Legenda NBA podziwia siostry Williams

/ Anna Niemiec , źródło: www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Shaquille O’Neal podczas jednego z ostatnich wywiadów przyznał, że Venus Williams należy do grona jego ulubionych sportowców. Były koszykarz chciałby, żeby siedmiokrotna mistrzyni wielkoszlemowa i jej młodsza siostra były wzorami do naśladowanie dla jego córek.

Venus zawsze była jednym z moich ulubionych sportowców – powiedział w trakcie rozmowy przeprowadzonej przez Liama Mcgowana dla SalesForce. – To dama, kobieta, bizneswoman, z której przykład mogłyby brać moje córki. Gdy dorastałem zawsze chciałem, żeby sportowcy i niektórzy ludzie z sąsiedztwa byli moimi przewodnikami. Później skoncentrowałem się już tylko na sportowcach i to pomogło mi się rozwinąć. Venus zawsze była dla mnie kimś wyjątkowym. Jest wysoka, jest piękna. Moje córki również są wysokie i piękne, więc jak tylko mam problemy, przypominam sobie, żeby spojrzeć na Venus i Serenę.

Shaquille O’Neal to jeden z najlepszych koszykarzy w historii NBA, a obecnie pracuje obecnie jako ekspert w telewizji. Czterokrotnie wygrywał mistrzostwo NBA, a trzykrotnie został nagrodzony tytułem MVP finałów najlepszej koszykarskiej ligi na świecie.

US Open. Murray i Clijsters z przepustkami do turnieju głównego

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.usopen.org, foto: AFP

Kim Clijsters i Andy Murray to dwa „najgłośniejsze” nazwiska, jakie wyróżnili organizatorzy US Open 2020 dzikimi kartami do turnieju głównego. Impreza na kortach Flushing Meadows odbywa się w tym roku w dniach 31 sierpnia – 13 września przy pustych trybunach i z zachowaniem szczególnych zasad sanitarnych.

W Palermo do rywalizacji po przerwie związanej z pandemią koronawirusa powróciły panie. Z kolei panowie swój pierwszy turniej rozegrają w Nowym Jorku. Będzie to przeniesione z Cincinnati Western&Southern Open. Ma to być próba generalna przed amerykańską lewą Wielkiego Szlema.

Lista nieobecnych na nowojorskich kortach jest coraz dłuższa. Wśród panów zabraknie, chociażby Rafaela Nadala i Rogera Federera. Z kolei w turnieju pań nie pojawi się m.in. liderka rankingu WTA – Ashleigh Barty. O tytuły mistrzowskie powalczy za to dwójka mistrzów z przeszłości – Kim Clijsters i Andy Murray.

To właśnie na kortach Billie Jean King Tennis Center szkocki tenisista sięgnął w 2012 roku po pierwszy z trzech tytułów Wielkiego Szlema. Teraz były lider rankingu ATP, który był bliski zakończenia kariery, powraca do rywalizacji po operacji biodra. Szansę powtórzenia swych wyników z lat 2005,2009 i 2010 otrzyma Clijsters. Belgijka po siedmiu latach emerytury na początku tego roku powróciła na zawodowe korty. Jednak z powodu pandemii COVID-19 nowojorski turniej będzie dopiero trzecim występem byłej liderki światowego rankingu po powrocie.

Pozostałe dzikie karty trafiły w ręce reprezentantów gospodarzy. Jedną z nich otrzymała niegdyś 35. rakieta świata, a obecnie sklasyfikowana na początku czwartej setki zestawienia – Catherine Bellis. Wyróżnione zostały również: Usue Arconada, Francesca di Lorenzo, Caroline Dolehide, Ann Li, Robin Montgomery i Whitney Osuigwe. Z kolei wśród panów dzikie karty oprócz Murraya dostali: Brandon Nakashima, Thai-Son Kwiatkowski, Ulises Blanch, Michael Mmoh, Maxime Cressy, JJ Wolf i Sebastian Korda. Szczególną uwagę zwraca tutaj nazwisko ostatniego z wymienionych, którego ojcem i trenerem jest Petr Korda, mistrz Australian Open 1998.

