Po walce Hubert górą!

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Wyjątkowo zacięty był pierwszy singlowy pojedynek Huberta Hurkacza w Wiedniu. Polka pokonał Francesa Tiafoe i ciągle ma szanse na awans do ATP Finals w Turynie. W drugiej rundzie jest też Dominic Thiem.

 

Zaraz po losowaniu drabinki turniejowej jasne było, że rozstawiony z nr 5 Hurkacz trafił najgorzej jak mógł. Frances Tiafoe jest ostatnio w wybornej formie, od czasu US Open pnie się w rankingu, a od dwóch tygodni zajmuje najwyższe w karierze miejsce w notowaniu ATP – 17.

Dla Polaka zaś start w Wiedniu jest ostatnią szansą na wywalczenie przepustki do Turynu i kończącego sezonu turnieju ATP Finals. Sytuacja Huberta w rankingu „live” jest jednak trudna, bo sam dobry występ w Wiedniu nie wystarczy, trzeba jeszcze dobrze punktować w paryskiej hali Bercy.

Jedno i drugie spowodowało, że mecz Polaka i Amerykanina zaplanowano jako wieczorne spotkanie, spodziewając się sporych emocji. I słusznie…

 

Pierwszy set był popisem serwisowym obu tenisistów. Przez niemal godzinę doczekaliśmy się zaledwie dwóch szans na przełamanie. Obie Hurkacz szybko „rozbroił” swoim serwisem. W tej sytuacji o wygranej w secie zdecydował tiebreak, w którym panowie rozegrali aż 20 punktów. Najpierw niemal pewnym wygranym wydawał się Amerykanin, bo prowadził 4-0, by chwilę później mieć dwie piłki setowe. Jednak Hurkacz obie obronił i sam miał setbole. Wykorzystał dopiero czwartego…

Druga partia to już dominacja Tiafoe, który błyskawicznie dwa razy odebrał serwis Polakowi i dowiózł wygraną do końca dobrze serwując.

O wygranej zdecydował trzeci set i gdy widzowie zgromadzeni w Stadthalle szykowali się na długą i zaciętą walkę, być może kluczowy tiebreak, pierwsze przełamanie przyszło już w czwartym gemie. Hurkacz odebrał serwis Amerykaninowi. Od tego momentu Polak grał spokojnie, pilnował swoich gemów serwisowych, a nawet mógł rywala przełamać jeszcze raz. Ostatecznie skończyło się, po niespełna 2,5 godzinie, na piłce meczowej przy własnym podaniu. Pierwszy meczbol Polak zamienił kolejnym dobrym serwisem na końcowe zwycięstwo.

To właśnie serwis był główną bronią Huberta. W całym meczu posłał aż 28 asów, a po pierwszym podaniu wygrał aż 84% pilek.

 

Kolejnym rywalem Polka będzie Emil Ruusuvouri z Finlandii, który w Wiedniu pokonał już doświadczonego Włocha Lorenzo Sonego. Mecz w czwartek.

W środę Polak zagra w ćwierćfinale debla w parze z Marcelo Melo.

 

Thiem wygrywa po horrorze

 

Przed meczem Polaka z Tiafoe widzowie w Wiedniu mieli okazję obejrzeć inne bardzo zacięte widowisko. Ulubieniec wiedeńskich kibiców – Dominic Thiem mierzył się z innym Amerykaninem Tommy Paulem. Austriak powoli, mozolnie wraca na poziom turniejów ATP po niemal dwóch sezonach z kłopotami zdrowotnymi. W Wiedniu przez większość wtorkowego pojedynku wyglądał jak pewny przegrany, a jednak mecz wygrał! Głownie dzięki swojej fantastycznej grze w defensywie, jednoręcznemu bekhendowi, jak ze swoich najlepszych lat i fanatycznie wspierającej go wiedeńskiej publiczności.

Już w drugiej partii kibice ponieśli go do zwycięstwa w tie breaku, choć to Paul miał pierwsze szanse na przełamanie rywala. Dodatkowego gema Austriak wygrał już dość pewnie i wydawało się, że wyrównując stan meczu, będzie miał przewagę psychologiczną. Nic z tych rzeczy. Przy pierwszym swoim gemie serwisowym nie wygrał nawet punktu…

Kibice w wiedeńskiej Stadthalle i sam Dominic się nie poddali i w kluczowej chwili, przy stanie 3:5 dosłownie ponieśli go do rebreaka. Logiczną końcówką takiego meczu musiał być kolejny tiebreak, w którym Thiem musiał „tylko” obronić dwie piłki meczowe, odwrócić wynik z 4-6 na 8-6 i wygrać spotkanie, które zdawało się już dwa razy rozstrzygnięte na korzyść Paula. W nagrodę były mistrz US Open dostał kilkuminutową owację na stojąco i dzień odpoczynku, bo kolejnego rywala pozna dopiero jutro. Będzie nim zwycięzca pojedynku rozstawionego z nr 1 Daniiła Miedwiediewa z Gruzinem Nikolosem Basilaszwilim.


Wyniki

Wyniki pierwszej  rundy turnieju ATP w Wiedniu:

Hubert Hurkacz (5) – Frances Tiafoe (USA) 7:6(9), 3:6, 6:3;

Dominic Thiem (Austria) – Tommy Paul (USA) 2:6, 7:6(2), 7:6(6).

