Samochód zamiast samolotu. Pandemia przekonała Kontę do innego środka transportu

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennismajors.com, foto: AFP

Johanna Konta obawia się, że długotrwałe przebywanie na lotniskach narazić mogłoby ją na zbyt duże ryzyko zarażenia się koronawirusem. Zawodniczka samolotowe podróże po Stanach Zjednoczonych postanowiła więc zastąpić tymi samochodowymi.

Najlepsza aktualnie brytyjska tenisistka wraca powoli do występów w turniejach cyklu WTA.  Jako pierwsze na liście popandemicznych zawodów z jej udziałem znalazły się te rozgrywane w Lexington. Niedługo potem Johannę Kontę zobaczyć mamy także na kortach w Nowym Jorku. Jak się jednak okazuje, za sprawą szczególnych okoliczności postanowiła ona, że w tym roku pomiędzy położonymi na terenie Stanów Zjednoczonych tenisowymi kompleksami  przemieszczać będzie się w inny niż dotychczas sposób. W rozmowie z dziennikarzem Britwatch Sports zawodniczka opowiedziała o nowych, wymuszonych wybuchem pandemii podróżniczych preferencjach.

– Przyleciałam do Stanów w czwartek. (…) Odbyłam lot z Londynu do Chicago. Następnie wynajęliśmy samochód, by dalej (do Lexington) podróżować właśnie nim – powiedziała Brytyjka- Zamierzamy nadal przemieszczać się przy jego pomocy i dotrzeć w ten sposób do Nowego Jorku tak, aby zminimalizować ilość czasu spędzanego na lotniskach i w samolotach. Chcę być na tyle czujna, na ile to tylko to możliwe – dodaje.

Mimo podejmowanych środków ostrożności Johanna Konta nie jest wolna od związanych ze swoimi turniejowymi startami obaw. Refleksjami dotyczącymi wynikającego z nich ryzyka tenisistka podzieliła się podczas odbywającej się w niedzielę wirtualnej konferencji prasowej.

– To oczywiście bardzo trudna sytuacja, ponieważ gdy grupa osób zbierze się w jednym miejscu trudno oczekiwać, że każdy będzie zachowywał się równie ostrożnie. (…) Każdy interpretuję tę sytuację inaczej i niepokoi się globalną sytuacją w innym stopniu – zauważa Konta– Jestem jednak przekonana, że wszystkie podejmowane działania mają zapewnić nam niezbędne do gry bezpieczeństwo.

Federer „pożyczył” Wawrince trenera od przygotowania fizycznego

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Roger Federer opuści resztę sezonu 2020, aby wyleczyć uraz kolana. Jednak ludzie z jego sztabu nie zamierzają w tym czasie zwalniać tempa pracy. Wieloletni trener od przygotowania fizycznego, Pierre Paganini będzie pomagał w tym czasie zbudować formę Stanowi Wawrince. 

Roger Federer przeszedł w tym roku dwie operacje kolana, w lutym i w maju. Aby w pełni skupić się na powrocie do zdrowia, Szwajcar podjął decyzję, że do końca sezonu nie wystąpi w żadnym turnieju. Jednak osoby z teamu 39-latka z Bazylei starają się pozostać zaangażowani. Severin Luthi trenuje obiecujących szwajcarskich juniorów, a z kolei Pierre Paganini współpracuje ze Stanem Wawrinką.

Trzykrotny mistrz wielkoszlemowy zamieścił zdjęcie ze sławnym trenerem od przygotowania fizycznego. Trenują oni razem w Nyonie, przygotowując Szwajcara do powrotu na korty. Wawrinka planuje zagrać w praskim challengerze za dwa tygodnie. Tym samym nie wystąpi on w US Open, a zamiast tego pozostanie w Europie i będzie startował w tourze challengerów.

Sprawdzona współpraca

Po kilku miesiącach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa, tenisista z Lozanny powrócił do treningów i chce zbudować, jak najlepszą formę przed turniejem w Rzymie i Roland Garros. Paganini niewątpliwie wyciągnie z Wawrinki, jak najwięcej po długiej przerwie. Mieli już oni okazję ze sobą pracować w 2017 roku. Wówczas Szwajcar wracał do sprawności po dwóch operacjach kolana.