Praga. Wiceliderki rankingów WTA połączą siły

/ Szymon Adamski , źródło: własne / tenisovysvet.cz, foto:

Daniel Trunda, dyrektor turnieju WTA w Pradze, który rozpocznie się w najbliższy poniedziałek, przekazał świetną nowinę podczas konferencji prasowej. W grze podwójnej wspólny występ planują Simona Halep i Barbora Strycova. Obie są aktualnie wiceliderkami rankingu WTA. Rumunka singlowego, a Czeszka deblowego. 

Zawody w Pradze będą drugimi po pięciomiesięcznej przerwie. Aktualnie trwa turniej w Palermo, w którym jednak brakuje zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu WTA. W stolicy Czech pojawi się natomiast Simona Halep. Podczas konferencji prasowej zapowiadającej turniej okazało się, że Rumunka planuje wystąpić nie tylko w singlu, ale również w deblu. Jej partnerką ma być reprezentantka gospodarzy – Barbora Strycova.

Rumunka i Czeszka nigdy wcześniej nie stworzyły pary deblowej. Ich wspólny występ zapowiada się jednak bardzo ciekawie. Obie zajmują aktualnie drugą pozycję w rankingu WTA. Z tą różnicą, że Halep jest singlistką numer dwa, a Strycova deblistką. Bardzo rzadko w tenisie dochodzi do takich zestawień. Z reguły czołowi debliści świata mają swoich stałych partnerów i dopóki komuś z pary nie przytrafi się kontuzja, decydują się tylko na wspólne występy.

– Potwierdziliśmy udział w turnieju Barbory ​​Strýcovej. Simona Halep powinna natomiast przyjechać do nas nie później niż w piątek. Dodatkowo obie potwierdziły swój udział w deblu, w którym powinny zagrać razem – powiedział na konferencji prasowej dyrektor czeskiej imprezy.

Do zawodów w Pradze zgłoszona była Iga Świątek, ale już wcześniej zrezygnowała z pomysłu rozgrywania tylko jednego turnieju na nawierzchni ziemnej. Do rywalizacji wróci najprawdopodobniej w Nowym Jorku, gdzie w tym roku odbędzie się wyjątkowo przeniesiony z Cincinnati turniej Western&Southern Open. Później Polka wystąpi w US Open. Wracając do zawodów w Pradze, oprócz Świątek wycofały się m.in.: Belinda Bencic, Donna Vekić, Maria Sakkari czy Anett Kontaveit.

Barty promowała tenis wśród Aborygenów

/ Szymon Adamski , źródło: własne / reuters.com, foto: AFP

Ashleigh Barty udała się w podróż w północne rejony stanu Queensland, aby promować tenis wśród rdzennych mieszkańców swojego kraju. – Chodzi o to, by dać szansę miejscowej młodzieży i pokazać, co nasza dyscyplina może uczynić dla naszej kultury – powiedziała liderka rankingu WTA. 

Barty miała czas na zaangażowanie się w akcję promocyjną, ponieważ zrezygnowała wcześniej z wstępu w US Open. Co za tym idzie, w zawodowych rozgrywkach zobaczymy ją najwcześniej we wrześniu. Ostatnie dni Australijka spędziła na dalekiej północy kraju wśród Aborygenów. Tennis Australia dba o to, aby rdzenni mieszkańcy kraju stanowili istotną część tenisowej społeczności. W tym tygodniu ogłoszono, że przez najbliższe trzy lata przeznaczone zostanie 115 tysięcy dolarów australijskich na sfinansowanie programów tenisowych dla rdzennych mieszkańców stanu Queensland. Barty jest najlepszym z możliwych ambasadorów. Oprócz popularności wynikającej z wygrania Rolanda Garrosa i liderowania w rankingu WTA, ważną rolę odgrywa też miejsce urodzenia. Barty przyszła na świat w miejscowości Ipswich, właśnie w stanie Queensland.

– To naprawdę wyjątkowe, że możemy dać dzieciom w różnym wieku, ale również osobom dorosłym możliwość rozwoju i dowiedzenia się, jak wiele sport ma do zaoferowania w zakresie łączenia ludzi – powiedziała Barty.  Tenis wniósł radość i szczęście do mojego życia, a doświadczenie jej razem z z dziećmi w całym kraju jest niesamowite – dodała. Zdjęciami z wizyty w Cairns pochwaliła się na Twitterze i Instagramie.

