Wimbledon. Pożegnanie Marii Sakkari, awans Ons Jabeur

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Porażka Marii Sakkari była największą niespodzianką piątkowym spotkań trzeciej rundy rywalizacji pań. Turniejowa „piątka” uległa w dwóch setach tenisistce, która w poprzedniej rundzie była niezwykle blisko pożegnania się z rywalizacją. Z turniejem pożegnały się w piątek dwie zawodniczki, które w poprzedniej rundzie zakończyły występy polskich tenisistek.

Angelique Kerber zakończyła tegoroczny występ na Wimbledonie Magdy Linette, a Alison Riske-Armitraj zatrzymała w poprzedniej rundzie Maję Chwalińską. W piątek Niemka i Amerykanka rozegrały ostatnie pojedynki singlowej w tegorocznym turnieju. Pochodząca spod Poznania była liderka rankingu WTA musiała uznać wyższość Elise Mertens. Z kolei tenisistka zza Oceanu nie dała rady pokonać Marie Bouzkovej.

Swego najlepszego wyniku na londyńskich kortach nie poprawi w tym roku Maria Sakkari. Greczynka w latach 2017 i 2019 kończyła rywalizację na trzeciej rundzie. Podobnie stało się w tym roku. Losy pierwszej odsłony między tenisistką z Hellady, a Tatianą Marią rozstrzygnęły się w ósmym gemie. Wtedy to tenisistka naszych zachodnich sąsiadów uzyskała przełamanie na 5:3, aby jeszcze przed zmianą stron zakończyć seta. Druga partia przez spory czas przebiegała pod dyktando turniejowej „piątki”, która prowadziła już nawet 5:2. Od tego momentu jednak nie wygrała już nawet gema i pożegnała się z imprezą. Jest to tym większy sukces Tatiany Marii, że Niemka w decydującym secie drugiej rundy przegrywała już 0:3, ale zdołała odwrócić losy spotkania. I teraz w niedzielę powalczy o awans do 1/4 finału, a na przeciwko niej stanie Jelena Ostapenko.

W 1/8 finału jest już Ons Jabeur. Tunezyjka, która przed przybyciem do Londynu sięgnęła po tytuł mistrzowski na kortach w Eastbourne, w meczu trzeciej rundy uporała się z Diane Parry z Francji. Turniejowa „trójka” to jedna z czterech tenisistek z top 10 rankingu WTA, która została w rywalizacji o końcowy triumf w tegorocznej edycji Wimbledonu. Oprócz niej w grze pozostają jeszcze: Iga Świątek, Paula Badosa i Jessica Pegula.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Diane Parry (Francja) 6:2, 6:3

Tatiana Maria (Niemcy) – Maria Sakkaria (Grecja, 5) 6:3, 7:5

Jelena Ostapenko (Łotwa, 12) – Irina Camelia Begu (Rumunia) 3:6, 6:1, 6:1

Heather Watson (Wielka Brytania) – Kaja Juvan (Słowenia) 7:6(6), 6:2

Elise Mertens (Belgia, 24) – Angelique Kerber (Niemcy, 15) 6:4, 7:5

Caroline Garcia (Francja) – Saisai Zhang (Chiny, 33) 7:6(3), 7:6(5)

Marie Bouzkova (Czechy) – Alison Riske-Armitraj (USA, 28) 6:2, 6:3

Julia Niemeier (Niemcy) – Łesia Tsurenko (Ukraina) 6:4, 3:6, 6:3

 

Wimbledon. Magdalena Fręch z kolejnym awansem!

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: Andrzej Szkocki

Magdalena Fręch i Beatrize Haddad Maia zameldowały się w trzeciej rundzie rywalizacji deblowej Wimbledonu. Polka i Brazylijka w trzech setach uporały się z duetem słowacko-holenderskim i będą walczyć o ćwierćfinał. 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Trzecia rakieta Polski rozgrywa niezwykły turniej na kortach Wimbledonu. Po tym jak w czwartek łodzianka awansowała do trzeciej rundy rywalizacji singlowej, dzień później ten sam etap zmagań osiągnęła w deblu. Wraz  Beatrize Haddad Maią polsko-brazylijski duet pokonał Viktorię Kuzmovą i Arantxę Rus. Podobnie jak w starciu pierwszej rundy, również tym razem potrzebne były trzy sety.