Paganini, który współpracuje z Federerem od dwóch dekad i sprawił, że stał się on jednym z najlepiej przygotowanych fizycznie tenisistów, mówił w 2017 roku – Zawsze korzystamy z doświadczenia. Tak, jak zaplanowaliśmy ze Stanem, to przydatne, przez co przeszliśmy z Rogerem. Porównywalny jest czas trwania. Roger zrobił przerwę w lipcu 2016 i wrócił w styczniu, a Stan musiał przerwać granie w lipcu 2017 i celem jest powrót w styczniu 2018 roku. 

Tak też się stało. Wawrinka powrócił na światowe korty w styczniu 2018 roku. W ubiegłym sezonie ponownie znalazł się w Top 20 rankingu, mimo że wcześniej wypadł z Top 250.

Praga. Magdalena Fręch nie wykorzystała szansy. Turniej główny nie dla Polki

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Ponad 2,5-godzinna walka nie wystarczyła Magdalenie Fręch do awansu do głównej drabinki zawodów WTA w Pradze. W decydującym meczu eliminacji Polka uległa w dwóch setach Łesii Curenko. Szczególnie szkoda pierwszej partii, w której nasza tenisistka miała kilka piłek setowych.

Po tym, jak Magdalena Fręch wyeliminowała w stolicy Czech Marię Barę oraz Kaję Juvan, można było mieć nadzieję, że zakwalifikuje się do turnieju głównego. W poniedziałek w finale eliminacji jej przeciwniczką była Łesia Curenko.

Doświadczona Ukrainka lepiej zaczęła to spotkanie, wygrywając dwa pierwsze gemy. Odpowiedź naszej tenisistki przyszła jednak bardzo szybko. Minęło kilkanaście minut, a wynik na tablicy był już dużo korzystniejszy – 4:2 dla Polki.

Rywalizacja była zacięta, gra wielokrotnie toczyła się na przewagi, a Curenko wyszła na prowadzenie 5:4. Miała wówczas dwie piłki setowe przy własnym podaniu, lecz Fręch zdołała się wybronić. Po chwili sama miała trzy setbole. Nie wykorzystała ich i wszystko rozstrzygnęło się w tiebreaku. W nim 22-latka zmarnowała dwie okazje na zakończenie partii na swoją korzyść i ostatecznie przegrała 6:7(7).

Druga partia była prawdziwym festiwalem przełamań. Zwycięstwem serwującej zakończyły się tylko dwa gemy, w nich także mieliśmy zresztą break pointy. Fręch raz po raz wychodziła na prowadzenie, ale nie potrafiła przypieczętować go przy własnym serwisie.

W efekcie o losach meczu zdecydował kolejny tiebreak. Niestety, w decydującej rozgrywce lepsza okazała się Curenko. Tym razem Ukrainka wyraźnie dominowała, wygrywając całe spotkanie 7:6(7), 7:6(2).


Wyniki

Finał eliminacji:
Łesia Curenko (Ukraina) – Magdalena Fręch (Polska) 7:6(7), 7:6(2)

Kontrowersyjny dokument w US Open. Pełna odpowiedzialność za zdrowie na barkach tenisistów?

/ Maciej Pietrasik , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Już za trzy tygodnie ma rozpocząć się turniej US Open. W mediach społecznościowych pojawił się dokument, który każdy z graczy musi podobno podpisać, aby wziąć udział w turnieju. Tenisiści zgadzają się w nim na wzięcie pełnej odpowiedzialności za zdrowie swoje oraz osób, z którymi się kontaktują. Dodatkowo dotyczy to nie tylko najbliższej edycji, ale również wszystkich kolejnych.

Wciąż nie jest do końca pewne, czy US Open w ogóle się odbędzie. Udział w turnieju odwołują kolejni gracze ze światowej czołówki – na Flushing Meadows nie zagrają między innymi Rafael Nadal, Stan Wawrinka, Ashley Barty, Kiki Bertens czy Elina Switolina.

