Umag. Sinner odebral tytul Alcarazowi!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: AFP

Zwycięzcą turnieju w Umag został Jannik Sinner. W finale pokonał w trzech setach broniącego tytułu Carlosa Alcaraza. Włoch przegrał pierwszą partię, ale w kolejnych nie dał Hiszpanowi najmniejszych szans!

Nieczęsto zdarza się, by w finale turnieju rangi 250, takim jak ten w chorwackim Umag, spotkali się dwaj tenisiści ze ścisłej światowej czołówki. Tak jednak było tym razem, gdyż naprzeciw broniącego tytułu Hiszpana Carlosa Alcaraza stanął Włoch Jannik Sinner. Młodzi pretendenci byli najwyżej rozstawionymi w tych zawodach i nie zawiedli. Spotkali się ze sobą po raz czwarty w seniorskich rozgrywkach, przy czym po raz trzeci na poziomie ATP Tour. Przed tym meczem korzystny bilans (2:1) miał Hiszpan, ale ostatni mecz, na Wimbledonie, wygrał w czterech setach Sinner.

Pierwszy set wyglądał tak, jak się spodziewano. Bardzo wyrównana gra na wysokim poziomie. Przez całą partię nie było ani jednej okazji do przełamania. Obydwaj zawodnicy nadzwyczaj skutecznie serwowali. Rozstrzygnięcie przyniósł tiebreak. Do obrony tytułu zbliżył się Hiszpan, wygrywając go 7:5. Długo miał jednak problemy z zamknięciem seta. Prowadził już 6:1 i niemal całą tę przewagę roztrwonił.

Końcówka tiebreaka była zwiastunem tego, co działo się później. Trwający ponad godzinę pierwszy set kosztował Alcaraza tak wiele, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, że w drugiej partii praktycznie nie istniał. Po tym jak nie wykorzystał aż sześciu break-pointów na 2:0 poziom jego gry drastycznie się obniżył. W drugim secie nie wygrał już żadnego gema! Sinner niezmiennie utrzymywał wysoki poziom i widząc kłopoty rywala pewnie zmierzał po zwycięstwo.

W decydującej partii obraz gry się nie zmienił. Alcaraza równie dobrze mogło na korcie nie być. Tylko w jednym gemie serwisowym Włocha potrafił wygrać jakieś punkty. Miał w nim nawet break-pointa, ale niewykorzystanego. Ogółem znów zapisał na swoim koncie tylko jednego gema. Młody Hiszpan dostał cenną lekcję od nieco starszego kolegi.


Wyniki

Jannik Sinner (Włochy, 2) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) 6:7(5), 6:1, 6:1

Łódź. Ciaś lepszy w polskim finale

/ Anna Niemiec , źródło: własne/materiały prasowe PZT, foto: Lotos PZT Polish Tour

Paweł Ciaś okazał się bezkonkurencyjny w turnieju Łódź Cup z pulą nagród 15 tysięcy dolarów zaliczanym do cyklu LOTOS PZT Polish Tour. W decydującym pojedynku 28-latek pokonał Maksa Kaśnikowskiego.

Spotkanie lepiej rozpoczął młodszy z tenisistów, który odskoczył na 2:0. Trzy kolejne gemy padły jednak łupem zawodnika rozstawionego z numerem 3, który wyszedł na prowadzenie 3:2 z przełamaniem. Ciaś wypracowaną przewagę utrzymał już do końca seta i zapisał go na swoim koncie 6:4.

Drugą odsłonę spotkania również lepiej rozpoczął 19-latek urodzony w Warszawie, który prowadził już 4:2 i 5:3. W dziewiątym gemie Kaśnikowski nie wykorzystał jednak atutu własnego podania, żeby doprowadzić do wyrównania w meczu i do rozstrzygnięcia w tej części meczu konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce młodszy z tenisistów prowadził już 4:2, ale od tego momentu pięć punktów z rzędu wygrał Ciaś i to on po godzinie i 55 minutach gry mógł się cieszyć z piątego w karierze tytułu rangi ITF.