Losy pierwszej odsłony rozstrzygnęły się w siódmym gemie, kiedy pierwszą szansę na przełamanie serwisu wykorzystał nasz duet. Co prawda rywalki miały okazję, aby odrobić straty w dziesiątym gemie, ale ostatecznie to Polka i Brazylijka zamknęły seta przy pierwszej piłce setowej. Na początku drugiej partii Słowaczka i Holenderka ponownie były bliskie straty serwisu. Tym razem wyszły z opresji obronną ręką. Jednak co się nie udało w pierwszym gemie, Polka i Brazylijka dokonały w piątym. Nasz duet prowadził już 5:3, a w dziesiątym gemie miały nawet piłkę meczową. Kuzmova i Rus najpierw obroniły się przed zakończeniem meczu, po czym wygrały cztery kolejne gemy. Tym samym losy awansu rozstrzygnął trzeci set. Decydująca odsłona zaczęła się od wygranego gema przez Polkę i Brazylijkę przy serwisie rywalek. W kolejnych gemach rywalki miały jeszcze okazje, by odrobić stratę. Ostatecznie jednak im się to nie udało i pożegnały się z rywalizacją.

Rywalki w meczu 1/8 finału dla Magdaleny Fręch i Beatrize Haddad Mai wyłoni mecz między Nicol Melichar-Martinez i Elen Perez oraz Elisabettą Cocciaretto i Wiktorią Tomową.


Wyniki

Druga runda gry podwójnej:

M. Fręch, B. Haddad Maia (Polska, Brazylia) – V. Kuzmova, A. Rus (Słowacja, Holandia) 6:4, 5:7, 6:3

Wimbledon. Ależ powrót Majchrzaka i Zielińskiego!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Cóż to był za bój! Rozpoczęty jeszcze w czwartek mecz Kamila Majchrzaka i Jana Zielińskiego w pierwszej rundzie debla zakończył się wreszcie. Po ponad 3,5 godzinach gry zwycięsko z tego starcia wyszli Biało-Czerwoni. Serbowie Laszlo Dżere i  Duszan Lajović roztrwonili prowadzenie 2:0 w setach.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Kamilowi Majchrzakowi i Janowi Zielińskiemu zdarzyło się kilkukrotnie w trakcie profesjonalnej kariery stanąć po jednej stronie kortu. Ich ostatni wspólny mecz w oficjalnych zawodach miał jednak miejsce aż cztery lata temu podczas Challengera w Sopocie. W trakcie pandemicznej przerwy w 2020 roku wygrali rozgrywany w naszym kraju turniej pokazowy. Wciąż, ich doświadczenie ze wspólnego grania było dużo większe, niż rywali. Dla nich był to trzeci wspólny mecz, a dwa poprzednie przegrali. Laszlo Dżere i Duszan Lajović to jednak bardzo solidni singliści.

Początek meczu układał się po myśli Polaków. Przełamali w czwartym gemie i po kilkudziesięciu minutach gry prowadzili 5:2. Niestety w tym momencie nerwy dały o sobie znać, a doświadczeni w grze na wysokim poziomie rywale bezlitośnie to wykorzystali. Serbowie wygrali pięć kolejnych gemów, a tym samym całego seta. Ich seria zresztą nie skończyła się w tym momencie. Dwa pierwsze gemy w drugiej partii również zapisali na swoje konto. Wtedy jednak mecz został przerwany, a na kort tenisiści powrócili w piątek.

Majchrzak i Zieliński byli na dobrej drodze, by zrewanżować się rywalom za to, jak zakończył się pierwszy set. Choć przegrywali 3:5, to zdołali doprowadzić do wyrównania. Niestety Dżere i Lajović nie pozwolili sobie wyrwać zwycięstwa i ostatecznie znów wygrali 7:5. Nasi reprezentanci nie tracili jednak nadziei. W wyrównanym secie trzecim obydwie pary miały problem ze znalezieniem okazji do wyjścia na prowadzenie. Większość gemów pewnie wygrywali serwujący. Zmieniło się to w końcówce. Po przełamaniu na 5:3 Polacy znów byli o krok od wygrania seta, lecz niestety znów nie potrafili go domknąć. Na szczęście tym razem zimna krew szybko do nich wróciła. W długim gemie 12. przy serwisie rywali mieli trzy piłki setowe i tę ostatnią zdołali wykorzystać, dając sobie i polskim kibicom nadzieję, na pozytywne rozstrzygnięcie.

