Richard Gasquet: Chciałbym grać jeszcze przez kilka lat

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Richard Gasquet na największych tenisowych arenach na świecie  występuje już od osiemnastu lat. Mimo tak długiego stażu i wielu sukcesów Francuz ma nadzieję, że jego sportowa droga nie dobiega jeszcze końca.

34-letni zawodnik za sobą ma wspaniałe spędzone na korcie lata. Przypomnijmy, że niegdyś zasilał już czołową siódemkę zestawienia, a do jego największych osiągnięć należą trzy wielkoszlemowe półfinały. Dwukrotnie do tego właśnie etapu prestiżowych rozgrywek Francuz awansował na Wimbledonie. W roku 2013 tego samego dokonał natomiast podczas US Open. W sumie na swoim koncie Gasquet zgromadził aż piętnaście singlowych tytułów cyklu głównego ATP. Trzykrotnie występował też w finałach turniejów rangi Masters 1000. Na liście jego sukcesów wymienić należy także brązowy medal w grze podwójnej z Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

Aktualnie doświadczony Francuz zasila czołową pięćdziesiątkę zestawienia i mimo że szczyt tenisowych możliwości wydaje się mieć już za sobą, nadal niejednemu na korcie sprawić potrafi sporo problemów. W tym roku najlepiej zaprezentował się w Sofii, gdzie kilkanaście dni temu dotarł do półfinału. Na początku sezonu świetnie radził sobie natomiast w Montpellier oraz Dubaju. W obu organizowanych tam turniejach meldował się w ćwierćfinałach. Na pytanie o ewentualne plany zakończenia kariery tenisista odpowiedział niedawno w rozmowie z dziennikarzami Punto de Break.

– Zasiliłem czołową setkę rankingu po raz pierwszy w 2003 roku – powiedział Francuz – Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że w 2020 roku będę jeszcze aktywnym zawodnikiem nie uwierzyłbym. Szczerze mówiąc chciałbym grać jeszcze przez kilka lat, ale nie wiem czy to możliwe. Zagram w następnym roku i zobaczymy co będzie dalej. Być może na koniec przyszłego sezonu zakończę karierę, a może będę ją kontynuował. Tak długo, jak tylko będzie to możliwe będę uczestniczył w rywalizacji – dodał.

ATP Finals. Historia lubi się powtarzać – Thiem drugi rok z rzędu zagra w finale

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: AFP

Dominic Thiem wyeliminował Novaka Dżokovicia, mimo że Serb prowadził 4-0 w tie-breaku decydującego seta. Austriak drugi raz z rzędu awansował do finału Turnieju Mistrzów i w niedzielę powalczy o premierowy triumf w Nitto ATP Finals. Podopieczny Nicolasa Massu wygrał 300. mecz w zawodowym tourze. 

W ubiegłym roku Novak Dżoković i Dominic Thiem także spotkali się podczas ATP Finals. Wówczas walczyli w fazie grupowej. Austriak wygrał w trzech setach, mimo że w tie-breaku decydującego seta przegrywał już 1-4. Jak pokazał dzisiejszy mecz, historia lubi się powtarzać, gdyż podopieczny Nicolasa Massu ponownie dokonał tego wyczynu.

Sobotnie starcie w półfinale Nitto ATP Finals 2020 również zapowiadało się interesująco i wyrównanie. I takie właśnie było. W partii otwarcia obaj tenisiści skupiali się przede wszystkim na własnych gemach serwisowych. Solidna gra z obu stron zapowiadała rozstrzygnięcie seta w tie-breaku, ale przy stanie 6:5 dla Thiema, ten wywalczył pierwszego break pointa w pojedynku i wykorzystał go, tym samym obejmując prowadzenie w setach.

Z kolei w drugiej odsłonie tegoroczny mistrz US Open grał jeszcze pewniej i starał się wywierać presję na rywalu. Serb jednak dzielnie się bronił i oddalił zagrożenie, które pojawiło się w piątym gemie przy jego serwisie. Następnie w ósmym gemie sam miał okazję, by pierwszy raz w meczu przełamać Thiema, ale tym razem to tenisista z Wiener Neustadt zachował zimną krew.

W jedenastym gemie mogła powtórzyć się sytuacja z pierwszego seta, tyle że z korzyścią dla Dżokovicia. Austriak popełnił kilka prostych błędów i lider rankingu miał dwie piłki setowe. Nie wykorzystał ich jednak i losy partii musiał rozstrzygnąć tie-break. Ten pełen był zwrotów akcji i niewykorzystanych szans. Thiem czterokrotnie miał szansę na to, by zakończyć spotkanie w dwóch setach, ale nie udało mu się to. Z kolei Serb do końca się nie poddawał i za drugą piłką setową w tie-breaku wyrównał stan pojedynku.

Decydująca odsłona toczyła się niezwykle szybko. Ponownie to serwis był dominującym elementem, co potwierdzała skuteczność wygrywania punktów po pierwszym podaniu. W trzeciej partii żaden z zawodników nie miał ani jednej okazji na przełamanie rywala, więc tenisiści musieli rozegrać kolejny tie-break.

W nim szybkie prowadzenie 4-0 objął Dżoković. Wydawało się, że Serb nie wypuści już tej przewagi z rąk, szczególnie, że po Thiemie widać było zdenerwowanie. Jednak finalista Australian Open 2020 kolejny raz pokazał, że walczy do końca i nie ma dla niego straconych sytuacji. Austriak odrobił straty, zdobywając sześć punktów z rzędu. Tym samym otrzymał kolejne dwie szanse na zakończenie spotkania. Belgradczyk obronił jeszcze jedną piłkę meczową, ale przy następnym punkcie już mu na to nie pozwolił trzeci tenisista świata i po prawie trzech godzinach gry mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Thiem drugi rok z rzędu awansował do finału Turnieju Mistrzów. Jest pierwszym tenisistą od czterech lat, któremu się to udało. Jego rywalem w walce o tytuł będzie lepszy z pary Rafael Nadal – Daniił Miedwiediew.

Dominic Thiem piąty raz w karierze pokonał Dżokovicia. Tym samym został drugim zawodnikiem po Andym Murrayu, który wygrał przynajmniej pięć spotkań z każdym tenisistą z Wielkiej Trójki.


Wyniki

Półfinał singla:

Dominic Thiem (Austria, 3) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 7:5, 6:7(10), 7:6(5)