Eastbourne. Ostapenko ponownie najlepsza

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Jelena Ostapenko pokonała 6:3, 6:3 Anett Kontaveit w finale turnieju WTA 250 w Eastbourne. Tym samym Łotyszka sięgnęła po czwarty tytuł mistrzowski w karierze.

Przed czterema laty Estonka odniosła największy sukces w karierze, sięgając po tytuł mistrzowski na paryskich kortach. Był to pierwszy turniejowy triumf w czwartym finale. Od tamtego czasu 43. obecnie rakieta świata pięciokrotnie wystąpiła w meczu o tytuł i trzykrotnie kończyła pojedynek jako triumfatorka. W sobotę 24-latka dołączyła czwarte mistrzostwo.

W pierwszej odsłonie mistrzyni Roland Garross 2017 objęła prowadzenie 5:1, kiedy przeciwniczka zdobyła dwa kolejne gemy i miała dwie szanse na 4:5. Jednak od stanu 40:15 Kontaveit przegrała cztery punkty z rzędu i rywalka wyszła na prowadzenie w spotkaniu. W drugim secie kluczowy okazał się gem na 3:1. Wtedy to Ostapenko przełamała podanie Kontaveiti, a następnie w dziewiątym gemie za drugą piłką meczową zakończyła pojedynek.

– Mimo że to Anett wygrała nasze dwa poprzednie mecze, do pojedynku podeszłam na spokojnie. W ogóle się nie denerwowałam. Wiedziałem jednak, że to nie będzie łatwy mecz. Starałam się grać agresywnie i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Bardzo dobrze funkcjonował mój serwis i umiejętnie kierowałam piłki tam, gdzie chciałam – podsumowała wydarzenia na korcie Ostapenko, która została trzecią obok Monici Seles (1996) i Julie Halard-Decugis (2000) zawodniczką, która triumfowała w imprezie, przystępując do rywalizacji dzięki dzikiej karcie.

Estonka w ósmy finale w karierze miała szansę na drugi tytuł mistrzowski. Poprzednio niepokonana była w 2017 roku w Den Bosch, podczas turnieju rozgrywanego na trawie.

 


Wyniki

Finał

Jelena Ostapenko (Łotwa, WC) – Anett Kontaveit (Estonia) 6:3, 6:3

Świątek: miło jest przystępować do turnieju bez oczekiwań

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/ przedturniejowa konferencja prasowa, foto: AFP

Iga Świątek wzięła udział w wirtualnej konferencji prasowej zorganizowanej w związku z rozpoczynającym się w poniedziałek Wimbledonem. W sobotę odbyło się dziewięć takich konferencji. Oprócz Polki z dziennikarzami rozmawiali między innymi Roger Federer i Novak Dźoković.

Po stresujących kilku tygodniach na mączce, podczas których Świątek musiała zmierzyć się z presją bycia obrończynią tytułu w Paryżu, nasza reprezentantka nie ma nic przeciwko gry na Wimbledonie bez takiego obciążenia. Pomimo triumfu w tej imprezie w kategorii juniorskiej w 2018 roku, 20-latka zdaje sobie sprawę z tego, ile jeszcze musi wykonać pracy, aby móc pokazać się na nawierzchni trawiastej od najlepszej strony.

– Pomimo tego, że jestem rozstawiona z numerem „7”, nie nakładam na siebie presji, ponieważ wiem, że nie mam doświadczenia na tej nawierzchni. Staram się po prostu uczyć tyle, ile to możliwe – powiedziała Polka przed wtorkowym starciem z Su-Wei Hsieh. – Myślę, że praca, którą wkładam, przyniesie efekty za kilka lat. Na trawie potrzebne jest doświadczenie. Nawet miło jest przystępować do turnieju bez oczekiwań, zwłaszcza po tym, co działo się podczas sezonu na kortach ziemnych – dodała.

Wszystko wskazuje na to, że Świątek faktycznie czerpie radość z pobytu na terenie All England Club. Po wysłaniu Andy’emu Murrayowi zapytania o wspólny trening za pośrednictwem Twittera, Polka miała okazję spotkać dwukrotnego mistrza imprezy w piątek.