Początek czwartej partii tylko umocnił nas w przekonaniu, że ten mecz może mieć szczęśliwe zakończenie. Szybki break na korzyść naszej pary i skuteczna obrona przed atakami rywali. Serbowie nie potrafili po raz kolejny odrobić strat. Tym razem końcówka nie była stresująca. Polacy nie stracili nawet punktu przy własnym podaniu i wywalczyli piątego seta. Decydująca część meczu zaczęła się dla nas wybornie. Po paru minutach Majchrzak i Zieliński prowadzili 3:0 z dwoma przełamaniami. Pierwsze szybko stracili, ale drugiego nie dali sobie wyrwać. Wyraźnie lepiej znosili fizyczne i mentalne trudy tego meczu. Pierwszego meczbola mieli na 6:3 przy serwisie rywali. Wówczas Serbowie jeszcze się wybronili, ale w kolejnym gemie, tak jak i set wcześniej, nie mieli nic do powiedzenia. Polaków czeka teraz zatem druga runda, w której staną naprzeciw Amerykanów. Ich rywalami będą Denis Kudla i Jack Sock.


Wyniki

Kamil Majchrzak, Jan Zieliński (Polska) – Laszlo Dżere, Duszan Lajović (Serbia) 5:7, 5:7, 7:5, 6:3, 6:4

Wimbledon: Wyobraźnia Tima wiedziona na pokuszenie

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: AFP / East News

Nie jest to już główny temat rozmów, ale o decyzji WTA, ATP i ITF o pozbawieniu uczestników Wimbledonu punktów rankingowych wciąż jeszcze gdzieniegdzie słychać. Dziś do listy obrabowanych można dopisać Tima van Rijthovena – tenisistę spoza setki klasyfikacji singlistów, który właśnie awansował do czołowej szesnastki The Championships, ale w rankingu na razie nie podskoczy.

Korespondencja z Londynu

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Gdyby zaraz po Roland Garros ktoś obiecał Holendrowi, że znów dostanie zaproszenie do głównego touru, że wejdzie na trawę i do końca czerwca nie przegra na tej nawierzchni żadnego meczu, toby się najpierw zdziwił, a potem zaczął zastanawiać, czy to oby nie sen. Tak się właśnie wahał, kiedy obudził się we własnym łóżku po turnieju w s’-Hertogenbosch, niecałą godzinę jazdy samochodem z rodzinnego Roosendaal. Spojrzał na półkę – puchar za zwycięstwo stał na swoim miejscu, więc to jednak jawa.

Jako junior chodził do jednej „klasy” z Andriejem Rublowem, Taylorem Fritzem, Reillym Opelką czy Jaume Munarem, więc łatwo nie miał. Miejsce w połowie drugiej dziesiątki rankingu ITF długo pozostawało jego najlepszym wspomnieniem, zwłaszcza w długie zimowe wieczory 2017 i 2020 roku, które przesiedział w domu lecząc kontuzje.

Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło. – Tenisowo czuję się na mniej niż 24 lata – powiedział kilka miesięcy temu, kiedy jego nazwisko mówiło coś, a i to niezbyt donośnie, jedynie znawcom tenisa w Holandii. Poza siłami fizycznymi Van Rijthoven skumulował mnóstwo zapału i ambicji. W s’-Hertogenbosch dostał palec w postaci „dzikiej karty”, a wziął sobie od razu całą dłoń, czyli pierwsze zwycięstwo w turnieju ATP World Tour.

Taki zapas entuzjazmu nie mógł wyczerpać się w kilka dni. Poza tym został podsycony „dziką kartą” do Wimbledonu. To miłe ze strony władz All England Lawn Tennis Clubu, że od dawna widzą trochę dalej niż koniec rankingu brytyjskiego i chętnie zapraszają do udziału w The Championships graczy zagranicznych.

Van Rijthoven nie mógł odwdzięczyć się lepiej – otworzył drugą dziesiątkę nazwisk tenisistów, którzy w erze open wymachując „dziką kartą” awansowali do czwartej rundy Wimbledonu; czwartej rundy lub, jeśli ktoś woli liczyć od końca, 1/8 finału. Ostatnim takim kozakiem był siedem lat temu Denis Kudla, ale wspomnienie – choć dziś jeszcze mocno przedwczesne – o 2001 roku i Goranie Ivaniszeviciu wodzi wyobraźnię na pokuszenie.

