Paryż. Kubot i Melo już w piątek awansują do ATP Finals? Różne warianty
Dwa wolne miejsca i aż cztery pary gotowe je zająć – tak wygląda sytuacja na półtora tygodnia przed rozpoczęciem rywalizacji w ATP Finals. W wieńczącym sezon turnieju tradycyjnie wystąpi osiem najlepszych duetów. Polscy kibice najmocniej ściskają kciuki za wciąż niepewnych udziału Łukasza Kubota i Marcelo Melo.
W czwartek dwie kolejne pary zapewniły sobie udział w ATP Finals. To Holender Wesley Koolhof z Chorwatem Nikolą Mekticiem oraz Australijczyk John Peers z Nowozelandczykiem Michaelem Venusem. Obie pary awansowały w trwającym turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu do ćwierćfinału i wciąż pozostają w grze o zwycięstwo. Ich sukcesy spowodowały, że w prestiżowej imprezie dla ośmiu najlepszych par zostały dwa wolne miejsca. Połowę uczestników znaliśmy już bowiem wcześniej. W ATP Finals na pewno zobaczymy:
1) Rajeeva Rama i Joe Salisbury’ego (mistrzów Australian Open)
2) Kevina Kravietza i Andreasa Miesa (mistrzów Roland Garros)
3) Bruno Soaresa i Mate Pavicia (mistrzów US Open)
4) Marcela Granollersa i Horacio Zeballosa (zwycięzców 3 imprez głównego cyklu)
5) Nikolę Mekticia i Wesleya Koolhofa (finalistów US Open)
6) Johna Peersa i Michaela Venusa (zwycięzców 3 imprez głównego cyklu)
To znakomita obsada i po wypisanych osiągnięciach widać, że nieprzypadkowa. Brakuje braci Bryanów, którzy zakończyli karierę, czy liderów rankingu ATP Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha. To paradoks, ale Kolumbijczycy, mimo że w rankingu oficjalnym zajmują dwie pierwsze pozycje, w rankingu Race są dopiero na 11. miejscu i nie mają już szans na występ w londyńskiej 02 Arenie. Miano ,,wielkich nieobecnych” można też nadać Francuzom Nicolasowi Mahutowi i Pierre-Huguesowi Herbertowi. Oni, podobnie jak Kolumbijczycy, chociaż z innych powodów, w minionych miesiącach nie zawsze występowali razem. Choćby chwilowe rozłąki znacząco utrudniają awans do ATP Finals, ponieważ w rankingu Race brane są pod uwagę wyłącznie punkty zdobyte przez daną parę, a nie przez konkretnych zawodników (w różnych zestawieniach).
W grze o dwa ostatnie bilety do Londynu pozostają cztery duety. Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że obecnie najwyżej notowanym z nich jest ten polsko-brazylijski, któremu życzymy jak najlepiej. Druga dobra wiadomość – Łukasz Kubot i Marcelo Melo są w tej chwili jedną z dwóch par, która ma swój los w swoich rękach. Są bowiem w ćwierćfinale w Paryżu i jeśli wygrają jeszcze jedno spotkanie, rywale nie będą mieli nic do powiedzenia. Ale po kolei…
Łukasz Kubot i Marcelo Melo awansują do ATP Finals, jeśli:
1) Dotrą w Paryżu do półfinału. To najbardziej wyczekiwany przez nas scenariusz. Triumfując w zeszłym tygodniu w Wiedniu Kubot i Melo zrobili już bardzo duży krok w kierunku awansu do ATP Finals, ale najlepiej samemu postawić kropkę nad ,,i”. Tą kropką może być półfinał w paryskim ,,tysięczniku”. Wówczas żadne siły nie będą w stanie wypchnąć ich poza pierwszą ósemkę rankingu ATP Race. O zwycięstwo na pewno nie będzie jednak łatwo. Po drugiej stronie siatki staną reprezentanci gospodarzy, o których była już mowa w tym tekście, Nicolas Mahut i Pierre-Hugues Herbert. Będzie to szóste spotkanie tych par. Na razie minimalnie lepsi są Francuzi, którzy wygrali trzy z dotychczasowych pięciu starć.
2) Rywale zawiodą w Sofii. O tym jeszcze nie wspominaliśmy, ale rywalizacja o dwa ostatnie wolne miejsca w ATP Finals wcale nie musi zakończyć się w Paryżu. W przyszłym tygodniu odbędzie się bowiem jeszcze turniej w Sofii, w którym do wygrania co prawda jest cztery razy mniej punktów, jednak mogą się one okazać na wagę złota. Wystąpią w nim wszystkie pary wciąż walczące o awans do turnieju dla najlepszych, za wyjątkiem… Kubota i Melo.
Ten scenariusz zakłada nerwowe obgryzanie paznokci i drobiazgowe liczenie, kto z kim musi wygrać, żeby wszystko dobrze się skończyło. Zacznijmy od Maxa Purcella i Luke’a Saville’a. W tej chwili Australijczycy zajmują 10. miejsce w rankingu Race i na dobrą sprawę są sprzymierzeńcami, a nie rywalami Kubota i Melo. Wciąż mogą bowiem awansować do ATP Finals z ósmego miejsca, jednak Polaka i Brazylijczyka (znajdujących się aktualnie na siódmym miejscu) na pewno nie wyprzedzą. W Sofii śmiało możemy więc im kibicować, a najlepiej gdyby w drodze po trofeum wyeliminowali jeden z dwóch najgroźniejszych duetów:
– Jurgena Melzera i Edouarda Rogera-Vasselina, których sytuacja jest podobna do Kubota i Melo. Austriak i Francuz też cały czas walczą o jak najlepszy wynik w Paryżu. W ich przypadku awans do finału jest gwaranacją uczestnictwa w ATP Finals. Jeśli się nie uda, są zgłoszeni do turnieju w Sofii i tam spróbują zdobyć brakujące punkty. Przewaga Kubota i Melo nad tą parą wynosi tylko 110 punktów. Oznacza to tyle, że jeśli Kubot i Melo przegrają w piątek, natomiast Melzer i Roger-Vasselin wygrają, to właśnie austriacko-francuska para będzie mogła świętować awans do ATP Finals. Stratę 110 punktów będzie mogła też zlikwidować w Sofii, docierając do finału (w przypadku porażki obu par w ćwierfinałach w Paryżu).
– Jamie’ego Murray’a i Neala Skuspky’ego. Brytyjczycy przegrali ostatnio dwa razy z polsko-brazylijską parą, więc gdyby awansowali jej kosztem do ATP Finals, byłoby to wyjątkowo bolesne rozstrzygnięcie. Niestety taki scenariusz również należy wziąć pod uwagę. Jeśli Kubot i Melo nie wygrają ćwierćfinału w Paryżu, Murray i Skupski wyprzedzą ich dzięki awansowi do półfinału w Sofii.
Przypomnijmy, że Kubot i Melo mogą zostać wyprzedzeni przez jedną parę. Miejsce, z którego awansują, nie ma najmniejszego znaczenia, bo i tak stawka w Londynie będzie bardzo wyrównana.