Promowanie aktywności fizycznej ma też znaczenie pod kątem problemów zdrowotnych Aborygenów. Rdzenni Australijczycy cierpią o wiele częściej od pozostałych mieszkańców kraju z powodu wyniszczających problemów zdrowotnych, takich jak cukrzyca typu 2 i choroby serca. To schorzenia, w których regularne ćwiczenia mogą mieć duże znaczenie i przyczynić się do polepszenia stanu zdrowia.

Rzym. Turniej z większą drabinką?

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisnet.com /własne, foto: AFP

Po odwołaniu Mutua Madrid Open, turniej na Foro Italico może być jedynym w kategorii Masters 1000, który zostanie rozegrany w Europie w tym sezonie. I, jak twierdzą organizatorzy, może być on wyjątkowy. 

Wyjątkowy pod wieloma względami, nie tylko dlatego, że rozgrywany w dobie pandemii. Angelo Binaghi, prezes Włoskiego Związku Tenisowego, jest w ostatnim czasie niezwykle zapracowany i obdarzony wyobraźnią. A te cechy mogą być jeszcze ważniejsze w czasie kryzysu związanego z koronawirusem.

Binaghi przyznał, że po tym, jak odwołano Masters w Madrycie, władze ATP zwróciły się do niego i poprosiły, by zorganizował turniej z 96 zawodnikami. Oznaczałoby to, że drabinka imprezy w Rzymie byłaby wielkości tej wielkoszlemowej, tyle tylko, że 32 tenisistów miałoby „wolny los” w pierwszej rundzie.

Turniej w stolicy Włoch jest łączonym wydarzeniem kobiet i mężczyzn. Jednak wydaje się, iż można założyć, że WTA nie miałoby nic przeciwko powiększonej drabince. Jeśli zdecydowano, by się na takie rozwiązanie, automatycznie ciągnie to za sobą kolejne konsekwencje. Nie da rady rozegrać imprezy w tydzień, tak, jak ma to miejsce normalnie od lat. Rywalizacja musiałaby zostać wydłużona do 10 dni.

Pojawia się jednak kolejne pytania: „kiedy?” i „czyim kosztem?”. Obecnie rzymski Masters widnieje w kalendarzu w terminie 20-27 września. W planach jest przesunięcie go o tydzień do przodu, czyli zaraz po US Open. Zwolennikiem takiego pomysłu jest Angelo Binaghi. Jednak jeśli impreza ma trwać dłużej o trzy dni, to wpłynęłoby to na Generali Open w Kitzbuhel. Co więcej, Włoch nie smuci się, że Internazionali BNL d’Italia najprawdopodobniej odbędzie się bez udziału publiczności i cały czas ma nadzieję, że na Foro Italico będzie mogła przyjść ograniczona liczba fanów.

Rafael Nadal, który ogłosił, że nie zagra w Nowym Jorku, cały czas waha się nad występem w Rzymie. Hiszpan trenuje na mączce i czeka na aktualizację kalendarza po odwołaniu Mutua Madrid Open. Dopiero po tym podejmie wiążące decyzje.

Palermo. Niezniszczalna Errani awansowała do 80. ćwierćfinału w karierze

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Sara Errani po raz pierwszy od 16 miesięcy awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA. Wcześniej do tej fazy zawodów, zwłaszcza na kortach ziemnych, docierała regularnie. W Palermo rozegra już 80. ćwierćfinał w karierze. Kroku dotrzymuje jej 19-letnia Elisabetta Coccieretto, która dla odmiany po raz pierwszy zaszła tak daleko w imprezie głównego cyklu.

