Magda Linette o powodach zmiany trenera: Nic tego nie zapowiadało, ale musiałam na chwilę wziąć oddech

/ Maciej Pietrasik , źródło: sport.tvp.pl, foto: AFP

Magda Linette ogłosiła niedawno rozstanie z Markiem Gellardem. Nowym szkoleniowcem polskiej tenisistki został Nikola Horvat. W rozmowie z Hubertem Błaszczykiem z „TVP Sport” druga rakieta naszego kraju opowiedziała o powodach takiej decyzji.

Zakończenie współpracy z Markiem Gellardem, pod skrzydłami którego Magda Linette sięgnęła po dwa triumfy w turniejach WTA, było dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Polka przyznała, że była to decyzja podjęta w ostatniej chwili, już podczas ostatniego turnieju w Ostrawie.

– Już od jakiegoś czasu mecze nie układały się tak jak chcieliśmy. Mieliśmy uczucie, że czegoś brakuje, co było wcześniej. Podświadomie zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale nie rozmawialiśmy o zmianach przed Ostrawą. Nie planowałam tego. W ostatnim dniu naszej współpracy mieliśmy dobry humor, nic nie zapowiadało, że to się tak zakończy. W trakcie meczu zdałam sobie jednak sprawę, że jest mi za ciężko i potrzebuję małej przerwy od takiego podejścia. Mark był wobec mnie bardzo wymagający, a ja musiałam na chwilę wziąć oddech – powiedziała Linette w wywiadzie z Hubertem Błaszczykiem z „TVP Sport”.

Teraz przed Linette spore zmiany. Polka podjęła współpracę z Nikolą Horvatem. Inaczej będzie wyglądała jednak nie tylko współpraca ze szkoleniowcem, ale i całe przygotowania do kolejnego sezonu. Poznanianka jest tym faktem bardzo podekscytowana.

– Teraz jest ekscytacja, bo po raz pierwszy od sześciu lat nie będę przygotowywać się do sezonu w Chinach. Wszystko będzie wyglądać trochę inaczej, dlatego to fajna zmiana. Dodatkowo jest też nowy trener, to kolejny pozytywny bodziec. Zawsze pojawia się nowe spojrzenie. Poza tym skupiam się po prostu na pracy, którą muszę wykonać. To nigdy nie jest najłatwiejszy okres. Zazwyczaj kojarzy się z zakwasami, potem i bólem. Jest duże zmęczenie i staram się jak najwięcej spać. Później, kiedy widać efekty pracy na turniejach, pojawia się zadowolenie – dodała tenisistka.

Horvat nie był jedynym kandydatem na stanowisko szkoleniowca. 28-latka nie chciała zdradzić innych nazwisk, ale przyznała, że rozmawiała z kilkoma potencjalnymi szkoleniowcami. Na nadzieję, że jej wybór okaże się słuszny.

– Było bardzo dużo czynników, ale z każdym kandydatem miałam długie rozmowy. Musieliśmy brać pod uwagę możliwości wyjazdowe, sytuację rodzinną, a przede wszystkim ich wizję mojej gry oraz to gdzie widzieliby mnie w przyszłości. Rozmawialiśmy też o ewentualnych zmianach i błędach w moim tenisie. Ważną kwestią było też to, czego potrzebuję, żeby przebić się jeszcze wyżej. Miałam parę trudnych dni i rozmyślałam nad wszystkim, ale bardzo cieszę się z mojego wyboru. Jestem pewna, że przyniesie sukcesy – zakończyła.

Murray: Rekord Nadala na Roland Garros nigdy nie zostanie pobity

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Rafael Nadal zdominował Roland Garros, jak żaden inny tenisista wcześniej. Nikt nie zdobył tyle tytułów w jakimkolwiek Wielkim Szlemie. Hiszpan pierwszy raz okazał się najlepszy w stolicy Francji w debiucie w 2005 roku, a rywalizując tam przez szesnaście lat, trzynaście razy sięgał po najwyższe trofeum. Łącznie wygrał w paryskim szlemie sto meczów i poniósł tylko dwie porażki. 