– Wczoraj chwilę rozmawialiśmy, ponieważ oboje szliśmy w tę samą stronę na trening. Zażartowałam, że może idziemy na ten sam trening – opowiedziała. – Zakładam jednak, że jest zajęty. Granie z kobietą mogłoby być dla niego stratą czasu, bo jest o wiele silniejszy i musi ćwiczyć z mężczyznami. Nie będę mu przeszkadzać, zwłaszcza przed Wimbledonem – stwierdziła skromnie nasza tenisistka.

Dowodem na ogromne chęci Świątek do poprawy gry na trawie jest to, że planuje obejrzeć nagrania z pojedynków zawodników, którzy w przeszłości odnosili sukces na tej nawierzchni. – Grając na kortach trawiastych tylko trzy tygodnie w roku,  trzeba zrobić coś więcej, aby zdobyć doświadczenie – stwierdziła.

Jeden z dziennikarzy zasugerował naszej tenisistce obejrzenie materiałów ze spotkań jej idola, Rafaela Nadala, któremu udało się przełożyć ogromny sukces z mączki na dwukrotny triumf na Wimbledonie. – Z pewnością w ciągu następnych kilku tygodni będę odtwarzać wiele materiałów, nie tylko z meczów Rafy, lecz głównie innych dziewczyn, ponieważ naśladowanie tego, co robi Rafa, jest często niemożliwe. Na pewno podpatrzę grę Simony Halep i materiały z 2019 roku, kiedy sięgnęła tu po tytuł – przyznała Świątek.

Już w pierwszej rundzie tegorocznej edycji imprezy na 20-latkę czeka trudne zadanie, jako że jej rywalkę będzie Hsieh. Polka i Tajwanka znają się bardzo dobrze, spotkały się między innymi w zeszłym sezonie w Paryżu. Pomimo zwycięstwa naszej reprezentantki w tamtym starciu, mistrzyni Roland Garros 2020 zdaje sobie sprawę z tego, jak trudną przeciwniczką jest 35-latka. – Jest nieprzewidywalna, więc zawsze trzeba być czujnym. Są tenisistki, które grają solidnie i utrzymują piłkę w grze. Ona jednak jest inna, potrafi wymyślić szalone zagrania. To jest wspaniałe, gdy ogląda się jej grę. Trudniej jednak sobie z tym poradzić stojąc po drugiej stronie siatki – opisała Świątek.

Polka zakończyła wypowiedź słowami – Czeka mnie trudny mecz. Myślę, że jeśli mój tenis będzie na dobrym poziomie i będę mogła wejść w rytm i nie spóźniać się do wielu uderzeń, dam radę wygrać. Zobaczymy, będzie ciekawie – podsumowała.

Eastbourne. Premierowy triumf De Minaura

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Alex de Minaur pokonał Lorenzo Sonego w finale turnieju ATP 250 w Eastbourne 4:6, 6:4, 7:6(5). Dla Australijczyka to piąty tytuł w karierze, ale pierwszy na trawie.

22-latek z Sydney udanie rozpoczął tegoroczny sezon. W finale turnieju w Antalyi pokonał Aleksandra Bublika i wygrał czwarty turniej głównego cyklu w karierze. W sobotę osiemnasty tenisista świata po raz ósmy wystąpił w pojedynku o tytuł i piąty raz okazał się lepszy od rywala.

Mecz między de Minaurem i Sonego był bardzo wyrównany. Losy dwóch pierwszych partii rozstrzygnęło po jednym przełamaniu podania. Losy finałowej odsłony przesądziły się w tie-breaku. Tego lepiej zaczął Australijczyk, który objął prowadzenie 3-1. Jednak reprezentant Włoch zdołał doprowadzić do wyrównania na 5-5. Dwa kolejne „oczka” zapisał na swe konta zawodnik z Antypodów i mógł świętować piąty tytuł mistrzowski.

