Nijaki przed Polska – Portugalia: to na pewno nie będzie łatwy mecz

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W piątek i sobotę nasza reprezentacja rozegra wyjazdowy mecz Pucharu Davisa z Portugalią. Biało-czerwoni są niepokonani od dziewięciu spotkań, jednak teraz czeka ich najtrudniejszy sprawdzian od lat. O opinię przed tym meczem poprosiliśmy Radosława Nijakiego, byłego tenisistę, a obecnie komentatora Eurosportu. 

Radosław Nijaki zna specyfikę Pucharu Davisa, gdyż sam rozegrał w tych rozgrywkach trzy spotkania. Co ciekawe, ma najwięcej rozegranych meczów spośród tych zawodników, którzy nigdy nie doznali porażki. W nadchodzący weekend wyrównać jego osiągnięcie może Jan Zieliński, a Kacper Żuk nawet je przebić.

Liderem naszej drużyny będzie jednak Kamil Majchrzak. Piotrkowianin jako jedyny z naszej drużyny posiada duże doświadczenie w Pucharze Davisa. Sam rozegrał niemal trzy razy więcej spotkań w tych rozgrywkach niż wszyscy pozostali nasi reprezentanci (Żuk, Zieliński, Walków, Michalski) razem wzięci.

– Jeśli Kamil zagra dobrze, a ostatnio radzi sobie nieźle, to powinien dać radę. Mamy też silnego debla, zresztą jak zawsze – twierdzi Radosław Nijaki. Gdyby Majchrzak rzeczywiście pokonał dwóch rywali, a trzeci punkt dołożyłaby para Walków/Zieliński, biało-czerwoni odnieśliby dziesiąte zwycięstwo z rzędu. Ostatni rywale byli jednak z niższej półki. Salwadorczycy czy tenisiści z Hongkongu są nieporównywalnie słabsi od Portugalczyków.

– To na pewno nie będzie łatwy mecz. Portugalczycy mają dwóch zawodników na równym poziomie: Joao Sousę i Nuno Borgesa. Sousa przez ostatnie dwa lata niby nie grał dobrze, ale ostatnio wygrał turniej ATP w Pune. To zawodnik, z którym trzeba się liczyć – ostrzega Nijaki.

Joao Sousa rzeczywiście zdaje się wracać na właściwe tory. W lutym po raz pierwszy od czterech lat triumfował w zawodach ATP. W sumie wygrał cztery turnieje głównego cyklu, a w siedmiu innych dotarł do finału. Biało-czerowni tak utytułowanego zawodnika w swoim składzie nie mają, jednak Nijaki pozostaje optymistą.

– Typowałbym zwycięstwo Polaków. To będzie ciekawe spotkanie. Po części ze względu na brak Huberta Hurkacza, bo gdyby on grał, nie miałbym wątpliwości, że nasi by wygrali – prognozuje Nijaki.

W naszej reprezentacji zabraknie nie tylko Huberta Hurkacza, ale też Łukasza Kubota. Obaj szykują się do startu w imprezie ATP Masters 1000 w Indian Wells.

Konfrontacja Polaków i Portugalczyków rozpocznie się piątek o 13, gdy na kort w Mai (miejscowość pod Porto) wyjdą Joao Sousa i Kacper Żuk. Zwycięzców poznamy w sobotę.

Puchar Davisa. Plan gier na mecz Portugalia – Polska

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.daviscup.com, foto: AFP

W piątek o godzinie 13:00 rozpocznie się starcie Polski z Portugalią w ramach fazy Play-Off Grupy Światowej I Pucharu Davisa. Zwycięska reprezentacja zagra we wrześniu o możliwość udziału w kwalifikacjach do Davis Cup by Rakuten Finals 2023.

Mecz Polska – Portugalia zostanie rozegrany w dniach 4-5 marca w miejscowości Maia pod Porto. Pierwszą rakietą naszej drużyny jest Kamil Majchrzak, a drugim singlistą Kacper Żuk. W deblu Polskę reprezentować będzie duet Jan Zieliński – Szymon Walków. Rezerwowym tenisistą naszej reprezentacji jest Daniel Michalski. Kapitan zespołu to jeden z najlepszych deblistów w historii polskiego tenisa, Mariusz Fyrstenberg.

Najwyżej notowanym zawodnikiem w drużynie gospodarzy jest João Sousa. Drugą rakietą Portugalii jest, urodzony właśnie w gminie Maia, Nuno Borges. 25-latek ma też wystąpić w sobotnim deblu, w parze z Francisco Cabralem. Drużyna dowodzona przez Rui Machado wybrała do rywalizacji nawierzchnię ziemną.

