Australian Open. Finalista z 2008 roku nie zawita do Melbourne Park

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Jo-Wilfried Tsonga przed ponad dekadą występował w finale pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema. W nadchodzącej edycji imprezy zabraknie na starcie byłego piątego tenisisty świata.

Nie widać końca kłopotów zdrowotnych zawodnika z Le Mans. 35-latek od kilku miesięcy walczy z chorobą krwi oraz ma kłopoty z miednicą. Sprawiło to, że w mijającym roku na korcie pojawił się jedynie dwa razy – podczas imprez w Dosze i w Melbourne. Już teraz wiadomo, że nie zobaczymy go także na Antypodach za kilkanaście dni.

– Pomimo znaczącego postępu w ostatnich miesiącach, wciąż nie jestem w stanie występować w turniejach. Nie mogę doczekać się powrotu na kort, ale muszę zachować cierpliwość, nawet jeśli to, że nie pojadę do Australii łamie mi serce – możemy przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez Francuza na Twitterze.

Tsonga to kolejny tenisista Trójkolorowych, którego zabraknie w nadchodzącym sezonie w Melbourne. Wcześniej z występu zrezygnował Lucas Pouille. Dzięki temu przez eliminacje nie będzie musiał się przebijać drugi polski singlista – Kamil Majchrzak.

Misja uratować Indian Wells. Uzgodnienia z ATP i WTA trwają

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.skysports.com/eu.desertsun.com, foto: AFP

W zbliżającym się sezonie turniej w Indian Wells, podobnie jak rok temu nie odbędzie się w tradycyjnym terminie. Gospodarze pracują jednak nad tym, by konieczne nie okazało się jego odwołanie.

Wiemy już jak wyglądać mają pierwsze miesiące tenisowej rywalizacji w sezonie 2021. Ku  rozczarowaniu wielu w opublikowanym na stronie ATP terminarzu rozgrywek zabrakło jednak prestiżowych zawodów w Indian Wells. Szczęśliwie nie przesądza to jeszcze o ich odwołaniu, ale pewnym jest, że turniej nie rozpocznie się ósmego marca. Nadzieje na to, że tenisiści i tenisistki nie stracą ponownie szansy na występ w nieformalnym „piątym Wielkim Szlemie” pozostawia opublikowane niedawno przez gospodarzy rozgrywek oświadczenie.

– Organizatorzy turnieju aktywnie współpracują z ATP i WTA, a także sponsorem tytularnym BNP Paribas tak, aby potwierdzić daty organizacji wydarzenia w dalszej części roku. W niedalekiej przyszłości, gdy tylko uda się sfinalizować te plany, ujawnione zostaną szczegółowe informacje na ten temat – możemy przeczytać na Twitterze – Decyzja została podjęta po gruntownych konsultacjach ze stanowymi i lokalnymi władzami oraz właścicielem turnieju Larrym Ellisonem.

W dobiegającym końca roku Indian Wells było pierwszy odwołanym z powodu pandemii koronawirusa turniejem. Poniesioną w następstwie tej decyzji stratę szacuje się na około 400 milionów dolarów. Ponowne wykreślenie zawodów z kalendarza dla gospodarzy niewątpliwie byłoby więc dotkliwym ciosem. Mimo to, zapewniają oni, że we wszelkich swoich działaniach kierować zamierzają się przede wszystkim dobrem kibiców i uczestników.

– To bardzo rozczarowujące, że BNP Paribas Open nie odbędzie się zgodnie z pierwotnymi planami w marcu, ale tak jak w ubiegłym roku zdrowie i bezpieczeństwo stawiamy na pierwszym miejscu – napisał na Instagramie dyrektor turnieju Tommy Haas – Ściśle współpracujemy z tourami, aby potwierdzić późniejszą datę turnieju. Już nie mogę doczekać się powrotu fanów, zawodników oraz sponsorów do Tenisowego Raju.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez tommy haas (@tommyhaasofficial)

Delray Beach. Hurkaczowi ubyło dwóch groźnych rywali

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz jest już na Florydzie i oczekuje na rozpoczęcie inaugurującego sezon turnieju w Delray Beach. Pierwsze mecze zostaną rozegrane 7 stycznia, ale na występ naszego reprezentanta będziemy musieli poczekać nieco dłużej. Rezygnacja Daniela Evansa sprawiła bowiem, że wrocławianin rozpocznie zmagania od 2. rundy. 