Tampico. Spacerek Linette, maraton Fręch

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette i Magdalena Fręch biorą udział w imprezie WTA 125 Abierto Tampico. Dla obu reprezentantek Biało-Czerwonych jest to ostatni indywidualny strat w sezonie i rozpoczęły go od zwycięstwa.

Obie Polki w pierwszej rundzie trafiły na tenisistki z kwalifikacji. Jako pierwsza na korcie pojawiła się poznanianka, która zmierzyła się z młodszą siostrą Leylah Fernandez, Biancą. Początek pierwszej odsłony spotkania był dosyć wyrównany. Kanadyjka rozpoczęła ją od przełamania, ale druga rakieta Polski błyskawicznie odrobiła stratę. Niezwykle zacięty przebieg miał szósty gem, w którym gra długo toczyła się na przewagi. Szalę zwycięstwa przechyliła w nim na swoją stronę Linette, która wykorzystała szóstego „breakpointa”. 31-latka z Wielkopolski nie wykorzystała jednak czterech okazji, żeby podwyższyć prowadzenie przy pomocy własnego podania i Fernandez od razu odrobiła stratę. Po zmianie stron zawodniczka z Kraju Klonowego Liścia ponownie nie była jednak w stanie utrzymać podania, pomimo tego, że prowadziła już 40:15 i później miała jeszcze dwie przewagi. Tym razem Polka nie wypuściła okazji już z rąk i pewnie objęła prowadzenie w meczu.

W drugiej partii Linette nie dała już żadnych szans młodszej siostrze finalistki US Open sprzed roku. W tej części meczu poznanianka straciła łącznie tylko cztery punkty i po godzinie i 36 minutach mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w ćwierćfinale Magda Linette zagra albo z Eugenie Bouchard albo z Renatą Zarazuą.

Zdecydowanie ciężej na miejsce w drugiej rundzie musiała zapracować Magdalena Fręch, która zmierzyła się z Sachią Vickery. W pierwszej partii łodzianka jako pierwsza przełamała na 2:1, ale rywalka błyskawicznie odrobiła stratę. Kolejne trzy gemy padły jednak łupem podopieczne Andrzeja Kobierskiego, która odskoczyła na 5:2 z podwójnym przełamaniem. Amerykanka nie zamierzała się jednak poddawać. Odrobiła stratę jednego „breaka”, a dziesiątym gemie wyszła na prowadzenie 40:0 przy podaniu przeciwniczki. Od tego momentu Fręch zdobyła jednak pięć punktów z rzędu i objęła prowadzenie w meczu.

Na początku drugiej odsłony pojedynku obie zawodniczki pilnowały własnych serwisów. W szóstym gemie jako pierwsza przełamanie zdobyła Vickery, ale trzecia rakieta Polski od razu odrobiła stratę. W końcówce partii reprezentantka Biało-Czerwonych odebrała podanie rywalce na 6:5, a po zmianie stron wypracowała sobie trzy piłki meczowej. Żadnej z nich jednak nie wykorzystała i do rozstrzygnięcia konieczny okazała się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce wyrównana walka toczyła się do wyniku 3:3. Po zmianie stron punkty zdobywała już tylko rodaczka sióstr Williams i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się trzeci set.

Decydująca partię zawodniczki rozpoczęły od wzajemnych przełamań. Później gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego podania. O losach meczu zadecydował ósmy gem, w którym „breaka” na 5:3 zdobyła Fręch. Chwilę później mistrzyni Polski wykorzystała atut własnego serwisu i po 2 godzinach i 57 minutach gry zakończyła spotkanie.

Kolejną rywalką Magdaleny Fręch będzie albo Katerina Siniakova albo Alycia Parks.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Magda Linette (Polska, 5) – Bianca Fernandez (Kanada, Q) 6:3 6:0

Magdalena Fręch (Polska) – Sachia Vickery (USA, Q) 6:4 6:7(3) 6:3

Ranking WTA. Świątek pozostaje niekwestionowaną liderką, Pegula na podium

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek wciąż przewodzi w rankingu WTA z ogromną przewagę nad pozostałymi tenisistkami. Ciekawe roszady miały natomiast miejsce na pozostałych pozycjach. Jessica Pegula po triumfie w Guadalajarze awansowała na podium.

Świątek to bezdyskusyjnie najlepsza tenisistka na świecie, co idealnie potwierdza ranking WTA. Polka zgromadziła ponad dwa razy więcej punktów niż druga zawodniczka w tym zestawieniu, czyli Ons Jabeur. Na trzecie miejsce awansowała Jessica Pegula. Amerykanka zawdzięcza ten fakt turniejowemu zwycięstwu w Guadalajarze.

Nowy ranking WTA przyniósł też ważne informacje dotyczące innych polskich tenisistek. Magda Linette przesunęła się w górę o dwie pozycje – z 57. na 55. Jeszcze większy awans zaliczyła Magdalena Fręch – ze 128. na 118. pozycję. Drobne zmiany w zestawieniu zanotowały również Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa i Weronika Falkowska, które odpowiednio zajmują aktualnie 154., 174. i 260. miejsce.