Wraca dobra znajoma Radwańskiej

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Po prawie trzyletniej przerwie powrót na zawodowe korty zapowiedziała Cwietłana Pironkowa. Półfinalistka Wimbledonu sprzed dziesięciu lat w marcu 2018 roku urodziła syna.

Bułgarka, która ostatni mecz rozegrała w 2017 roku na kortach All England Club, poinformowała o swojej decyzji za pomocą mediów społecznościowych.

Przez ostatnie trzy miesiące intensywnie trenowałam, żeby znowu móc rywalizować na profesjonalnym poziomie – napisała 32-latka urodzona w Płowdiwie. – To nie była łatwa decyzja, biorąc pod uwagę skalę wyzwania. Jest sporo okoliczności, które muszę wziąć pod uwagę, ale najważniejsze jest to, że mam pełne wsparcie swojej rodziny. Chciałabym również podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w mojej tenisowej podróży przez ostatnie piętnaście lat. To naprawdę dużo dla mnie znaczy i jest źródłem inspiracji.

Pironkowa najwyżej w karierze była sklasyfikowana na 31. miejscu w światowym rankingu. W 2014 roku w Sydney jako kwalifikantka zdobyła jedyny tytuł w imprezie WTA. Reprezentantka Bułgarii w trakcie kariery często miała okazję rywalizować z Agnieszką Radwańską. Bilans spotkań zamknął się na wyniku 10:3 dla krakowianki.

Artyzm Benoita Paire’a: Czasami to działa, a czasami nie

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Nie ma wielu takich zawodników, jak Benoit Paire. Francuz potrafi zachwycać niesamowitymi zagraniami. W jego grze nie brakuje tweenerów czy półwolejów posyłanych tuż za siatkę. To sposób myślenia tenisisty z Awinion wpływa na jego niekonwencjonalne rozwiązania na korcie.

Dlatego gram w tenisa: żeby mieć rozrywkę, czerpać z tego radość, próbować uderzeń porywających kibiców – wyjaśnia Benoit Paire w materiale ATP Uncovered.

Gdy Francuz rozpoczynał sezon 2019 miał na koncie tylko jeden tytuł z cyklu ATP i 47,7% wygranych meczów. Ale wraz z 2019 rokiem wszystko się zmieniło, gdyż 30-latek z Awinion mógł cieszyć się z dwóch triumfów – To był długi sezon, bardzo dobry dla mnie. Od turnieju w Marrakeszu nabrałem pewności siebie. Potem nadszedł drugi tytuł w Lyonie. Naprawdę mogłem zaliczyć tamten sezon do udanych – przyznał aktualnie 22. zawodnik na świecie.

Rywale Paire’a z kortu szanują jego umiejętności. Nie tylko posiada on wspaniałe czucie piłki, ale także zabójczo skuteczny dwuręczny backhand. Te bronie pomogły mu wspiąć się na 18. miejsce w rankingu ATP w 2016 roku – On jest świetny. Myślę, że jest on nawet lepszy niż sam sądzi – powiedział Gael Monfils. – W poprzednim roku wrócił do dobrej formy, wygrał wiele meczów i zdobył dwa tytuły. To było duże osiągnięcie – dodał rodak Paire’a.

Początki przygody Francuza z tenisem sięgają czasu, kiedy miał sześć lat. Jego tata pracował w klubie tenisowym niedaleko ich domu. Jednak w tym czasie, daleko było do profesjonalnego grania – Dorastając, oglądałem tenis w telewizji. Wyobrażałem sobie, że byłoby niesamowicie zagrać któregoś dnia chociaż jeden mecz na tym poziomie – przyznał tenisista mieszkający w Genewie po tym, jak zdobył pierwszy tytuł ATP w lipcu 2015 roku.

Premierowe trofeum w tourze przyszło jednak po trudnym czasie dla Francuza. We wrześniu 2014 roku musiał on poddać się operacji lewego kolana i opuścił resztę sezonu. W styczniu 2015 roku powrócił do rywalizacji, ale był zmuszony zaczynać w turniejach rangi futures.

Zmiana perspektywy

Znając trudności radzenia sobie z kontuzją, „La Tige” spojrzał na tenis z innej perspektywy – To bardzo ważne, by cieszyć się z gry, gdy wszystko jest w porządku. Nie jest łatwo grać w tenisa przez cztery, pięć lat z rzędu – tłumaczył Paire. – Po operacji musiałem dużo pracować, aby pomyśleć o tym, co robić, aby tenis sprawiał mi więcej radości, aby zachować więcej spokoju.

Wygranie premierowego turnieju, tylko zaostrzyło apetyt reprezentanta Francji – Dobrze jest wygrać turniej, ale chciałbym zdobyć więcej tytułów i częściej grać w finałach – zapewnił. Od tego czasu Paire wygrał dwie imprezy i trzykrotnie zagrał w finałach. Dobór uderzeń tenisisty z Awinion – wybranie półwoleja, zamiast tego tradycyjnego – może wydawać się mylny. Jednak to rozrywkowa natura gry Francuza pomaga mu grać najlepiej i przyciąga do niego fanów Czasami to działa, a czasami nie – ocenił swoją grę kombinacyjną. – Ale spróbuję więcej w 2020 roku.