Plan gier prezentuje się następująco:

Piątek, 13:00 polskiego czasu

João Sousa – Kacper Żuk

Nuno Borges – Kamil Majchrzak

Sobota, 11:30 polskiego czasu

Nuno Borges/Francisco Cabral – Szymon Walków/Jan Zieliński

João Sousa – Kamil Majchrzak

Nuno Borges – Kacper Żuk

Zapowiada się bardzo wyrównane widowisko. Trzymamy kciuki za sukces reprezentacji Polski!

Stachowski walczy o kraj. Wsparł go m.in. Dżoković

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Instagram Serhij Stachowski

Gdyby nadchodził zwykły weekend, Serhij Stachowski emocjonowałby się pewnie starciem Ukrainy z Barbadosem w ramach Pucharu Davisa. Na Ukrainie wybuchła jednak wojna, a były tenisista postanowił z bronią w ręku i kamizelce kuloodpornej walczyć o ojczyznę. Wspiera go w tym Novak Dżoković, natomiast Rafael Nadal i Roger Federer na razie milczą. 

O bohaterskiej postawie Stachowskiego pisaliśmy już kilka dni temu, przy okazji przypominając nasz wywiad z byłym już tenisistą. 36-latek zakończył zawodową karierę w styczniu, startując bez powodzenia w kwalifikacjach do Australian Open. Z rakietą nie zamierzała się jednak rozstawać. W sezonie letnim miał zamiar występować w polskiej Superlidze. W tej chwili to jednak najmniej istotne…

Stachowski, mieszkający z rodziną w Budapeszcie, po wybuchu wojny błyskawicznie podjął decyzję o powrocie do ojczyzny i czynnym udziale w wojnie. Dziś jest już w rodzinnym Kijowie, z bronią w ręku, chroniony kamizelką kuloodporną.

– Nigdy w życiu nie spodziewałbym się, że będę musiał nosić kamizelkę kuloodporną w Kijowie. To katastrofa, w jaki sposób Rosja najechała Ukrainę. Bombardowanie miast, zabijanie niewinnych ludzi…. Świat musi się zjednoczyć, żeby to się skończyło i żeby wsadzić Putina tam, gdzie jego miejsce – w celi więziennej – napisał Ukrainiec na Instagramie.

W ostatnich godzinach dużo się też dyskutuje o wypowiedzi Stachowskiego dla włoskiego dziennika La Stampa. Ukrainiec stwierdził, że w ostatnich dniach próbował skontaktować się z najlepszymi tenisistami świata, lecz Roger Federer i Rafael Nadal ,,wybrali milczenie”.

– Dżoković wysłał mi wiadomość ze wsparciem, nawet trochę porozmawialiśmy. Próbowałem się skontaktować z Federerem i Nadalem. Przykro mi, że wybrali milczenie. Rozumiem ich, to nie ich wojna. Mamy wsparcie wielkich osobistości. Mam nadzieję, że tak będzie dalej – powiedział były ukraiński tenisista.

Nadal odniósł się do wojny na Ukrainie w zeszłym tygodniu, gdy rywalizował w Acapulco. – To smutna wiadomość. Wydaje mi się niewiarygodne, że w tym stuleciu, w którym żyjemy, są wojny – powiedział aktualny mistrz Australian Open.

Puchar Billie Jean King. Iga Świątek zagra w Radomiu

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: PZT, foto: AFP

Polski Zwiątek Tenisowy poinformował, że Iga Świątek wystąpi w najbliższym meczu Pucharu Billie Jean King. W połowie kwietnia Polki zmierzą się w Radomiu z Rumunią. Stawką będzie awans do turnieju finałowego.

Arcyciekawie zapowiadający się mecz odbędzie się w Radomiu w dniach 16-17 kwietnia. Zanosi się na to, że polscy kibice będą mogli zobaczyć na żywo spotkanie dwóch spośród najlepszych tenisistek na świecie. Polki mają wystąpić w najsilniejszym składzie, a więc w akcji zobaczymy Igę Świątek. Tymczasem w reprezentacji Rumunii znajdzie się zapewne Simona Halep.

Dawid Celt, kapitan polskiej reprezentacji, ostrzegł, że rumuńska reprezentacja jest bardzo mocna, dlatego Polska musi przystąpić do rywalizacji w najsilniejszym składzie. Oprócz Igi Świątek w Radomiu powinna się też pojawić Magda Linette. Nasze reprezentantki mają szanse na pierwszy w historii awans do turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King, który odbędzie się w dniach 8-13 listopada.

W finałowych zmaganiach weźmie udział 12 reprezentacji. Pewne udziału są ubiegłoroczne finalistki – Szwajcarki – oraz Belgijki, które skorzystały na wykluczeniu Białorusi. Było ono podyktowane współudziałem tego kraju w rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rosjanek, które wygrały poprzednią edycję, też oczywiście z tego powodu zabraknie.