WTA. Dodano turniej do tymczasowego kalendarza w 2020 roku

/ Dominika Opala , źródło: www.wtatennis.com /własne, foto: AFP

Turniej rangi WTA 125K Series został dodane do tymczasowego kalendarza kobiecych rozgrywek. Wydarzenie zaplanowano w Pradze w Czechach. Odbędzie się on w pierwszym tygodniu US Open, czyli w dniach 31 sierpnia – 6 września. 

WTA chce stworzyć zawodniczkom, jak najwięcej możliwości do rywalizacji. Z tego powodu do tymczasowego kalendarza kobiecych rozgrywek dodano kolejny turniej. Będzie to impreza rangi WTA 125K Series. Tym razem tenisistki będą miały szanse gry w stolicy Czech.

Turniej zapewni więcej możliwości gry z uwagi na to, że w tym roku nie odbędą się eliminacje do US Open, a także drabina deblowa będzie zmniejszona. Wiele tenisistek wycofało się też z nowojorskiego szlema z powodu obaw związanych z koronawirusem, więc imprez w Czechach będzie pewną alternatywą. Odbędzie się ona w pierwszym tygodniu US Open, czyli w dniach 31 sierpnia – 6 września.

Nagrody pieniężne i punkty rankingowe w tym nowym wydarzeniu będą zgodne z wczesnymi rundami eliminacji i w deblu US Open. Co więcej, pule nagród tego turnieju zostały dofinansowane przez USTA ze względu na ograniczenie możliwości gry podczas tegorocznej edycji amerykańskiego szlema.

Praga. Fręch wykorzystała uśmiech fortuny i awansowała do 1/8 finału

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch awansowała do 1/8 finału turnieju WTA w Pradze. W pierwszej rundzie pokonała 7:6(8), 6:3 Elenę Gabrielę Ruse z Rumunii. Polka miała szczęście, że w ogóle doszło do tego meczu. Przegrała bowiem w decydującej rundzie kwalifikacji i do głównej części zawodów dostała się jako ,,szczęśliwa przegrana”. 

Najpierw Fręch na ten uśmiech fortuny musiała zapracować. W losowaniu szczęśliwych przegranych nie biorą bowiem udziału wszystkie zawodniczki, które nie dały rady przedostać się przez eliminacje, a tylko te, które zatrzymały się na ostatniej przeszkodzie. Zanim Fręch przegrała 6:7(7), 6:7(2) z Lesią Curenko, pokonała dwie inne, wyżej od siebie notowane zawodniczki – Irinę Marię Barę i Kaję Juvan. Uporządkujmy, co działo się później. Z turnieju głównego wycofały się Fiona Ferro, Dajana Jastremska i Daria Kasatkina, więc do zapełnienia drabinki głównej potrzeba było trzech dodatkowych zawodniczek z kwalifikacji. Szansa, że jedną z nich będzie Magdalena Fręch, była dość duża – wynosiła aż 75 procent. I rzeczywiście, mistrzyni Polski znalazła się w gronie szczęśliwych przegranych.

Co więcej, trafiła na Elenę Gabrielę Ruse, która we wtorek rozegrała już jeden mecz. Rumunka dokańczała starcie ostatniej rundy eliminacji z Tamarą Korpatsch. Był to jednak niezwykle wyrównany pojedynek i zawodniczki spędziły na korcie niemal dwie godziny. Ruse wygrała, w przeciwieństwie do Fręch była pewna miejsca w turnieju głównym, ale na pewno była bardziej zmęczona od Polki.

Wszystko potoczyło się więc po myśli naszej reprezentantki, a później Fręch wykorzystała ten korzystny splot wydarzeń. Bardzo dobrze weszła w spotkanie i po kilkunastu minutach gry prowadziła 3:0. Później rywalka nawiązała walkę, ale cały czas przewagę minimum jednego gema miała Fręch. W ostatniej chwili Ruse zdołała jednak wyrównać, broniąc po drodze trzech piłek setowych. Nerwów było co niemiara, ale Fręch w tie-breaku wygrała 10-8. Co ciekawe, z osiemnastu wymian rozegranych w dodatkowym gemie, tylko pięć padło łupem serwujących.

