Ortisei. Weronika Falkowska z tytułem!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Andrzej Szkocki

Polka wczoraj wygrała turniej deblowy, a dziś dołożyła tytuł w singlu. Nasza tenisistka po zaciętym meczu pokonała reprezentantkę gospodarzy, Silvię Ambrosio. Dla Weroniki to drugi taki tytuł wywalczony w tym roku, a ósmy w karierze.

Weronika grała z dzisiejszą rywalką we wrześniu podczas imprezy w Santa Margherita di Pula. Tam Włoszka oddała naszej tenisistce zaledwie pięć gemów. Dziś Falkowska wzięła za tamtą porażkę rewanż.

Pierwszy set rozpoczął się źle dla Polki, ponieważ już w pierwszym gemie Ambrosio wywalczyła przełamanie. Na szczęście Weronika szybko odrobiła stratę, po raz drugi przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 4:2. Włoszka odrobiła stratę i gra zaczęła się od nowa. Na szczęście w tej wojnie nerwów górą była polska zawodniczka. Falkowska w ostatnim, bardzo zaciętym gemie po raz trzeci przełamała Ambrosio. Włoska tenisistka obroniła pierwszego setbola, ale przy drugim nie miała nic do powiedzenia.

W drugim secie obie zawodniczki zdecydowanie poprawiły podanie. Zarówno Polka, jak i Włoszka w trakcie seta miały break pointy, ale za każdym razem potrafiły wyjść z trudnej sytuacji obronną ręką. O losie partii i meczu zdecydował ostatni gem. W nim serwowała Ambrosio. Falkowska błyskawicznie wyszła na 40:0, co dawało jej całą serię piłek meczowych. Pierwszą Silvia obroniła, ale przy drugiej musiała skapitulować i po dwóch godzinach i ośmiu minutach to nasza tenisistka wzniosła ręce w geście triumfu.


Wyniki

Finał gry pojedynczej Ortisei W35

Weronika Falkowska (Polska) -Silvia Ambrosio (Włochy) 6:4, 7:5

WTA. Magda Linette oraz Magdalena Fręch z szansą na wyróżnienie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magdalena Fręch oraz Magda Linette zostały nominowane w konkursie na „Zagranie roku 2024” organizowanym przez WTA.

Sezon 2024 za nami. Najlepsi tenisiści świata odliczają dni dzielące ich od powrotu do rywalizacji na światowych kortach. Z kolei na stronie zarządzającej rywalizacją kobiet WTA ogłoszono liczne konkursy, podsumowujące mijające dwanaście miesięcy.

W jednej z kategorii – Zagranie roku – szansę na zwycięstwo mają dwie polskie zawodniczki. W pierwszym etapie rywalizacji Magdalena Fręch oraz Magda Linette znalazły się wspólnie w jednej z dwunastu grup eliminacyjnych. Po głosowaniu, które trwa do 8 grudnia poznamy szesnaście półfinalistek (14 zwyciężczyń grup plus dwie zawodniczki z drugich miejsc z największa liczbą głosów). W kolejnym etapie, trwającym do 10 grudnia, osiem najwyżej ocenianych uderzeń znajdzie się w finale. Dwa dni później poznamy cztery finałowe zagrania mijającego roku.

Jeżeli chodzi o tę kategorię konkursową polskie tenisistki mają bardzo bogatą tradycję. W jedenastoletniej historii ośmiokrotnie po zwycięstwo sięgała tenisistka znad Wisły. Najwięcej razy zagraniem roku mogła się pochwalić Agnieszka Radwańska (nie miała sobie równych w latach 2013-2017), dwa triumfy ma na koncie Iga Świątek, a raz doceniona została Magda Linette.

Bośniacki sędzia zawieszony za obstawianie meczów

/ Szymon Stępień , źródło: itia.news, foto: AFP

Bośniacki sędzia tenisowy Damjan Dejanović został zawieszony na cztery lata za obstawianie meczów w latach 2022-2023. 

Jak podaje ITIA (Międzynarodowa agencja ds. uczciwości w tenisie), Dejanović przyznał się do obstawiania profesjonalnych meczów tenisowych, ale zaprzeczył zarzutom ustawiania meczów i spisku w celu popełnienia przestępstw korupcyjnych w związku z dwoma meczami, które sędziował.