Maks dzisiaj popełniał sporo niewymuszonych błędów, może z racji zdenerwowania. Na pewno granie przeciwko Polakom w międzynarodowym Tourze jest trochę niekomfortowe dla nas. Znamy się, czasami razem trenujemy. Każdy z nas się może czuć wtedy nieco nieswojo. Być może w niektórych momentach doświadczenie mi dziś jednak pomogło – przyznał po meczu 28-latek.

W Łodzi z dobrej strony zaprezentował się również Szymon Kielan, który w grzej pojedynczej dotarł do półfinału, w którym musiał uznać wyższość późniejszego triumfatora. Jeszcze lepiej poszło 19-latkowi w grze podwójnej. Razem z Petrem Nouzą zwyciężyli w całych zawodach, w finale pokonując Milosa Karola i Lukasa Pokorny’ego.


Wyniki

Finał singla

Paweł Ciaś (Polska, 4) – Maks Kaśnikowskiego (Polska, 3) 6:4 7:6(4)

Finał debla

Sz. Kielan, P. Nouza (Polska, Czechy, 2) – M. Karol, L. Pokorny (Słowacja, 1) 7:5 6:4

Tytuł deblowy nie dla Polek

/ Adam Romer , źródło: Korepondencja z Warszawy, foto: AFP

W rozegranym po finale singla ostatnim meczu turnieju debla polska para Katarzyna Kawa, Alicja Rosolska uległy parze niemiecko-kazachskiej.

 

Rozegrany w padającym nieprzerwanie deszczu finał debla obfitował w zwroty akcji i zaskakujące zagrania. Polki, które wcześniej radziły sobie bardzo dobrze w turnieju zaczęły rewelacyjnie, szybko objęły prowadzeni 3:0 i… stanęły. W efekcie pierwszego seta wygrały 6:4 rywalki.

Gdy w drugiej partii wszyscy zastanawiali się jak długo da się jeszcze grać w padającym bez przerwy deszczu, tenisistki uznały, że jednak mecz dokończą. Dla odmiany Friedsam i Danilina zaczęły lepiej, by potem oddać prowadzenie. Ostatnie gemy to serie przełamań i wygranych gemów po decydującej piłce. Polkom udało się w ten sposób doprowadzić do wyrównania w setach.

O wyniku zdecydował super tie break, którego Kawa i Rosolska rozpoczęły od przegrania pierwszych ośmiu punktów. Potem zaczęły odrabiać straty, ale sił i zapału starczyło tylko do zdobycia pięciu punktów.

 

 

Partnerem relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Poland Open jest marka #Diadora


Wyniki

Wyniki finału debla turnieju BNP Paribas Poland Open:

Anna-Lena Friedsam, Anna Danilina (Niemcy, Kazachstan, 4) – Alicja Rosolska, Katarzyna Kawa (Polska, 2) 6:4, 5:7, 10-5.

Garcia bezkonkurencyjna w Warszawie!

/ Adam Romer , źródło: Korepondencja z Warszawy, foto: AFP

Najlepszą tenisistką warszawskiego turnieju BNP PAribas Poland Open okazała się Caroline Garcia. W finale pokonała Ana Bogdan z Rumunii.

 

Francuzka od pierwszego meczu w Warszawie prezentowała się wyjątkowo dobrze. Widać, że jest w formie, gra coraz pewniej i zmierza tam, gdzie już raz, przed pięcioma laty była, czyli w kierunku pierwszej „10” światowego rankingu. Zwycięstwo w Warszawie pozwoliło Francuzce awansować z 45 na 32 miejsce w rankingu WTA i jeśli Garcia dalej będzie tak grać, to droga do czołówki nie będzie trwać zbyt długo.

 

Pewność jaką złapała wygrywając w piątek z Igą Świątek przełożyła się na pewne zwycięstwo w półfinale i nie mniej solidną postawę w finale z Bogdan. Rumunka, która przez tydzień nie przegrała seta w Warszawie, szybko oddała swój serwis i prowadzenia w pierwszym secie, a w drugim tylko chwilę później dała się przełamać.

