Nadal zaoferował schronienie dla młodych zawodników z akademii

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Rafael Nadal kolejny raz pokazał swoje dobre serce. W związku z globalnym rozprzestrzenianiem się koronawirusa, Hiszpan postanowił zaopiekować się i zapewnić bezpieczeństwo zawodnikom, którzy z różnych powodów nie mogli powrócić do domów i zostali w jego akademii na Majorce.

Każdego dnia sytuacja spowodowana przez rozprzestrzenianie się koronawirusa na świecie staje się coraz gorsza. W tym trudnym czasie, postawę godną podziwu zaprezentował Rafael Nadal. Hiszpan zdecydował, że zajmie się utrzymaniem zawodników, którzy trenują na co dzień w jego akademii na Majorce, a nie zdążyli, bądź nie mogą wrócić do domów.

Okoliczności w akademii są bardzo szczególne, ponieważ przez cały rok przebywają tutaj młodzi tenisiści z 42 różnych państw. Z powodów rodzinnych i logistycznych wielu z nich tu zostało i naszym obowiązkiem i odpowiedzialnością jest zaopiekowanie się nimi. Tak też powiedziałem ich rodzicom – oświadczył Nadal.

Kierownictwo Rafa Nadal Academy utrzymuje kontakt z Ministerstwem Sportu oraz z regionalnym Ministerstwem Zdrowia Balearów w celu przyjęcia niezbędnych środków w obecnym stanie wyjątkowym w Hiszpanii.

Wynik tych rozmów pozwolił niektórym trenerom i pracownikom akademii, którzy zgłosili się na ochotnika, na zamknięcie się w obiekcie, aby móc opiekować się tymi zawodnikami – poinformował były lider rankingu.

W ostatnich dniach stopniowo wprowadzano środki zapobiegawcze. Rezydencje akademii dla dorosłych zostały zamknięte. Podobnie, jak muzea, siłownie i restauracje dla publiczności. Żadne osoby z zewnątrz nie mają dostępu do obiektu. Przebywają tam jedynie zawodnicy i wolontariusze, którzy zdecydowali się pomóc.

W ten sposób jesteśmy w stanie uniknąć wszelkich możliwych infekcji z zewnątrz – zapewnił „Rafa”. – Korzystając z okazji chciałbym uspokoić rodziców i powiedzieć, że świetny zespół opiekuje się waszymi dziećmi i dba o ich zdrowie. Wiem, że chcecie być ze swoimi dziećmi i mam nadzieję, że ta chwila wkrótce nadejdzie – dodał.

Nadal zachęcił także społeczeństwo, aby pozostało w domach i poradził, by w miarę możliwości zachować pozytywne nastawienie – To trudne czasy, ale razem to przejdziemy.

Punkty rankingowe bez zmian

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com/www.atptour.com, foto: AFP

Wraz z odwołaniem turniejów do początku czerwca tenisiści i tenisistki nie będą mogli rywalizować o rankingowe punkty. Co zatem stanie się z rankingiem oraz punktami, jakie mają obecnie na koncie? Rozwiązanie problemu ogłosiły władze światowego tenisa.

Organizacje ATP i WTA poinformowały, że wszelkie rozgrywki tenisowe zostają zawieszone do 7 czerwca. Tym samym nie odbędzie się wiele turniejów i zaniknie rywalizacja o rankingowe punkty. Jak podali włodarze światowego tenisa, obecnie posiadane punkty w rankingach WTA i ATP przez zawodniczki oraz zawodników zostaną zamrożone.

To wszystko oznacza, że przez długi czas nie zmienią się miejsca tenisistów. Zatem Hubert Hurkacz, który do końca zawieszenia rozgrywek miał do obrony blisko 400 punktów, pozostanie 29. tenisistą świata. Z kolei pracujący, by powrócić do rywalizacji po kontuzji Kamil Majchrzak wciąż będzie na początku drugiej setki rankingu (108.). Nie zmienią się również pozycje Polek. Magda Linette co najmniej do czerwca będzie 36., a Iga Świątek 49. rakietą świata.

Kwestia punktów rankingowych i miejsc w rankingu jest ważna także w kontekście Igrzysk Olimpijskich.  Na podstawie zestawień najlepszych tenisistek i tenisistów świata, jakie ukażą się 8 czerwca, mają być „przyznawane” kwalifikacje olimpijskie. Jak na razie nie ma informacji, aby miało się to zmienić, a MKOL podtrzymuje decyzję, że najważniejsza impreza czterolecia odbędzie się zgodnie z planem.