–  Moją pierwszą reakcją jest ulga, że w końcu uzyskałem taki wynik i zdołałem pokazać dobry tenis. Każdy mecz tutaj dodawał mi pewności siebie. Nabyłem też doświadczenie, które będę mógł wykorzystać w następnych pojedynkach – mówił po meczu Australijczyk, któremu punkty otrzymane za zwycięstwo pozwolą przesunąć się na najwyżej w karierze piętnaste miejsce w rankingu ATP.

Sonego miał szansę na drugi tytuł mistrzowski w imprezie na trawie. Poprzednio na zielonej nawierzchni nie miał sobie równych w 2019 w Antalyi. Także przed dwoma laty wygrał najwięcej spotkań w jednym roku w karierze, dwadzieścia. W tym roku do wyrównania tamtego wyniku brakuje zawodnikowi z Turynu tylko dwóch wygranych spotkań.


Wyniki

Finał:

Alex de Minaur (Australia, 2) – Lorenzo Sonego (Włochy, 3) 4:6, 6:4, 7:6(5)

Gdynia. Znana lista startowa

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Organizatorzy turnieju WTA 250 w Gdyni podali listę startową. Zapewnione miejsce mają już dwie Polki, ale najprawdopodobniej będzie ich więcej.

Turniej w Gdyni odbędzie się w dniach 19-25 lipca. Czasu do startu imprezy jest coraz mniej, więc organizatorzy podali listę startową. Na niej znalazły się nazwiska dwóch Polek – Katarzyny Kawy oraz Magdaleny Fręch.

Naszych tenisistek powinno jednak wystąpić więcej, ponieważ do rozdania pozostały wciąż dzikie karty i zapewne część z nich trafi do polskich zawodniczek.

Najwyżej rozstawioną tenisistką, która weźmie udział w turnieju w Gdyni, jest Julia Putincewa zajmująca 42. miejsce w rankingu. W naszym kraju w akcji zobaczymy także półfinalistkę tegorocznego Roland Garros Tamarę Zidansek. Oprócz nich wystąpią również takie tenisistki jak Polona Hercog, czy Irina-Camelia Begu.

Wimbledon. Polskie duety poznały rywali w zmaganiach deblowych

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Troje Polaków wystąpi w rywalizacji deblowej podczas 134. edycji Wimbledonu. Łukasz Kubot, Magda Linette i Alicja Rosolska poznali rywali, z którymi przyjdzie im się zmierzyć na londyńskiej trawie.

Jeden duet w rywalizacji mężczyzn i jeden wśród kobiet mają biało-czerwoni kibice w tym roku na Church Road 19. Najlepszy polski tenisista w grze podwójnej – Łukasz Kubot – ponownie połączył swe siły z Marcelo Melo. Mistrzostwie Wimbledonu 2017 zostali rozstawieni z numerem ósmym. W pierwszej rundzie Polak i Brazylijczyk zmierzą się z Frederikem Nielsenem i Franko Skugorem. Na lepszych w tym pojedynku czekać będą zwycięzcy meczu między Sanderem Andersem i Matwe Middelkoop oraz Andre Begemannem i Jurgenem Melzerem. W przypadku awansu do trzeciej rundy Kubot i Melo mogą spotkać swych niedawnych partneróww deblowych – Wesley Koolhof oraz Jean-Julien Rojer. „Kubelo” trafili do pierwszej ćwiartki, a na najwyżej rozstawionych – Pierre-Hugues Herberta i Nicolasa Mahut – mogą trafić w 1/4 finału.

Wśród deblowych par kobiecych mamy jeden duet. Magda Linette połączyła siły z Alicją Rosolską. Polski tandem w pierwszej rundzie skrzyżuje rakiety z ukraińsko-japońskim deblem, który tworzą Ludmiła Kiczenok i Makoto Ninomiya. W przypadku wygranej na nasze reprezentantki mogą czekać turniejowa „czternastki”, czyli Asia Muhammad i Jessica Pegula bądź Lauren Davis z USA i Anikta Raina z Indii. Z kolei w trzeciej rundzie Linette i Rosolska stanęłyby przed szansą walki z turniejowymi „trójkami” Su-Wei Hsieh i Elise Mertens. Z tą pierwszą Poznanianka spotka się w meczu pierwszej rundy singla.