– Oczywiście, ze pokonanie liderki rankingu daje Ci pewność siebie, ale przecież po piątku była jeszcze sobota i niedziela, gdzie też musiałam zagrać swój najlepszy tenis, by odnieść tu turniejowe zwycięstwo. Dziś jestem na tyle doświadczoną zawodniczką i wiem, że w sporcie musisz się cały czas rozwijać, by iść do przodu. Nie wolno ci stanąć w miejscu – mówiła Garcia na konferencji prasowej.

Francuzka imponowała solidnymi zagraniami z głębi kortu, doskonałymi wolejami i tym czym zdominowała Igę Świątek – wygrywającymi returnami.

Finałowa rywalka szczególnie z tym ostatnim elementem gry nie mogła sobie poradzić, a Garcia zdobywała w ten sposób przewagę niemal w każdym gemie serwisowym Rumunki.

– Wiedziałam, że jest groźna, nie przegrała tu seta i nie chciałam dopuścić jej do dyktowania warunków – dodała Francuzka.

 

To drugi w tym roku tytuł WTA zdobyty przez Garcię. Przed Wimbledonem triumfowała na kortach trawiastych w Bad Homburg, co tylko pokazuje jak bardzo wszechstronną zawodniczką jest Francuzka. Garcia będzie od poniedziałku najwyżej sklasyfikowaną w rankingu WTA zawodniczką znad Sekwany, bo dzięki punktom z Warszawy wyprzedzi Alize Cornet.

Na pytanie na jakiej nawierzchni czuje się najlepiej, bo w tym roku wygrywała już na trawie i teraz na ziemi, a parę lat temu na kortach twardych odpowiedziała ze śmiechem: „Widocznie jestem dobra na każdej nawierzchni.”

 

Do rozegrania pozostał jeszcze mecz finałowy debla, gdzie zagrają Polki Katarzyna Kawa i Alicja Rosolska.

Partnerem relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Poland Open jest marka #Diadora

 


Wyniki

Wyniki finału turnieju BNP Paribas Poland Open:

Carolina Garcia (Francja, 5) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:4, 6:1.

 

Finał debla: Alicja Rosolska, Katarzyna Kawa (Polska, 2) – Anna-Lena Friedsam, A Danilina (Niemcy, Kazachstan, 4) .

 

Praga. Pierwszy tytuł Bouzkovej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: AFP

Marie Bouzkova zdobyła przed własną publicznością pierwszy tytuł w karierze. Czeszka w finale w Pradze pokonała z łatwością występującą neutralnie Rosjankę Anastazję Potapową. Tenisistka ze stolicy Czech potwierdza, że jest w życiowej formie.

Turniej w Pradze potwierdził, że ćwierćfinał Marie Bouzkovej w Wimbledonie nie był przypadkiem. W rodzinnej Pradze przez cały tydzień spisywała się znakomicie i awansowała do czwartego w karierze finału WTA. W nim za rywalkę miała młodszą o trzy lata Rosjankę Anastazję Potapową, która również grała swój czwarty finał, ale miała już na koncie puchar zdobyty w kwietniu w Stambule. Między sobą grały dotąd raz. W marcu w Miami w trzech setach triumfowała Czeszka.

W niedzielę doping rodaków napędził Bouzkovą. Od samego początku spisywała się znakomicie i dominowała rywalkę. Potapowa nie miała nic do powiedzenia i pierwszego gema wygrała dopiero… w drugim secie. Ostatecznie w całym meczu zapisała na swoim koncie zaledwie trzy. Tym samym po 70 minutach gry Bouzkova mogła wznieść trofeum. Jeśli dalej będzie się tak rozwijać, na pewno nie ostatnie w swojej karierze.


Wyniki

Marie Bouzkova (Czechy, 8) – Anastazja Potapowa (7) 6:0, 6:3