W turnieju głównym w Delray Beach weźmie udział 28 zawodników. To oznacza, że czterech najwyżej rozstawionych będzie miało w pierwszej rundzie ,,wolny los”. W tym gronie znajdzie się na pewno Hubert Hurkacz. Po tym jak z wyjazdu na Florydę zrezygnował Daniel Evans, Polak zajmuje czwarte miejsce na liście zgłoszeń. Przed nim są tylko Milos Raonic, Cristian Garin i John Isner. Ostatni z wymienionych będzie partnerem Hurkacza w turnieju gry podwójnej.

Evans to nie jedyny tenisista, który zdążył już zrezygnować z gry w Delray Beach. Również Kei Nishikori zacznie sezon później niż wstępnie planował. Japończyk, który we wtorek świętował 31. urodziny, pierwsze mecze w 2021 roku rozegra dopiero w ATP Cup.

Przed Hurkaczem jeszcze kilkanaście dni treningów pod okiem Craiga Boyntona. Razem z naszym najlepszym tenisistą na Florydzie jest też Mateusz Terczyński pełniący funkcję sparingpartnera.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Hubert Hurkacz (@hubihurkacz)

Mimo roku bez gry Federer utrzyma się w czołowej dziesiątce

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis Majors, foto: AFP

Roger Federer poinformował kilka dni temu, że nie wystąpi w najbliższej edycji Australian Open. Oznacza to, że zanim powróci do rywalizacji na przełomie lutego i marca, minie ponad rok od jego ostatniego meczu w tourze. Jednakże Szwajcar utrzyma miejsce w czołowej dziesiątce rankingu ATP.

Zajmujący aktualnie piąte miejsce w zestawieniu najlepszych tenisistów Federer ostatni mecz rozegrał pod koniec stycznia 2020. Był to przegrany półfinał Australian Open z Novakiem Dżokoviciem. Zatem jeszcze przed rozpoczęciem przyszłorocznej rywalizacji w Melbourne minie ponad rok odkąd 20-krotny mistrz wielkoszlemowy rozegrał mecz. Przez ostatnie miesiące Szwajcar zmagał się z kontuzją i przeszedł operację kolana.

Mimo że do rywalizacji powróci on nie wcześniej niż pod koniec lutego, to nie musi się szczególnie martwić o swoją pozycję w rankingu. Ze względu na wprowadzony z powodu pandemii 24-miesięczny system zliczania punktów ciężej jest tracić swój aktualny dorobek.

Wedle wyliczeń do końca Australian Open tylko dwóch tenisistów będzie mogło wyprzedzić Federera. Będą to Grek Stefanos Tsitsipas i Niemiec Alexander Zverev. Wychodzi więc na to, że Szwajcar nie spadnie do tego czasu na miejsce niższe niż siódme.

Rada zawodnicza ATP z Federerem i Nadalem, a bez Dżokovicia

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Roger Federer, Rafael Nadal, Andy Murray i Gilles Simon to europejscy tenisiści, którzy znaleźli się w nowowybranej Radzie zawodniczej ATP. W gronie tenisistów reprezentujących interesy swojej grupy nie znalazł się za to Novak Dżoković.

Pod koniec września Dżoković, aktualny lider rankingu ATP, zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady zawodniczej ATP. Wraz z Vaskiem Pospisilem założyli Professional Tennis Player Association. W listopadzie serbski tenisista został jednak nominowany przez innych zawodników do  Rady. Aby się z niej znaleźć, musiałby jednak zrezygnować z przynależności do PTPA. Tak się nie stało i tym samym dotychczasowego przewodniczącego zabrakło w nowym składzie Rady zawodniczej ATP.

