Tsitsipas: Kyrgios pewnie był szkolnym gnębicielem

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: UbiTennis, foto: AFP

Nie milkną echa sobotniego meczu Stefanosa Tsitsipasa z Nickiem Kyrgiosem. Gorące starcie Greka z Australijczykiem obfitowało w świetny tenis, ale też awantury i kontrowersje. Po meczu Tsitsipas nazwał swojego rywala „gnębicielem”.

W sobotnim meczu trzeciej rundy Wimbledonu Nick Kyrgios pokonał w czterech setach Stefanosa Tsitsipasa, notując swój najlepszy wynik w turnieju wielkoszlemowym od dłuższego czasu. Podczas meczu gotowało się od emocji i obydwu zawodnikom puszczały nerwy. Kyrgios dyskutował kilkukrotnie z sędzią, a Tsitsipas dostał ostrzeżenie za wybicie piłki w trybuny w napadzie złości.

O wydarzeniach z tego spotkania Grek opowiadał na pomeczowej konferencji. Stwierdził, że w sytuacji, za którą został ukarany, dał się sprowokować rywalowi. Nie szczędził mu krytyki. „Myślę, że nie grałem wcześniej meczu przeciwko niemu, w którym tak by się zachowywał. Przychodzi moment, w którym jesteś tym naprawdę zmęczony” – mówił.

„Ciągłe gadanie, ciągłe narzekanie. […] Nie jesteśmy tu, by prowadzić konwersacje z innymi ludźmi” – stwierdził Tsitsipas w odniesieniu do licznych dyskusji Australijczyka. „To jest ciągłe znęcanie się, to co on wyprawia. Gnębi swoich przeciwników. Chyba był szkolnym gnębicielem. Nie lubię gnębicieli. Po prostu nie lubię ludzi, którzy upokarzają innych” – podsumował zachowanie Kyrgiosa.

„Ma również pewne dobre cechy charakteru. Ale ma też nikczemną stronę, która, jeśli wychodzi na zewnątrz, może naprawdę narobić wiele przykrości i złego ludziom wokół niego. Jeśli o mnie chodzi, kiedy czuję, że inni mnie nie szanują i nie szanują tego co robię z drugiej strony kortu, to jest dla mnie zupełnie normalnym, że chcę coś z tym zrobić” – dodał.

Grek jest również poważnie zainteresowany tym, by większa grupa zawodników wystąpiła przeciwko zachowaniu Kyrgiosa, prosząc tenisowych decydentów o jakąś interwencję w tej sprawie. „Nie ma drugiego takiego zawodnika. […] Mam nadzieję, że […] takie zachowanie nie będzie akceptowane, dozwolone, tolerowane”.

Kyrgios był zaskoczony komentarzami Tsitsipasa. Podczas swojej konferencji stwierdził, że zanim usłyszał komentarze o byciu „gnębicielem”, miał dużo uwielbienia dla swojego rywala. „Nie wiem w jaki niby sposób go gnębiłem. To on strzelał we mnie piłkami, to on trafił w widza” – odpowiedział Australijczyk. „Poza tym, że trochę chodziłem do sędziego, nie zrobiłem dziś nic wskazującego na brak szacunku do Stefanosa” – dodał.

Zakończył przytykiem w kierunku swojego przeciwnika: „Też byłbym dość rozgoryczony, gdybym przegrał z kimś w dwóch tygodniach z rzędu. Może najpierw powinien rozgryźć jak mnie pokonać parę razy, a potem przejść do komentarzy”. Wspomniał też, że Tsitsipas „nie jest lubiany” w szatni, jednak nie rozwinął tej myśli.

Wimbledon: Legendy na przystawkę, obietnice na danie główne

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Londynu, foto: AFP / East News

Jannik Sinner zrewanżował się Carlosowi Alcarazowi za dwie wcześniejsze porażki i po raz pierwszy w karierze awansował do ćwierćfinału Wimbledonu. Publiczność wybaczyła młodym pretendentom niższy od oczekiwań poziom meczu, wzruszona wspomnieniami na widok dawnych mistrzów.

Korespondencja z Londynu

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Iga Świątek nie jest jedyną mistrzynią Roland Garros, która nie od razu nauczyła się Wimbledonu. Bywają odstępstwa od normy, a wyjątkiem, który z dzisiejszej perspektywy ociera się o niewykonalność, jest Boris Becker. Wielki nieobecny na dzisiejszej gali z okazji 100-lecia Kortu Centralnego przy Church Road wygrał tu, zanim jeszcze dostał do ręki dowód osobisty.