Bośniak, który sędziował turnieje ITF z pulą nagród 15,000 dolarów, został również ukarany grzywną w wysokości 5,000 euro. Czas spędzony w tymczasowym zawieszeniu został wliczony do okresu niekwalifikacji. W okresie zawieszenia nie może on uczestniczyć w żadnych wydarzeniach tenisowych autoryzowanych lub sankcjonowanych przez członków ITIA (ATP, ITF, WTA, Tennis Australia, Fédération Française de Tennis, Wimbledon i USTA) lub jakąkolwiek federację krajową.

Dyskwalifikacja liczona jest od stycznia, więc zawieszenie arbitra zakończy się 7 stycznia 2028 roku.

Bernard Tomic bez pomocy od australijskiej federacji?

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP.

Bernard Tomic mozolnie odbudowuje swój ranking. Gracz z Antypodów zapewne chciałby rozpocząć nowy sezon od udziału w turniejach w ojczyźnie, ale raczej nie może liczyć na przychylność organizatorów tych imprez.

Na początku sportowej kariery Tomic był uważany za duży tenisowy talent. Australijczyk wygrał łącznie cztery tytuły rangi ATP, ale trudno powiedzieć, żeby spełnił pokładane nadzieje. Urodzony w Stuttgarcie 32-latek często nie podchodził do zawodu w pełni profesjonalnie i stracił pozycję w czołówce męskich rozgrywek.

W ostatnich miesiącach Tomic postanowił jednak jeszcze raz zaznaczyć swoją obecność w tourze. Doświadczony tenisista grywał głównie we Futuresach i Challengerach, a dzięki dobrym wynikom w tych turniejach przesunął się na 214. lokatę klasyfikacji ATP.

Taka poprawa i zmiana nastawienia sprowokowały pytania o to, czy Tomic może otrzymać „dziką kartę” do zawodów w Brisbane lub w Melbourne, które są rozgrywane w jego kraju. Choć przepustki nie zostały jeszcze przyznane, dyrektor imprezy w stanie Queensland – Cam Pearson, stwierdził, że dawny gwiazdor raczej nie powinien spodziewać się, że znajdzie się wśród nagrodzonych i będzie mógł zagrać w Brisbane bez eliminacji.

Głównym wyznacznikiem będzie dla nas ranking. Nie dokonaliśmy jeszcze wyboru, ale sądzę, że Tomiciowi będzie trudno dostać „dziką kartę” – przekazał Pearson.

Podobnie może być w przypadku Australian Open. W zeszłym roku dyrektor turnieju Craig Tiley sugerował, że przepustki zostaną podarowane głównie młodym i obiecującym graczom.

Przyczyną chłodnego traktowania Tomicia przez włodarzy australijskiego tenisa mogą być krytyczne komentarze, jakie Bernard wielokrotnie wygłaszał w przeszłości. Gracz był też w konflikcie z kapitanem Australii w Davis Cup – Lleytonem Hewittem.

Wysiłki Tomicia docenia natomiast jego rodak John Millman. Były tenisista chwalił kolegę za upór i determinację oraz fakt, że nie bał się rywalizacji w mniej prestiżowych turniejach. Sam Tomic podkreślał zaś, że dojrzał i chce nadal piąć się w górę rankingu. Zawodnik zdał sobie sprawę ze swoich błędów i ma świadomość, że sporo tracił przez swoje lekceważące podejście do tenisa:

Na wszystko jest odpowiedni czas. Wiem, że mogłem być kiedyś w pierwszej dziesiątce, a może nawet wygrać turniej wielkoszlemowy. Szkoda, że nie wiedziałem wtedy tego, co wiem dzisiaj i nie słuchałem innych. Jestem jednak zadowolony z tego, co dzieje się teraz. Przez kolejne lata będę walczył o powrót do najlepszej pięćdziesiątki – podsumował Australijczyk.

Najlepszym rezultatem wielkoszlemowym Bernarda Tomicia jest ćwierćfinał Wimbledonu 2011.