Teraz Holender może spokojnie spojrzeć w drabinkę. Już mu na pewno donieśli, że kolejnym rywalem będzie Novak Dźoković, ale Van Rijthoven – zresztą jak wszyscy na jego miejscu – mógł odpowiedzieć, że do tej pory nie sięgał wzrokiem dalej niż do kolejnej rundy, a poza tym lider rankingu jeszcze nie wygrał z Miomirem Kecmanoviciem.

Czwarta runda, już taki jej urok, zapowiada się fascynująco od góry aż do samego dołu drabinki.


Wyniki

III runda

Tim van Rijthoven (Holandia, WC) – Nikoloz Basilaszwili (Gruzja, 22) 6:4, 6:3, 6:4

Wimbledon. Ubiegłoroczna finalistka poza turniejem, ciekawy pojedynek w trzeciej rundzie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Każdego dnia rywalizacji pań na Wimbledonie dochodzi do przynajmniej jednej niespodzianki. Po tym jak w środę z rywalizacją pożegnała się Anett Kontaveit, dzień później dołączyła do niej Karolina Pliszkowa. Czeszka to turniejowa „szóstka” oraz ubiegłoroczna finalistka.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Przed dwunastoma miesiącami reprezentantka naszych południowych sąsiadów po raz drugi w karierze wystąpiła w finale turnieju Wielkiego Szlema. W meczu o tytuł na londyńskiej trawie Pliszkowa musiała jednak uznać wyższość Ashleigh Barty. W tym roku 30-letnia tenisistka nie powtórzy tamtego wyniku. Na jej drodze stanęła Katie Boulter. Jest to druga porażka Czeszki z Brytyjką w ciągu kilku dni. Poprzednio panie spotkały się podczas turnieju w Eastbourne i również górą była zawodniczka gospodarzy.

Coraz bliżej powtórki wyniku sprzed roku jest Cori Gauff. Amerykańska nastolatka po tym jak na Rolan Garros doszła do finału, z bardzo dobrej strony prezentuje się również po przenosinach na trawę. W czwartkowym meczu drugiej rundy zawodniczka zza Oceanu w ostatnim meczu dnia na korcie centralnym oddała tylko pięć gemów Mihaeli Buzarnescu i o powtórkę wyniku sprzed dwunastu miesięcy powalczy z Amandą Anisimovą. Amerykanka okazała się lepsza od Lauren Davis. Ozdobą spotkania Gauff z Buzarnescu był rekordowy serwis posłany przez nastolatkę. Jedna z zaserwowanych piłek osiągnęła prędkość 196,3 km/h co jest rekordem kobiecej rywalizacji na londyńskiej trawie.

Jednym z najciekawszych spotkań trzeciej rundy będzie zapewne pojedynek Pauli Badosy i Petry Kvitovej. Czeszka w tegorocznej rywalizacji jest rozstawiona z numerem „25”, ale w przeszłości dwukrotnie triumfowała na londyńskiej trawie. W czwartej zapewniła sobie awans do trzeciej rundy pokonując w dwóch setach Anę Bogdan. Również dwóch setów do wygranej potrzebowała Paula Badosa, a jej wyższość musiała uznać Irina Bara.


Wyniki

Druga runda singla:

Paula Badosa (Hiszpania, 4) – Irina Bara (Rumunia) 6:3, 6:2

Katie Boulter (Wielka Brytania) – Karolina Pliszkova (Czechy, 6) 3:6, 7:6(4), 6:4

Jessica Pegula (USA, 8) – Hariett Dart (Wielka Brytania) 4:6, 6:3, 6:1

Corri Gauff (USA, 11) – Mihaela Buzarnescu (Rumunia) 6:2, 6:3

Simona Halep (Rumunia, 16) – Kirsten Flipkens (Belgia) 7:5, 6:4

Petra Kvitova (Czechy, 25) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:1, 7:6(5)

Elena Rybakina (Kazachstan, 17) – Bianca Andreescu (Kanada) 6:4, 7:6(5)