W tym sezonie Paire dotarł już do finału w Auckland i prezentuje dobrą formę. Kiedy gra na swoim najwyższym poziomie, może stawić opór każdemu – Benoit dużo wnosi do gry. Jest utalentowany, ma silną osobowość, a tego potrzebujemy – przyznał były numer osiem na świecie Sebastian Grosjean.

 

Williams: cieszę się, że rozpoczęłam efekt domina

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet magazyn Forbes opublikował rozmowę z Venus Williams. Tematem był jej wkładu w walkę o wyrównanie nagród pieniężnych w tenisie męskim i kobiecym.

W wywiadzie udzielonym dziennikarce Kathy Kaprino, Amerykanka wspomina jak zaczęła wspierać tę inicjatywę już piętnaście lat temu. Podczas Roland Garros w 2005 w imieniu innych zawodowych tenisistek rozmawiała z organizatorami o zrównaniu puli nagród, a rok później w London Times napisała felieton na ten temat.

Dla mnie to było proste i zrozumiałe. To było wspieranie czegoś, co według mnie było słuszne – przyznała na łamach Forbesa siedmiokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. – Tenis dał mi nie tylko różne możliwości w życiu, ale również platformę do działania, więc gdy tylko pojawiła się możliwość, żeby walczyć o prawa kobiet w sporcie, szybko podjęłam decyzję. Wypowiadałam się w imieniu wszystkich osób, które doświadczyły w życiu podobnych niesprawiedliwości. Cieszę się, że rozpoczęłam efekt domina i ustanowiłam precedens. Od tego momentu nastąpiło wiele pozytywnych zmian, ale wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia. Jestem szczęśliwa, że dołożyłam do tego swoją cegiełkę, ale nie zamierzam przestać działać, dopóki to wciąż będzie poddawane dyskusji.

Działania starszej z sióstr Williams przyniosły wymierne skutki. Organizatorzy Roland Garros w 2006 zrównali nagrody dla zwycięzców turnieju męskiego i damskiego, a rok później wyrównali premie pieniężne we wszystkich rundach. W 2007 roku taką samą decyzję podjęli również włodarze Wimbledonu, dzięki czemu dołączyli do US Open i Australian Open, w których takie zasady obowiązywały już odpowiednio od 1973 i 2001 roku. Mistrzyni olimpijska z Sydney była jedną z pierwszych beneficjentek nowych ustaleń. W 2007 roku triumfowała na londyńskich trawnikach i dostała czek na taką samą kwotę jak Roger Federer, który wygrał u panów.

W rozmowie z Kaprino amerykańska gwiazda wyjaśniła również, że problem dyskryminacji nie dotyczy tylko świata sportu.

To niesamowite jak dyskusja o zrównaniu płac rozwinęła się przez ostatnie lata. To był globalny problem, a teraz powstała globalna inicjatywa, która stara się go rozwiązać. Jednak sama dyskusja na ten temat, oznacza, że wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia. Problem równego wynagrodzenia, to jest tylko jeden z aspektów dyskryminacji, z którą wiele osób się spotyka. Będę bardzo szczęśliwa, gdy różnice między mężczyznami i kobietami nie będą już przedmiotem dyskusji, a wszyscy będą kochani i szanowani za to jacy są – zakończyła Venus Williams.

Nalbandian: Federer, Nadal i Dźoković są szczęściarzami, jeśli chodzi o doznawanie kontuzji

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

David Nalbandian jest pełen podziwu dla swoich byłych rywali z kortu – Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Dźokovicia. Argentyńczyk, który mimo iż jest rok młodszy od Szwajcara, to zawodową karierę zakończył w 2013 roku z powodu kontuzji biodra.

David Nalbandian najwyżej dotarł do trzeciego miejsca w rankingu ATP, a jego najlepszym rezultatem wielkoszlemowym jest finał Wimbledonu 2002. Ponadto wygrał 11 turniejów singlowych, w tym dwa rangi Masters 1000. Jest jedynym Argentyńczykiem w historii, który dotarł minimum do półfinału w każdej imprezie Wielkiego Szlema. Dlatego też tenisista z Cordoby potrafi docenić osiągnięcia Federera, Nadala i Dźokovicia – Oni są wyjątkowi. Grają już przez tyle lat, muszą być jedynymi w historii, którzy grają tak długo, tak dużo i na tak wysokim poziomie – przyznał Nalbandian w wywiadzie dla „Pagina 12”.

To jest niesamowite, bo wiem, ile poświęcenia wymaga to wszystko – kontynuował. – Są szczęściarzami, jeśli chodzi o kontuzje, bo mieli ich stosunkowo mało.  Rafa cierpiał więcej niż Roger i Novak, ale cały czas gra. Rzeczą najbardziej godną podziwu jest motywacja i pragnienie utrzymywania się na topie – podsumował Argentyńczyk.

Nalbandian miał okazję zagrać kilkukrotnie z każdym z zawodników z Wielkiej Trójki. Na 19 spotkań z Federerem wygrał 8, na 7 z Nadalem zwyciężył w 2. A z kolei z Dźokoviciem udało mi się wygrać tylko raz na 5 szans.

Nalbandian, po pożegnaniu z tenisem, starał się kontynuować karierę sportową, ale już w innej dyscyplinie – rajdach samochodowych. Wziął nawet udział w rajdowych mistrzostwach świata.