Kanadyjczycy ze zmiennym szczęściem w finałach ATP.

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Fantastyczny tydzień mają za sobą kanadyjscy tenisiści. Felix Auger-Aliassime najlepszy w Bazylei, Denis Shapovalov przegrywa finał w Wiedniu o włos.

Kanadyjski męski tenis przeżywa najlepsze chwile od czasu sukcesów Milosa Raonicia, który kilka lat temu udowadniał, szczególnie amerykańskim sąsiadom, że Kanadyjczycy też umieją bardzo dobrze grać w tenisa. Teraz w jego ślady idą dwaj młodzi, choć już doświadczeni tenisiści: Auger-Aliassime i Shapovalov.

W ostatnim tygodniu każdy z nich zawojował jedno z europejskich miast, gdzie odbywał się turniej ATP rangi 500. Felix szedł jak burza po tytuł w szwajcarskiej Bazylei, czym nieco przewrotnie przypomniał, że jeszcze przed paroma laty określany był jako następca Rogera Federera (obaj mają urodziny tego samego dnia – ósmego sierpnia), a Denis gromił kolejnych rywali w Wiedniu.

W niedzielnych finałach obaj pokazali tenis na najwyższym, światowym poziomie. FAA sięgnął po tytuł, Shapo niestety musiał się zadowolić tylko jednym wygranym setem w wiedeńskim finale. Na usprawiedliwienie Denisa przemawia jednak fakt, że miał znacznie groźniejszego rywala – Daniiła Miedwiediewa, który do tego walczył w Wiedniu o potwierdzenie swojej kwalifikacji do ATP Finals w Turynie. Wygrywając jest już pewien udziału w męskim mastersie.

Auger-Aliassime pewny gry w Turynie jeszcze nie jest, ale finałowe zwycięstwo nad Holgerem Rune (kolejny nastolatek, który robi ostatnio furorę) daje mu sporą przewagę nad goniącymi go rywalami. Kanadyjczyk na 99% zagra we Włoszech, bez względu na wynik jaki osiągnie w ostatnim dużym tegorocznym turnieju w paryskiej hali Bercy.

Ostatnie miejsce rozdzielą między siebie Andriej Rubliow, Taylor Fritz i Hubert Hurkacz. Przewaga punktowa jaką ma Rubliow (530 nad Amerykaninem i 580 nad Polakiem) zdają się wskazywać na niego.


Wyniki

Wyniki finałów turniejów ATP.

Wiedeń: Daniił Miedwiediew (1) – Deis Shapovalov (Kanada) 4:6, 6:3, 6:2.

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 3) – Holger Rune (Dania) 6:3, 7:5.

Toronto. Finał był blisko

/ Peter Figura , źródło: Własne, foto: Peter Figura

Ula Radwańska kończy swój występ w challengerze w Toronto na meczu półfinałowym. Mimo porażki, był to najlepszy występ turniejowy Polki od długiego czasu.

 

Niestety Urszuli Radwańskiej nie udało się awansować do finału Tevlin Challenger w Toronto. Po ponad dwugodzinnej walce Polka została pokonana 7:6(8), 6:3 przez rozstawioną z numerem jeden reprezentantkę Korei Południowej Su Jeong Jang (WTA 127). Spotkanie miało niezwykle wyrównany przebieg, a Radwańskiej zabrakło dosłownie kilku punktów aby jego finałowy wynik był zupełnie inny. Grając od początku spotkania bardzo agresywnie nasza reprezentantka miała duże szanse na wygranie pierwszego seta, doprowadzając w tie breaku do trzech piłek setowych. Grająca bardzo uważnie w obronie Jang za każdym razem wychodziła zwycięsko z opresji i przy pierwszej nadarzającej się okazji wygrała tie breaka 10:8.

W drugim secie Koreanka objęła prowadzenie 3:0, Radwanska odrabiała mozolnie straty, by wyrównać wynik spotkania. Atakowała przy każdej nadarzającej się okazji.  Niestety  Jang w większości przypadków mijała nasza reprezentantkę bardzo precyzyjnie granymi passingszotami.

Pomimo tej porażki Radwańska może być zadowolona zarówno ze swojej gry, jak i rezultatów w Toronto. Polka wygrała pięć meczów (dwa w eliminacjach i trzy w turnieju głównym), pokonała trzy zawodniczki sklasyfikowane na liście WTA znacznie wyżej od niej, a w półfinałowym spotkaniu z Jang nawiązała bardzo wyrównana walkę i miała realne szanse na awans do finału.

Następny turniej dla Urszuli Radwańskiej to rozpoczynający się 7 listopada National Bank Challenger w kanadyjskim Calgary.

Tampico. Tytuł jednak nie dla Linette

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Elizabetta Cociaretto pokonała Magdę Linette w finale turnieju WTA 125 w meksykańskim Tampico. Był to trzeci finał turnieju tej rangi w karierze poznanianki.

Można powiedzieć, że był to udany tydzień dla naszej drugiej rakiety kraju. Zabrakło jedynie przysłowiowej kropki na i w postaci tytułu mistrzowskiego. W drodze do niedzielnego finału Linette straciła tylko seta, a jest to tym bardziej godne pochwały, że nim wystąpiła w finale, przyszło jej się zmierzyć między innymi z turniejową „jedynką”.

  1. Meksykański finał był niezwykle zacięty. W pierwszej partii Polka przegrywała 1:3, aby wyjść na prowadzenie 5:3. Jednak ostatecznie w tie-breaku lepsza okazała się rywalka. Kluczowym dla losów drugiej odsłony był piąty gem, w którym Linette uzyskała przełamanie. Wypracowanej przewagi już nie oddała i doprowadziła do decydującej partii. W niej od stanu 1:1 rządziła już tylko Włoszka, która wygrała pięć gemów z rzędu i mogła się cieszyć z tytułu mistrzowskiego.

Dla Cociaretto to pierwszy tytuł w karierze uzyskany w trzecim finale turnieju tej rangi. Linette również ma na koncie tylko jedno zwycięstwo w mecu o tytuł WTA 125. To zwycięstwo odniosła podczas WTA 125 w 2014 roku w chińskim Ningbo.


Wyniki

Finał:

Elisabetta Cociaretto (Włochy) – Magda Linette (Polska, 5) 7:6(5), 4:6, 6:1