Wśród dbających o interesy tenisistów znaleźli się dominatorzy z ostatnich lat. Poza Federerem, Nadalem, Murray’em są to: Gilles Simon, Felix Auger-Aliassime, John Millman, Pablo Andujar, Marcus Daniell, Bruno Soares i Kevin Anderson. Grono uzupełniają: Collin Dowdeswell (były tenisista) oraz jako przedstawiciel trenerów, obecny szkoleniowiec Stana Wawrinki, Daniel Vallverdu.

W takim składzie Rada będzie funkcjonować do czerwca 2022. By wybrać prezydenta i wiceprezydenta członkowie Rady zawodniczej ATP spotkają się na początku nadchodzącego roku.

Kalendarz ATP. Co po Australian Open? Jest już oficjalny terminarz

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Na stronie ATP pojawił się uaktualniony terminarz rozgrywek. Gdzie tenisiści będą rywalizować po zakończeniu Australian Open? Największe turnieje odbędą się w Rotterdamie, Dubaju, Acapulco i Miami. W oczy rzuca się brak zawodów w Indian Wells. 

Nadchodzący sezon ruszy pomału, ale kiedy już nabierze prędkości, nie będzie kiedy złapać oddechu. Po powrocie z Australii tenisiści rozjadą się w dobrze sobie znanych kierunkach. W tygodniu po Australian Open odbędą się dwie imprezy rangi ATP 250 – w Montpellier i Cordobie. Te turnieje zainaugurują trzytygodniowe cykle. W Europie tenisiści będą rywalizować w halach (po Montpellier jeszcze w Rotterdamie i Marsylii), a w Ameryce Południowej na kortach ziemnych (Cordoba, Buenos Aires i Santiago). Dodatkowo, w dniach 6-13 marca tenisiści będą mieli okazję do gry w Dosze.

Jednak kibicom marzec kojarzy się przede wszystkim z ,,Sunshine double”, czyli turniejami w Indian Wells i Miami. W nadchodzącym sezonie kalifornijska impreza prawdopodobnie się jednak nie odbędzie, a już na pewno nie w tradycyjnym terminie. Więcej przeczytacie o tym TUTAJ. O wiele lepiej sytuacja wygląda na Florydzie. W Miami chcą przeprowadzić zawody zgodnie z pierwotnym planem.

Zanim tenisiści udadzą się do Stanów Zjednoczonych, będą mogli wziąć udział w dwóch turniejach ATP 500. Zawody w Dubaju i Acapulco odbędą się w dniach 13-20 marca.

Terminarz rozgrywek ATP po zakończeniu Australian Open:

20-28 lutego – turniej ATP 250 w Cordobie
21-28 lutego – turniej ATP 250 w Montepllier
27 lutego – 7 marca – turnieje ATP 500 w Rotterdamie i ATP 250 w Buenos Aires
6-13 marca – ATP 250 w Dosze
6-14 marca – ATP 250 w Santiago
7-14 marca – ATP 250 w Marsylii
13-20 marca – turnieje ATP 500 w Dubaju i Acapulco
22 marca – 4 kwietnia – turniej ATP 1000 w Miami

Mistrz Wimbledonu trenerem Wang

/ Anna Niemiec , źródło: ubitennis.com, foto: AFP

Wang Qiang przed rozpoczęciem sezonu 2021 dokonała zmian w sztabie szkoleniowym. Nowym trenerem najlepszej obecnie chińskiej tenisistki został Pat Cash.

O nawiązaniu współpracy za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował australijski trener. – Jestem super podekscytowany, że po sześciu tygodniach przedsezonowych analiz i zdalnego trenowania, mogę być na korcie razem  z Wang, rakietą numer 1 w Chinach – napisał pod wspólnym zdjęciem na Twitterze.

Cash, który w 1987 roku zwyciężył w Wimbledonie, a najwyżej w karierze był sklasyfikowany na czwartym miejscu na świecie, w przeszłości pracował m.in. Gregiem Rusedskim, Markiem Philippousisem i Coco Vandeweghe.

