnie to dotarło. Może dopiero za miesiąc lub dwa zrozumiem, że to już koniec. Teraz miło jest spać rano i nie planować niczego. Zwłaszcza że nie muszę odliczać dni, zanim wybiorę się w kolejną podróż. Mogę robić rzeczy spontanicznie z rodziną i przyjaciółmi – wyznała 31-latka, pytana o odczucia związane z zakończeniem kariery.

Acapulco. Pierwszy tegoroczny triumf Kubota i Melo

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Łukasz Kubot i Marcelo Melo pokonali w finale turnieju w Acapulco Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha 7:6(6), 6:7(4), 11-9 i sięgnęli po czternasty wspólny tytuł mistrzowski, a pierwszy w tym roku.

Polski tenisista ma tym samym już trzy zwycięstwa w meksykańskim turnieju na koncie. Po raz pierwszy triumfował przed dekadą, kiedy jego partnerem był jeszcze Oliver Marach. Trzy lata później lubinianin ponownie mógł się cieszyć ze zwycięstwa. Tym razem w towarzystwie Davida Marrero. Po raz drugi radość na meksykańskiej ziemi poczuł z kolei Melo. Brazylijczyk pierwszy smak zwycięstwa poznał w 2015 roku, grając wraz z Ivanem Dodigiem.

W nocy z sobotę na niedzielę polsko-brazylijski duet wyszedł na kort centralny Princess Mundo Imperial, by powalczyć o pierwszy wspólny triumf w Abierto Mexicano Telcel. Rywali mieli z najwyższej półki, bo parę numer jeden turnieju – Kolumbijczyków Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha. Pierwsza odsłona rozpoczęła się po myśli rywali, którzy objęli prowadzenie 3:1. Nasi tenisiści jednak zdołali odrobić stratę, ale w dziesiątym gemie ponownie byli w opałach. Obronili piłkę setową, a w tie-breaku przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

W drugiej partii żadna ze stron nie miała ani jednej szansy, aby przełamać podanie rywali. Tym samym decydująca dla jej losów ponownie była „dogrywka”. W tej oba duety szły punkt za punkt do stanu 4-4. Wtedy trzy punkty z rzędu zdobyli Cabal i Farah, tym samym doprowadzając do trzeciej partii.

W super tie-breaku do drugiej zmiany stron tenisiści szli równo. Od stanu 6-6 trzy z czterech kolejnych punktów zdobyli Kolumbijczycy i mieli dwie szanse, aby zakończyć mecz. Od tej pory inicjatywę na korcie przejął jednak polsko-brazylijski duet, który wygrał cztery punkty z rzędu i po raz czternasty mógł się cieszyć ze wspólnego zwycięstwa.


Wyniki

Finał debla:

Ł. Kubot, M. Melo (Polska, Brazylia, 2) – J. Sebastian Cabal, R. Farah (Kolumbia, Kolumbia, 1) 7:6(6), 6:7(4), 11-9