Heather Watson (Wielka Brytania) – Qiang Wang (Chiny) 7:5, 6:4

Barbora Krejcikova (Czechy, 13) – Viktorija Golubic (Szwajcaria) 6:3, 6:4

Amanda Anisimova (USA, 20) – Lauren Davis (USA) 2:6, 6:3, 6:4

Alize Cornet (Francja) – Claire Liu (USA) 6:3, 6:3

Ajla Tomljanovic (Australia) – Catherine Harrison (USA) 6:2, 6:2

Qinwen Zheng (Chiny) – Greet Minnen (Belgia) 6:4, 6:1

Elise Mertens (Belgia, 24) – Panna Udvardy (Węgry) 3:6, 7:6(5), 7:5

Petra Martic (Chorwacja) – Kristina Kucova (Słowacja) 7:6(4), 6:3

Harmony Tan (Francja) – Sara Sorribes Tormo (Hiszpania, 32) 6:3, 6:4

Wimbledon. Kolejny krok Nadala, Tsitsipas się nie zatrzymuje

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Rafael Nadal i Stefanos Tsitsipas to dwa najwyżej notowani tenisiści, którzy zapewnili sobie w czwartek awans do trzeciej rundy Wimbledonu. Hiszpan kolejny raz rozegrał pojedynek czterosetowy. Z kolei Grek po rozegranych czterech setach w rundzie otwarcie, tym razem rywalizował na najkrótszym możliwym dystansie.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Tenisista z Majorki po wygranych w Australii i Paryżu były lider rankingu ATP zrobił kolejny krok w stronę 23. tytuł wielkoszlemowego w karierze. I podobnie jak w pierwszej rundzie, również spotkanie przeciwko Richardasowi Berankisowi nie należało do najłatwiejszych.

– Każdy dzień to wyzwanie. Zawodnicy z którymi rywalizujemy należą o światowej czołówki. Tym bardziej się cieszę z kolejnej wygranej, że nie rywalizowałem na trawie zbyt wiele przez ostatnie trzy lata. Cieszę się, że będę mieć kolejną okazję do rywalizacji i poprawienia kilku elementów swojego rzemiosła – skomentował swój występ dwukrotny mistrz, którego kolejnym rywalem będzie Lorenzo Sonego. Włoch w meczu drugiej rundy pokonał Hugo Gastona, czyli zawodnika rozstawionego z numerem „27”.

Kolejny krok w stronę powtórki najlepszego wyniku na wimbledońskich kortach zrobił w czwartek Stefanos Tsitsipas. Uczestnik czwartej rundy z 2018 roku pokonując Jordana Thompsona wygrał 42. mecz w trwającym sezonie. Na drugie zwycięstwo nad Australijczykiem ateńczyk potrzebował 124 minut. Tym samym po zeszłotygodniowym triumfie w imprezie na Majorce, Grek kontynuuje doskonałe występy na trawie. Kolejnym jego rywalem będzie Nick Kyrgios, czyli ćwierćfinalista sprzed ośmiu lat.


Wyniki

Druga runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Richardas Berankis (Litwa) 6:4, 6:4, 4:6, 6:3

Stefanos Tsistsipas (Grecja, 4) – Jordan Thompson (Australia) 6:2, 6:3, 7:5

Alex de Minaur (Australia, 19) – Jack Draper (Wielka Brytania) 5:7, 7:6(0), 6:2, 6:3

Nick Kyrgios (Australia) – Filip Krajinovic (Serbia, 26) 6:2, 6:3, 6:1

Liam Broady (Wielka Brytania) – Diego Schwartzman (Argentyna, 12) 6:2, 4:6, 0:6, 7:6(6), 6:1

Taylor Fritz (USA, 11) – Alastair Gray (Wielka Brytania) 6:3, 7:6(3), 6:3

Brandon Nakashima (USA) – Denis Shapovalov (Kanada, 13) 6:2, 4:6, 6:1, 7:6(6)

Bottic van de Zandschulp (Holandia, 21) – Emil Rusuvuoori (Finlandia) 3:6, 6:1, 6:4, 6:4