Wimbledon ceni dojrzałość, ale nie obraża się na młodość. W najciekawiej zapowiadającym się meczu pierwszej w historii turnieju „środkowej niedzieli”, która przestała już być dniem tradycyjnie wolnym od zajęć na kortach i wokół nich, spotkali się Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. To najmłodsza para w tej fazie Wimbledonu od 37 lat, kiedy Becker pokonał Henriego Leconte’a.

Włoch i Hiszpan zmierzyli się do tej pory dwukrotnie – w pierwszej rundzie challengera w Alicante (2019) i drugiej rundzie ATP Masters 1000 w Paryżu (2021). To pokazuje, jak szybko rozwijają się ci tenisiści, skoro stawką ich trzeciego pojedynku był już ćwierćfinał Wielkiego Szlema.

Od czasu, kiedy wimbledońscy ogrodnicy sieją trawę utrudniającą pracę tenisistom żyjącym głównie z serwisu, obfite plony mogą zbierać także mistrzowie returnu. I właśnie na tę kontrę zwrócił uwagę turniejowy komputer: ponad 91-procentowej skuteczności serwisu Sinnera przeciwstawił prawie 43 procent „breakpointów” wykorzystanych przez Alcaraza.

Większe doświadczenie Włocha wyraża nie tylko metryka – w tym wieku 627 dni wciąż robi sporą różnicę – ale przede wszystkim praktyka zawodowa. Dla niego był to już 161. mecz w karierze, a dla Hiszpana dopiero 91. Piłkarze lubią w takich sytuacjach zauważyć, że i tak „wszystko zweryfikuje boisko”. Weryfikacja na Korcie Centralnym wypadła obiecująco, ale jest to na razie jedynie zapowiedź tego, co może nas czekać w przyszłości. Bo w czasie teraźniejszym tenisiści oszczędzili nam fajerwerków. Druga połowa trzeciego seta, a zwłaszcza kilka wymian w kończącym go tiebreaku, to trochę za mało, aby uwieść publiczność, która pięć, sześć godzin wcześniej na tym samym korcie wiwatowała na widok Stefana Edberga, Chris Evert, Roda Lavera, Venus Williams, Bjoerna Borga, Billie-Jean King, Rogera Federera…

Lekko zapachniało dramatem, kiedy Sinner – jedną nogą stojący na progu trzeciego w karierze ćwierćfinału Wielkiego Szlema, ale pierwszego na Wimbledonie – miał kłopoty z wygraniem piłki meczowej. Dopiero szósta próba, gdy zmusił Alcaraza do popełnienia nieodwracalnego błędu forhendowego, wsparła opinię, że sukcesy na mączce nie od razu przekładają się na dobre wyniki na trawie.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.

Wimbledon. Koniec deblowych zmagań dla Magdaleny Fręch

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Magdalena Fręch wczoraj zakończyła zmagania na tegorocznym Wimbledonie w grze pojedynczej, a dziś taka sama sytuacja dotknęła ją w grze podwójnej. Polka i Beatriz Haddad Maia zdecydowanie przegrały w 1/8 finału turnieju deblowego.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Fręch i Haddad Maia nie mogą zaliczyć tego spotkania do udanych w nawet najmniejszym stopniu. Niestety praktycznie od samego początku do końca meczu zostały zdominowane przez kapitalnie dysponowane rywalki. Przewaga przeciwniczek dotyczyła praktycznie każdego elementu. Wprawdzie Polka i Brazylijka ambitnie walczyły do końca, jednak na niewiele to się zdało.

Spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem Melichar-Martinez i Perez 6:1, 6:1. Cały mecz trwał niecałą godzinę. Dzięki temu Amerykanka i Australijka awansowały do ćwierćfinału gry podwójnej. W nim zmierzą się z rozstawionymi z „dwójką” Czeszkami, Barborą Krejcikovą i Kateriną Siniakovą.


Wyniki

1/8 finału gry podwójnej:

Nicole Melichar-Martinez, Ellen Perez (USA, Australia) – Magdalena Fręch, Beatriz Haddad Maia (Polska, Brazylia) 6:1, 6:1

Wimbledon. Kolejna Polka w drugiej rundzie rywalizacji dziewcząt

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: Agencja Pressaro

Weronika Ewald dołączyła do Olivii Lincer i awansowała do drugiej rundy juniorskiego Wimbledonu. Polka pokonała w trzech setach reprezentantkę gospodarzy, Hephzibah Oluwadare.

