Indian Wells. Półfinalista Australian Open na drodze Hurkacza

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Lucas Pouille będzie przeciwnikiem Huberta Hurkacza w walce o trzecią rundę BNP Paribas Open 2019. Tenisiści ci zmierzą się ze sobą po raz pierwszy. 

Hubert Hurkacz w ostatnim czasie prezentuje świetną formę. Polak w ubiegłym tygodniu dotarł do ćwierćfinału Dubai Duty Free, pokonując m.in. Keia Nishikoriego, natomiast już w Indian Wells odniósł premierowe zwycięstwo w turnieju rangi ATP Masters 1000, eliminując Donalda Younga.

W drugiej rundzie wrocławianina czeka trudniejsze zadanie. Hurkacz skrzyżuje rakiety z Lucasem Pouille’em, który rozstawiony jest z numerem 28. Francuz ma za sobą wspaniały występ podczas tegorocznego Australian Open, gdzie dotarł do półfinału i przegrał dopiero z Novakiem Dżokoviciem. To, jak do tej pory, najlepszy wielkoszlemowy rezultat tenisisty sklasyfikowanego obecnie na 30. miejscu w rankingu ATP.

Jednak sukcesów Francuza jest znacznie więcej. Ma on na koncie pięć tytułów w imprezach z cyklu ATP Tour. Rok temu w marcu zajmował najwyższą w karierze, dziesiątą pozycję w zestawieniu tenisistów. Obecnie podopieczny Amelie Mauresmo stara się odbudować dawną formę i lokatę, i jest ku temu na dobrej drodze.

Pouille od czasu Australian Open rozegrał tylko jeden turniej – w Montpellier. Przegrał tam w trzech setach z Marcosem Baghdatisem, tak więc nie rywalizował od ponad miesiąca. To może być szansa dla Hurkacza, który jest w tzw. "rytmie meczowym".

Tenisiści ci nie grali ze sobą nigdy wcześniej. Trudno wskazać faworyta tego spotkania. Mimo że Francuz jest wyżej klasyfikowany (o 37 oczek), to wydaje się, że to nasz reprezentant ma więcej atutów, by awansować do trzeciej rundy.

Pojedynek ten odbędzie się w niedzielę. Ewentualny zwycięzca zmierzy się następnie z Keiem Nishikorim albo z Adrianem Mannarino.

Indian Wells. Federer i Nadal poznali pierwszych rywali. Anderson zrezygnował

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Roger Federer rozpocznie starania o szósty triumf w Indian Wells od pojedynku z Niemcem Peterem Gojowczykiem. Z kolei Rafael Nadal na dzień dobry zmierzy się z wracającym po kontuzji Jaredem Donaldsonem. Problemy zdrowotne wyeliminowały natomiast z rywalizacji turniejową ,,piątke", Kevina Andersona. 

Roger Federer, Rafael Nadal i Novak Dżoković są jedynymi uczestnikami BNP Paribas Open w Indian Wells, którzy wygrali tę imprezę w przeszłości. W zeszłym roku najlepiej spośród nich spisał się Szwajcar, docierając aż do finału. Tegoroczne zmagania Federer rozpocznie od spotkania z Peterem Gojowczykiem. To znany mu przeciwnik. W zeszłym roku pokonał go 6:4, 6:4 w imprezie w Cincinnati. 

Gojowczyk nie będzie miał jednak nic do stracenia. Mimo 29 lat na karku, tylko dwukrotnie udało mu się zwyciężyć zawodników z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Ewentualny sukces w meczu z Federerem byłby jego największym dotychczasowym osiągnięciem. W 1. rundzie Niemiec nadspodziewanie łatwo poradził sobie z Andreasem Seppim. W półtorej godziny wygrał 7:5, 6:4.

Obok Federera, w dolnej połowie turniejowej drabinki znalazło się również miejsce dla Rafaela Nadala. Hiszpan trzykrotnie triumfował w Indian Wells, ale od jego ostatniego zwycięstwa mija właśnie sześć lat. W tym roku jego pierwszą przeszkodą na drodze po trofeum będzie Jared Donaldson. Amerykanin zapowiadał się na dobrego tenisistę, ale jego rozwój zatrzymała kontuzja prawego kolana. Obecnie zajmuje miejsce pod koniec drugiej setki rankingu ATP. Zwycięstwa takie jak nad Tatsumą Ito w 1. rundzie w Indian Wells są w tej chwili dla niego na wagę złota. 