 

 

 

Majorka. Miedwiediew triumfatorem

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Daniił Miedwiediew wzmocnił pewność siebie przed Wimbledonem, po tym, jak okazał się najlepszy w Mallorca Championships 2021. Rosjanin w finale nie dał szans Samowi Querreyowi, pokonując go 6:4, 6:2. To pierwszy tytuł zdobyty przez moskwianina na trawie, jedenasty ogólnie. 

Sezon na trawie nie rozpoczął się najlepiej dla Daniiła Miedwiediewa. W Halle Rosjanin odpadł w pierwszej rundzie po dwusetowej porażce z Janem-Lennardem Struffem. Jednak drugi tenisista świata był w stanie odnaleźć formę i na Majorce udowodnił, że potrafi grać dobrze także na tej nawierzchni. W drodze to końcowego triumfu Miedwiediew stracił tylko jednego seta, w starciu półfinałowym z Pablo Carreno Bustą.

W finale rywalem Rosjanina był Sam Querrey, który walczył o pierwszy triumf od 2017 roku. Jednak Amerykanin nie był w stanie niczym zaskoczyć rywala, który świetnie radził sobie w sobotę z returnem. Miedwiediew, zazwyczaj returnujący daleko zza linii końcowej, wykorzystał to, by zdobywać przewagę sytuacyjną. Querrey nie był tak skuteczny przy serwisie, jak w poprzednich meczach i posyłał zdecydowanie mniej asów. Szanse na przełamanie dla finalisty US Open 2019 pojawiły się przy stanie 3:3. Ten wykorzystał ją przy drugiej okazji i przewagę utrzymał do końca. Po 36 minutach wyżej notowany zawodnik wyszedł na prowadzenie 6:4.

W drugiej odsłonie Miedwiediew zaprezentował jeszcze wyższy poziom gry. Wygrał 93% punktów po pierwszym podaniu i w całym spotkaniu nie dał ani jednej szansy przeciwnikowi na przełamanie. W drugiej partii faworyt pojedynku dwukrotni uzyskał breaka – w pierwszym i w siódmym gemie. Querrey z kolei nie mógł znaleźć sposobu na tak dysponowanego rywala i w efekcie po godzinie gry triumfatorem imprezy został Miedwiediew. 25-latek z Moskwy zdobył jedenasty tytuł w karierze, drugi w tym roku i pierwszy na trawie.


Wyniki

Finał singla:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 1, WC) – Sam Querrey (USA) 6:4, 6:2

Wimbledon. Tegoroczna edycja bez piątego tenisisty świata

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Dominic Thiem nie wystąpi w tegorocznej edycji Wimbledonu. Powodem rezygnacji z występu austriackiego tenisisty jest kontuzja nadgarstka.

Zawodnik z Wiener Neustadt nie ma ostatnio udanego czasu. Piąty zawodnik świata przed kilkoma dniami ogłosił, że podobnie jak Rafael Nadal nie weźmie udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Teraz Austriak podał, że zabraknie go również na kortach Wimbledonu.

– Zrobię wszystko, co mówią lekarze, aby jak najszybciej wyzdrowieć. Poinformowali mnie, że być może nie będzie mnie przez kilka tygodni, ale zrobię co w mojej mocy, aby wkrótce wrócić na kort. Bardzo przepraszam, że musiałem wycofać się z trzech najbliższych turniejów, które były w moim kalendarzu: Wimbledonu, Hamburga i Gstaad. To dla mnie bardzo ważne turnieje. Doceniam wsparcie fanów w tych trudnych momentach. Jestem zdeterminowany, aby wrócić silniejszy – możemy przeczytać w oświadczeniu Dominica Thiem przekazanego do mediów.

