Korespondencja z Bytomia. Szala przechyla się na stronę Janka

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/ materiały PZT, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Czwartkowe zmagania na obiekcie KS Górnik Bytom wyłoniły półfinalistów imprezy zarówno w rywalizacji kobiet, jak i mężczyzn. O ile w turnieju Pań awansowały faworytki, to u Panów skład półfinałów jest nieco zaskakujący.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub.

Jedynym męskim ćwierćfinałem zaplanowanym na kort centralny było spotkanie Jana Zielińskiego z Kacprem Żukiem. Był to pojedynek tenisistów znających się bardzo dobrze, a w Bytomiu występujących także wspólnie w grze podwójnej (w finale debla zmierzą się z Szymonem Kielanem i Filipem Peliwo). Dobrą atmosferę można było wyczuć nawet na kilka chwil przed meczem. Na korcie jednak przyjaźń widoczna była może jeszcze tylko podczas rozgrzewki lub spornych decyzji sędziowskich, które zazwyczaj rozstrzygali między sobą. Sama rywalizacja o awans do półfinału Narodowych Mistrzostw Polski stała na wysokim poziomie, a to, jak bardzo obu zawodnikom zależało, widać po ostatecznym rezultacie.

Na papierze faworytem był Kacper Żuk, nawet pomimo aktualnie gorszej formy. Jan Zieliński miał już za sobą w tym tygodniu natomiast imponującą wygraną nad Maksem Kaśnikowskim, więc można było spodziewać się wyrównanego spotkania. Taki też był, choć pierwsza partia, wygrana wysoko przez Żuka, na to nie wskazywała. Od początku drugiej odsłony obraz meczu uległ jednak zmianie. Zieliński, znany kibicom przede wszystkim jako bardzo dobry deblista, wykorzystał swoje umiejętności, a to, w połączeniu z błędami młodszego rywala i kolegi, dało mu drugą partię. Decydująca odsłona była najbardziej wyrównana ze wszystkich i tak naprawdę do samego końca trudno było wytypować, który z tenisistów wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Kluczowe okazało się przełamanie, które Jan Zieliński zdobył w połowie tej partii.

– Sam nie wiem jak mi się to udało, ale jakoś sturlałem się dzisiaj z łóżka po wczorajszym meczu. Zjadłem dobre śniadanie zrobione przez dziewczynę, które zadziałało dopiero w drugim secie i końcowy wynik znowu pozytywny. Nieważne więc jak się czuję, bo mogę się czuć najgorzej, ale wygrywać dalej. Było trudno, nawet trudniej niż wczoraj, bo to był taki bardziej mentalny mecz. Jeszcze bardziej niż z Maksem. Z nim graliśmy dosłownie raz, a z Kacprem? Osiem, dziewięć, a może 10 razy. Nie wiem czy mam tyle palców, żeby zliczyć nasze poprzednie spotkania. Bilans jest negatywny, bo jeden do miliona, ale ostatni mecz wygrałem i dziś też mi się udało. Może szala się w końcu przechyli na moją korzyść – powiedział Jan Zieliński po meczu.

O miejsce w finale Zieliński zagra z… Zielińskim. Posiadający podwójne obywatelstwo Marcel Zieliński pokonał w czwartek rozstawionego z numerem „9” Michała Mikułę. Tenisista, który w wieku sześciu lat wyjechał do Niemiec, nie jest jeszcze bardzo znany polskim kibicom, lecz niewykluczone, że zmieni się to po turnieju w Bytomiu. Marcel Zieliński podkreślił, że jest bardzo szczęśliwy z awansu do półfinału, lecz zajście daleko w tej imprezie było oczywiście jego celem.

W drugim półfinale mężczyzn zagrają Daniel Michalski i Filip Peliwo. Michalski stracił w czwartek zaledwie cztery gemy w starciu z Pawłem Ciasiem. Peliwo, który od niedawna reprezentuje Polskę, musiał natomiast znaleźć sposób na slajsy Macieja Rajskiego. O ile w pierwszym secie nie sprawiły mu one dużego problemu, to im dłużej trwał mecz, tym 31-latek urodzony w Piotrkowie Trybunalskim bliżej był rozstrzygnięcia choć jednej z partii na swoją korzyść. O losach drugiej odsłony zadecydował bowiem tiebreak, który padł jednak łupem 28-letniego Peliwo.

– To było moje najlepsze spotkanie tu w Bytomiu. Półtora seta grałem solidnie, czasami mogłem bardziej atakować, ale nie ryzykowałem za dużo, choć może niezbyt agresywnie. Pilnowałem swojego planu na to spotkanie. Daniel Michalski też będzie trudnym rywalem. Nie popełnia za dużo błędów, ale lubi grać forhendem, w przeciwieństwie do Maćka nie używa tak dużo slajsa. On lubi dużo przebijać zza linii końcowej. Zobaczymy, jak to będzie. Szykuje się na pewno kolejny trudny mecz – opisał.