Do mediów społecznościowych wyciekł specjalny dokument, który każdy z tenisistów będzie musiał podobno podpisać, aby wziąć udział w zmaganiach w Nowym Jorku. Zawodnicy muszą wziąć pełną odpowiedzialność za kwestie zdrowotne i zobowiązać się, że nie będą dochodzić odszkodowania. Na dodatek dokument ma być ważny bezterminowo, już na zawsze.

Dobrowolnie biorę pełną odpowiedzialność za wszelkie ryzyko utraty zdrowia lub obrażeń ciała, w tym poważną chorobę, a nawet śmierć, które mogą wystąpić u mnie oraz u innych osób, mających ze mną kontakt, w przypadku, gdy nastąpi to ze względu na moją obecność na obiektach. Niezależnie od tego, czy wynika to z zaniedbań Narodowego Centrum Sportu, czy z czego innego – czytamy.

Zgadzam się, że wszelkie roszczenia wynikające z mojej obecności na obiektach podczas pandemii COVID-19 lub z tym związane, muszą być dochodzone wyłącznie indywidualnie. Zrzekam się prawa do wszczęcia lub bycia stroną jakichkolwiek pozwów zbiorowych – dodano.

Cała sprawa wywołuje wiele kontrowersji, a tenisowa społeczność jednoznacznie wypowiada się przeciwko niej. Wesley Koolhof, 17. deblista świata, napisał: – Może powinienem zacząć czytać więcej klauzul.

Oba szlemy w planach Sereny Williams i Petry Kvitovej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne / www.bbc.com, foto: AFP

Serena Williams i Petra Kvitova planują występ zarówno w US Open, jak i w Roland Garros. Była liderka rankingu WTA zachowuje wszelkie środki ostrożności, aby chronić siebie i najbliższych. Nie chce się przekonać o sile działania COVID-19.

Na początku sierpnia zostały wznowione rozgrywki tenisowe kobiet. W tym tygodniu odbędzie się pierwszy turniej w Stanach Zjednoczonych. W Lexington zagrają m.in. siostry Williams, Sloane Stephens, Wiktoria Azarenka oraz Magda Linette. Później tenisistki przeniosą się do Nowego Jorku, dokąd został przeniesiony turniej Western&Southern Open, tradycyjnie rozgrywany w Cincinnati. Tydzień później (31 sierpnia)  ruszy impreza docelowa – US Open.

Z rywalizacji na nowojorskich kortach wycofują się kolejni zawodnicy i zawodniczki. W turnieju mężczyzn zabraknie chociażby Rafaela Nadala i Stana Wawrinki, a u pań nie zobaczymy Ashleigh Barty, Kiki Bertens i Eliny Switoliny. Na występ gotowe jest z kolei Serena Williams. Podczas konferencji prasowej w Lexington opowiedziała o tym, jak dba o swoje zdrowie w dobie pandemii i planach na kolejne tygodnie.

– W swoim bagażu podczas podróży mam mnóstwo maseczek. Zarówno ja, jak i towarzyszące mi osoby zachowujemy wszelkie środki ostrożności, bo nie chcemy się przekonać, jak nasze organizmy zniosłyby zachorowanie na COVID-19 – pochwaliła się odpowiedzialnym zachowaniem Serena Williams. – W moich planach startowych jest zarówno występ w Nowym Jorku, jak i w Paryżu. Oczywiście, jeżeli obie imprezy dojdą do skutku – dodała 23-krotna mistrzyni Wielkiego Szlema.

Takie same plany ma Petra Kvitova. Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu zapowiadała ostatnio, że z powodu problemów zdrowotnych będzie ograniczać występy na nawierzchni ziemnej. Na szczęście nie są one na tyle dokuczliwe, by rezygnować z występu w jednej z czterech największych tenisowych imprez. Wcześniej wybierze się na dwa turnieje do Nowego Jorku.

US Open odbędzie się w dniach 31.08 – 13.09 i będzie się toczyć bez udziału publiczności oraz w zaostrzonym rygorze sanitarnym. Oprócz młodszej z sióstr Williams i Petry Kvitovej występ na nowojorskich kortach potwierdziła już między innymi Karolina Pliszkova.