Bardzo ważne zwycięstwo odniósł też Filip Krajinović. 27-letni Serb dobrze rozpoczął obecny sezon i zapewne nie spodziewał się, że będąc na fali wznoszącej, opuści go trener. Thomas Johansson zrezygnował ze współpracy z Krajinoviciem pod pretekstem rzadkich kontaktów z rodziną, ale już po dwóch tygodniach związał się z Davidem Goffinem. Los chciał, że obaj zawodnicy spotkają się ze sobą w 2. rundzie BNP Paribas Open, a szwedzki trener znajdzie się w niefortunnym położeniu.

Na uwagę zasługuje też fantastyczna seria zwycięstw Radu Albota. Mołdawianin gra jak z nut i w nocy z piątku na sobotę wygrał ósme spotkanie z rzędu. Tym razem jego ofiarą został Marius Copil. Rumun ugrał ledwie cztery gemy i po godzinie z niewielkim okładem zszedł pokonany z kortu. Kolejnym rywalem Albota będzie Fabio Fognini, którego forma jest na drugim biegunie. Włoch ostatni mecz wygrał 17 stycznia. 

Złe wieści dobiegły natomiast z obozu Kevina Andersona. Reprezentant RPA, który w Indian Wells został rozstawiony z numerem pięć, wycofał się z rogrywek jeszcze przed pierwszym meczem. Powodem takiej decyzji jest uraz łokcia. W turniejowej drabince Andersona zastąpił ,,szczęśliwy przegrany" z eliminacji, Miomir Kecmanović.

 


Wyniki

1. runda singla:
Adrian Mannarino (Francja) – Tennys Sandgren (USA) 6:2, 6:7(5), 6:1
Hubert Hurkacz (Polska) – Donald Young (USA) 6:3, 6:3
Steve Johnson (USA) – Taylor Fritz (USA) 6:3, 6:3
Duszan Lajović (Serbia) – Taro Daniel (Japonia) 7:6(6), 6:4
Radu Albot (Mołdawia) – Marius Copil (Rumunia) 6:2, 6:2
Nicolas Jarry (Chile) – Frances Tiafoe (USA) 6:4, 4:6, 7:5
Stan Wawrinka (Szwajcaria) – Daniel Evans (Wielka Brytania) 6:7(4), 6:3, 6:3
Peter Gojowczyk (Niemcy) – Andreas Seppi (Włochy) 7:5, 6:4
Alexei Popyrin (Australia) – Jaume Munar (Hiszpania) 7:6(7), 6:3
Alex Bolt (Australia) – Ernests Gulbis (Łotwa) 6:3, 5:7, 6:2
Robin Haase (Holandia) – Denis Istomin (Uzbekistan) 7:6(2), 6:1
Feliciano Lopez (Hiszpania) – Tomasz Berdych (Czechy) 7:6(3), 7:6(2)
Mackenzie McDonald (USA) – Joao Sousa (Portugalia) 6:4, 3:6, 6:3
Filip Krajinović (Serbia) – Michaił Kukuszkin (Kazachstan) 6:3, 6:4
Roberto Carballes Baena (Hiszpania) – Ryan Harrison (USA) 6:3, 7:5
Jared Donaldson (USA) – Tatsuma Ito (Japonia) 6:3, 7:

Indian Wells. Karlović z rekordem. I tym razem nie chodzi o asy

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Chorwat Ivo Karlović słynął jak dotąd z bicia rekordów w liczbie zaserwowanych asów w poszczególnych meczach i całych turniejach, czy prędkości podania. Teraz bije też rekordy w kategorii “najstarszy”. W BNP Paribas Open odniósł pierwsze zwycięstwo jako czterdziestolatek.

W pierwszej rundzie turnieju w Indian Wells Ivo Karlović pokonał 7-6(3) 7-6(3) Australijczyka Matthew Ebdena. Nie byłoby w tym nic szczególnie godnego uwagi, gdyby nie fakt, że to pierwsze zwycięstwo Chorwata po ukończeniu 40 roku życia.

Karlović skończył 40 lat 28 lutego. Dokładnie tydzień później rozegrał pierwszy mecz po rozpoczęciu piątej dekady życia. Było to wspomniane zwycięstwo nad Ebdenem. Został tym samym pierwszym tak zaawansowanym wiekowo zawodnikiem, który wygrał mecz w turnieju ATP Tour od czasów Jimmy’ego Connorsa. Amerykanin ostatnie zwycięstwo w głównym cyklu odniósł w Halle w 1995 roku.

