Szósty rok z rzędu mistrzynią Roland Garros zostanie tenisistka, która wcześniej nie miała okazji cieszyć się z wielkoszlemowego triumfu w grze pojedynczej. Tym razem o najwyższe trofeum w Paryżu powalczą Anastazja Pawluczenkowa i Barbora Krejczikova.
Nie od dziś wiadomo, że tenis kobiecy jest zaskakujący. Tradycja ta podtrzymana została też w tym roku w Paryżu. Niezwykle trudno było przewidzieć, że o trofeum Suzanne Lenglen powalczą Anastazja Pawluczenkowa i Barbora Krejczikova. Rosjanka jest pierwszą reprezentantką swojego kraju od 2014 roku, która zagra w finale Roland Garros (ostatnią była Maria Szarapowa). Jeśli chodzi o czeskie zawodniczki nie trzeba aż tak daleko sięgać pamięcią, gdyż dwa lata temu o tytuł w stolicy Francji walczyła Marketa Vondrousova.
Długa droga
Anastazja Pawluczenkowa już w czasach juniorskich była upatrywana na mistrzynię wielkoszlemową także w zawodowym tenisie. Zachęcały do tego jej wyniki w juniorskich szlemach (trzykrotna triumfatorka w singlu i pięciokrotna w deblu), a także pozycja liderki rankingu do lat 18. Jednak kariera Rosjanki nie rozwinęła się w sposób, jaki oczekiwano, a najlepszym rezultatem w każdym ze szlemów był ćwierćfinał. W tym sezonie nastąpił przełom i Pawluczenkowa awansowała do finału w 52. występie w drabince głównej Wielkiego Szlema. Jest to rekord w Erze Open.
– To była długa droga. 14-letnia ja zapytałabym: „Dlaczego tak długo Ci to zajęło?” – mówiła 29-latka z Samary po awansie do finału Roland Garros 2021.
Rosjanka spędziła na korcie 8 godzin i 34 minuty podczas spotkań singlowych oraz 5 godzin i 11 minut w grze deblowej. W drodze do najważniejszego starcia w karierze pokonała Christinę McHale, Ajlę Tomljanovic, Arynę Sabałenkę, Wiktorię Azarenkę, Jelenę Rybakinę i Tamarę Zidansek. Sety straciła z Białorusinkami i Kazaszką. Pawluczenkowa wykazała się w tych spotkaniach wielką walecznością i odpornością psychiczną, szczególnie w momencie, kiedy z pozostałej w turnieju czwórki, była najbardziej doświadczoną i utytułowaną tenisistką.
Z szansą na dublet
Z kolei w przypadku Barbory Krejczikovej drogę do finału wielkoszlemowego w grze pojedynczej wskazał debel. W parze z Kateriną Siniakovą wygrała Roland Garros i Wimbledon w sezonie 2018, a także trzykrotnie triumfowała w grze mieszanej (Australian Open 2019, 2020, 2021). Jeszcze rok temu Czeszka była topową deblistką, która w singlu nie przekroczyła bariery Top 100 w rankingu. Przełom nastąpił jesienią poprzedniego roku, kiedy to dotarła w Paryżu do czwartej rundy w grze pojedynczej.
Starania o pierwszy finał wielkoszlemowy w singlu były zupełnie inne niż u Pawluczenkowej. 25-latka z Brna już przy piątym występie w głównej drabince Wielkiego Szlema zdołała to osiągnąć. Jednak dyspozycja Krejczikovej w tegorocznym Roland Garros nie wzięła się znikąd. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów budowała formę i pewność siebie tydzień po tygodniu, mecz po meczu. Przed zmaganiami w stolicy Francji sięgnęła po premierowy tytuł w cyklu WTA, zwyciężając w Strasbourgu.
Podopieczna Petra Kovaczki zajmuje obecnie 33. miejsce w rankingu WTA, więc nie była rozstawiona w imprezie. Jej droga do finał przedstawia się imponująco, gdyż pokonała cztery rozstawione tenisistki. Były to Jekaterina Alexandrowa, Elina Switolina, Coco Gauff i Maria Sakkari, z którą w półfinale obroniła piłkę meczową. Ponadto dołożyła zwycięstwa nad Kristyną Pliszkovą i Sloane Stephens. Krejczikova spędziła na korcie 11 godzin i 11 minut w spotkaniach singlowych, a do tego doliczyć należy też grę w deblu i mikście, co daje prawie 20 godzin. Może to mieć duże znaczenie, szczególnie, że sobotnia rywalka ma na koncie o 6 godzin mniej rywalizacji.
Czeszka powalczy także o triumf w grze podwójnej i będzie miała szansę na dublet. Może dokonać tego w Paryżu jako pierwsza od 2000 roku. Wówczas to osiągnięcie przypadło Mary Pierce.
Czego można się spodziewać?
Będzie to premierowe spotkanie pomiędzy Anastazją Pawluczenkową a Barborą Krejczikovą. Dlatego też zapewne pierwsze gemy będą okazją na „wybadanie” rywalki. Kluczem na pewno będzie opanowanie nerwów, gdyż dla każdej z tenisistek to nowa sytuacja. Wydaje się, że Rosjanka będzie tą zawodniczką, która częściej będzie atakować, a Czeszka z kolei postara się o przedłużanie wymian. Starcie zapowiada się na ciekawą walką, w końcu zmierzą się w nim dwie tenisistki, których dzieli tylko jedno miejsce w rankingu. Doświadczenie jest po stronie Pawluczenkowej, jednak należy pamiętać, że Krejczikova jest przyzwyczajona do gry o dużą stawkę w Wielkich Szlemach.
Początek finału kobiet zaplanowano na godzinę 15:00.
Wyniki
Finał singla kobiet:
Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 31) – Barbora Krejczikova (Czechy)