Lorenzo Sonego (Włochy, 27) – Hugo Gaston (Francja) 7:6(4), 6:4, 6:4

Alexander Molcan (Słowacja) – Marcos Giron (USA) 6:3, 6:2, 6:4

Richard Gasquet (Francja) – Mackenzie McDonald (USA) 6:3, 3:6, 6:4, 6:3

Jason Brooksby (USA, 29) – Benzjamin Bozni (Francja) 7:6(3), 7:5, 6:3

Wimbledon. Rosolska uratowała dzień polskich deblistek

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Peter Figura

W czwartek udział w turnieju gry podwójnej na kortach All England Club rozpoczęły cztery polskie tenisistki. Zdecydowanie najwięcej powodów do radości miała Alicja Rosolska.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Warszawianka razem z Erin Routliffe zostały rozstawione z numerem 11. Rywalizację w Londynie rozpoczęły od starcia z Iriną-Camelią Begu i Anheliną Kalininą. Spotkanie lepiej rozpoczęły Rumunka i Ukrainka, które przełamały w czwartym gemie, dzięki czemu odskoczyły na 3:1. Para polsko-nowozelandzka wygrała jednak pięć z sześciu następnych gemów i objęły prowadzenie w meczu.

Polka i jej partnerka nie zmierzały zwalniać tempa również w drugiej partii i odskoczyły rywalkom na 5:2 z podwójnym „breakiem”. Begu i Kalinina zdołały jeszcze odrobić stratę jednego przełamania, ale turniejowe „jedenastki” na więcej już im nie pozwoliły i po równo 80 minutach gry zakończyły spotkanie.

Niestety równie dobrze nie poszło innym reprezentantkom Polski. Szczęścia w losowaniu nie miały Katarzyna Kawa i Monique Adamczak, które trafiły na rozstawione z numerem 7 Alexę Guarachi i Andreję Klepać. O losach pierwszej partii zadecydował pojedyncze przełamanie, które Chilijka i Słowenka zdobyły w czwartym gemie. W drugiej partii para polsko-australijska dwukrotnie odrabiała stratę „breaka”, ale za trzecim razem Guarachi i Klepać poparły przełamanie własnym wygranym gemem serwisowym i mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

Bardzo blisko sprawienia niespodzianki były Katarzyna Piter i Oksana Kałasznikowa, które stoczyły bardzo zacięty bój z rozstawionymi z numerem 16 Marie Bouzkovą i Terezą Mihalikovą. W pierwszym secie Polka i Gruzinka okazały się lepsze o jedno przełamanie. W drugiej partii oba duety pilnowały własnych serwisów i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczęły poznanianka i jej partnerka, które przy pierwszej zmianie stron prowadziły 4:2. Sześć z siedmiu następnych punktów zdobyła jednak para czesko-słowacka i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się trzeci set. W decydującej części meczu Piter i Kałasznikowa wyrównały z 2:4 na 4:4, ale dwa ostatnie gemy padły łupem rywalek i to one awansowały do następnej rundy.

Z turniejem gry podwójnej już po pierwszym meczu pożegnały się również Magda Linette i Bernarda Pera. Polka i Amerykanka w pierwszej partii spotkania przeciwko Alize Cornet i Diane Parry nie miały nic do powiedzenie i zdobyły tylko jednego gema. Poznanianka i jej partnerka dobrze rozpoczęły drugiego seta i wyszły na prowadzenie 2:0. Później do głosu ponownie doszły Francuzki, które wygrały pięć z sześciu następnych gemów i były o krok od zakończenie spotkania. Duet polsko-amerykański nie zamierzał się jednak poddawać i doprowadził do tie-breaka, w którym przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. W decydującej odsłonie spotkania gra bardzo długo toczyła się zgodnie z regułą własnego podania. Niestety w kluczowym momencie ręce zadrżały Linette i Perze, które w dziesiątym gemie nie zdołały wygrać ani jednego punktu przy własnym serwisie i po 2 godzinach i 8 minutach pożegnały się z rywalizacją.


Wyniki

Pierwsza runda debla

A. Rosolska, E. Routliffe (Polska, Nowa Zelandia) – I. Begu, A. Kalinina (Rumunia, Ukraina) 6:4 6:4

A. Guarachi, A. Klepać (Chile, Słowenia, 7) – M. Adamczak, K. Kawa (Australia, Polska) 6:3 6:4

M. Bouzkova, T. Mihalikova (Czechy, Słowacja, 16) – O. Kałasznikowa, K. Piter (Gruzja, Polska) 3:6 7:6(5) 6:4

A. Cornet, D. Parry (Francja) – M. Linette, B. Pera (Polska, USA) 6:1 6:7(6) 6:4