Karlović nie tylko jest pierwszym w XXI wieku 40-latkiem ze zwycięstwem w najważniejszym tenisowym tourze po 40 roku życia, ale i najstarszym zwycięzcą meczu w turnieju rangi ATP Masters 1000 w historii.

Warto przypomnieć, że przed rokiem w Calgary Karlović został najstarszym zwycięzcą turnieju cyklu ATP Challanger, a w tym roku w Pune najstarszym od 1977 roku finalistą turnieju ATP Tour. W Indian Wells gra już po raz 14., a jego najlepszym jak dotąd wynikiem był ćwierćfinał z 2011 roku.

W sobotę mierzący 211 cm zawodnik powalczy o wyśrubowanie rekordu w starciu ze swoim rodakiem Borną Czoriciem. Nawet jeśli przegra, wydaje się, że przed nim jeszcze wiele okazji ku temu. Mimo bycia najstarszym zawodnikiem w czołowej setce rankingu, nie słychać, by Karlović myślał o zakończeniu kariery. Jego styl gry opierający się na mocnym serwisie może sprzyjać długowieczności.

Indian Wells. Udany rewanż Sereny Williams w trudnej drodze po tytuł

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Serena Williams pokonała Wiktorię Azarenkę w najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu trzeciego dnia BNP Paribas Open. Do kolejnej rundy awansowała również Simona Halep, natomiast porażki doznała Sloane Stephens.

Sloane Stephens nie może zaliczyć do udanych początku obecnego sezonu. Mistrzyni US Open sprzed dwóch lat ani razu nie grała jeszcze w tym roku w ćwierćfinale. W dziewiątym starcie w kalifornijskiej imprezie rozstawiona z numerem czwarty zawodniczka pożegnała się z rywalizacją w drugiej rundzie. Tym razem pogromczynią okazała się Stefanie Voegele. Szwajcarka, wygrywając ponad 60% rozegranych punktów, odniosła nad rywalką piąte zwycięstwo w szóstym pojedynku obu tenisistek. 

Ozdobą piątkowych zmagań w Indian Wells Tennis Garden był pojedynek byłych liderek światowego rankingu, Sereny Williams i Wiktorii Azarenki. W pierwszym pojedynku obu tenisistek od finału kalifornijskiej imprezy z 2016 roku, kiedy wygrała Białorusinka, górą okazała się dwukrotna mistrzyni BNP Paribas Open. Amerykanka zaprezentowała agresywny tenis, co skutkowało 39 zagraniami kończącymi przy 25 rywalki. Williams popełniła też więcej niewymuszonych błędów – 45 przy 24 Azarenki. Potrafiła jednak lepiej od rywalki wykorzystywać szanse na przełamanie podania i to zapewniło jej awans do trzeciej rundy. A w tej czeka na nią kolejna trudna rywalka, Garbine Muguruza. Była liderka rankingu WTA oddała tylko cztery gemy występującej dzięki dzikiej karcie reprezentantce gospodarzy, Lauren Davis.

W trzeciej rundzie zameldowała się również Simona Halep. Mistrzyni imprezy sprzed czterech lat pokonała w dwóch setach Barborę Strycovą, mimo że, warunki, w jakich toczyła się rywalizacja, były trudne.

To nie było łatwe spotkanie. Jednak obie miałyśmy takie same, wietrzne warunki, więc starałam się o tym nie myśleć, a skoncentrować się na grze. Grałyśmy już z Barborą wiele razy i wiedziałam, że to będzie trudny pojedynek, wymagający ode mnie biegania. Myślę, że dobrze sobie poradziłam z zadaniem – podsumowała wydarzenia na korcie Halep, która o 1/8 finału powalczy z Kateriną Kozłową.