W tym roku Roland Garros został przesunięty na październik z powodu pandemii koronawirusa. Inny miesiąc rozgrywania turnieju i trudniejsze warunki atmosferyczne nie przeszkodziły jednak Rafaelowi Nadalowi w zdobyciu kolejnego, już trzynastego, tytułu w paryskim szlemie. Tym samym Hiszpan ustanowił następne rekordy, które będą trudne do pobicia w przyszłości.

Tenisista z Majorki triumfował w Roland Garros 2020 bez straty seta, czym tylko potwierdził swoją dominację na najwolniejszej nawierzchni. Udało mu się to czwarty raz w turnieju wielkoszlemowym. Takim osiągnięciem nie może pochwalić się żaden z tenisistów w Erze Open.

Andy Murray, finalista Roland Garros 2016 jest pewien, że nikt w przyszłości nie pobije rekordu Nadala na mączce w Paryżu. Brytyjczyk jest jednym z nielicznych tenisistów, którym udało się pokonać „Rafę” na kortach ziemnych dwukrotnie. Miało to miejsce w Madrycie w 2015 i 2016 roku. W Roland Garros grali ze sobą w sezonie 2011 i 2014. Wówczas Szkot nie zdobył nawet seta.

Jak dla mnie rekord Rafy w Roland Garros zostanie na dobre. Wiem, jak trudno jest zdobyć koronę w Paryżu i nie mogę sobie wyobrazić nikogo, kto zdominowałby ten turniej tak, jak on. To niesamowite, szczególnie dlatego, że on sprawił, że to wygląda tak łatwo – ocenił Murray.

ATP Finals. Obrońca tytułu i Łukasz Kubot zagrają pierwszego dnia zmagań

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Poznaliśmy plan gier pierwszego dnia ATP Finals 2020. Zmagania rozpoczną singliści z grupy Londyn 2020 oraz debliści z grupy Mike’a Bryana.

Tegoroczny turniej finałowy jest jubileuszowym, odbywa się po raz pięćdziesiąty. Z tej okazji organizatorzy postanowili to uczcić nazewnictwem grup. Singliści są podzieleni na grupy Tokio 1970 i Londyn 2020. Z kolei specjalistów od gry podwójnej przydzielono do grup oddających hołd znakomitym deblistom – Mike’owi i Bobowi Bryanom, którzy w tym roku zakończyli karierę.

Jako pierwsi do rywalizacji przystąpią w niedzielę debliści z grupy Mike’a Bryana i singliści z „Londyn 2020”. W pierwszym meczu naprzeciwko siebie staną Kevin Krawietz i Andreas Mies oraz Wesley Koolhof i Nikola Mektić. Spotkanie rozpocznie się o 13:00. Nie wcześniej niż dwie godziny później na kort wyjdą Dominic Thiem i broniący tytułu Stefanos Tsitsipas.

Sesję wieczorną otworzy mecz, na który na pewno czekają polscy kibice. O 19:00 powalczą Łukasz Kubot i Marcelo Melo. Rywalami naszego debla będą Rajeev Ram i Joe Salisbury. Ostatni niedzielny mecz to pojedynek Rafaela Nadala z Andriejem Rublowem.

Linz. Sabałenka i Mertens w gronie półfinalistek

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Aryna Sabałenka i Elise Mertens zameldowały się w półfinałach turnieju Upper Austria Ladies Linz. Białorusinka nie musiała nawet rozgrywać pełnych dwóch setów, bo jej rywalka poddała mecz z powodu kontuzji. Również krótszy mecz niż poprzednie rozegrała tenisistka z Belgii.