Polka poszła za ciosem i po wygraniu pierwszej partii, szybko wypracowała sobie przewagę w kolejnej. Objęła prowadzenie 2:0, ale Rumunkę stać było na jeszcze jeden zryw. Doprowadziła do remisu, a później wygrała jeszcze gema ,,na sucho” przy własnym podaniu. Końcówka należała jednak do naszej reprezentantki. Fręch w dwóch ostatnich gemach straciła tylko dwa punkty i tym razem nie miała żadnych problemów z postawieniem kropki nad ,,i”. Wykorzystała już pierwszą piłkę meczową i po blisko dwóch godzinach rywalizacji mogła wznieść ręce w geście triumfu. Wygrała 7:6(8), 6:3.

W 1/8 finału rywalką łodzianki będzie Arantxa Rus, która niespodziewanie wyeliminowała rozstawioną z numerem sześć Anastazję Pawluczenkową. Pojedynek Polki z Holenderką odbędzie się w czwartek.

 


Wyniki

Wyniki meczów 1. rundy:

Simona Halep (Rumunia, 1) – Polona Hercog (Słowenia) 6:1, 1:6, 7:6(3)
Barbora Krejcikova (Czechy) – Patricia Maria Tig (Rumunia) 6:4, 6:3
Magdalena Fręch (Polska) – Elena Gabriela Ruse (Rumunia) 7:6(8), 6:3
Lecia Curenko (Ukraina) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 5) 6:2, 6:4

Garin celował w awans do czołowej dziesiątki. Teraz to nierealne

/ Szymon Adamski , źródło: własne / La Tercera, foto: AFP

Christian Garin to jeden z najszybciej pnących się w rankingu zawodników. Do pierwszej setki wszedł w październiku 2018 roku, a aktualnie zajmuje w nim pozycję numer 18. Celem na 2020 rok był awans do pierwszej dziesiątki, jednak Chilijczyk ocenia, że to już nierealne. W wywiadzie dla dziennika La Tercera opowiedział też o tym, jak podejrzewał u siebie zakażenie koronawirusem. 

24-letni Garin to wschodząca gwiazda męskich rozgrywek. W tym sezonie wygrał dwa turnieje głównego cyklu, a przecież rywalizacja trwała tylko przez dwa i pół miesiąca. Tyle czasu wystarczyło Garinowi, żeby z 33. miejsca, z którego rozpoczynał sezon, awansować na 18. Do czołowej dziesiątki wciąż dużo brakowało, ale Chilijczyk był na dobrej drodze, żeby w ten sposób nawiązać do swoich fantastycznie spisujących się przed laty rodaków: Marcelo Riosa, Nicolasa Massu czy Fernando Gonzaleza. To właśnie Gonzalez był ostatnim Chilijczykiem notowanym w pierwszej dziesiątce zestawienia najlepszych tenisistów świata. Wypadł z niej w marcu 2010 roku.

– Moim celem było dostać się do pierwszej dziesiątki, ale teraz, po zmianach w systemie przyznawania punktów, ten cel się zmienił. W tej chwili jest to rywalizacja sama w sobie, ponieważ konkretne cele są trudne do ustalenia. Mam zamiar poprawiać się z tygodnia na tydzień i myślę, że na razie tak to wygląda. Biorąc pod uwagę wszystko, co się działo i obecny stan rozgrywek, myślenie o pierwszej dziesiątce byłoby trochę nierealne. Wciąż jest to mój cel, ale podchodzę do niego już inaczej – powiedział Garin.

O awans do grona dziesięciu najlepszych tenisistów Chilijczykowi będzie tym ciężej, jeśli nie zdecyduje się na wzięcie udział w US Open. Wciąż nie podjął decyzji w sprawie przyjazdu do Nowego Jorku. Tłumaczy, że bardzo chce wrócić do rywalizacji, jednak przede wszystkim zwraca uwagę na bezpieczeństwo i zdrowie.

Garin opowiedział też w wywiadzie o nieprzyjemnym zdarzeniu sprzed czterech miesięcy. Tenisista z Santiago bardzo źle się poczuł i przeczuwał, że może być zakażony koronawirusem. Przez trzy dni nie wychodził z domu, po czym poddał się testowi. Uzyskał wynik negatywny, jednak jeszcze przez tydzień leżał w łóżku z gorączką, a lekarze zdiagnozowali też powiększenie migdałów. Garin przyznał, że bał się nie tylko o siebie, ale też swoich najbliższych.

 

Praga. Fręch jednak zagra w turnieju głównym

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Szczęście uśmiechnęło się do Magdaleny Fręch. Polka w decydującej rundzie kwalifikacji do imprezy WTA w Pradze uległa Lesi Curenko z Ukrainy, a mimo to wystąpi w turnieju głównym.  Jeszcze dzisiaj zmierzy się z Rumunką Eleną Gabrielą Ruse. 

