Hubert Hurkacz nadal jest niepokonany w Indian Wells i kontynuuje zwycięski marsz w turnieju rangi ATP Masters 1000 – BNP Paribas Open. Reprezentant Polski nie zadowolił się wygranymi z Donaldem Youngiem, Lucasem Pouille czy Keiem Nishikorim. W środę znów wyszedł na kort i ponownie zaprezentował fenomenalny tenis. To pozwoliło mu na wyeliminowanie kolejnego zawodnika z absolutnego topu – Denisa Shapovalova. Obecnie 67. tenisista świata jest już w ćwierćfinale kalifornijskiej imprezy, co jest jego życiowym sukcesem.
Po tym, jak Hubert Hurkacz po raz drugi w ciągu kilku dni okazał się lepszy od Keia Nishikoriego, przekroczył umowną barierę. Wcześniej był raczej traktowany jako ciekawostka. Tenisista solidny, ale nadal przeciętny, jakich w pierwszej setce rankingu ATP jest naprawdę wielu. To się jednak zmieniło. Już także poza naszą ojczyzną zaczęto uważać, że to tenisista na miarę światowej czołówki, a wrocławianin zrobił najlepsze co mógł i potwierdził te opinie także i w czwartej rundzie. Mecz z Denisem Shapovalovem nie był tak ekscytujący, jak wspomniane starcie z Nishikorim – było w nim więcej błędów i mniej długich akcji. Stał on jednak również na dobrym poziomie.
Co do samego meczu, to nie napiszemy nic odkrywczego – Polak znów zaprezentował się dobrze w każdym aspekcie. Świetnie radził sobie w obronie, z której potrafił płynnie przechodzić do ataku. W kluczowych momentach wręcz idealnie funkcjonował jego serwis i dawał mu ważne punkty, gdy był pod presją.
To, co dotychczas miało miejsce w Indian Wells w wykonaniu Hurkacza, trzeba oddzielić grubą kreską. Chociaż nadal bierze udział w tym samym turnieju, to jednak ćwierćfinałowy mecz będzie dla niego szczególny. Nie tylko dlatego, że zmierzy się z jednym z najwybitniejszych tenisistów świata, czyli Rogerem Federerem. Nie dlatego, że ma on już na swoim koncie 100. wygranych turniejów i wcale nie zamierza na tym poprzestać. Powodem tego będzie fakt, że nasz rodak jeszcze 12 miesięcy temu był notowany poza drugą setką rankingu ATP i jedynie w sferze marzeń mógł rozpatrywać możliwość skonfrontowania się z popularnym „Maestro”. Marzenie w pewnym stopniu spełniło się w Szanghaju, gdzie przy okazji imprezy rozgrywanej w tym mieście obaj mieli okazję odbyć trening. Federer wspomniał to podczas ostatnich rozmów z dziennikarzami: – To bardzo interesująca historia. Hubert zagrał już w Finałach Next Gen ATP. Jest w gronie tych osób, które radzą sobie bardzo dobrze. Trenowałem z nim w Szanghaju. Pamiętam, że po każdym popełnionym błędzie przepraszał mnie, zatem jest to naprawdę miły facet – powiedział Szwajcar cytowany przez SportoweFakty WP.
Jesteśmy przekonani, że tym razem Hurkacz nie będzie przepraszać szwajcarskiego mistrza za błędy. Nie mielibyśmy jednak nic przeciwko, gdyby 22-latek ze względu na szacunek i dobre maniery przeprosił swojego rywala po meczu. Za co? Za pokonanie go i uniemożliwienie mu zdobycia szóstego tytułu w Indian Wells. Będzie o to jednak piekielnie trudno. Szwajcar w tym roku przegrał zaledwie jeden mecz. Świetną formę prezentuje także w Kalifornii, gdzie jak od ściany odbili się od niego Peter Gojowczyk, Stan Wawrinka i Kyle Edmund. Wspólnie wygrali 18 gemów..
Hurkacz – jeśli w ogóle tak można napisać – w Indian Wells już swoje zrobił. Osiągnął najlepszy wynik w karierze, pokonał wyżej notowanych graczy. zanotował awans w rankingu ATP. Nagrodą dla niego nie będą wyłącznie rankingowe punkty oraz czek finansowy. Najważniejszym upominkiem będzie mecz z Federerem, którym powinien cieszyć się od pierwszej do ostatniej piłki.
Kursy w forBET przedstawiają się następująco: Hurkacz 7.75, Federer 1.09.
Michał Pochopień