Sklasyfikowana na 21. pozycji Elise Mertens w dwóch pierwszych rundach musiała walczyć na pełnym dystansie. Tym razem Belgijka uporała się z rywalką w dwóch setach. Chociaż niewiele brakowało, a w meczu z Weroniką Kudermetową także by grała trzecią partię. Zdołała jednak odrobić stratę trzech gemów w pierwszej odsłonie, a wygrywając całe spotkanie, podwyższyła bilans spotkań z Rosjanką na 2:0.

Drugie zwycięstwo nad rywalką w bezpośrednich starciach odniosła również Sabałenka. W pierwszej odsłonie Oceane Dodin prowadziła co prawda 2:1, ale Sabałenka wygrała pięć z sześciu kolejnych gemów i partię otwarcia powędrowała na jej konto. W drugiej odsłonie mecz się zakończył przy stanie 3:3. Francuzka oddała mecz z powodu kontuzji kostki.

Grono półfinalistek uzupełniły Jekaterina Aleksandrowa i Barbora Krejcikova. Rosjanka w zaledwie 58 minut pokonała Nadię Podoroską. Z kolei tenisistka naszych południowych sąsiadów okazała się lepsza od Aliaksandry Sasnowicz i w meczu o finał zagra z Sabałenką.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Aryna Sabałenka (Białoruś, 1) – Oceane Dodin (Francja, Q) 6:3, 3:3 i krecz
Elise Mertens (Belgia, 2) – Weronika Kudermetowa (Rosja, 5) 6:4, 6:1
Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 4) – Nadia Podoroska (Argentyna, 6) 6:2, 6:1
Barbora Krejcikova (Czechy) – Alaksandra Sasnowicz (Białoruś) 6:3, 6:1

Korespondencja z Sofii. Ich pierwszy raz

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Andrzej Gliniak / Tenisklub

Pierwszy półfinał był w zasadzie bez historii. 19 letni Włoch Jannik Sinner od początku do końca dominował nad bardziej doświadczonym 32-letnim Adrianem Mannarino. Włoch był lepszy w każdym elemencie tenisowego rzemiosła.

Korespondencja z Sofii, Andrzej Gliniak

Początek meczu należał jednak do Francuza, który dwukrotnie utrzymał serwis bez straty punktu. W pierwszym secie przy stanie 2:2 Sinner przełamał rywala i to wystarczyło do wygrania 6:3. Był to jedyny break-point w tej partii. Druga partia była bardziej wyrównana. Mannarino miał w niej trzy okazje, żeby odebrać serwis rywalowi. Nie wykorzystał żadnej i to się zemściło. Od stanu 5:5 Francuz nie wygrał już ani jednej piłki. Sinner triumfował w dwóch setach i osiągnął najlepszy wynik w karierze.

– W najważniejszym meczu turnieju chcę wyjść na kort i zagrać najlepiej jak potrafię – mówił Włoch. – Nie mam konkretnego planu. Wszystko zależy od sytuacji na korcie. Muszę być jednak gotowy na wszystko i być bardzo mocny psychicznie. Vasek to wymagający przeciwnik. Ma świetny serwis i bekhend. Zapowiada się ciekawy mecz.

Mający 19 lat i 2 miesiące Sinner to najmłodszy finalista turnieju ATP od występu 18-letniego wówczas Kanadyjczyka Felixa Augera Alliasime w Stuttgarcie w ubiegłym roku.

W drugim półfinale Vasek Pospisil pokonał Richarda Gasqueta 6:7 5), 6:2, 6:0. Jedynie pierwszy set przyniósł emocje kibicom zgromadzonym w Arena Armeec. Tenisiści szli gem za gem do tie-breka. W końcówce więcej zimnej krwi wykazał Francuz i po niemal godzinie minimalnie wygrał.

Na początku drugiego seta po kolejnym prostym błędzie Kanadyjczyk wykrzyknął na całą halę: „Come on wake up” ( Obudź się i graj ). Od tego momentu Pospisil był bezbłędny.