Puchar Lavera na kursie kolizyjnym z Roland Garros

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Zawieszenie rozgrywek na 12 tygodni powoduje zawieszenia oraz przekładanie kolejnych turniejów. W innym terminie odbędzie się między innymi Roland Garros. Do paryskiej imprezy dojdzie w dniach 20 września – 4 października. Koliduje to z Pucharem Lavera.

Od 2017 roku, dwa tygodnie po ostatniej lewie Wielkiego Szlema tenisiści spotykają się, by rywalizować o trofeum jedynego dwukrotnego zdobywcy klasycznego Wielkiego Szlema. Tegoroczna edycja ma się odbyć w dniach 24-27 września. Po ogłoszeniu decyzji o zmianie terminu paryskiego Szlema okazało się, że impreza odbędzie się w tym samym czasie co turniej, którego inicjatorem jest Roger Federer.

– Informacja o przełożeniu Roland Garros zaskoczyła zarówno nas, jak i naszych partnerów. To rodzi wiele pytań i każe ponownie ocenić sytuację. Na ten moment chcemy jednak poinformować fanów, sponsorów, nadawców, wolontariuszy, zawodników oraz cudowne miasto Boston, że chcemy utrzymać pierwotny termin rozegrania turnieju – poinformowali w wydanym oświadczeniu organizatorzy Laver Cup.

W rozgrywkach o Puchar Lavera bierze udział dwunastu zawodników ze światowej czołówki. Ich nieobecność byłaby nie lada kłopotem dla organizatorów Roland Garros. Oczywiście paryski turniej jest bardziej prestiżowym od Pucharu Lavera. Jednak trudno sobie wyobrazić nieobecność m.in. Rogera Federera, czyli jednego z inicjatorów, podczas bostońskich zmagań.

 

Roland Garros. Kontrowersyjna decyzja organizatorów

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Na termin 20 września – 4 października organizatorzy francuskiego turnieju Wielkiego Szlema przełożyli tegoroczne zmagania. Decyzja odbija się szerokim echem w środowisku tenisowym.

Tego kiedy zostanie wznowiony i jak będzie przebiegać dalej bieżący sezon, na razie nie wie chyba nikt. W środę władze światowego tenisa poinformowały o wstrzymaniu wszelkiej rywalizacji do początku czerwca. Dzień wcześniej o zmianie terminu drugiej w sezonie lewy Wielkiego Szlema poinformowali Francuzi.

Tegoroczny turniej rozgrywany w Lasku Bulońskim odbędzie się na przełomie września i października. Termin ten z wielu względów budzi wątpliwości. Francuski turniej pokrywa się między innymi z Pucharem Lavera, który w tym roku zostanie rozegrany w Bostonie w dniach 25-27 września.

Jak się okazało, decyzja o zmianie terminu rozgrywania tegorocznego Roland Garros została podjęta bez konsultacji z władzami światowego tenisa, które zapowiedziały wspólny komunikat ATP i WTA. Przeniesieniem turnieju na jesień są także zaskoczeni zawodnicy.

– Przepraszam bardzo? – zapytała za pomocą mediów społecznościowych Naomi Osaka.

Zdziwienia nie ukrywają również panowie. – To szaleństwo. Zmiana terminu Roland Garros na tydzień po US Open. Brak komunikacji z zawodnikami lub ATP. Nie mamy nic do powiedzenia w tym sporcie. To trudny czas. Ta katastrofa dotknęła wszystkich. Priorytetem powinna być poprawa komunikacji i współpraca w poszukiwaniu rozwiązań. Nie podejmowanie samolubnych/aroganckich decyzji, które mają negatywny wpływ na rozgrywki – napisał na Twitterze Kanadyjczyk Vasek Pospisil.

Tym samym najlepszych tenisistów świata czeka gorąca końcówka lata oraz jesień. Jednak jak będzie wyglądać dalszy kalendarz? Konia z rzędem tym, którzy są w stanie to przewidzieć.

Gael Monfils: Nic nie jest dane w prezencie

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Nie można oderwać wzroku od gry Gaela Monfilsa. Elastyczny i wysportowany showman, który zdolny jest do wielkiej kreatywności przy konstruowaniu wymian. To można zauważyć, obserwując Francuza na korcie. Jednak jest to także uczciwa, bezpośrednia i przyjazna osoba poza kortem. W jego obecności można zdać sobie sprawę, jak charyzmatycznym jest człowiekiem, ale też, jak ciężko pracuje, o czym mieli okazję przekonać się dziennikarze z ATP.