Po tym, jak z turnieju wycofały się trzy zawodniczki mające pewne miejsce w drabince głównej, otworzyła się szansa przed Magdaleną Fręch. Mistrzyni Polski zapracowała sobie na nią, wygrywając dwa mecze w kwalifikacjach z wyżej notowanymi rywalkami: Iriną Marią Barą i Kają Juvan. Co prawda nie zdołała później pokonać Lesi Curenko w meczu, który teoretycznie decydował o awansie do turnieju głównego, ale tylnymi drzwiami i tak się do niego dostała. Tenisistka z Łodzi wystąpi w roli szczęśliwej przegranej i jeszcze dzisiaj powalczy o awans do 1/8 finału.

Spotkanie z Eleną Gabrielą Ruse powinno rozpocząć się około godziny 15. Będzie to drugi pojedynek Polki i Rumunki. Do pierwszego doszło cztery lata temu, w zawodach ITF w Belgii. Ruse była minimalnie lepsza – wygrała 7:6(5), 7:6(5).

Rumunka, podobnie jak nasza reprezentantka, przebijała się w Pradze przez eliminacje. Odniosła trzy zwycięstwa, z czego najcenniejsze było to z drugiej rundy. Pokonała wtedy Alaksandrę Sasnowicz z Białorusi, która w zeszłym tygodniu z bardzo dobrej strony pokazała się w Palermo, docierając z eliminacji do ćwierćfinału. Ponadto Ruse wygrała z Holenderą Indy De Vroome i Niemką Tamarą Korpatsch.

Wiadomo już, że zwyciężczyni z pary Fręch – Ruse w kolejnej rundzie spotka się z Arantxą Rus. Holenderka niespodziewanie pokonała w pierwszej rundzie rozstawioną z numerem sześć Rosjankę Anastazję Pawluczenkową. Do 1/8 finału zdążyły za to awansować dwie inne rozstawione tenisistki: występująca z numerem dwa Petra Martić i występują z numerem trzy Elise Mertens.


Wyniki

Pierwsza runda turnieju głównego:

Arantxa Rus (Holandia) – Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 6) 7:5, 6:2
Irina-Camelia Begu (Rumunia) – Anastasija Sevastova (Łotwa, 9) 6:2, 6:2
Eugenie Bouchard (Kanada) – Weronika Kudermetowa (Rosja) 6:0, 6:3
Elise Mertens (Belgia, 3) – Jasmine Paolini (Włochy) 7:5, 4:6, 6:3
Kristyna Pliszkova (Czechy) – Linda Fruhvirtova (Czechy) 6:2, 7:5
Petra Martić (Chorwacja, 2) – Warwara Graczewa (Rosja) 7:6(2), 6:3

Lexington. Świetny początek Linette

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette od pewnego zwycięstwa rozpoczęła udział w turnieju WTA w Lexington. W pierwszym oficjalnym meczu od momentu wznowienia rozgrywek Polka pokonała w dwóch setach Lauren Davis.

W Lexington Magda Linette rozstawiona jest z numerem sześć. Nasza tenisistka mogła mówić o nie najlepszym losowaniu – z Lauren Davis przegrała trzy z wcześniejszych czterech spotkań, w tym tegoroczne starcie w Hobart.

Sam początek poniedziałkowego starcia także nie był najlepszy dla Polki. Davis od razu uzyskała przewagę przełamania i wyszła na prowadzenie 2:0. Odpowiedź Linette była jednak piorunująca.

Poznanianka wygrała bowiem aż dziewięć kolejnych gemów. Ta seria praktycznie zapewniła jej zwycięstwo w całym meczu, bo na tablicy wyników widniał wówczas rezultat 6:2, 3:0 na jej korzyść.

Później Polka pewnie utrzymywała własne podanie, nie dając rywalce szans na odrobienie strat. W efekcie Linette zwyciężyła 6:2, 6:3 i zameldowała się w drugiej rundzie.

Tam jej rywalką będzie Jennifer Brady. Amerykanka straciła jedynie trzy gemy w pojedynku z Heather Watson. 25-latka mierzyła się z Linette trzykrotnie. Wygrała dwa z tych meczów.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Magda Linette (Polska, 6) – Lauren Daivs (USA) 6:2, 6:3