Powodem rezygnacji Austriaka z występów w najbliższym czasie jest kontuzja nadgarstka, jakiej nabawił się podczas turnieju ATP 250 na Majorce. Podczas konsultacji, na jaką Thiem udał się do Barcelony, lekarz zalecił mu pięciotygodniowy rozbrat z tenisem.

Miejsce piątego zawodnika świata w drabince Wimbledonu zajmie szczęśliwy przegrany z eliminacji, Holender Botic van de Zandschulp. Wygrał on losowanie z udziałem czterech najwyżej notowanych „lucky loserów”. Wśród nich znajdował się Kamil Majchrzak.

Majorka. Miedwiediew w pierwszym finale na trawie

/ Dominika Opala , źródło: własne/ www.atptour.com, foto: AFP

Daniił Miedwiediew i Sam Querrey zmierzą się w finale Mallorca Championships 2021. Dla Rosjanina, który w półfinale pokonał Pablo Carreno Bustę, będzie to premierowy mecz o mistrzostwo na trawie. Z kolei Amerykanin okazał się lepszy od Adriana Mannarino i powalczy o drugi tytuł na tej nawierzchni. 

Dannił Miedwiediew nie miał łatwego zadania w półfinale. Rywalem Rosjanina był Pablo Carreno Busta, który przez cały tydzień prezentował wysoką formę. Potwierdził to także w pierwszym secie pojedynku z turniejową „jedynką”. Początek meczu zdecydowanie należał do reprezentanta gospodarzy, wykorzystującego nadarzające się okazje. Nie robił tego Miedwiediew i Hiszpan objął prowadzenie 3:0. Przewaga wywalczona na starcie okazała się kluczowa dla losów partii – Carreno Busta nie pozwolił rywalowi na odrobienie strat i wygrał piątego seta z rzędu w turnieju.

Jednak w dwóch kolejnych odsłonach to finalista US Open 2019 był stroną dominującą. Moskwianin podniósł poziom swojej gry, szczególnie poprawił skuteczność serwisu i tym razem to on jako pierwszy uzyskiwał przewagę. W drugim secie Miedwiediew rozpoczął od prowadzenie 3:0, a w trzecim od 4:0. Carreno Busta nie potrafił wywierać na przeciwniku takiej presji, jak w partii otwarcia i tym samym nie miał ani jednej szansy na odrobienie strat. Finalnie drugi tenisista świata zwyciężył 3:6, 6:3, 6:2 i zameldował się w pierwszym finale na trawie w karierze, w 18. ogólnie.

Wiem, że potrafię grać dobrze na trawie – powiedział Miedwiediew. – Niestety nie mamy wielu turniejów na tej nawierzchni. To będzie wyjątkowe uczucie, jeśli zdobędę tytuł na trawie. Zdobywanie trofeów na różnych nawierzchniach wzmacnia pewność siebie i jest dobre dla kariery – dodał. Rosjanin ma na koncie 10. tytułów wywalczonych w imprezach głównego cyklu, wszystkie wygrał na kortach twardych.

Rywalem Miedwiediewa w finale na Majorce będzie Sam Querrey. Amerykanin będzie celował w pierwszy puchar od 2017 roku, kiedy to był najlepszy w Los Cabos. W piątkowym półfinale pewnie pokonał Adriana Mannarino w 70 minut.. Kluczem do zwycięstwa był serwis i skuteczność wygrywania punktów po pierwszym podaniu (97%). Francuz miał tylko jedna szansę na breaka, jednak jej nie wykorzystał.

Sobotni finał, który rozpocznie się o 16:00, będzie drugim spotkaniem pomiędzy Daniiłem Miedwiediewem i Samem Querreyem. Tenisiści ci zmierzyli się wcześniej w 2017 roku na trawie w Eastbourne. Lepszy wówczas okazał się Rosjanin, wygrywając 6:3, 7:5. Amerykanin ma już na koncie tytuł na nawierzchni trawiastej. W 2010 roku triumfował na kortach Queen’s Clubu.


Wyniki

Półfinały singla:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 1, WC) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 4) 3:6, 6:3, 6:2

Sam Querrey (USA) – Adrian Mannarino (Francja) 6:4, 6:3