Ludzie myślą, że jesteśmy utalentowani, obdarowani zdolnościami – mówi Gael Monfils, aktualnie 9. tenisista na świecie. – Nic nie jest dane w prezencie, nic nie dotyczy talentu, chodzi o pracę. Pracujesz ciężej niż wszyscy inni. Ludzie mylą pracę z wygrywaniem. Możesz pracować naprawdę ciężko, ale nie wygrywać, nie osiągać rezultatu, jaki byś chciał. To jest trudne. Wszyscy zawodnicy w tourze pracują od najmłodszych lat. Jestem tu teraz, ponieważ pracowałem ciężko, moim rodzice pracowali ciężko i walczyli, bym pewnego dnia miał możliwość grania w tenisa na najwyższym poziomie – wyjaśnia 33-latek z Paryża.

Jego twarz pojawiała się na okładkach magazynów sportowych odkąd wygrał trzy z czterech juniorskich Wielkich Szlemów w sezonie 2004. Rok później sięgnął po premierowy tytuł ATP w Sopocie, a następnie znalazł się w Top 25, zdobywając nagrodę „Odkrycie Roku ATP” – Byłem oceniany od młodego wieku, przez cały czas, ale ludzie nie znają twojej sytuacji. Tego, jak byłeś wychowany, twojego tenisa – tłumaczy Monfils, który ma na koncie 10 tytułów ATP. – Granie w tenisa było dla mnie błogosławieństwem.

Od pierwszego dnia byłem inny. Jestem inny. Gram w tenisa, bo kocham sport. Lubię przebywać wśród sportowców, jestem sportowcem w środku. Wybrałem tenis, bo uprawiałem go od najmłodszych lat, podobnie, jak piłkę nożną, judo i koszykówkę. Tenis to sport, w którym czułem się najszczęśliwszy – dzieli się swoją historią Francuz.

Minęły ponad trzy lata odkąd Monfils awansował na najwyższe, szóste miejsce w karierze i znalazł się pośród ośmiu najlepszych tenisistów sezonu w 2016 roku. Kontuzje kolana i nadgarstka skróciły czas spędzany na korcie przez ulubieńca publiczności, ale zakończenie sezonu drugi raz z rzędu w Top 10 pobudziło apetyt paryżanina. To nie przypadek, że rok 2020 rozpoczął z bilansem 16-3, notując w tym serię 11 zwycięstw i dokładając do gabloty dwa trofea – z Montpellier i Rotterdamu. Jedynie elastyczność Novaka Dżokovicia zatrzymała Monfilsa przed osiągnięciem trzeciego finału z rzędu, tym razem w Dubaju. Serb obronił wówczas trzy piłki meczowe.

Najważniejszą częścią touru jest odnoszenie sukcesu tydzień po tygodniu. Po to trenujemy fizycznie i psychicznie – przyznaje Monfils. – Byłem bardzo solidny i myślę, że jestem w świetnej formie fizycznej. Dobrze poruszam się po korcie, co pomaga mojej grze. Kiedy zaczynasz być bardziej pewny siebie, wtedy idziesz po swoje. Poruszanie się jest u mnie kluczem, ale wtedy też próbuję niektórych uderzeń w trudnych momentach – dodaje.

Uporządkowane życie osobiste także pomaga w walce o najwyższe cele. Monfils od 18 miesięcy jest w związku z aktualnie 5. tenisistką na świecie, Eliną Switoliną – Dzielenie tych samych celów, poświęcenie i doświadczenie jest czymś niesamowitym – zapewnia 33-latek mieszkający w Szwajcarii. – To sport indywidualny, samolubny, przez większość czasu jesteśmy sami, ale doceniamy momenty, kiedy jesteśmy razem, w domu lub na turniejach. Mam nadzieję, że jej pomagam, kiedy razem trenujemy, śmiejemy się. Choć z nią jestem bardziej poważny na treningach, bo chcę pomóc jej osiągnąć założone cele.

Monfils nie zapomina jednak o własnej karierze – Wygranie Wielkiego Szlema to marzenie, a awans do pierwszej „piątki” to cel – wyznaje Francuz. – Wielu zawodników ma potencjał, ale walczą oni tak samo jak ja… Mam nadzieję, że pewnego dnia będę miał okazję – podsumowuje.