Wang Qiang zajmuje obecnie 34. lokatę w rankingu, ale w 2019 roku była już dwunastą tenisistką świata. 28-latka urodzona w Tiencinie ma na koncie trzy tytuły rangi WTA. Jej najlepszym wynikiem wielkoszlemowym jest ćwierćfinał osiągnięty na kortach US Open w zeszłym roku.

Kacper Żuk ma zadebiutować w zawodach ATP

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk został zgłoszony do zawodów ATP w Antalyi. Może to być zatem, nie licząc zawodów ATP Cup, debiut młodego Polaka w głównym męskim cyklu. Zmagania mają się rozpocząć siódmego stycznia.

Turniej w Antalyi w latach 2017-2019 odbywał się na kortach trawiastych tuż przed Wimbledonem. Z powodu pandemii koronawirusa w minionym sezonie zmagania zostały odwołane. Teraz tenisiści do stolicy Turcji mają zawitać już na początku sezonu, a sama rywalizacja ma się odbyć na twardej nawierzchni.

Do rozpoczynającego się 7 stycznia turnieju nie zgłosiła się szczególnie mocna obsada. Najwyżej rozstawionym ma być Włoch Matteo Berettini – aktualnie 10. zawodnik rankingu. Do Turcji wybiera się też Kacper Żuk. Zajmujący 262. pozycję rankingową Polak miałby rozpocząć zmagania od kwalifikacji.

Dla niespełna 22-letniego tenisisty może to być debiut w indywidualnych zawodach głównego cyklu. Jak dotąd pod szyldem ATP Tour startował tylko w ubiegłorocznym ATP Cup, w którym zaprezentował się z bardzo dobrej strony.

Czterdzieste urodziny nie zatrzymają Federera?

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.smh.com.au, foto: AFP

Rezygnacja Rogera Federera z występu w przyszłorocznym Australian Open stała się powodem rozczarowania wielu tenisowych kibiców. Z nieco szerszej perspektywy decyzję Szwajcara skomentowali między innymi John Newcombe i Roger Rasheed.

Jeszcze na początku października wszystko wskazywało na to, że utytułowany bazylejczyk sezon 2021 rozpocznie od zmagań na kompleksie Melbourne Park. Jego proces rekonwalescencji po operacji kolana przebiegał wtedy obiecująco. Ostatecznie jednak, mimo opóźnienia daty startu Australian Open, Szwajcar postanowił wycofać się z rywalizacji w prestiżowych zawodach.

– Roger jest bardzo rozczarowany, że nie przyjedzie do Melbourne w 2021 roku – powiedział dyrektor turnieju Craig Tiley – Australian Open zawsze zajmowało w jego sercu szczególne miejsce. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w kontekście jego przygotowań do powrotu na kort w tym roku i nie możemy doczekać się spotkania z nim w Melbourne w 2022 roku.

Do informacji w nawiązaniu do dalszych startów Federera szerzej odniósł się natomiast John Newcombe. Wielokrotny wielkoszlemowy mistrz zwrócił uwagę zwłaszcza na to, że przedwczesny występ Szwajcara w turnieju tej rangi mógłby zrujnować jego plany powrotu do regularnej rywalizacji. Szczególnie istotne wydaje się to z perspektywy jego nadziei na kolejny wimbledoński triumf oraz złoty medal Igrzysk Olimpijskich, którego nadal brakuje mu w kolekcji. Newcombe jest jednocześnie daleki od dopatrywania się w decyzji Federera zwiastunów końca jego tenisowych podbojów. Jak twierdzi, dalszym sukcesom bazylejczyka sprzyja przede wszystkim technika jego gry.

– Zaletą Rogera jest to, że wykonywane przez niego na korcie ruchy są bardzo płynne. Dzięki temu nie obciąża zbytnio stawów – skomentował były tenisista – To oczywiste, że on uwielbia rywalizację i jestem pewien, że chciałby się jeszcze na Australian Open pożegnać – dodał.

