Astana. Szokujący krecz Miedwiediewa

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, Yahoo, foto: AFP

Mecz o finał turnieju w Astanie między Novakiem Dżokoviciem i Daniiłem Miedwiediewem był, zgodnie z oczekiwaniami, wyrównany. Zakończył się jednak sensacyjnie. Po zakończeniu drugiej partii Rosjanin nagle skreczował.

Serb i Rosjanin spotkali się ze sobą po raz pierwszy od niemal roku. Ostatni ich mecz miał miejsce w listopadzieu 2021 w Paryżu. Tam górą był Dżoković, który triumfował w trzech setach. W sobotę w Astanie z początku zapowiadało się na rewanż. W pierwszej partii tenisista rozstawiony z „2” prezentował się nieco lepiej. Bardzo skutecznie serwował, czego nie można było powiedzieć o jego rywalu. Dzięki temu zdobył przewagę przełamania i wygrał seta 6:4.

Druga partia była znacznie bardziej wyrównana. Tym razem obyło się bez przełamań i rozstrzygający był tiebreak, który stał na ostrzu noża. Ostatecznie 8:6 wygrał go Serb, wykorzystując drugiego setbola. Wszyscy ostrzyli już zęby na epicką walkę w trzecim secie, kiedy to nagle Miedwiediew poddał mecz.

Wszyscy, łącznie z Dżokoviciem, byli w szoku. Po rosyjskim tenisiście nie było widać żadnych problemów zdrowotnych. Dopiero później pojawiła się informacja, jakoby miał naciągnąć mięsień w nodze. Jak mówił, czuł, że nie ma szans na wygranie trzeciego seta, a nie chciał ryzykować pogłębienia urazu. Dżoković zagra zatem w drugim z rzędu finale turnieju ATP. Jego rywalem o tytuł w stolicy Kazachstanu będzie Stefanos Tsitsipas, który wygrał 4:6, 6:4, 6:3 z innym Rosjaninem – Andriejem Rublowem.


Wyniki

Novak Dżoković (Serbia, 4, WC) – Daniił Miedwiediew (2) 4:6, 7:6(6), krecz

Ostrawa. Cud nad Odrą

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Ostrawy, foto: Artur Rolak

W finałach Agel Open zagrają dwie Polki. Alicja Rosolska (w parze z Erin Routliffe) faworytką turnieju nie była, ale do meczu o tytuł zakwalifikowała się bez większego trudu. Iga Świątek przeszła dziś drogę przez mękę i odniosła zwycięstwo, w które w połowie pojedynku wierzył naprawdę mało kto.

Podczas pierwszego półfinału singla, dla polskich kibiców interesującego tak sobie, trybuny zapełniały się raczej powoli. Publiczność ubrana na biało-czerwono korzystała w tym czasie z dobrodziejstw zaplecza gastronomicznego. Jeśli coś zniechęcało do stania w kolejkach, to właśnie kolejki, bo przecież nie ceny. W przypadku artykułu pierwszej potrzeby w Ostravar Arenie kształtują się one na poziomie przeciętnych piwiarni w mieście.

Kibice płci obojga i w wieku od ucznia do emeryta nie wiedzieli jeszcze, że powoli, acz nieuchronnie przygotowują się do roli świadków czegoś wyjątkowego. Nie cudu, bo do sportu siły nadprzyrodzone mieszają się rzadko i niechętnie, ale na pewno wydarzenia, o którym w poniedziałek każdy z nich będzie mógł z dumą powiedzieć w pracy „Byłem tam! Widziałam to!”, a wyrozumiały kierownik czy nauczyciel przymknie oko na spóźnienie.

Liderka rankingu WTA nie chciała mówić o chorobie, wolała o lekkim przeziębieniu. Prawdziwi mistrzowie tak mają – nie zasłaniają się stanem zdrowia, przeciwnościami losu czy zwykłym pechem. O prawdziwych przyczynach ewentualnej porażki nie chcą mówić, a wspominają o nich dopiero dociskani pytaniami podczas konferencji prasowych. Wolą podkreślać dobrą grę rywali, doceniać ich umiejętności i chwalić za piękną walkę.

W pojedynku z Jekateriną Aleksandrową Iga Świątek – teoretycznie – do zyskania miała niewiele: dokładnie 120 punktów do rankingu i nieco ponad 25 000 dolarów na konto. Zyskała znacznie więcej: w oczach rywalek stała się smokiem, któremu wyrosła kolejna, już nawet nie wiadomo która dokładnie, głowa do pokonania; w oczach kibiców: szacunek za grę do końca wbrew wszelkim przeciwnościom.

Zaimponowała już w drugim secie, w którym broniła się przed przegraniem go do zera. Ten cel osiągnęła, a choć partii nie uratowała, to solidnie podkopała morale przeciwniczki. Im bliżej końca, tym bardziej Aleksandrowa potrzebowała cudu, o który – z jej perspektywy – było chyba łatwiej, niż o odzyskanie wiary w zwycięstwo.

 

Partnerem relacji medialnych z Ostrawy jest marka zegarków RADO


Wyniki

Agel Open 2022, Ostrawa, WTA 500

Półfinały singla: Iga Świątek (Polska, 1) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja) 7:6(5), 2:6, 6:4; Barbora Krejczikowa (Czechy) – Jelena Rybakina (Kazachstan) 3:6, 7:6(4), 6:4.

Półfinał debla: Alicja Rosolska, Erin Routliffe (Polska, N. Zelandia, 3) – Anna Danilina, Beatriz Hadad Maia (Kazachstan, Brazylia, 2) 6:4, 6:2.

San Diego. Trudna drabinka Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek będzie najwyżej rozstawioną tenisistką imprezy, która w dniach 10-16 października zostanie rozegrana w San Diego. Polka jako jedna z czterech najwyżej rozstawionych tenisistek rozpocznie zmagania od drugiej rundy i już poznała swe potencjalne rywalki w kolejnych rundach.

Obecnie trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa rywalizuje w imprezie rangi WTA 500 w Ostrawie. Zaraz po turnieju u naszych południowych sąsiadów raszyniankę czekają przenosiny za Ocean, gdzie rozpocznie ostatnią część sezonu, którą zwieńczeniem będzie rozgrywany w dniach 31.10-7.11 WTA Finals. Próbą generalną przed światowymi finałami będzie turnieju WTA 500 w San Diego.

Start w Kalifornii Polka rozpocznie od drugiej rundy. W niej Iga Świątek stanie naprzeciwko zwyciężczyni meczu między Garbine Muguruzą i Jeleną Rybakiną. W razie wygranej w 1/4 finału naszej tenisistce przyjdzie się zmierzyć z Cori Gauff, Beatrize Haddad Maia, Biancą Andreescu lub kwalifikantką. Z kolei w półfinale na liderkę rankingu może czekać Jessica Pegula, Madison Keys lub Leylah Fernandez.

Rywalizacja na kortach w San Diego rozpoczyna się w poniedziałek. Z kolei mecz naszej tenisistki zostanie rozegrany w środę lub czwartek.