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

Weronika Ewald jako jedyna wśród wszystkich polskich juniorów i juniorek rozpoczęła zmagania w turnieju głównym w niedzielę. W sobotę awans do drugiej rundy zapewniła sobie już inna reprezentantka Polski, Olivia Lincer. W rywalizacji chłopców awansował natomiast Martyn Pawelski. Dla Weroniki Ewald niedzielny mecz był już trzecim w ciągu kilku dni, jako że musiała przejść przez kwalifikacje.

Pojedynek Polki z Hephzibah Oluwadare rozpoczął się od serii gemów wygrywanych przez returnującą zawodniczkę. Jako pierwsza podanie utrzymała dopiero w piątym gemie Brytyjka, która chwilę później objęła prowadzenie 4:2. Był to, na szczęście dla polskich kibiców tenisa, ostatni gem wygrany przez Oluwadare w tej odsłonie. W konsekwencji pierwszy set padł łupem Polki 6:4. Druga odsłona również zaczęła się od prowadzenia 14-letniej reprezentantki gospodarzy. W tej części meczu tenisistka występująca w imprezie z dziką kartą nie wypuściła już jednak prowadzenia z rąk i wygrała 6:2. Trzecia partia miała niemal bliźniaczy przebieg do pierwszej. W niej także do pewnego momentu sytuacja wyglądała korzystniej dla rywalki. Od stanu 2:4 cztery gemy z rzędu powędrowały jednak na konto naszej tenisistki, co było równoznaczne z jej zwycięstwem w tym spotkaniu.

Juniorskie rozgrywki są wprawdzie nieco w cieniu głównego turnieju wielkoszlemowego, lecz również przyciągają na trybuny kibiców, także tych znanych. Poczynania Weroniki Ewald obserwowali dziś między innymi Agnieszka Radwańska i Dawid Celt oraz przyjaciel polskiego tenisa, Nick Brown. W następnej rundzie nasza tenisistka zmierzy się z turniejową trójką, Czeszką Nikolą Bartunkovą.


Wyniki

Pierwsza runda singla dziewcząt

Weronika Ewald (Polska, Q) – Hephzibah Oluwadare (Wielka Brytania, WC) 6:4, 2:6, 6:4

Wimbledon. Badosa lepsza od dwukrotnej mistrzyni

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Dwie czeskie mistrzynie wielkoszlemowe pożegnały się w sobotę z rywalizacją na kortach Wimbledonu. Ubiegłorocznego wyniku nie poprawi Barbora Krejcikova. Szansę na trzecie zwycięstwo na londyńskiej trawie straciła również najlepsza tenisistka imprezy z lat 2011 i 2014.

Tenisistka z Bilovca to ostatnia reprezentantka naszych południowych sąsiadów, która sięgnęła po tytuł mistrzowski na londyńskich kortach. W finałowym pojedynku przed ośmioma laty była druga rakieta świata oddała tylko trzy gemy Eugenie Bouchard. W tym roku Kvitova zakończyła występy na trzeciej rundzie. Jednak tenisistka rozstawiona z numerem „25” przegrała nie z byle kim, bo z najwyżej rozstawioną tenisistką w swojej ćwiartce drabinki singlowej – Paulą Badosą. Pierwsza odsłona przez większą część należała do reprezentantki Czech, która prowadziła już nawet 5:3. Od tego momentu jednak przegrała cztery gemy z rzędu i na prowadzeniu w całym meczu wyszła Badosa. W drugiej odsłonie żadna z zawodniczek nie uzyskała przewagi przełamania i jak się później okazało losy awansu rozstrzygnął tie-break. W nim górą była tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego, która awansując do czwartej rundy powtórzyła ubiegłoroczny najlepszy wynik. O drugi wielkoszlemowy ćwierćfinał Badosa powalczy z Simoną Halep.

Czwartej rundy jak przed rokiem nie osiągnęła tym razem Barbora Krejcikova. Deblowa mistrzyni sprzed czterech lat o awans do 1/8 finału walczyła z Ajlą Tomljanovic. I to właśnie Australijka uzyskała awans do 1/8 finału. O drugi w karierze, i drugi w Londynie, ćwierćfinał Wielkiego Szlema urodzona w Zagrzebiu tenisistka zagra przeciwko Alize Cornet. Dla Francuzki to także okazja, by po raz drugi mieć szansę na walkę o półfinał jednej z czterech najważniejszych imprez tenisowych w sezonie.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Amanda Anisimova (USA, 20) – Cori Gauff (USA, 11) 6:7(4), 6:2, 6:1