Wyniki

Druga runda singla:
Simona Halep (Rumunia, 2) – Barbora Strycova (Czechy) 6:2, 6:4
Stefanie Voegele (Szwacjaria, Q) – Sloane Stephens (USA, 4) 6:3, 6:0
Elina Switolina (Ukraina, 6) – Sofia Kenin (USA) 3:6, 7:6(5), 6:4
Kiki Bertens (Holandia, 7) – Magda Linette (Polska) 6:4, 6:1
Serena Williams (USA, 10) – Wiktoria Azarenka (Białoruś) 7:5, 6:3
Ashleigh Barty (Australia, 12) – Tatjana Maria (Niemcy) 6:4, 6:4
Marketa Vondrousova (Czechy) – Daria Kasatkina (Rosja, 14) 6:2, 6:1
Elise Mertens (Belgia, 16) – Amanda Anisimova (USA, WC) 6:4, 6:2
Qiang Wang (Chiny, 18) – Bernarda Pera (USA) 7:6(5), 6:2
Jennifer Brady (USA, WC) – Caroline Garcia (Francja, 19) 6:3, 3:6, 6:0
Garbine Muguruza (Hiszpania, 20) – Lauren Davis (USA, WC) 6:1, 6:3
Jelena Ostapenko (Łotwa, 22) – Shuai Zhang (Chiny) 6:2, 6:1
Johanna Konta (Wielka Brytania) – Su-Wei Hsieh (Tajwan, 27) 6:0, 6:2
Daria Gavrilova (Australia) – Mihaela Buzarnescu (Rumunia, 29) 6:2, 6:2
Katerina Kozłowa (Ukraina, Q) – Aliaksanda Sasnowicz (Białoruś, 31) 6:4, 2:6, 6:0
Bianca Andreescu (Kanada, WC) – Dominica Cibulkova (Słowacja, 32) 6:2, 6:2

Indian Wells. Bertens za mocna dla Linette

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette zakończyła występ w tegorocznej edycji BNP Paribas Open na drugiej rundzie. Polka nie sprostała dużo wyżej notowanej Kiki Bertens, przegrywając 4:6, 1:6 w 77 minut.

To było drugie spotkanie tych tenisistek. Pierwszy raz zmierzyły się one w 2010 roku. Wtedy triumfowała Kiki Bertens. Nie inaczej było i tym razem. Już przed meczem wiadome było, że będzie to niezwykle trudne wyzwanie dla Magdy Linette, gdyż Holenderka to przeciwniczka z najwyższej półki. 
Bertens rewelacyjnie rozpoczęła pojedynek drugiej rundy, od razu przechodząc do ofensywy. Bardzo dobrze funkcjonował jej return, co miało konsekwencje w postaci dwóch przełamań na jej korzysć. Tenisistka rozstawiona z „7” wyszła na prowadzenie 4:0 i nie zanosiło się na to, by miała zwolnić tempo. To ona przejmowała inicjatywę w wymianach, spychając Linette do defensywy. Przy stanie 1:5 Polka obroniła piłkę setową i zdołała zapisać drugiego gema na swoje konto.

To zdecydowanie podbudowało poznaniankę. Zaczęła ona grać odważniej, popełniała mniej błędów i starała się kończyć akcje przy siatce. To wszystko spowodowało, że odrobiła część strat, a wynik na tablicy prezentował się znacznie lepiej – Linette zbliżyła się na 4:5. Taki obrót spraw nie zdezorientował jednak Bertens. W kolejnym gemie serwisowym nie dopuściła już do sytuacji zagrożenia i przy trzeciej piłce setowej skończyła partię otwarcia 6:4.

Początek drugiej odsłony nie był pomyślny dla najwyżej obecnie klasyfikowanej Polki. Bertens ponownie dwukrotnie przełamała rywalkę, co dało jej prowadzenie 3:0. Wtedy siódmej tenisistce na świecie przytrafiła się chwila dekoncentracji. Nasza reprezentantka uzyskała breaka, ale na więcej nie pozwoliła przeciwniczka. Poznanianka grała ryzykowniej, starała się konstruować wymiany, jednak miała problemy z ich kończeniem. Holenderka wręcz przeciwnie – kiedy miała już szansę na wygrywającą akcję, rzadko się myliła. Linette z kolei musiała walczyć także ze swoim podaniem, ale walka ta okazała się przegrana, gdyż Polka nie wygrała w drugiej partii gema przy swoim podaniu, ostatecznie przegrywając 4:6, 1:6.

Tym samym to Bertens, po 77 minutach, awansowała do trzeciej rundy BNP Paribas Open 2019. Tam zmierzy się z Johanną Kontą.


Wyniki

Druga runda singla:

Kiki Bertens (Holandia, 7) – Magda Linette (Polska) 6:4, 6:1