W podobnym tonie na temat przyszłości Federera wypowiada się Roger Rasheed. Australijczyk, który trenował niegdyś między innym Lleytona Hewitta również jest zdania, że zbliżające się czterdzieste urodziny Szwajcara nie muszą przekreślać jego szans na zwycięstwa w turniejach najwyższej rangi.

– Nie widzę powodu dla którego miałby nie wybierać się do Australii w 2022 roku – powiedział Rasheed – Czy ukończony czterdziesty rok życia jest jakąś barierą? Sądzę, że to tylko liczba. Są ludzie, którzy już wieku 30 lat czują, że są u kresu swojej kariery.

Dotychczas wielkoszlemowy puchar nigdy nie trafił jednak do rąk zawodnika, który czterdzieste urodziny miał już za sobą. Najstarszym w historii mistrzem turnieju tej rangi był Ken Rosewall. W 1972 roku mając trzydzieści siedem lat miesiąc i dwadzieścia cztery dni wygrał on Australian Open.

Australian Open. Majchrzak zagra w turnieju głównym

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Kamil Majchrzak ominie eliminacje do przyszłorocznego Australian Open. Piotrkowianin nie musi w nich grać, ponieważ dostał się do turnieju głównego dzięki zamrożonemu rankingowi i rezygnacji czterech wyżej notowanych tenisistów. Tym samym dołączył do Huberta Hurkacza, Łukasza Kubota, Igi Świątek i Magdy Linette, którzy także mają pewne miejsca w głównej części rywalizacji. 

Majchrzak pauzował przez pierwszą połowę poprzedniego sezonu, dlatego przysługuje mu zamrożony ranking. Skorzystał z niego, zgłaszając się do Australian Open. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Zamrożone miejsce numer 105 właśnie zagwarantowało mu udział w Australian Open bez konieczności gry w eliminacjach. Aktualny ranking (107. miejsce) wciąż trzymałby go natomiast w niepewności.

Nasz czołowy tenisista po raz drugi w karierze zagra w turnieju głównym Australian Open. Debiut przypadł na rok 2019. Wielu kibiców na pewno dobrze go pamięta, ponieważ było to jedno z najlepszych spotkań Majchrzaka w karierze. Nasz reprezentant, po tym jak przeszedł przez trzystopniowe kwalifikacje, w pierwszej rundzie prowadził 2:0 w setach z notowanym wówczas w pierwszej dziesiątce Keiem Nishikorim. Niestety opadł później z sił i przegrał dwie kolejne partie, a w połowie piątej skreczował.

Tym razem do Majchrzaka uśmiechnęło się szczęście. Nawet zamrożony ranking okazałby się bowiem niewystarczający do zapewnienia udziału w turnieju głównym, gdyby nie rezygnacje kilku wyżej notowanych tenisistów. Fernando Verdasco i Philipp Kohlschreiber od razu zdecydowali, że nie lecą w przyszłym roku do Australii i nie zgłosili się do turnieju. Gdy lista zgłoszeń została opublikowana, Majchrzak był drugim oczekującym.

Później z turnieju wycofali się też Roger Federer i Lucas Pouille. Ich miejsca zajęli dwaj pierwsi tenisiści z listy rezerwowej, czyli właśnie Kamil Majchrzak i Portugalczyk Pedro Sousa.

O wycofaniu się z rywalizacji Federera możecie przeczytać TUTAJ. Z kolei decyzja Pouille’a podyktowana jest tym, że Francuz chce pomału wracać do rywalizacji, a nie rzucać się na głęboką wodę. W 2020 roku rozegrał tylko jeden mecz i zdecydował, że przyszły sezon woli rozpocząć od startu w challengerze, aniżeli próbować swoich sił w Australian Open. Pouille weźmie udział w challengerze w Quimper, który rozpocznie się 25 stycznia.

Dwa tygodnie później (8 lutego) ruszy turniej główny Australian Open. Zobaczymy w nim co najmniej pięcioro reprezentantów Polski: Igę Świątek, Magdę Linette, Huberta Hurkacza, Kamila Majchrzaka i Łukasza Kubota. W eliminacjach powalczą Katarzyna Kawa, Magdalena Fręch i Maja Chwalińska.