Od stanu 1:2 wygrał aż 11 gemów z rzędu i kompletnie zdominował bezradnego Francuza, który nie potrafił do końca meczu utrzymać nawet własnego podania. Dwa sety trwały krócej niż pierwsza partia. – Cieszę się, że udało mi się odrodzić w drugim secie. Po przełamaniu dostałem zastrzyk dodatkowej energii i poszedłem za ciosem- opowiadał po meczu Vasek. – Kiedy w trzecim secie odebrałem serwis rywalowi byłem już pewny, że nie oddam zwycięstwa.

To drugi finał dla Pospisila w tym roku. -Janick to młody chłopak i wielki talent- komplementował rywala Pospisil. – Jeśli jednak zagram swój najlepszy tenis, to mogę wygrać finał – dodał. Podobnie jak dla Sinnera dzisiejsze ewentualne zwycięstwo będzie dla Kanadyjczyka debiutanckim na poziomie turniejów ATP.

Andrzej Gliniak

ATP Finals. Co by było, gdyby…

/ Dominika Opala , źródło: www.twitter.com /własne, foto: AFP

Statystyki są nieodłącznym elementem sportu. Często ułatwiają wskazanie faworyta meczu, ale zdarza się też, iż nie mają one późniejszego przełożenia na wynik rywalizacji. Można jedynie gdybać, jak potoczyłby się turniej, gdyby pod uwagę wzięto dotychczasowe bilanse spotkań. 

W niedzielę wystartuje ostatnia impreza ATP w tym roku. Ośmiu najlepszych singlistów sezonu będzie walczyć o najwyższe trofeum w O2 Arena w Londynie. Do ATP Finals 2020 zakwalifikowali się: Novak Dżoković, Daniił Miedwiediew, Alexander Zverev, Diego Schwartzman, Rafael Nadal, Dominic Thiem, Stefanos Tsitsipas i Andriej Rublow.

Pierwszych czterech utworzyło grupę „Tokio 1970”, natomiast pozostali znaleźli się w grupie „London 2020”.

Profil ATP Media Info przeprowadził symulację wydarzeń, biorąc pod uwagę starcia poszczególnych tenisistów. W pierwszej grupie w najlepszej sytuacji jest Dżoković, który ma korzystny bilans z każdym grupowym rywalem. Drugie miejsce pod tym względem zajmuje Zverev, który ma dodatni bilans z Miedwiediewem i remisowy ze Schwartzmanem. Symulację uzupełniają spotkania Rosjanina z Argentyńczykiem, które przedstawiają się pomyślnie dla tego pierwszego.

H2H Grupa „Tokio 1970”:

Dżoković 4-2 Miedwiediew

Dżoković 3-2 Zverev

Dżoković 5-0 Schwartzman

Zverev 5-2 Miedwiediew

Zverev 2-2 Schwartzman

Miedwiediew 4-0 Schwartzman

Z kolei w drugiej grupie w najlepszej sytuacji jest Nadal. Hiszpan, tak, jak Dżoković, ma korzystny bilans z każdym grupowym przeciwnikiem. Drugie miejsce w takim układzie przypada Thiemowi, który ma dodatni bilans z Tsitsipasem i remisowy z Rublowem.

H2H Grupa „London 2020”:

Nadal 9-5 Thiem

Nadal 5-1 Tsitsipas

Nadal 1-0 Rublow

Thiem 4-3 Tsitsipas

Thiem 2-2 Rublow

Tsitsipas 2-2 Rublow

Według takiej symulacji w półfinałach ATP Finals 2020 znaleźliby się Novak Dżoković, Alexander Zverev, Rafael Nadal i Dominic Thiem. Czy takie będą składy meczów o finał i czy statystyki będą miały tym razem przełożenie na faktyczne rezultaty? Przekonamy się już za tydzień.