Paula Badosa (Hiszpania, 4) – Petra Kvitova (Czechy, 25) 7:5, 7:6(4)

Harmony Tan (Francja) – Katie Boulter (Wielka Brytania) 6:1, 6:1

Petra Martic (Chorwacja) – Jessica Pegula (USA, 8) 6:2, 7:6(5)

Ajla Tomljanovic (Australia) – Barbora Krejcikova (Czechy, 13) 2:6, 6:4, 6:3

Elena Rybakina (Kazachstan, 17) – Qinwen Zheng (Chiny) 7:6(4), 7:5

Wimbledon. Kyrgios wygrywa w gorączce sobotniej nocy!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne, www.atptour.com, foto: AFP

Najważniejsze rozgrywki panów w szóstym dniu zmagań zaplanowano na koniec dnia. Rafael Nadal zgodnie z planem pewnie pokonał Lorenzo Sonego 6:1, 6:2, 6:4. Z kolei w spotkaniu pełnym kontrowersji, ale także dobrego tenisa, Nick Kyrgios był lepszy Setfanosa Tsitsipasa 6:7(2), 6:4, 6:3, 7:6(7).

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

– To był mój najlepszy mecz na tegorocznym Wimbledonie, przeciwko najtrudniejszemu graczowi, z jakim miałem do czynienia – mówił po meczu Nadal. Hiszpan zdeklasował Włocha, który po dwóch pierwszych setach, nie miał ani jednej szansy na przełamanie, a sam stracił podanie czterokrotnie. Znacznie lepiej wyglądała trzecia partia, głównie za sprawą Sonego, który zauważalnie podniósł poziom gry. Po wczesnej utracie serwisu, wyrównał wynik w ósmym gemie. Nadal jednak ponownie zaatakował w następnym i ostatecznie wygrał 6:4.

Zupełnie inny scenariusz nakreślili Nick Kyrgios oraz Stefanos Tsitsipas. Zwolennicy klasycznej tenisowej etykiety mogli być zdegustowani niektórymi fragmentami, ale ładunek emocjonalny na korcie był ogromny. Widzieliśmy Greka, który w akcie frustracji celował uderzenia w Australijczyka oraz wybił piłkę w trybuny. Część obserwatorów zauważyła, że za podobne zachowanie zdyskwalifikowano Novaka Dżokovicia w US Open 2020. Kyrgios z kolei prowadził głośne monologi oraz celebrował szczęśliwie wygraną piłkę po siatce.

Aspekty pozasportowe nie zmienią jednak faktu, że spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie jakości gry. Najlepiej prezentują to statystyki piłek wygranych bezpośrednio w stosunku do niewymuszonych błędów. Krygios kończył z wynikiem 61:31, a Tsitsipas 57:36. Kluczem do końcowego sukcesu okazał się być serwis Australijczyka. „Bomby” posyłane regularnie z prędkością ponad 200 km/h w stronę Greka stanowiły wyzwanie ponad możliwości Tsitsipasa, który w całym meczy miał tylko pięć szans na przełamanie i żadnej nie wykorzystał.

W rezultacie pierwszy set rozstrzygnął tie-break na korzyść Tsitsipasa do dwóch. Kolejne dwie partie padły łupem Australijczyka, któremu jedno przełamanie wystarczyło do zwycięstwa. W ostatnim secie mieliśmy przerwę na zamknięcie dachu przy stanie 4:4. Po powrocie na kort Tsitsipas był bliski wygrania seta przy podaniu rywala. Ostatecznie tak się nie stało i Kyrgios wygrał mecz w kolejnym tie-breaku.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Lorenzo Sonego (Włochy, 27) 6:1, 6:2, 6:4
Nick Kyrgios (Australia) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) 6:7(2), 6:4, 6:3, 7:6(7)
Taylor Fritz (USA, 11) – Alex Molcan (Słowacja) 6:4, 6:1, 7:6(3)
Alex de Minaur (Australia, 19) – Liam Broady (Wielka Brytania) 6:3, 6:4, 7:5
Botic van de Zandschulp (Holandia, 21) – Richard Gasquet (Francja) 7:5, 2:6, 7:6(7), 6:1
Cristian Garin (Chile) – Jenson Brooksby (USA, 29) 6:2, 6:3, 1:6, 6:4
Jason Kubler (Australia, Q) – Jack Sock (USA, Q) 6:2, 4:6, 5:7, 7:6(4), 6:3
Brandon Nakashima (USA) – Daniel Elahi Galan (Kolumbia) 6:4, 6:4, 6:1