Na początku tego sezonu Joao Fonseca nie był znany szerszemu tenisowemu gronu. Brazylijczyk zaczął rok 2024 na 730. miejscu na świecie. Obecnie ten 18-latek jest na 145. miejscu i po zwycięstwie w Dżuddzie na pewno ma apetyt na więcej.
Tenisowe początki
Joao Fonseca urodził się 21 sierpnia 2006 roku w stolicy światowego karnawału, Rio de Janeiro. Brazylijczyk treningi tenisowe rozpoczął w wieku czterech lat w lokalnym klubie tenisowym znajdującym się nieopodal jego domu. Pierwszym większym sukcesem utalentowanego tenisisty był finał juniorskiego Australian Open w deblu w 2023 roku. Wówczas to Joao i partnerujący mu Alexandre Blockx przegrali w decydującym meczu z Learnerem Tienem i Cooperem Williamsem. To niepowodzenie młodzian powetował sobie jesienią w US Open. W Nowym Jorku Brazylijczyk pokonał Tiena w finale singla chłopców i zdobył wielkoszlemowy tytuł. Juniorski to juniorski, ale szlem to szlem.
W 2023 roku jako 17-latek Joao wygrał juniorski cykl turniejów i jako pierwszy Brazylijczyk w historii zakończył starty wśród juniorów na pozycji numer 1. W tym samym roku Fonseca zadebiutował w rozgrywkach ATP. Organizatorzy turnieju w Rio de Janeiro przyznali mu „dziką kartę„ do turnieju głównego. Debiut był bolesny, ponieważ Joao ugrał zaledwie trzy gemy z doświadczonym Alexem Molcanem ze Słowacji.
Przełomowe momenty
Zdecydowanie przełomowy dla Brazylijczyka był miniony sezon. W styczniu 2024 roku Joao po raz pierwszy osiągnął półfinał turnieju rangi challenger (Buenos Aires). Notowany na 656. miejscu na świecie otrzymał kolejną „dziką kartę„ od organizatorów turnieju w Rio de Janeiro. Tym razem młodzian w pełni wykorzystał daną szansę. Fonseca pokonał wówczas Arthura Filsa i Christiana Garina i zatrzymał się dopiero w ćwierćfinale. Jego pogromcą w trzech setach był Mariano Navone. Tym sposobem Fonseca został pierwszym graczem urodzonym w roku 2006, który wygrał mecz na poziomie ATP.
Kilka tygodni później młody tenisista otrzymał „dziką kartę„ i zagrał w turnieju rangi ATP250 w chilijskim Santiago. Tym razem nie powiodło mu się już tak dobrze i przegrał w pierwszej rundzie po zaciętym meczu z Thiago Agustinem Tirante. Wtedy to podjął również decyzję o rozpoczęciu kariery profesjonalnej i zrezygnował z gry w uczelnianych rozgrywkach w USA w barwach Uniwersytetu Wirginii.
W marcu Joao postawił kolejny krok w swojej karierze. W Asuncion doszedł to finału rozgrywanego tam challengera i w decydującym meczu przegrał ze swoim rodakiem Gustavo Heide. Ten występ dał mu awans do TOP300, dokładnie na 288. miejsce. W kwietniu po raz drugi w karierze wystąpił w ćwierćfinale turnieju rangi ATP250. Władze imprezy w Bukareszcie przyznały mu „dziką kartę”. Brazylijczyk pokonał Lorenzo Sonego i Radu Albota, zanim w trzech setach przegrał z Alejandro Tabilo.
Kilka tygodni później Joao wygrał swój pierwszy mecz w turnieju rangi ATP1000. W Madrycie gdzie również skorzystał z zaproszenia przez gospodarzy, pokonał w pierwszej rundzie Alexa Michelsena i w kolejnej przegrał z doświadczonym Cameronem Norrie. Kolejne jego występy w tym sezonie to porażka w pierwszej rundzie w Halle z Jamesem Duckworthem. Pod koniec lipca Joao wygrał swój pierwszy turniej rangi challenger. W drodze do sukcesu w Lexington Fonseca nie stracił nawet jednego seta. Tym sposobem został w wieku 17 lat najmłodszym zwycięzcą challengera w sezonie. W październiku podczas turnieju challengerowego w Breście Fonseca pokonał naszego Kamila Majchrzaka.
Blisko, coraz bliżej wielkiego szlema
Joao próbował swoich sił również w eliminacjach turniejów wielkoszlemowych. Miało to miejsce w 2024 roku dwukrotnie. W Wimbledonie Brazylijczyk przegrał już w pierwszej rundzie z Alejandro Moro Canasem. W US Open Fonseca był blisko awansu do turnieju głównego. 18-latek pokonał Lukasa Kleina i Calvina Hemerego. W decydującej rundzie nieznacznie przegrał z Eliotem Spizzirrim. O występach w turniejach wielkoszlemowych 18-latek powiedział:
– Zwycięstwo w Next Gen pokazuje, że jestem na dobrej drodze. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić to samo, a nawet lepiej, niż oni zrobili, robią i będą robić. Nie mogę się doczekać gry z nimi. Mam nadzieję, że będę mógł rywalizować w wielkich meczach na Wielkich Szlemach.
Niewątpliwie Joao to spory talent i dobrze prowadzony może dać Brazylii wiele radości i sukcesów być może porównywalnych z sukcesami Gustawo Kuertena sprzed ponad dwóch dekad. Od dawna ten południowoamerykański kraj nie dysponował takim talentem. Najważniejsze dla Brazylijczyka i jego kibiców będzie zachowanie chłodnej głowy i nienakładanie zbyt dużej presji na barki tego wysokiego (185 cm wzrostu), ale dosyć subtelnie zbudowanego, młodego człowieka. On sam ma spore ambicje o czym otwarcie mówi:
– Jestem z siebie dumny, ale oczywiście chcę więcej. Moim marzeniem jest zostać numerem jeden.