Organizatorzy sycylijskiego turnieju mieli nosa przy wręczaniu dzikich kart. Sara Errani i Elisabetta Coccieretto spisują się bardzo dobrze i w środowy wieczór zameldowały się w ćwierćfinałach, dając mnóstwo radości miejscowym kibicom. W czwartek dołączyć może do nich Camila Giorgi – aktualnie najwyżej notowana włoska tenisistka (jej ranking jest na tyle wysoki, że nie potrzebowała dzikiej karty). Gdyby w ćwierćfinałach imprezy głównego cyklu wystąpiły trzy Włoszki, niewątpliwie należałoby to uznać za doskonały wynik. Co prawda, jeszcze kilka lat temu Flavia Pennetta grała z Robertą Vinci w finale US Open, ale te zawodniczki przeszły już na sportową emeryturę. Kobiecy tenis we Włoszech przeżywał kryzys i na początku tego roku istniało zagrożenie, że w czołowej setce rankingu WTA nie będzie ani jednej tenisistki z Półwyspu Apenińskiego.

Z dawnych gwiazd została tylko Errani, przeplatająca występy w zawodach głównego cyklu z imprezami ITF. Finalistce Rolanda Garrosa z 2012 roku zdarza się nawet występować w turniejach z pulą nagród wynoszącą 25 tysięcy dolarów. Impreza w Palermo jest więc dla niej idealną okazją na podreperowanie dorobku. W 1/8 finału nie zatrzymała jej ani Kristyna Pliszkova, ani deszcz, który lunął przed – jak się później okazało – ostatnim gemem pojedynku. Początek spotkania nie zwiastował takiego rozstrzygnięcia. W pierwszych trzech gemach Errani nie zdobyła ani jednego punktu. Później było niewiele lepiej. W pierwszym secie zdobyła ostatecznie trzy gemy, ale wciąż pozostawała tylko tłem dla przeciwniczki. Druga i trzecia partia to już zupełnie inna historia. Errani w cudowny sposób odwróciła losy pojedynku i wygrała 3:6, 6:4, 6:3. To jej 180. zwycięstwo w karierze na kortach ziemnych. Ma ich więcej niż jakakolwiek inna aktywna tenisistka. W piątek Errani zagra w 80. ćwierćfinale imprezy głównego cyklu, co tylko udowadnia, jak bogata jest jej kariera.

O takich sukcesach marzy 19-letnia Elisabetta Coccieretto. Na razie tenisistka z Ankony zajmuje miejsce w drugiej setce rankingu WTA, ale jeśli częściej będzie grała tak jak w meczu 1/8 finału z Donną Vekić, jej ranking będzie niebawem dwucyfrowy. Zwłaszcza forhendy Coccieretto robiły wrażenie na rozregulowanej przeciwniczce. Warto docenić też ofensywne usposobienie Włoszki. Nawet w ostatnim gemie nie bała się zaryzykować, tylko wzięła sprawy w swoje ręce i po raz pierwszy w karierze pokonała tenisistkę z top 30 rankingu WTA. Po raz pierwszy wystąpi też w ćwierćfinale tak dużych zawodów.

W środę do ćwierćfinału awansowały też Fiona Ferro i Alaksandra Sasnowicz. Francuzka wygrała 7:5, 6:2 z rozstawioną z numerem osiem Jekateriną Aleksandrową. Z kolei Białorusinka ograła 6:0, 6:2 aktualną mistrzynię Włoch, Jasmine Paolini. Dla Sasnowicz był to już piąty wygrany mecz w Palermo, bowiem jej przygoda z turniejem rozpoczęła się od eliminacji. Jak na razie nie straciła ani jednego seta. Białorusinka sama mówi, że jest świetnie przygotowana fizycznie do rywalizacji po sumiennie przepracowanych 20 tygodniach. Co ciekawe, dużo czasu spędzała w Borovce – rodzinnej wsi swojego chłopaka. O luksusach nie było mowy. Brakowało nawet kanalizacji i bieżącej wody. Sasnowicz w takich warunkach wypracowała jednak bardzo dobrą formę.


Wyniki

Środowe mecze 1/8 finału:

Alaksandra Sasnowicz (Białoruś) – Jasmine Paolini (Włochy) 6:0, 6:2
Elisabetta Cocciaretto (Włochy) – Donna Vekić (Chorwacja, 6) 6:2, 6:4
Fiona Ferro (Francja) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 8) 7:5, 6:2
Sara Errani (Włochy) – Kristyna Pliszkova (Czechy) 3:6, 6:4, 6:3