W turnieju kobiet faworytki nie zawodzą. Szykuje się zatem bardzo interesująca końcówka turnieju. Pary półfinałowe stworzą Weronika Falkowska i Martyna Kubka oraz Magdalena Fręch i Anna Hertel. Falkowska pokonała w ćwierćfinale w dwóch setach Marcelinę Podlińską. Choć na trybunach można było usłyszeć szepty zwolenników jednej: „No mercy, Merci”, to dziś litości nie miała raczej jej przeciwniczka. Jest to chyba jednak nieco przesadzone określenie, bo wynik 6:3, 6:3 nie odzwierciedla przebiegu spotkania, który stał na wysokim poziomie po obu stronach.

W tym samym czasie na drugim co do ważności korcie Martyna Kubka potrzebowała trzech setów, aby wyeliminować Zuzannę Bednarz. Kubka musiała w tym spotkaniu wracać ze stanu 0-1 w setach, po tym, jak pierwsza odsłona została zapisana na korzyść młodszej z zawodniczek 6:3. – Nie ma co ukrywać, że Zuzia w pierwszym secie zagrała bardzo dobrze, odważnie i agresywnie, no i prawie nie robiła błędów i cały czas wywierała presję. Ja miałam trochę stresu na początku, może pojawiło się trochę niezdecydowania u mnie i to dało taki wynik. Ale od drugiego seta już grałam zdecydowanie lepiej, trochę luźniej i było mi dużo łatwiej zdobywać punkty. Pewnie też swoje zrobiło w końcówce większe doświadczenie – powiedziała Kubka.

Magdalena Fręch udźwignęła presję i oddała swojej ćwierćfinałowej rywalce, zdolnej Darii Górskiej, zaledwie jednego gema. – Z każdym meczem coraz lepiej przestawiam się z trawy na korty ziemne. Tutaj na mistrzostwach czujemy oddech na plecach, bo co roku wchodzą coraz nowsze i młodsze zawodniczki. Trzeba się ich obawiać i być przygotowanym. Mam nadzieję, że będziemy jak Djoković, Roger i Rafa, jako doświadczone będziemy mogły dominować jeszcze długo – powiedziała Fręch, która ma szansę zdobyć trzeci z rzędu tytuł mistrzyni kraju w Bytomiu.

Półfinałową rywalką Fręch będzie Anna Hertel, która awans do półfinału zapewniła sobie z samego rana w czwartek. 21-latka wyeliminowała z turnieju Stefanię Rogozińską-Dzik. – Tak naprawdę czułam różnicę w grze i czułam, że jestem zawodniczką, która bardziej atakuje, lubi grać w korcie, w przeciwieństwie do Stefy, lubiącej grę w defensywie. Moje założenia od początku były takie, żeby nie popełniać błędów, ale cierpliwie kończyć piłki przy siatce i być zawodniczką szukającą końca wymiany. Od ostatniego meczu na Mistrzostwach Polski U-23 na pewno wyciągnęłam wnioski, wtedy pozwoliłam wdać się w przebijanie, co nie jest moją grą. Tu postanowiłam od razu wejść w kort. W drugim secie troszkę pozwoliłam Stefie na to, żeby grała swoje, ale potem wróciłam do tego, co powinnam grać i już było lepiej – powiedziała Hertel.

W piątek zostaną rozegrane wszystkie półfinały singla oraz finały gry podwójnej. W finale debla mężczyzn, jak już zostało wyżej wspomniane, Szymon Kielan i Filip Peliwo zmierzą się z Janem Zielińskim i Kacprem Żukiem. U kobiet Marcelina Podlińska i Wiktoria Rutkowska spotkają się z Zuzanną Bednarz i Zuzanna Pawlikowską.


Wyniki

Ćwierćfinały singla kobiet

Anna Hertel – Stefania Rogozińska-Dzik 6:0, 6:4

Weronika Falkowska – Marcelina Podlińska 6:3, 6:3

Magdalena Fręch – Daria Górska 6:1, 6:0

Martyna Kubka – Zuzanna Bednarz 3:6, 6:2, 6:2

Ćwierćfinały singla mężczyzn

Jan Zieliński – Kacper Żuk 2:6, 6:1, 6:4

Marcel Zieliński – Michał Mikuła 7:5, 6:1

Daniel Michalski – Paweł Ciaś 6:2, 6:2

Filip Peliwo – Maciej Rajski 6:2, 7:6(2)

Toronto. Williams nie rzucała słów na wiatr

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Serena Williams po występie w Wimbledonie zapowiedziała, że ma wystarczająco dużo motywacji, żeby solidnie przygotować się do US Open. Wygląda na to, że Amerykanka zamierza dotrzymać słowa i przed imprezą w Nowym Jorku zagra również w Toronto.

Była liderka światowego rankingu skorzystała ze swojego zamrożonego rankingu i pojawiła się na liście zgłoszeń do National Bank Open. Młodsza z sióstr Williams to trzykrotna mistrzyni kanadyjskiej imprezy. Po raz ostatni występowała w niej w 2019 roku. Dotarła wtedy do finału, w którym przegrała z Biancą Andreescu.

Kanadyjka również wystąpi przed własną publicznością. Otrzymała od organizatorów „dziką kartę”. Na liście zgłoszeń znalazło się 41 z 43 najlepszych tenisistek na świecie. Zestawienie otwiera oczywiście Iga Świątek. Turniej będzie trwał od 8 do 14 sierpnia.