Panatta: Jeśli byłbym teraz aktywnym tenisistą, to nie zdecydowałbym się na udział w US Open
Były tenisista Adriano Panatta wypowiedział się na temat bieżących spraw w świecie tenisa, a dokładniej o US Open. Nowojorski szlem startuje za niecałe dwa tygodnie. Wiele zawodniczek i zawodników wycofało się z imprezy ze względu na ryzyko zakażenia koronawirusem. Włoch zdradził, co sam, by zrobił w takiej sytuacji.
US Open będzie pierwszym turniejem wielkoszlemowym, który odbędzie się po przerwie związanej z pandemią. Organizatorzy imprezy podejmą wszystkie możliwe środki, by zapewnić bezpieczeństwo. Z tego powodu Western & Southern Open, który normalnie rozgrywany jest w Cincinnati, także został przeniesiony do Nowego Jorku. W ten sposób tenisiści i tenisistki spędzą kilka tygodni w jednym miejscu i będą zamknięci w tzw. „bańce”.
Adriano Panatta w rozmowie z włoskim dziennikiem „Il Foglio” dał do zrozumienia, że jeśli w tych czasach byłby aktywnym tenisistą, to nie zdecydowałby się na grę w amerykańskich turniejach – Gra w tym roku w US Open to autentyczne szaleństwo. Oczywiście każdy może robić, co chce, ale w mojej opinii nie ma minimalnych warunków, by wyjść na kort z odpowiednim spokojem – przyznał były włoski tenisista.
Rafael Nadal jest jednym z zawodników, który zrezygnował z udziału w US Open, mimo że jest obrońcą tytułu. Panatta rozumie decyzję Hiszpana – Przypuszczam, że jest wielu tenisistów, którzy po zbyt długiej przerwie nie czują się najlepiej, by grać w tak wymagającym turnieju, jak US Open – stwierdził mistrz Roland Garros 1976. – Trzeba zachować dużą ostrożność, aby nie narazić się na ryzyko, także kontuzji i przegapić kolejne turnieje.
Rzymianin odniósł się także do ograniczeń i porównał tegoroczną edycję z poprzednimi – Ograniczenia sprawiają, że ta edycja jest mniej fascynująca i prawdopodobnie mniej znacząca. Przy tak wielu nieobecnych, to normalne, że zawodnicy z drugiego rzędu widzą wyjątkową okazję, by sięgnąć po premierowy tytuł wielkoszlemowy – ocenił zwycięzca dziewięciu turniejów ATP.
Panatta pochwalił również Matteo Berrettiniego, aktualną włoską rakietę numer jeden.
– To fantastyczny zawodnik, z wielkimi możliwościami technicznymi i fizycznymi. Nie można być w czołowej „dziesiątce”, jeśli na to nie zasługujesz – zakończył były czwarty tenisista świata.